Minęły już cztery lata odkąd wypróbowałam ciemną mleczną czekoladę od Zottera bez dodatku cukru czy jakiegokolwiek słodzika - mowa o charakterystycznej Dark Style. Ba, była ona moją pierwszą w życiu Labooko! Choć wspomnienia odnośnie tej tabliczki naturalnie zatarł już czas (na szczęście zapiski z bloga wiele przypominają), nie przegapiłam okazji zestawienia jej z identycznym rozwiązaniem zaproponowanym przez Georgię Ramon. Shadow Milk to również ciemna mleczna czekolada bez cukru i innych słodzików, także zawierająca 75% kakao i 25% pełnego mleka krowiego. Prócz producenta, w obu czekoladach znajdziemy jednak jeszcze parę różnic. Georgia Ramon dokładnie podaje rodzaj użytego kakao - to tak lubiane przez tę markę w czekoladach z dodatkami dominikańskie trintario. W przypadku Zottera najpewniej mieliśmy do czynienia z blendem. W Shadow Milk kakao i mleko to jedyne składniki, w Dark Style całość doprawiono szczyptą soli i wanilii.
Tajemniczą Shadow Milk od Georgii Ramon zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Tajemniczą Shadow Milk od Georgii Ramon zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Względnie jasna (jak na 75% kakao) i soczysta czekolada o specyficznym mlecznym zabarwieniu pachniała przede wszystkim tłustym mlekiem - prócz tlącego się gdzieś aromatu palonej kawy nic nie chciało się przez tę dominującą woń przebić. Tłusta w dotyku, tłusta okazała się także podczas układania się na podniebieniu, przypominając świeże i miękkie masło. Tak jak w przypadku Dark Style, tu również niemalże nie było słodyczy, no to też skąd. Przeogromnej za to doświadczyliśmy mleczności, no i dobrze, z tego tytułu pojawiły się akcenty słodkie, ale też kwaskowate - połączenie z kakao nieuchronnie prowadziło nas do skojarzeń ze śmietaną. Finalnie podsumowałam Shadow Milk jako filiżankę mocnego espresso z wrzuconą do środka łyżką gęstej i tłustej śmietany. Tłusta mleczność spajała się z wyraźną goryczką i odrobiną kwaśności.
Coś mi nieustannie umykało podczas jedzenia tej czekolady. Tak, jakby cukier miał w niej stanowić bazę i punkt odniesienia, a gdy go zabrakło - wszystko falowało. Niby intensywne ściąganie próbowało sprowadzić nas na ziemię, ale ciągle odbierałam Shadow Milk jako płynną. Dziwne, choć właśnie taki obraz rysował mi się w głowie degustując ją.
Coś mi nieustannie umykało podczas jedzenia tej czekolady. Tak, jakby cukier miał w niej stanowić bazę i punkt odniesienia, a gdy go zabrakło - wszystko falowało. Niby intensywne ściąganie próbowało sprowadzić nas na ziemię, ale ciągle odbierałam Shadow Milk jako płynną. Dziwne, choć właśnie taki obraz rysował mi się w głowie degustując ją.
Tego typu czekolady, choć rzadkie, to bardzo interesujące perełki, które warto wypróbować po kątem zderzenia się z pewnym smakowym szokiem, a także przez wzgląd na wyjątkowe wartości odżywcze - dużo białka i tłuszczu, mało cukru.
Skład: miazga kakaowa, pełne mleko w proszku 25%, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 580 kcal.
BTW: 18/15/51.