4 maja na czerwonym szlaku gdzieś za Wołosaniem, przystanęliśmy celem degustacji kolejnej czekolady. Spokojny cichy las sprzyjał kontemplacji kolejnego smakołyku prosto od Kacau - ekwadorskiej marki produkującej swe czekolady na bazie lokalnego kakao Arriba. Teraz w rękach mieliśmy ich kolejną 74-kę z dodatkami, zakupioną w sklepie Sekretów Czekolady. Kacau Naranjilla & Lemon Grass zwróciło moją szczególną uwagę ze względu na dodatki. O ile trawę cytrynową spotykamy raz po raz w czekoladach (chociażby świetna La Naya Tanzania Kilombero), o tyle lulo (inaczej naranjilla) było by dla mnie zupełnie obcym owocem, gdyby nie moje podróże do Kolumbii i Ekwadoru. Smakowałam tam lulo wiele razy i bardzo polubiłam ten specyficzny owoc: słodki, soczysty i aromatyczny (który umiejscowiłabym gdzieś pomiędzy miechunką a marakują). Wypiłam też wiele świeżych soków z lulo. Teraz miałam odkryć ten owoc w zupełnie nowym wydaniu - w formie suszonej, jako posypka na ekwadorskiej ciemnej czekoladzie.
Ciemna tabliczka posypana była od spodu sowicie kawałkami suszonego lulo. Trawa cytrynowa zaś umieszczona tu była w postaci olejku. Czekolada pachniała przez to bardzo intensywnie: paloność i ziemistość kakao mieszała się z cytrusowo-ziołową wonią olejku oraz z specyficznym zapachem lulo.
Pomimo tego, jak bardzo kusiła mnie Kacau Naranjilla & Lemon Grass, niespecjalnie przypadła mi do gustu. Samą 74% czekoladę znałam już z poprzednich degustacji Kacau (wersja bez dodatków oraz Mango & Maras Salt) i wiedziałam, że i tym razem nie zostanę jakoś specjalnie porwana (spora ziemistość, paloność, mało finezji, raczej dość ordynarna i "klasyczna gorzka" czekolada). Bardzo obfita owocowa posypka okazała się odrobinę za bardzo przesuszona, a trawa cytrynowa przełamująca smak suchego lulo sprawiała, że całość stała się zbyt bardzo aromatyzowana, perfumowana, kwiatowo-ziołowa w sposób wręcz nieznośny. No i te suche kawałki lulo nie współgrały mi dobrze z rozpuszczaniem się czekolady... Nie chciałabym już do niej wracać, ale będę marzyć o lulo w nadziewańcu Zottera... O tak! To by było coś...
Ostatnią noc pod namiotem spędziliśmy w bazie Rabe. To urokliwe miejsce w leśnych ostępach, wśród pastwisk żubrów i siedlisk niedźwiedzi. Kąpiel w potoku, ognisko, cisza... Delektowaliśmy się. A oprócz Błękitnej Rapsodii na terenie Rabe był też naprawdę ekskluzywny Toi Toi ;)
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, suszone lulo 14,59%, olejek z trawy cytrynowej 0,71%.
Masa kakaowa min. 74%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 600 kcal.
BTW: 10/40/50