Przedwczoraj na moim blogu ukazała się recenzja trzech czekoladek Harvest Edition z zestawu Mini Bar Selection od ekwadorskiej manufaktury tree-to-bar To'ak. Postanowiłam pójść za ciosem i kolejnego dnia zasiąść do degustacji kolejnej serii wchodzącej w skład tego zestawu, a mianowicie Aged Edition. Na degustację wybrałam nie byle jaki dzień, a mianowicie poranek Niedzieli Wielkanocnej (niestety, nie mogłam zwyczajowo spędzić tych świat w górach...). Coś mi podpowiadało, że czekoladki stworzone z kakao leżakowanego w beczkach przyniosą mi więcej radości, niż Harvest Edition.
Przypomnę - kolekcję 18 czekoladek (6 rożnych rodzajów) Mini Bar Selection kupiłam w sklepie Sekretów Czekolady i był to jak dotąd mój najdroższy czekoladowy zakup (ponad 250 zł za 64 g). Jak już wspomniałam w poprzedniej recenzji, w tym zestawie płaci się między innymi za czas - zarówno odpowiedniego przechowywania ziaren do bardziej klasycznej serii Harvest, jak i oczywiście leżakowania w beczkach kakao użytego w serii Aged. Płaci się też ogółem za jakość, jaką reprezentuje sobą marka To'ak. Plantacje w dolinie Piedra del Plata w ekwadorskiej prowincji Manabí pielęgnują nie tylko dziedzictwo genetyczne kakao Nacional, ale także dają godziwą pracę ludziom, którzy na tym kakao się znają i przy nim pracują. Oczywiście dochodzi do tego szereg certyfikatów. Ok, idee są szlachetne, ale pieniądze, które zapłaciłam za ten zestaw też nie małe... Nie jestem kolekcjonerką gadżetów, najistotniejsze były dla mnie wrażenia smakowe. Jak już przekonaliście się w poprzedniej recenzji, Harvest Edition nie okazała się dla mnie w pełni satysfakcjonująca.
W świecie rzemieślniczego piwa często leżakuje się ów trunek w beczkach po innych, mocniejszych napojach alkoholowych - częstokroć bardzo szlachetnych. Leżakowanie ziaren kakao w analogiczny sposób wydaje się pomysłem wręcz genialnym, mogącym otworzyć wrota do zupełnie nowych degustacyjnych doznań. Ten etap degustacji czekoladek To'ak intrygował mnie najbardziej.
Warto zaznaczyć, iż To'ak generalnie w przypadku wszystkich swych produktów proponuje parowanie ich z trunkami oraz np. serami. Taką łączoną degustację oferuje również podczas artystyczno-czekoladowych wycieczek organizowanych w Ekwadorze. To dowód, iż manufaktura mocno skupia się na smakowych niuansach, lecz dla mnie jest to wiedza nieużyteczna. Zwyczajowo zdarza mi się łączyć czekoladę z kawą, przy czym i tak często odnoszę wrażenie, że kawa modyfikuje mi odbiór czekoladowego bukietu. Gdy mam ochotę poświęcić czas czekoladzie, to ona ma grać pierwsze skrzypce - nie wyobrażam sobie zasiąść do niej w akompaniamencie dobrego wina czy sera, które same w sobie zasługują dla mnie na odrębną uwagę. Jednym zdaniem - pairing w przypadku Prawdziwej Czekolady nie leży w moim guście.
Przejdźmy w końcu do naszych leżakowanych czekoladek...
Tequila Cask Aged 4 Years to czekolada o 73% zawartości kakao ze zbioru w 2015 roku, leżakowanego z beczkach po tequili San Jose (beczki z amerykańskiego białego dębu). Według producenta, ma charakteryzować się nutami dojrzałych owoców, agawy, wanilii, gałki muszkatołowej oraz dębu. Mnie w sferze zapachu zadziwiły akcenty, których nie umiałam nazwać inaczej, niż rybno-ziołowe.
Pozwalając neapolitance spokojnie rozpuścić się w ustach, zachwyciłam się miękką i gęstą konsystencją, która - jak się przekonałam - stanowi klasę To'ak. Tym razem jednak, zamiast spokojnego identyfikowania nadchodzących po sobie nut smakowych, doznałam szoku. Oto bowiem miałam w ustach najbardziej KARTONOWĄ czekoladę w życiu. Tak, w pierwszym uderzeniu smakowała papierem, kartonem, drewnianą deską - i wbrew pozorom, niesamowicie mi się to podobało (tym bardziej w zestawieniu z konsystencją!). Tym piękniej, iż czekolada nie pozostała taka do końca - po dłuższej chwili spod spodu pieścić podniebienie zaczęły liczne przyprawy, z gałką muszkatołową na czele. Papier zaś coraz wydatniej przechodził w szlachetniejsze leśne nuty. Wtem nagle, zaczął się nieprawdopodobnie wręcz nasilać posmak orzechów włoskich, wręcz przerysowany, niczym w jakimś aromatyzowanym orzechowym syropie. Czekolada wpierw sprawiając pozór suchej (przez tą silną papierowość), stopniowo nabierała wilgotności, by w finiszu uraczyć nas błogo gęstym i słodkim budyniem waniliowym (z obłędną, prawdziwą wanilią).
Odebrało mi mowę. Zaskakująca dynamika, ileż tu się działo i to w jaki sposób! O tak,
Tequila Cask Aged 4 Years dała mi właśnie to, czego oczekiwałam po ekskluzywności To'ak.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 73%.
Masa netto: 3x 7 g.
Andean Alder Aged 5 Years to ciemna czekolada stworzona z 81% kakao pochodzącego z rocznika 2014, leżakowanego przez pięć lat w beczkach z andyjskiej olszy. Według producenta, najbardziej ekscentryczna czekolada od To'ak, dedykowana dla doświadczonych podniebień. Opis mówi o pikantnych nutach rozmarynu, oregano, pieczonej wołowiny, ogniska i tytoniu, przeplatanego żurawiną, rodzynkami i kremowością. Dla mnie - w sferze zapachu, czekolada ta rzeczywiście w niebywały sposób atakowała przyprawami, ziołami i kwiatami. Była to woń wręcz wyidealizowana, perfumowa, kojarząca się z skrajnie upalną łąką w wyjątkowo duszny dzień, gdy wszystkie unoszące się w powietrzu pyłki niemalże rozrywają nos.
Również ta czekolada zdawała się mieć bazę drewniano-papierową, dająca wrażenie pewnej suchości, pomimo jakże gładkiej i miękkiej, szlachetnej konsystencji. Tu jednak najmocniej uderzała plejada przypraw - zgodnie z zapowiedzią. Czego tu nie było! Zarówno sugerowany rozmaryn i oregano, ale także kardamon, pieprz, ziele angielskie i koper włoski. Dalej do gry wszedł odważnie tytoń, w spójnym uścisku z suszonymi owocami (rodzynki, śliwki) oraz suszoną wołowiną. Wszystkie tak ekstrawaganckie akcenty wspólnie stworzyły iluzję solidnego, wieloskładnikowego bulionu roślinno-mięsnego, skondensowanego wręcz do formy syropu.
Olchowe czekoladki też cechowały się niebywałą dynamiką, choć o wiele poważniejszą w formule od poprzedniczki, dostarczając jakże odmiennych wrażeń pomimo wspólnego, drewnianego mianownika. Ta degustacja także przyniosła mi wiele satysfakcji.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 81%.
Masa netto: 3x 7 g.
Sauternes Cask Aged 3 Years to ciemna czekolada o 78% zawartości kakao leżakowanego przez 3 lata w beczkach po winie sauternes z Bordeaux. Sauternes jest pełnym, słodkim winem z białych odmian winogron późnego zbioru, porażonych szlachetną pleśnią gronowca szarego. Ów trunek cechuje się miodowymi i wieloowocowymi akcentami (brzoskwinie, morele, kandyzowane pomarańcze, liczi, figi), zaś nasza czekolada według producenta miała po nim odziedziczyć szczególnie nuty brzoskwiniowe, śliwkowe oraz miodowo-dębowe.
Zapach tej czekolady kojarzył mi się radośnie i świetliście - z idealne schłodzonym prosecco, z musującą lemionadą słodzoną miodem i brzoskwiniami w syropie. Wiedziałam już, że z całej dziś opisywanej trójki, to właśnie ta czekolada będzie charakteryzować się największą świeżością oraz lekkością. Istotnie, w kwestii smaku urzekała swą niebanalną delikatnością, którą niby chciałoby się nazwać klasyczną, ale jednak fantazja uciekała w całkiem mało oczywiste zakątki. Konsystencja zdawała się w dziwaczny sposób przypominać całkowicie rozpuszczalne gumy do żucia, takie występujące w bardziej cukierkowej, niźli gumowej formie, ocierającej się gdzieś o żelkowość. Oczywiście ciągle towarzyszyły mi skojarzenia z musującymi białymi winami. Kubki smakowe pieszczone były przez lejący się miód, rozpadające w dłoniach dojrzałe brzoskwinie, morele i śliwki. Czekolada tętniła radosną celebracją życia, wspaniale wieńcząc jakże wyjątkową degustacją Aged Edition od To'ak.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 78%.
Masa netto: 3x 7 g.
~~~~~~~
Nie ma co ukrywać - kontrast między moimi wrażeniami dotyczącymi Harvest Edition i Aged Edition jest wręcz zatrważający. Harvest Edition to klasyczne, dobre czekolady, jednakże przy tak wysokiej cenie można uznać, iż sprawiły mi swego rodzaju zawód. Za to reprezentantki Aged Edition dały mi to, czego oczekuję po prawdziwie ekskluzywnych czekoladach - niezakłamaną ekstraodynaryjność, która pulsuje przenikajac do mózgu każdym kubkiem smakowym. Degustacja Aged Edition przyniosła mi olbrzymią satysfakcję, przez wzgląd na jakże poszukiwaną przeze mnie w czekoladach wybuchową dynamikę, nieoczywistość, namnażające się efekty zaskoczenia. Trzy dziś opisywane czekolady zrekompensywały mi uprzedni niedosyt i, zgadzam się, w nich czuć było ponadprzeciętną wartość. Chętnie nabyłabym je osobno (a także pozostałe pełnowymiarowe czekolady To'ak z leżakowanej serii) - pozostaje jednak pytanie, czy bez porównania z wersjami klasycznymi, kontrast byłby aż tak spektakularny? Tego się już nie dowiem. Natomiast doznania zaserwowane przez Aged Edition zostaną bardzo długo w mojej pamięci, moszcząc sobie w niej specjalne miejsce.