poniedziałek, 15 lipca 2019

Beskid Venezuela 50% mleczna Hacienda Valdiviezo


 Beskid to jedna z najnowszych polskich manufaktur zajmujących się produkcją prawdziwych czekolad bean to bar oraz single-origin. Siedziba Beskidu mieści się w Węgierskiej Górce leżącej między Beskidem Śląskim a Żywieckim. W cały aktualny asortyment zaopatrzyłam się w sklepie Sekretów Czekolady, pełna ciekawości, jak spisze się zupełnie nowa na rynku marka. W pierwszej kolejności sięgnęłam po mleczną 50% czekoladę w ich wykonaniu, bazującą na wenezuelskim kakao z plantacji Hacienda Valdiviezo na półwyspie Paria. Prócz ziaren kakao i kakaowego masła, tabliczka złożona jest jedynie z nierafinowanego cukru trzcinowego oraz pełnego mleka w proszku. Konszowana była przez min. 48 godzin.


 Ciekawy kwiatowy wzór zdobi taflę niepodzieloną na kostki. Brąz czekolady jest ciepły i soczysty zarazem, zaś przełamana na pół tabliczka ukazuje wnętrze wyglądające dość przewrotnie - szorstko i piankowo zarazem. Otworzyłam ją w przeupalny dzień, więc w dłoniach topiła się prędko, zdając się wyjątkowo miękką. Pachniała zapowiedzią czegoś wykwintnego - woń kojarząca się z kozim mlekiem i kwiecistą łąką zawsze zwiastowały przepyszne mleczne czekolady.

Mleczny wenezuelski Beskid okazał się błogim i wykwintnym smakołykiem, który skojarzył mi się z miksem: Bonnat Java oraz mlecznych Michel Cluizel Mangaro i Maralumi. Czekolada rozpuszczała się w ustach miękko, gęsto, lepko, intensywnie. Była znacznie słodka, ale w sposób wybitnie karmelowy, ze słoną nutą. Gdyby tylko ją schłodzić, byłaby najlepszymi w świecie lodami o smaku solonego karmelu.


Nie jest jednak aż tak prosto. Nie możemy w pełni zanurzyć się w karmelowej beztrosce, bowiem czekolada oferuje nam o wiele więcej i nie pozwala przestać myśleć, analizować. Mignął gdzieś grejpfrut, by za chwilę przerodzić się w pachnącą ukropem kwiecistą łąkę. Rozgrzana ziemia, soczyste trawy, słodki nektar, wonny pyłek. Tłuste kozie mleko nalane wprost do drewnianej kanki. Zapach ciepłej koziej sierści. Zapach świeżego siana, w którym układając się można zasnąć już na zawsze. 

Ta mleczna czekolada stanowiła jak najlepsze preludium do dalszego eksplorowania tabliczek marki Beskid. Czeka mnie wspaniała przygoda, tym lepiej, że stworzona przez rodzimych czekoladników - na dodatek w rejonach przeze mnie znanych i kochanych.
 
Skład: ziarna kakao 25%, tłuszcz kakaowy 25%, cukier trzcinowy nierafinowany 25%, pełne mleko w proszku 25%.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 60 g.

1 komentarz:

  1. Fajnie, ze mamy nowa dobrą markę, bardzo jestem ciekaw tej tabliczki.

    OdpowiedzUsuń