Bardzo wczesnym rankiem w sobotę 29 października wsiadłam z Mężem do auta i wyruszyliśmy kompletować ostatnie wyspy Beskidu Wyspowego - te, których nie zdołaliśmy zdobyć podczas wypraw wielkanocnej i majowej. Najpierw pojechaliśmy do wioski Przyszowa, nad którą króluje rozłożysta Łyżka 803 m n.p.m. Pomaszerowaliśmy na jej szczyt.
Niby taka zwykła górka, a jednak wiąże się z nią niemało tajemnic. Z historią Łyżki możecie zapoznać się tutaj. Rzeczywiście, można na jej zboczach dostrzec ślady dawnych budowli, jednak są one mocno zamazane przez czas, no i praktycznie w ogóle niezbadane...
Na szczycie Łyżki przysiedliśmy na ławce, urządzając sobie przerwę na kawę i czekoladę. Wybór padł na zotterowską MitziBlue o dźwięcznej nazwie Mango Tango, którą zakupiłam tradycyjnie już poprzez biokredens.pl. Duży dysk stworzony został z jogurtowej białej czekolady z mango, posypano go kruszonką z moich ukochanych orzechów brazylijskich. Mały dysk to po prostu klasyczna ciemna czekolada.
Cała kompozycja pachnie świeżo zaparzoną kawą, a także ma w sobie wiele owocowej świeżości i aromatu pyłku ze zmielonych orzechów. Niestety czekolada dość mocno stwardniała w jesiennym chłodzie i trzeba było dość długo pracować nad nią językiem, by w pełni rozwinęła swój bukiet.
Jeśli chodzi o duży dysk, mango o dziwo wcale nie wysuwa się na pierwszy plan. Dominuje jogurtowość oraz cytrynowa kwaśność - dopiero te elementy podszyte są mango. Ogółem czekolada jest bardzo orzeźwiająca, specyficznie cytrusowa z wyraźnym jogurtowym akcentem. Była by doskonała na upał, choć przez udział mango ma w sobie też specyficzny zamulający pierwiastek.
Cała kompozycja pachnie świeżo zaparzoną kawą, a także ma w sobie wiele owocowej świeżości i aromatu pyłku ze zmielonych orzechów. Niestety czekolada dość mocno stwardniała w jesiennym chłodzie i trzeba było dość długo pracować nad nią językiem, by w pełni rozwinęła swój bukiet.
Jeśli chodzi o duży dysk, mango o dziwo wcale nie wysuwa się na pierwszy plan. Dominuje jogurtowość oraz cytrynowa kwaśność - dopiero te elementy podszyte są mango. Ogółem czekolada jest bardzo orzeźwiająca, specyficznie cytrusowa z wyraźnym jogurtowym akcentem. Była by doskonała na upał, choć przez udział mango ma w sobie też specyficzny zamulający pierwiastek.
Sposób zaprezentowania orzechów brazylijskich nieco mnie zawiódł. Tylko odrobinę odznaczał się ich charakterystyczny smak. Generalnie raczej przypominały mi cukierki "kamyki". Brakowało mi najnormalniej w świecie pokruszonych, w pełni naturalnych i nieprzerobionych orzechów brazylijskich.
Ciemna czekolada okazuje się być barrrdzo kawowa, wyraziście kwaskowa i gorzka zarazem. Jest naprawdę mocna, a przez to rewelacyjnie kontrastuje z dużym dyskiem. Za to oba dyski próbowane na raz zmieniają się nie do poznania, prezentując nam... posmak dyni. Ewidentny miąższ z dyni, bądź zupa dyniowa... Coś, co wydawało mi się na początku idealnie letnim połączeniem, wpasowało się świetnie również w jesienny klimat. Szkoda tylko tych orzechów...
Z Łyżki zeszliśmy do Przyszowy inną drogą. Jakże piękna jest jesień w Beskidach...
Stamtąd podjechaliśmy do Limanowej, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Nim jednak rozgościliśmy się na kwaterze i wyruszyliśmy na obiad, wjechaliśmy autem niemal na sam szczyt kolejnej wyspy - Paproci 643 m n.p.m. Rozciąga się z niego przepiękny, rozległy widok m.in. na Jaworz i Sałasz (nasze cele na kolejny dzień) oraz znane nam już dobrze Mogielicę, Łopień, Śnieżnicę, Ćwilin...
Miło spędziliśmy wieczór we dwoje w niestety niezbyt urodziwej Limanowej, a po północy dojechała do nas spragniona górskich wędrówek Weronika - prosto po meczu siatkówki. A tak w niedzielny poranek prezentował się widok z naszego okna...
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, suszone mango 8%, orzechy brazylijskie 6%, jogurt w proszku z mleka odtłuszczonego, lecytyna sojowa, proszek cytrynowy, sól.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 572 kcal.
BTW: 4,8/38/50
To jest cobmo, które zdecydowanie chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńDroga wolna ;)
UsuńNa pewno by mi posmakowała.Dyniowe nuty jak najbardziej dla mnie ;>
OdpowiedzUsuńDyniowy posmak był bardzo zaskakujący.
UsuńMango z jogurtem i do tego smaczek dobrej ciemnej czekolady to jest to! Ale wolałybyśmy parę całych orzechów brazylijskich niż taką kruszonkę :)
OdpowiedzUsuńOj, też bym wolała!
UsuńAle czadowa czekolada:)
OdpowiedzUsuńParę rzeczy bym w niej pozmieniała.
UsuńDla mnie trochę za dużo białego, ale dzis otworzyłem innego Zottera, tez mango z orzechami, ale nerkowca:
OdpowiedzUsuńhttps://www.zotter.at/en/online-shop/brands/hand-scooped/detail/product/mango-preda-1.html
Też orzeźwiający i w polewie z mlecznej czekolady.
Zauważyłem że Zotter ma nową markę nadziewańców:
https://www.zotter.at/en/online-shop/brands/nashido.html
Mam Mango Preda, czeka na swoją kolej.
UsuńNashido znam, próbowałam mleczną z nadzieniem truskawkowo-limonkowym.
Ostatnio zakochałam się w nadzieniach mango i z orzechów brazylijskich Zottera, ale ta Mitzi jakoś specjalnie mnie nie pociąga. Kojarzę co prawda, że mango czekolada Zottera mi smakowała, ale tutaj - tak, jak piszesz - szkoda tych orzechów. Kurde, tak sobie wyobrazić np. czekoladę z połówkami albo i całymi brazylijskimi, hihi.
OdpowiedzUsuńW Mitzi dość często nie jest wykorzystany potencjał zastosowanych składników.
Usuń