Coffee Toffee to jedna z zotterowskich nowości w serii Handscooped, która ujęła mnie już samą swoją nazwą - prostą, a jakże wymowną. Równie prosta i ujmująca jest grafika zdobiąca opakowanie. W środku ma być kawowo i karmelowo - co wiemy już z nazwy - a dopiero po zapoznaniu się ze składem dowiadujemy się, że jest tu jeszcze ktoś trzeci. Mowa o migdałowym nugacie. Huh, to trio może zagrać nam idealny koncert!
Kuwerturę stanowi kawowa czekolada - niestety nie podano, ile posiada w sobie masy kakaowej. Wiemy za to, iż zawiera w sobie ziarna fair-trade arabiki, prażone bezpośrednio w manufakturze Zottera. Reszta składu zapowiada się anielsko słodko: migdały oraz cała feeria produktów mlecznych ze śmietanką, masłem i tłustym mlekiem na czele - wszystko to doprawione szczyptą przypraw. Tak, masło w Coffee Toffee zajmuje aż trzecie miejsce w składzie!
Kuwerturę stanowi kawowa czekolada - niestety nie podano, ile posiada w sobie masy kakaowej. Wiemy za to, iż zawiera w sobie ziarna fair-trade arabiki, prażone bezpośrednio w manufakturze Zottera. Reszta składu zapowiada się anielsko słodko: migdały oraz cała feeria produktów mlecznych ze śmietanką, masłem i tłustym mlekiem na czele - wszystko to doprawione szczyptą przypraw. Tak, masło w Coffee Toffee zajmuje aż trzecie miejsce w składzie!
Po rozpakowaniu produktu wita nas ciepły brązowy kolor tafli - głęboki, zwiastujący coś niezwykłego. Zapach unosi nas gdzieś wysoooko... Na pierwsze miejsce zdecydowanie wysuwa się przerozkosznie maślany karmel, dalej przebrzmiewa migdałowy nugat. Nad tym wszystkim unosi się lekki obłoczek z oparów słodkiej, lecz dobrej kawy. Ślinianki zaczynają pracować ze zwielokrotnioną siłą.
Najpierw odkroiłam sobie grubą warstwę kawowej czekolady. Smakuje ona niczym wykwintna kawa z mlekiem, podana w najlepszej kawiarni. Niby tak proste połączenie, ale dopieszczone do potęgi entej. Mleko świeże, podgrzane do komfortowej temperatury. Kawa najwyższej jakości, świeżo palona, dopiero co zmielona. Mnóstwo tu delikatności, przez którą przebijają się kwaskowate kakaowe niuanse, okraczone ponadto nutami karmelowymi i migdałowymi. Wiem, że płyną one z położonych niżej warstw nadzienia, którymi czekolada wręcz nasiąka - ale mając na uwadze bogactwo świata kakao, myślę, że i ono dodało coś od siebie w tej kwestii.
Najpierw odkroiłam sobie grubą warstwę kawowej czekolady. Smakuje ona niczym wykwintna kawa z mlekiem, podana w najlepszej kawiarni. Niby tak proste połączenie, ale dopieszczone do potęgi entej. Mleko świeże, podgrzane do komfortowej temperatury. Kawa najwyższej jakości, świeżo palona, dopiero co zmielona. Mnóstwo tu delikatności, przez którą przebijają się kwaskowate kakaowe niuanse, okraczone ponadto nutami karmelowymi i migdałowymi. Wiem, że płyną one z położonych niżej warstw nadzienia, którymi czekolada wręcz nasiąka - ale mając na uwadze bogactwo świata kakao, myślę, że i ono dodało coś od siebie w tej kwestii.
Wgryzam się dalej. Przekrój tabliczki ukazuje bowiem coś naprawdę boskiego. Oto gęstoooo i miękkoooo ciągnie się tłuściutki karmelowy krem o przepięknej, krówkowej barwie. Rozlany został na statecznej, jasnej warstwie migdałowego nugatu. Nie wiem, co mam robić. Najpierw oddzielać kolejne warstwy od siebie, czy w końcu zanurzyć się w całość? Łakomstwo było silniejsze od szczegółowej analizy i... to wcale nie był zły wybór.
Całość jest genialna. Ciamkając w ustach kolejne kęsy Coffee Toffee kwiczałam z radości. Przede wszystkim - karmelowy krem zaskoczył mnie totalnie, doprowadzając kubki smakowe do serii orgazmów. Wiedziałam, że to będzie pyszne, lecz nie spodziewałam się, że AŻ TAK!!!
Mamy do czynienia z idealnie maślanym toffi. Nie ciągnie się, nie zalepia, ma w sobie troszkę naturalnej szorstkości - a przy tym wydaje się być na tyle gładkie, by rozpuszczając się w ustach tworzyć pełen bogactwa i subtelności lekki, tłustawy film. Tak, karmelowy krem jest tłusty, a dopiero później słodki. Wszystko to jednak trzyma się w ryzach, naprawdę zręcznie utkanych. Pełna mlecznych i lekko palonych nut słodycz nie wypala i nie przytłacza - smak jest po prostu bogaty i bardzo naturalny. Maślaność i śmietankowość tego kremu przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Powtórzę się - to był idealnie maślany karmelowy krem i nie umiem już znaleźć słów, by w pełni wyrazić mój zachwyt.
Całość jest genialna. Ciamkając w ustach kolejne kęsy Coffee Toffee kwiczałam z radości. Przede wszystkim - karmelowy krem zaskoczył mnie totalnie, doprowadzając kubki smakowe do serii orgazmów. Wiedziałam, że to będzie pyszne, lecz nie spodziewałam się, że AŻ TAK!!!
Mamy do czynienia z idealnie maślanym toffi. Nie ciągnie się, nie zalepia, ma w sobie troszkę naturalnej szorstkości - a przy tym wydaje się być na tyle gładkie, by rozpuszczając się w ustach tworzyć pełen bogactwa i subtelności lekki, tłustawy film. Tak, karmelowy krem jest tłusty, a dopiero później słodki. Wszystko to jednak trzyma się w ryzach, naprawdę zręcznie utkanych. Pełna mlecznych i lekko palonych nut słodycz nie wypala i nie przytłacza - smak jest po prostu bogaty i bardzo naturalny. Maślaność i śmietankowość tego kremu przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Powtórzę się - to był idealnie maślany karmelowy krem i nie umiem już znaleźć słów, by w pełni wyrazić mój zachwyt.
Znajdujący się poniżej migdałowy nugat łączy się z karmelowym kremem w wielkiej harmonii. Jest on bardzo delikatny, absolutnie niemarcepanowy - lecz bardzo, bardzo naturalnie migdałowy. Pełno w nim lekkich, frywolnych posmaków - wyjętych wprost z wysokiej jakości migdałów, podlanych delikatnymi mlecznymi nutkami oraz wanilią. Na dodatek, nugat niesie ze sobą pewne wrażenie słoności, po prostu niczym w lekko podprażonych migdałach. Gdzieś tam nad całą kompozycją unosi się również leciutki cynamonowy obłoczek, który dodaje jeszcze większego uroku.
Zarówno kawowa czekolada, jak i migdałowy nugat - były bardzo smaczne. To toffi gra tu jednak główną rolę, jest obłędne i orgazmiczne! Rozwaliło system! Całość tworzy przepiękną kompozycję, z pozoru tak prostą, lecz niesamowitej jakości. To idealny deser z luksusowej kawiarenki, dopracowany co do szczegółu w każdej proporcji. Zostałam totalnie oczarowana i podczas jedzenia Coffee Toffee po prostu wpadłam w trans zachwytów. Z wielką radością powtórzyłabym to doświadczenie nie raz. CUDOWNE!!!
Zarówno kawowa czekolada, jak i migdałowy nugat - były bardzo smaczne. To toffi gra tu jednak główną rolę, jest obłędne i orgazmiczne! Rozwaliło system! Całość tworzy przepiękną kompozycję, z pozoru tak prostą, lecz niesamowitej jakości. To idealny deser z luksusowej kawiarenki, dopracowany co do szczegółu w każdej proporcji. Zostałam totalnie oczarowana i podczas jedzenia Coffee Toffee po prostu wpadłam w trans zachwytów. Z wielką radością powtórzyłabym to doświadczenie nie raz. CUDOWNE!!!
PS Coffee Toffee występuję również w ofercie Zottera pod nazwą Sorry. Gdyby ktoś sprezentował mi tą czekoladę w ramach przeprosin, wybaczyłabym mu bezwzględnie WSZYSTKO.
PS 2 Kolejny wpis wyjątkowo już pojutrze.
PS 2 Kolejny wpis wyjątkowo już pojutrze.
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, masło, migdały, śmietanka, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, syrop cukru inwertowanego, słodka serwatka w proszku, mleko, pełen cukier trzcinowy, mielone ziarna kawy, sól, lecytyna sojowa, koncentrat soku cytrynowego, kawa w proszku, wanilia, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), cynamon.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 557 kcal.
BTW: 5,6/40/43