Kolejną zakupioną przeze mnie w sklepie Sekretów Czekolady tabliczką od madryckiej marki Chocolate Organiko jest Chile, Vainilla & Canela. Przez wzgląd na zastosowane przyprawy ta propozycja szczególnie mnie zainteresowała. Szczególnie, gdy dwukrotnie przekonałam się już, jak dobrze smakuje mleczna czekolada od Chocolate Organiko - jej połączenie z chili, wanilią i cynamonem kusiło mnie niesamowicie.
Los chciał, abyśmy zasiedli do jej degustacji w pieleszach hotelowego pokoju, a nie na górskim szlaku, jak uprzednio planowałam. Niedziela Wielkanocna w Beskidzie Sądeckim wiązała się z nieustającym od samego rana deszczem. Wyruszyliśmy na szlak, lecz po zagubieniu się we mgle i totalnym przemoknięciu zdecydowaliśmy się na zawrócenie. Rozgrzewając się pod kołderką z kubkiem gorącej kawy sięgnęliśmy po przyprawową Chocolate Organiko.
Czekolada pachniała słodką mlecznością, a przy tym łagodną palonością kakao. Rozpuszczała się w ustach aksamitnie i miękko. Oferowała swą słodycz, przyjemną mleczność, głębię kakao - po raz kolejny dobra mleczna czekolada. Bez jakiejś wyjątkowej oryginalności, po prostu klasyczna przyjemność. Prędko z owej mlecznej klasyki wyłania się chili - wyraźne, nie do przeoczenia, uwodzicielskie. Dość intensywne, ale absolutnie nie zaburzające delikatności samej czekolady. Chili tutaj było jak na mój gust idealnie wyważone, przez co czekoladę jadło mi się jeszcze przyjemniej.
Na drugim miejscu w intensywności przypraw uplasowała się wanilia - tak samo, jak w nazwie tabliczki. Wzbogaca słodycz czekolady, dzięki czemu chili tym lepiej wpasowuje się w jej konwencję. Cynamon jako taki ciężko mi było zidentyfikować. Pewnie dlatego, że już samo chili wykonało ogromną robotę, choć trudno zweryfikować, czy kompozycja nie smakowała by inaczej bez udziału cynamonu w ogóle.
Z czystym sumieniem polecam Chile, Vainilla & Canela wszystkim fanom czekolad z chili. Wprawdzie nie jest to Carolina Reaper i może właśnie dobrze... Głębia dobrej mlecznej czekolady tak frywolnie spaja się z pikantnością chili - jedno drugiemu ani trochę nie przeszkadza. Bez wahania zakupiłabym zapas tych tabliczek. Z chęcią zabierałabym je w góry, ale także pałaszowała w domu przy słodyczowej chcicy. Bardzo ciekawa, oryginalna i solidnie zrobiona czekolada. Nawet nie żal mi tego cynamonu. No i jakże śliczne jest opakowanie!
Jak już wspomniałam, w Niedzielę Wielkanocną wyruszyliśmy rano na szlak z Rytra w deszczu... Nim zdecydowaliśmy się na odwrót przy schronisku Cyrla, odwiedziliśmy most nad Głębokim Jarem - bardzo urokliwe miejsce. Generalnie lasy w tych okolicach są bardzo urokliwe i pomimo deszczu napawałam się nimi... W Boże Ciało wrócimy zrealizować naszą zaplanowaną na Niedzielę Wielkanocną trasę - oby wtedy pogoda nam dopisała!
Zawracając przemoczeni do Rytra pokusiliśmy się jeszcze na odwiedzenie zamku górującego nad miejscowością. Mroczna aura nadała mu dodatkowego uroku...
A po względnym wysuszeniu butów... resztę dnia spędziliśmy ponownie w Piwniczej, w restauracji Pod Kasztanami.
Skład: cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, ziarna kakao, chili 0,5%, cynamon 0,1%, wanilia, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 564 kcal.
BTW: 6,3/36,3/51,4
To ciekawe, że takie dodatki jak sól czy chili tak dobrze łączą się z mlecznymi czekoladami. Nie widziałem mlecznej z pieprzem (chyba jakaś jest?), ale też mogłoby wyjść nieźle.
OdpowiedzUsuńPrzy mlecznej z pieprzem pieprz musiałby być drobno wprasowany w tabliczkę, jak w Akesson's. Całe ziarna pieprzu w czekoladach to jakaś masakra.
UsuńChilli wszystko zniszczyło. Gdyby nie ono, cynamon mógłby dać fajny efekt. Wanilia, mleczność i głębia kakao na plus. Opakowanie przepiękne.
OdpowiedzUsuńCoś Ty. Chili wszystko zbudowało :). Genialne było.
Usuń