Choć dziś opisywaną czekoladę również jedliśmy na szlaku w Górach Kaczawskich, w tym wpisie nie uraczę Was opisem wyprawy. Skupimy się tylko na tabliczce. Tabliczce niezwykłej, innowacyjnej, atrakcyjnej wizualnie. Drodzy Państwo, przed Wami Cheeky Fruits!
Cheeky Fruits to jedna z zotterowskich nowości z serii Labooko. Gdy tylko zauważyłam zdjęcie jej niesamowitego opakowania w sklepie internetowym Zottera, od razu zapragnęłam ją mieć. Pierwsze jesienne zamówienie moich Zotterów zrealizowałam jednak bez tej czekolady - była jeszcze niedostępna. Niejako w roli zamiennika zdecydowałam się wtedy na zakup Eco Rosa. Jak się okazało, pomimo równie barwnego opakowania i mnogości owoców w składzie, Eco Rosa i Cheeky Fruits to zupełnie inne produkty. Co takiego kryje w sobie urokliwa Cheeky Fruits?
Zotter już wcześniej zrewolucjonizował podejście do białej czekolady oraz dodatku owoców w czekoladzie. Seria Labooko Fruit oraz jej elementy wykorzystywane są bardzo często w kolekcji MitziBlue, ale także jako kuwertura w Handscooped (przykład: Blackcurrants In & Out). To gratka dla każdego fana owocowych słodkości. W dotychczas wykonywanych przez Zottera owocowych białych czekoladach, część mleka w proszku zastępowana była sproszkowanymi owocami. Taki chwyt zastosowano np. w niedawno opisywanej Eco Rosa. Niestety, niektóre z owocowych tabliczek, jak np. Blueberry, wychodziły na mój gust zbyt mdłe. Tym razem, Zotter znalazł na to receptę.
Zotter czyni również sporo w kwestii wegańskich imitacji mlecznych i białych czekolad. W zależności od wykorzystywanych zamienników mleka wychodziło różnie. Za ryżową i sojową czekoladę dałabym się pokroić, a kuwertury tabliczek Handscooped wykonane na ich bazie również wychodziły pysznie (w Basmati Rice with Saffron to pyszna ryżowa kuwertura ratowała sytuację, zaś sojowe Ayurveda Genusskur i Goji Berries in Sesame Nougat należą do moich ulubionych nadziewanych Zotterów). Od czekolady jaglanej i gryczanej trzymam się już z daleka, choć przecież kasze kocham bardziej od ryżu. Pomimo smakowitości ryżowej i sojowej czekolady, kryją one w sobie bardzo specyficzne posmaki, które nie każdemu mogą przypaść do gustu. I tym razem, Zotter wpadł na genialne rozwiązanie, jak temu zaradzić.
Cheeky Fruits to ostatecznie zażegnanie problemów opisanych w dwóch powyższych akapitach. Mamy czekoladę białą w pełni wegańską, opartą na napoju ryżowym. Zarówno dla alergika, jak i wegana - mleko w proszku nie będzie już przeszkodą w zjedzeniu zotterowskiej owocowej czekolady. Prócz tego, Zotter zupełnie zmienił sposób wykonywania owocowej tabliczki. W Labooko Fruit wszystkie składniki były konszowane wspólnie, proces tworzenia czekolady przebiegał już z udziałem ich wszystkich na raz. W Cheeky Fruits najpierw wykonano ryżową czekoladę, a dopiero później dodano do niej drobinki suszonych owoców. Przez ten zabieg czekolada jest mniej gładka i jednorodna, ale też o wiele bardziej wyrazista w smaku i orzeźwiająca. Strzał w dziesiątkę? Przekonajmy się!
Wygląd Cheeky Fruits jest uosobieniem zalotnej filuterności. Kolorowa pani na grafice okładki jest przepiękna, a dwie tabliczki ukryte w ekologicznym opakowaniu w pełni dorównują jej urodą! Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się, że wygląd tej czekolady tak bardzo mnie urzeknie. Jest ona bardzo jasna, uroczo różowiutka, w pastelowo-malinowym odcieniu. Przebłyskujący tu i ówdzie białawy beż sugeruje bazowanie na ryżowej czekoladzie i dopiero późniejsze połączenie jej z owocami. Cała powierzchnia tabliczki usiana jest piegami będącymi fragmentami suszonych owoców: malin i mango. W czekoladę wmieszany został również proszek pomarańczowy i cytrynowy, a całość doprawiono wanilią i tradycyjnie szczyptą soli. To rumiana, piegowata buzia zdrowej i radosnej dziewczynki!
Zapach czekolady jest upajający. Z jednej strony czujemy jeszcze ciepły ryżowy kleik, pewną maślaność - a z drugiej - niesamowitą rześkość świeżych owoców. Dopiero co zerwane wilgotne od rosy maliny idą na równi z cytrusowym kopniakiem pomarańczowo-cytrynowym oraz z egzotyczną nutą mango. Dopóki nie powąchałam Cheeky Fruits jeszcze nie wiedziałam, czy zasmakuje mi bardziej niż Eco Rosa. Teraz nie miałam już najmniejszych wątpliwości.
Ona jest wyborna. Kawałek położony na języku rozpuszcza się zaskakująco łatwo, choć nie zalewa maślanością. Rzeczywiście przypomina ryżowy kleik, którego wymieszanie z wysokiej jakości tłuszczem kakaowym nadaje mu przyjemnie tłustawej konsystencji. Jednocześnie, na podniebieniu wyczuwamy też pewną dzikość, roślinność. Czujemy wyraźnie słodycz, ale jest ona bardzo zróżnicowana, nieostra, bogata. Na dodatek przyprawowa wanilia podkreśla ryżowy posmak. Wiem, że gdybym miała zjeść samą białą ryżową czekoladę, jaka stanowi bazę Cheeky Fruits - również byłabym zachwycona.
Do głosu bardzo szybko dochodzi owocowa feeria. Najmocniej wyczuwalne są maliny, bez jakichkolwiek sztucznych posmaków - czysta natura. Poprzez udział również innych owoców w kompozycji, maliny nie są tutaj aż tak oczywiste - choć pozostałe owoce trudno by było bez zająknięcia zidentyfikować. Myślę, że mango odpowiada tutaj za odrobinę jogurtowych nut, zaś pomarańcza i cytryna okraszają wszystko kwaskowatą rześkością. Podczas degustacji czuć, że połączenie tych owoców w odpowiednich proporcjach i formach wcale nie było przypadkowe. Otrzymujemy koktajl o wiele bardziej smakowity niż w Eco Rosa, choć przecież kilka razy prostszy.
Niesamowite doznania funduje także sama struktura tej czekolady. Poprzez zatopienie owocowych drobinek w czekoladowej masie, konsumowaniu jej towarzyszy pewna szorstkość, a rześkość owoców jest kilkukrotnie nasilona. Wydają się one tym samym bardziej autentyczne, naprawdę jak w świeżym koktajlu. Pomimo smakowej dominacji malin drobinki owoców za nic nie przypominają pesteczek. Jedząc Cheeky Fruits odczuwałam nietypowe, fascynujące wrażenie, że czekolada zaraz eksploduje w mojej buzi niczym owocowy cukierek z musującym nadzieniem. Tak się jednak nie stało - niesamowite, energetyzujące owocowe orzeźwienie wieńczone zostało pełną naturalnością.
To było świetne. Myślę, że ta tabliczka zaskarbi serca wszystkich osób po prostu kochających owoce. Nie ma tu ani krzty przykrych i niechcianych posmaków, żadnych niedociągnięć. To fuzja najlepszej białej czekolady, ryżowego kleiku i ogromu orzeźwiających, soczystych owoców. Zotterowski eksperyment udał się w pełni. Brawa dla Mistrza! Kolejna nieoczywista twarz czekolady została odkryta.
Na koniec wpisu mały bonus utrzymany w owocowym temacie - fotografia naszego codziennego śniadanie spożywanego przed wyjściem na szlak w Górach Kaczawskich. Na tą kolorową bombę energetyczną składały się: płatki owsiane, mielone siemię lniane, kasza manna, otręby żytnie, quinoa, chia, mleko półtłuste, naturalny serek homogenizowany, masło orzechowe crunchy, miks orzechów (brazylijskie, włoskie, nerkowce, laskowe, migdały), banan, ananas z puszki, jagody w syropie, kakao w proszku, cynamon. W połowie śniadań jagody zastąpione zostały domowej roboty konfiturą z czereśni. Po takim turbodoładowaniu można robić kilometry!
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), maliny w proszku 2%, suszone mango 2%, proszek pomarańczowy 2% (koncentrat soku pomarańczowego, mąka ryżowa), proszek cytrynowy 1% (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), lecytyna słonecznikowa, sól, wanilia.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 561 kcal.
BTW: 0,6/35/60.
Sama szata graficzna czekolady już wygląda zachęcająco.Bardzo ładne opakowanie.Z opisu jestem pewna,że bardzo przypadła by mi do gustu fuzja białej czekolady, ryżowego kleiku i miksu orzeźwiających, soczystych owoców. Hmm.. Może jak będę zamawiać to będzie jeszcze dostępna :>. Mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńA śniadanie też niczego sobie ;). Same pyszności !Z resztą, jak owsianka nie może być pyszna ;)
Mam nadzieję, że ta tabliczka wejdzie do stałej oferty Zottera. Jest tego warta!
UsuńBardzo, bardzo zachecajace! Owocowa biala czekolada to zotterowska to uosobienie pysznosci! Teraz chyba nastepna tabliczka swoja jaka otworze bedzie marakujowa :)
OdpowiedzUsuńTutaj wyroznia sie malina i mango, a za te owoce wprost dalabym sie pokroic! :) jestem wiec 100% i chce taka czekoladke :p
To była eksplozja orzeźwienia! Rzeczywiście mogłabyś ją pokochać :).
UsuńJak ta czekolada cudnie wygląda. Jest taka urocza! Rzeczywiście pasuje do niej nazwa Cheeky. No i te maliny, kocham malinowy smak <3 A i śniadanie też niezłe.
OdpowiedzUsuńMaliny odegrały tu ważną rolę, no i świetnie się spisały.
UsuńCzekolada na pewno była bardzo smaczna, choć wyeliminowałabym z niej cytrusy - mango z maliną by mi w zupełności wystarczyły :D
OdpowiedzUsuńA śniadanie musiało być pyszne, uwielbiam takie mieszaniny :)
Cytrusy nie były tu gwoździem programu, aczkolwiek myślę, że bez ich udziału cała kompozycja nieco by straciła.
UsuńUrozmaicenie musi być! Oczywiście, że było pysznie :D.
Gdyby wyjąć z tej czekolady część owoców byłabym kupiona w 100% :D Znaczy nie wątpię, że są dobrze wkomponowane itd., ale ja ryżowy kleik lubię solo ^.^
OdpowiedzUsuńA wasze śniadanie to mistrzostwo, na początku myślałam, że to jakaś zapiekanka :D Chcem!
Które z owoców chciałabyś wyjąć?
UsuńUhhh, zapieczone pewnie też było by pyszne, ale zarówno w domu, jak i na wyjeździe nie dysponowałam piekarnikiem.
Chyba oba cytrusy, nie przekonują mnie do końca w czekoladach. A już z pewnością nie pasują mi do ryżu!
UsuńTeż byłam ciekawa jak to będzie tu wyglądać, ale wierz mi, że wyszło bosko :D
UsuńWegańskie pyszności należą do moich ulubionych więc taką czekoladę z ogromną chęcią bym spróbowała. Po pierwsze z racji właśnie miłości do potraw wegańskich, a po drugie dlatego, że nigdy nie jadłam ryżowej. Ja lubię ogromnie produkty czy mleko sojowe. Uwielbiam też właśnie na bazie produkty na bazie napoju ryżowego, owsianego czy jakiegokolwiek innego roślinnego stąd sądzę iż byłabym zadowolona. :-) Uwielbiam ten taki posmak jaki wynika z dodatku ich. Poza tym w taką pogodę marzą mi się soczyste owoce. Jednym słowem: chcę ją!
OdpowiedzUsuńCheeky Fruits jest rzeczywiście świetnym pocieszeniem na zimową aurę. Dla fanki wegańskich smaków tym bardziej! :D
UsuńCzekolada ma piękny kolor i te urocze buteleczki na tej serii czekolad:) . Fajna czekolada jak dla mnie na późną wiosnę i lato. Rany jakie to wasze śniadanie musi być sycące pękła bym z hukiem :)
OdpowiedzUsuńLatem pewnie zupełnie inaczej by smakowała niż teraz... Teraz przywołała miliony letnich wspomnień.
UsuńBez sycącego śniadania nigdy nie ruszam się z domu :D.
W sumie dalej nie wiem, czy lubię owocowe czekolady, czy nie. Niby są takie, które straszliwie mi smakowały, ale do większości podchodzę z rezerwą. Owocowe Labooko smakowały mi, ale właściwie bez fajerwerków. Jak tylko zobaczyłam tę na stronie, wiedziałam, że raczej jej nie zamówię, chociaż nie ukrywam, że liczyłam, że u Ciebie pojawi się recenzja. :D
OdpowiedzUsuńJadłam malinową (tylko kiedy ja recenzję wrzucę?) i z mango i obie mi smakowały, a po przeczytaniu Twojego opisu tej, myślę, że to rzeczywiście może być "to". Teraz to już nie wiem czy to dobrze, że jej nie zamówiłam... może i bym zjadła, ale "must have" mimo tak pozytywnej recenzji dalej to to nie jest.
A na końcówkę mam do powiedzenia tylko: o cholera, muszę kiedyś coś takiego zrobić. Swoją drogą, w życiu nie wpadłabym na to, żeby połączyć płatki owsiane i kaszę mannę, ale... to rzeczywiście musi być wyborne, zwłaszcza z takimi dodatkami. Prawda, że owsiankę wolę czystą, ale... to już chyba nie jest owsianka, to... coś o wiele więcej!
Dla mnie to zdecydowanie były fajerwerki w kategorii zotterowskich owocowych czekolad. Rewelacyjnie zrealizowany pomysł. Może kiedyś się jeszcze skusisz :>.
UsuńPodobne śniadania jem niemal codziennie (w dni robocze zawsze). No, na co dzień nie są AŻ TAK wypasione, ale i tak lubię poszaleć z rana. A kaszę mannę dodaję do płatków z jednej głównej przyczyny... gotująca się breja szybciej gęstnieje! :D
Opakowanie przepiękne, wygląd tabliczki uroczy, ale owocowe smaki to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńŚniadanie za to mega!
Tak opakowana tabliczka wprost musiała być turbo owocowa!
UsuńJak zobaczyłam Twój dzisiejszy temat, przeczytałam "mięso". Nie wiem jak to możliwe, hmm. Za to natykając się na opis zapachu czekolady, przypomniałam sobie perfumy, które dostałam od taty w gimnazjum. Prosiłam go o truskawkowe, ale nie było, dostałam więc malinowo-cytrusowe. Były rewelacyjne. Zjeść bym ich nie chciała, tak jak i Twojej tabliczki, ale poniuchać z godzinę bym mogła ;)
OdpowiedzUsuńEj, nie wiem o co chodzi z tym mięsem.
UsuńJak można niuchać godzinę taką czekoladę i nie skusić się choćby na kawałeczek?
Ja też nie. Zobaczyłam w temacie słowo "mięso", którego tam nie ma. Teraz jasne? :P
UsuńNiektóre rzeczy lepiej wąchać.
Ja tam wszystko pakuję do buzi :D :>
UsuńPewnie byłaby dla mnie zbyt słodka, zwłaszcza że nie cierpię białych czekolad.
OdpowiedzUsuńDam sobie rękę uciąć, że nigdy nie jadłaś niczego podobnego. Cheeky Fruits totalnie odbiega od tego, co większość ludzi kojarzy z białą czekoladą.
Usuńooo bonusik cudowny! A jakiż bogaty! Komu się chciało robić taki pracochłonny miks! Szacun :D
OdpowiedzUsuńCo do czekolady brzmi obłędnie... ale wzrok skradło mi opakowanie *___* Czy to mężczyzna? Nie żeby mi się spodobał, ale jeżeli kobieta to będę zawiedziona :D
W tym śniadaniu nie ma nic pracochłonnego! Jego przygotowanie zajmuje max. 5 minut.
UsuńNie pomyślałam, że to mógłby być mężczyzna, ale kto wie ;). W majtki nie zaglądałam :D.
hahaha, a szkoda xDD
UsuńJestem w szoku, musisz mieć mały motorek w dupie w takim razie, alb mini skuter :D
Ej, wystarczy tylko rzucić mleko na gaz i sypać składniki. Pomieszać chwilę jak się gotuje, gdy zgęstnieje przełożyć na talerz lub do miski. Sypnąć dodatkami i to wszystko.
Usuńtaa... mi zajełoby godzinę...
UsuńUwierz mi, że na pewno nie :). Zwłaszcza, jeśli robiłabyś to codziennie :D
Usuńuwierz mi, że robię! Codziennie, a nawet na pierwszym roku to dwa razy dziennie gotowałam :D
UsuńAle co? :d
Usuńowsianki, manny, kukurydzianki, chianki, ryżowanki, jaglanki, otrębianki, kleikanki... albo najczęściej wszystko wymieszane po trochu :D
UsuńI tak długo je gotujesz? To co Ty robisz? :D
Usuńczary :D ok. 5-10 minut. Plus odmierzenie składników, nagrzanie palnika, umycie garów :D Schodzi z ok 30 minut :D
UsuńMi z 10 minut schodzi na wszystko, tak myślę. Choć nigdy ze stoperem nie robiłam. Za to zawsze gdy robię moją miksturę dla kogoś, jest bardzo zdziwiony, że już gotowe.
Usuńno właśnie jestem w szoku :D
UsuńPrzecież w tym nie ma żadnej filozofii :D
Usuń10 minut? ! Nastawiam minutnik i sama to sprawdzę! :D
UsuńOk, czekam na efekty eksperymentu :D
UsuńWygląd skojarzył mi się z domem mody albo jeszcze lepiej - z teatrem, a dokładniej aktorką i pacynkami.
OdpowiedzUsuńWegańska czekolada, brzmi zaskakująco dobrze, a skoro jeszcze zapach taki boski... Ostatnio niebiański aromat miała gorzka Terravita, ale kto by się tego po tej marce spodziewał... Jedyne co mi się nie podoba, to różowy kolor. Nienawidzę go.
Róż moim zdaniem pasuje tu idealnie. Ba, wszystko tu pasuje idealnie :D.
UsuńO której konkretnie Terravicie piszesz?
Zotter znalazł świetne rozwiązanie aby bardziej uwydatnić smak owoców :D Do tego te zatopione cząsteczki muszą dawać szczególne wrażenie :) Nie dziwimy się, że już samo opakowanie Cię zainteresowało, bo same od razu po wejściu tutaj powiedziałyśmy, że wygląda ślicznie na zewnątrz jak i w środku :)
OdpowiedzUsuńPo takim śniadaniu to chyba mogłybyśmy góry przenosić :D Czego tam nie ma? Same pyszności :D
Musicie wypróbować tą czekoladę :D. Nie dość, że z każdej strony urodziwa, to jeszcze tak innowacyjna i przepyszna!
UsuńPo śniadaniu gór wprawdzie nie przenosiłam, lecz zdobywałam :D. Choć z chęcią przeniosłabym je bliżej domu ;).