Najnowsze czekolady Zottera urzekły mnie swoją różnorodnością i pomysłowością. Zresztą, jakże mogło by być inaczej - w końcu to Zotter, kopalnia czekoladowych eksperymentów! Jednym z nowych wariantów, który od razu przykuł mój wzrok, była ryżowa Zotter Handscooped inspirowana pewną potrawą, a mianowicie ryżem basmati z szafranem. I choć ekipa z Czekolady Zotter Polska poinstruowała mnie, że ten Zotter jest cholernie specyficzny, nie wahałam się przed zakupem. Ba, jeszcze bardziej podkręciło to moją ciekawość.
Ryżowa kuwertura o 50% zawartości kakao kusiła, bo miałam już w końcu bardzo miłe doświadczenia z Labooko Contest Rice Dark & White. Choć basmati z szafranem nigdy nie jadłam, to ryż basmati solo cenię za oryginalny, kwiatowo-orzechowy bukiet. Jest to szlachetna odmiana uprawiana głównie w Indiach, która przed obróbką może dojrzewać nawet parę lat - a wtedy już w ogóle staje się wielkim rarytasem dla koneserów. W czekoladzie Zottera oczywiście znalazł się normalny ryż, ale otoczenie go niebanalną czekoladą i tak czyni go wyjątkowym.
O wyjątkowości samego szafranu nikogo przekonywać nie muszę. Jest to najdroższa przyprawa świata, wyrabiana ze znamion słupków kwiatu Crocus sativus. Głównym producentem jest Iran, lecz popularność zdobył w wielu narodowych kuchniach - chociażby marokańskiej czy indyjskiej. Ze względu na kosztowność, w wielu potrawach zostaje podmieniany na kurkumę. Kurkuma równie dobrze barwi, ale nie nadaje specyficznego posmaku. Nie miałam w swym życiu świadomych doświadczeń z daniami doprawionymi szafranem, stąd moja rozbudzona ciekawość przed wypróbowaniem szafranowej czekolady. Zresztą, Basmati Rice with Saffron to nie jedyna zotterowska wariacja na temat szafranu. W ofercie znajdują się jeszcze tabliczka Saffron and Pistachos oraz Balleros Walnuts with Saffron.
Po naszą ryżowo-szafranową czekoladę sięgnęliśmy tego samego dnia, co po tajemniczą panienkę, którą zaprezentuję pojutrze. Zotter stał się naszym podwieczorkiem po 28-kilometrowym spacerku pieszo na... cmentarz. Oto jak łączyć przyjemne z pożytecznym w momencie, gdy na Wszystkich Świętych planuje się wyjazd w góry.
Przykładając nos do soczyście brązowej, wpadającej w czerwień tafli, wyczuwamy o dziwo alkohol. Jeszcze raz spojrzałam na skład, ale alkoholu się nie doszukałam. Uznałam więc, że to po prostu iluzja, chochlik wyrządzony zapewne również przy udziale samego kakao. Po chwili zresztą, alkoholowe wrażenie umyka pod doznaniami związanymi z wąchaniem dobrze przyprawionej, orientalnej potrawki z ryżu.
Ogromną zaletę Basmati Rice with Saffron jest gruba jak na Zotter Handscooped warstwa czekolady. Po podważeniu nożem odchodzi ona łatwo od nadzienia solidnym płatem, przez co bez problemu możemy posmakować jej samej. Od razu powracają miłe wspomnienia związane z Rice Dark, bo to właśnie na niej bazuje kuwertura. Ciekawa fuzja bukietu kakao z posmakiem ryżowego kleiku jest tutaj podszyta jeszcze wyraźną kwaśnością. Mam wrażenie, że nadaje ona jeszcze większej orientalności całej kompozycji. Próbowana wraz z warstwą nadzienia, mimo wszystko słodka czekolada przynosi kubkom smakowym prawdziwą ulgę bowiem... wnętrze Basmati Rice with Saffron jest totalnie zakręcone.
Jak widzicie na zdjęciach, nadzienie ma przepiękną, żywo żółtą barwę. Jest ono bardzo wilgotne (wręcz mokre) i posiada konsystencję kleiku dla dzieci. Z rozkoszą zanurzyłam nim zęby i o ile konsystencja jest naprawdę zachęcająca, to smak wręcz mnie zszokował. Ryż? Ok, mamy tu ryż. Jako basmati niekoniecznie bym go zidentyfikowała, ale jednocześnie nie mówię nie. Cudnie wilgotna masa przesiąknięta jest bowiem czymś octowo-aptecznym. Szczerze powątpiewałam, czy jest to sprawka tylko i wyłącznie szafranu. Doczytałam, że w składzie znajduje się również ocet malinowy. Jasny gwint, mam wrażenie, że sporo on tu namieszał i jestem potwornie ciekawa, jak smakowałaby ta tabliczka bez jego udziału. Tymczasem musiałam się zadowolić tym co obecnie zaoferował nam Zotter.
Smak żółtego wnętrza był potwornie specyficzny. Przyszła nam na myśl popsuta bombonierka, jodyna oraz syrop na gardło na bazie alkoholu. Poczułam się jak w szpitalu, albo - jeszcze dosadniej - u dentysty. Dokładnie tak, jakby chwilę temu dentysta coś grzebał mi przy zębach. Ja się dentysty nie boję, ale osoby panikujące na samą myśl o wizycie u stomatologa mogą doznać traumy po spróbowaniu tej czekolady.
Nie wiem, kto był głównym winowajcą tej sytuacji - szafran czy ocet malinowy? Może oboje w duecie poczynili ten sadystyczny występek? Szlag, dla mnie Basmati Rice with Saffron było nieziemsko ciekawym doświadczeniem i wgryzałam się w czekoladową taflę z maniacką zawziętością - ale liczę się z tym, że większość z Was by tą tabliczką pluła. Czegoś takiego nie dostarczyła mi jeszcze żadna czekolada. Jestem ciekawa, jak długo ryżowo-szafranowy wariant przetrwa w ofercie Zottera. To jest absolutnie szalone... Kto jeszcze ma odwagę spróbować?
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), miazga kakaowa, napój ryżowy, syrop cukru inwertowanego, ocet malinowy, ryż basmati, sól, lecytyna słonecznikowa, szafran, wanilia.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 459 kcal.
BTW: 2,3/29/47
Gdy ją zamawiałam, to akurat tej nowości nie mieli na stanie.. Na początku grudnia powinnam coś zamówić, to może tym razem będzie.Z chęcią bym jej skosztowała, bo brzmi bardzo intrygująco :> i zapewne smakuje ;)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji i uwagi na ową "specyficzność" ze strony "ekipy Zotterów" jestem jeszcze bardziej nakręcona :P
Lepiej pomolestować trochę dystrybutorów, żeby ją sprowadzili - wątpię, żeby zamawiali tego więcej, mając na uwadze jej naprawdę dziwaczny smak.
UsuńNie nakręcaj się, możesz się bardzo zawieść.
Czaiłam się na tę czekoladę, ale jako, że może mi nie smakować, a obecnie nie mam finansów na wątpliwe eksperymenty... na razie powiedziałam jej "nie".
OdpowiedzUsuńPrzeżyjesz bez niej. Możesz iść do dentysty jak bardzo jej zapragniesz :>
UsuńNie miałabym odwagi jej spróbować... Choć nie wiem jak bardzo, pragnienie posmakowania szafranu byłoby silne, nie odważyłabym się ;)
OdpowiedzUsuńNie lubisz dentysty? :D
UsuńNie powiem, czytając opis poczułam zaciekawienie aż doszłam do dentystycznego smaku. Ciekawość zdechła, poczułam fantom zapachu gabinetu stomatologicznego i usłyszałam dźwięk wiertła. Nope, nope, nope. Miałam nie mówić, że "nie kupię" ale w tym wypadku wręcz wywrzasnę te NIE. A tytuł brzmiał tak intrygująco.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że i bez tej tabliczki jest w czym wybierać w ofercie Zottera ;).
Usuńbrzmi zachęcająco :) szkoda, że dystrybutor zawiesił swoją stronę internetową bo bym pewnie zamówiła
OdpowiedzUsuńUderzaj na facebooka!
UsuńTeraz zdałyśmy sobie sprawę, że Zotter właściwie zawsze nas będzie zaskakiwał swoimi pomysłami i nigdy nie będzie wiało od niego nudą :P
OdpowiedzUsuń"popsuta bombonierka, jodyna oraz syrop na gardło na bazie alkoholu" - mniam to brzmi tak cuuuudownie :D
Tak, tej tabliczki na pewno nie można nazwać nudną! :)
UsuńHmmm lubię ryże na mleku na śniadanie, jako dodatek do obiadu to może i na deser by się sprawdził. :D A tak serio, wygląda to bardzo kusząco, solidna dawka dobroci, Zotter nie pożałował nadzienia i dobrze... szkoda tylko, że smak niedobry, bo z co z tego, że dużo jak niesmacznie? No niestety nie tym razem.
OdpowiedzUsuńTo było po prostu totalnie dziwaczne. W życiu nie spodziewałam się czegoś tak zakręconego.
Usuńjeeeju ale mi narobilas ochote <3/K
OdpowiedzUsuńNa wizytę u stomatologa? :>
UsuńPo zobaczeniu tytułu byłam pewna, że napiszę coś w stylu "o mój boże muszę ją mieć!", bo kocham ryż miłością bezgraniczną, ale jak dotarłam do części o dentyście.. Dlaczeeego :(
OdpowiedzUsuńMoże ta czekolada miała przypominać ludziom o tym, że warto regularnie kontrolować się u dentysty? :D
Usuńeee... tak dobrze, że zapowiadała pomimo koloru... rozczarowałam się :< Więc w sumie nie mam czego żałować ^^
OdpowiedzUsuńTego jednego Zottera możesz nie żałować! :>
Usuńdziękuję dobra ( czasami ) kobietko! :D
UsuńPomysły na smaki, ich łączenie w Zotterach mnie zachwycają, serio. :D
OdpowiedzUsuńMi udało się dziś znaleźć w mieście (w końcu!) czekolady Viviani o też ciekawych, przynajmniej dla mnie, smakach. Ciekawe co z tego wyjdzie. :D
Daj znać jakie doznania z Vivani!
UsuńTo, co napisałaś o nadzieniu nie jest zachęcające, ale opakowanie jest jak dla mnie śliczne.
OdpowiedzUsuńPrawda, opakowanie jest piękne!
UsuńO fuj, boże, katastrofa. Nic tu mnie nie kusi, uciekam!
OdpowiedzUsuńDo stomatologa uciekasz? :D
UsuńA wiesz, że moja pani stomatolog ma na imię Basia? :D
UsuńTeraz już wiem ;).
UsuńCzekolada z ryżem, szok XD
OdpowiedzUsuńAle od środka wygląda bardzo ciekawie ;D
Czekolada z ryżem to żaden szok, inaczej jest ze smakiem akurat tej tabliczki - on już może szokować.
UsuńPrezentuje się wspaniale. Niesamowite są kompozycje czekolad tej firmy :)
OdpowiedzUsuńZ tej czekolady koniec końców wyszedł jakiś szalony eksperyment.
UsuńNo cóż, ja odwagi nie mam spróbować, bo niezbyt mi te smaki tutaj pasują :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ktokolwiek stałby się regularnym fanem takich smaków w czekoladzie.
UsuńJak próbowałem tej czekolady w 2009 roku kiedy Zotter nie był znany w Polsce, była wyśmienitą i jedną z najlepszych czekolad, lecz był to inny wariant. Ja próbowałem czekolady Ryż i Szafran w ciemnej 70% kuwerturze (bez octu malinowego). Czekolada miała obłędny, wytrawny smak, ryż był miękki ale wyczuwalny a szafran nadawał niesamowitego smaku. Całość była idealnie zbalansowana, ale w żaden spośób nie ordynarna, a zwłaszcza nie wyczuwało się jakichkolwiek nut dentystycznych. Kiedy ta tabliczka trafiła na Zotterowy Cmentarz, było mi strasznie żal, liczyłem, że kiedyś zostanie wskrzeszona przez mistrza Zottera. Niespodziewałem się, że nastąpi to w tak kiepskim wykonaniu, choć pewnie sam sprawdzę i się przekonam.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią spróbowałabym czekolady o której piszesz. To musiał być strzał w dziesiątkę! Jestem bardzo ciekawa innych opinii na temat Basmati Rice with Saffron, więc ucieszę się, gdy wypróbujesz i podzielisz się wrażeniami. Ocet malinowy był tu chyba gwoździem do trumny. Całość okazała się specyficzna jak mało co. Domyślam się, że dla wielu osób ten Zotter będzie zupełnie niezjadliwy.
UsuńNależy pamietać, że te czekolady są ręcznie "wylewane" i wielokrotnie się spotakłem, że dwie te same tabliczki nie musza smakować tak samo, a w przypadku szafranu i octu malinowego, nawet bardzo nie wielka zmiana ilości tych substancji może znacznie zmienć smak produktu koncowego. Dodatkowo jest tak, że niektore Zotttery warto jeść od razu, a inne muszą trochę poleżakować, "dojrzeć", aby smaki dobrze sie przegryzły, np Ananas i Orzechy Nerkowca uwielbiam jak są "pełnoletnie": http://www.zotter.at/de/schoko-shop/handgeschoepfte-gefuellte-schokoladen/handgeschoepft/detail/product/cashew-ananas.html
UsuńNiezwykły urok tych czekolad tkwi między innymi w tym, że są tak niepowtarzalne. Nieraz porównywałyśmy swoje tabliczki z Kimiko z Chwil Zasłodzenia i efekty były zaskakujące. To piękne, że ma się świadomość jedzenia jedynej takiej tabliczki na świecie. Bardzo jestem ciekawa, czy w moim wariancie Basmati Rice with Saffron coś poszło nie tak? Czy z czymś przesadzono?
UsuńCo oznacza leżakowanie w przypadku Zotter Handscooped? To znaczy - mówimy o zbliżeniu się do terminu ważności czy o przeterminowaniu? Jeśli tak - to o ile? I czy trzeba im ku temu stworzyć jakieś specjalne warunki, aby w pełni uwydatniły swoje walory podczas czekania na degustację?
Leżakowaniem nazywam wkładaniem czekolad w suche miejsce np do czekoladowej szuflady. Jak już pisałem ja starm się tabliczkę próbować na kilka razy, dlatego po zjedzeniu powiedzy połowy, zawijam w "złotko" i chowam do kartonowego pudełeczka w szufladzie i później próbuję jeszcze raz lub drugi, patrząc jak czekolada reaguje na upływ czasu, (czasem to jest 1 m-c, a czasem przed a nawet po terminie) często wracajac do poprzednich notatek. Dotyczy to zwłaszcza tabliczek, które mają bardzo miękie nadzienia, albo bardzo delikatnych, z reguły zmienia się konstencja a co za tym idzie smak, który często potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć, nawet przy tabliczkach "skreślonych" na początku.
UsuńChyba muszę jeszcze sporo przejeść Zotterów, żeby zdobyć się na odkładanie otwartej już tabliczki na później :).
UsuńSmaki kompletnie nie dla mnie, jeszcze bym znielubiła ryż basmati :p W sumie to jestem ciekawa jak smakuje jodyna (zepsutej bombonierki też nie jadłam) :D
OdpowiedzUsuńHaha, czyli jednak ciekawość zwycięża? :D
UsuńMi nie zbrzydł ryż basmati, to i Tobie nie zbrzydnie ;). BTW, lubisz ryż czerwony? Ja ostatnio próbowałam i zupełnie nie przypadł mi do gustu...
Jadłam go już jakiś czas temu i mi smakował, choć i tak wolę inne odmiany (najbardziej właśnie basmati gotowany na parze) :)
UsuńPrócz basmati czym się jeszcze najchętniej zajadasz? Ja chyba jednak najbardziej lubię brązowy, nadal.
UsuńLubię też parboiled, dziki i czarny, ale ostatnio najczęściej właśnie jem basmati. Brązowy też lubię, tylko trochę długo się gotuje :/
UsuńDługie gotowanie to chyba jedyna jego wada ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKolor nadzienie ma piękny,czekolada gruba i pyszna,ale smak apetyczny i jak po leczeniu zęba mnie odstraszył:)
OdpowiedzUsuńChyba smak apteczny! :D
UsuńWidzisz jakie literówki ehh
UsuńJedno A, a jaka zmiana znaczenia! ;)
Usuń