Kocham kasze. Nie wyobrażam sobie bez nich obiadów w moim domu. Jem je prawie codziennie, tylko czasem zastępując ryżem czy makaronem. Ziemniaki w innej formie niż do zupy mogłyby dla mnie nie istnieć (ok, czasem mogę zjeść pieczone ziemniaczki, ale to wszystko). Kasza jest moją królową stołu, a najbardziej kocham dwa rodzaje: gryczaną i jaglaną.
Gdy tylko w ofercie Zottera zauważyłam wegańskie względne nowości - tabliczki na bazie gryki oraz prosa - MUSIAŁAM je mieć! Przepadłam. Jawiły się dla mnie jako raj - zwłaszcza, że wiedziałam, iż Zotter potrafi idealnie wykonać roślinną imitację mlecznej czekolady. Przekonałam się o tym w wersjach ryżowych i sojowych. Mając w sercu moją miłość do gryki i prosa wyobrażałam sobie, że Buckwheat i Golden Millet zasmakują mi jeszcze bardziej niż Soy i Rice. Byłam autentycznie podekscytowana tymi czekoladami!
W pierwszej kolejności do degustacji wybrałam czekoladę na bazie gryki. Surowy cukier trzcinowy na początku składu, następnie tłuszcz kakaowy, dalej aż 20% sproszkowanej gryki, a za nią miazga kakaowa. Wszystko doprawione solą i wanilią. Buckwheat zawiera łącznie 45% masy kakaowej, więc miałam nadzieję na magiczną fuzję gryczanej goryczki z torpedą bogactwa kakao. Ajajaj, to przecież mogło być takie pyszne!
Dwie cienkie tabliczki Labooko, każda ważąca 35 g, pokryte są lekkim nalotem, przez co sprawiają wrażenie przykurzonych. Przy przełamywaniu tafli słychać głuchy chrzęst - zaznaczam, jest to chrzęst a nie trzask. Czekolada sprawia wrażenie papierowo-sypkiej. Zapach sugeruje mleczność, choć przecież nie ma tu ani grama mleka. Poza tym, aromat nie niesie ze sobą żadnego bogactwa kakao oraz ani krzty gryczanej sugestii.
Przy pierwszym kontakcie z kubkami smakowymi Buckwheat okazuje się być bardzo słodka. W konsystencji rzeczywiście jest taka papierowo-sypka, niezbyt łatwo rozpuszcza się na języku pozostawiając na nim uczucie chłodu. Od razu zauważamy podobieństwo do mlecznej czekolady, ale takiej naprawdę kiepskiej jakości. Ba, to smakuje niczym wyrób czekoladopodobny... Naprawdę! Wszystko to przez mocną słodycz i dziwaczny roślinny posmak, jakby żuć zdrewniałą łodygę. Jasnobrązowa barwa tabliczki tylko to wrażenie podkręca. W ogóle nie czuć tu specyficznej palonej goryczki gryki i za nic nie domyśliłabym się, że czekolada zawiera jej aż 20%!!! Na domiar złego, w Buckwheat coś zabija moc kakao - 45% masy kakaowej również nie czuć. Nie wiem, co się stało, że czekolada z takim składem, stworzona przez takiego producenta - jest po prostu mdła, mydlana, nudna, niesmaczna, odrzucająca, płaska, tandetna.
To jeden z moich największych zawodów ostatnich czasów. Owszem, może jest to dobry zamiennik dla osób, które nie mogą spożywać mleka krowiego, a przy tym chcą zjeść imitację takiej tabliczki bez obcych posmaków. Ok, Buckwheat jest mniej charakterystyczna i nie tak odmienna jak tabliczki sojowe i ryżowe - ale co z tego, skoro jest po prostu nijaka! Nawet nie mam ochoty się więcej rozpisywać nad tą czekoladą, bo ewidentnie robi mi się przykro. Być może po prostu nie dało się zrobić inaczej smakującej czekolady z gryką w proszku, ale to nie zmieni poziomu mojego niezadowolenia i poczucia zawodu. Jak dobrze, że mogę jeść normalne mleczne czekolady... Grykę pozostawię na swoim obiadowym talerzu.
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, gryka w proszku 20%, miazga kakaowa, sól, wanilia.
Masa kakaowa min. 45%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 513 kcal.
BTW: 2,3/37/42
Przybij piąteczkę! Ta czekolada była dla mnie mega rozczarowaniem. Też zasmakowało dla mnie tandetną czekoladą. Mleczności prawie nic.Rzadko kiedy się przewijała.Grykę jakieś 2 razy uchwyciłam...Słodycz na wysokim poziomie. Nie wiem co to za wybryk Zottera..Wielka klapa.
OdpowiedzUsuńDla mnie ziemniaki mogą nie istnieć. Jestem Kaszomaniakiem :) A moja rodzinka krzywo patrzy gdy jadam kasze. Dla mnie ziemniaki są bez smaku i jałowe.
Czytając Twój komentarz na instagramie przy fotce tej czekolady odniosłam wrażenie, że jednak była w miarę ok. Ja grykę czułam bardziej przez autosugestię. Może naprawdę inaczej nie dało się zrobić tej czekolady, nie wiem...
UsuńJa na szczęście nauczyłam rodzinę jeść kasze, choć z chęcią sami wracają czasem do ziemniaków. Ja twardo zostaję przy kaszy.
Nie wiem czy odczułaś ale na początku jak wzięło się ją do ust odczułam jakąś dziwną powłokę "nijakiego" smaku.
Usuńkomentarz ""mała duża przyjemność" odnosił się tuż przed otwarciem. Nie posądziłabym Zottera,że tak mnie zaskoczy negatywnie .Dotychczas niż spróbowałam "z gryką", najgorsza była Hummus street, jednakże tu nie ma co porównywać.
Dokładnie, trudno je porównywać. Ja nijaki smak odczuwałam cały czas :P.
UsuńPo drugim akapicie coś mnie tknęło i pomyślałam, że chyba cię ta tabliczka zawiodła. Potem stwierdziłam, że to Zotter, więc aż tak źle nie będzie. I doczytałam do końca.
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdemu może zdarzyć się klapa. Przynajmniej wiem czego nie kupować pod żadnym pozorem.
To chyba bardziej ukłon w stronę żywności dla wegan czy alergików, niż próba zrobienia smacznej czekolady na wysokim poziomie. Widocznie gryka po prostu nie pasuje do czekolady. Innego wytłumaczenia na tak słaby smak nie mam.
UsuńTeż uwielbiam kasze! Na obiad najbardziej właśnie gryczaną, na kolacje manną, a jaglaną - do czego się da. Akurat ja z kolei często jem też ryż, ale to tylko w sushi. Co do ziemniaków... nawet do zup ich nie daję, bo nie lubię ich smaku, a jem tylko, kiedy np. jestem u mojego taty, a on robi jakieś kartacze, czy coś.
OdpowiedzUsuńCo do czekolady... napaliłam się na nią, koniecznie chciałam kupić, ale... po tej recenzji to już sama nie wiem. Takie rozczarowanie? Nie, chyba tego sobie nie zrobię. Podoba mi się zdanie: "grykę" pozostawię na obiadowym talerzu.
Nie warto na prawdę Kimiko .Jadłam ją jakies 2 tyg temu a wczoraj zabrałam sie za 2 tabliczkę bo nie miałam wcale ochoty. Nachalna slodycz i niby 45% kakao i praktycznie nie ma mowy wcale o gryce 1-2 razy przewinęła się
UsuńNo tak, te kilkanaście złotych zawsze można wydać na jakiegoś smakowitego zotterowskiego nadziewańca. :3 Szkoda, że te tak nie wyszły... Dwie takie negatywne opinie? Teraz to już na pewno nie kupię. Jak dobrze, że porozumiewanie się na blogach pozwala uczyć się na błędach innych.
UsuńWłaśnie sugestie innych w takich sprawach są najlepsze ;). Powiem tak.. Za darmo tego Zottera nie obraziłabym się dostać do degustacji( bo jeden kęs wystarcza) ale kupna jego bardzo żałuję.Napaliłam się na coś fajnego oryginalnego.Gryka brzmiała świetnie ale tak świetnie nie wyszło.Po prostu czekolado podobnie ;<
UsuńNo to zdradzę już Wam, że Golden Millet wypadła bardzo podobnie :P. Nie kupujcie, no chyba, że chcecie popsioczyć.
UsuńKimiko, parę tygodni temu pierwszy raz jadłam kartacze na Podlasiu, wcześniej nie wiedziałam, co to znaczy :D. A placki ziemniaczane lubisz? :>
ja też miałam ostatnio niefajne doświadczenie z Zotterką, akurat na warsztacie była mleczna z ananasem, winem białym i papryczką chili czyli pozornie super składnikami
OdpowiedzUsuńRzeczywiście składniki wydają się super, a tu klapa... I tak to zestawienie na tyle mnie zaciekawiło, że muszę wypróbować na własnym podniebieniu.
UsuńJa za gryką nie szaleję, dlatego wersja sojowa kusi mnie chyba najbardziej.
OdpowiedzUsuńSojowa miliard razy lepsza! Sojowa była boska!
UsuńCzytam i nie wierzę. Po prostu nie wierzę...
OdpowiedzUsuńDla mnie z kolei bazą obiadową nr 1, jeśli chodzi o smak i konsystencję, jest makaron. Ziemniaki również lubię, ale jak jem, to już same ziemniaki. ok 350 g już obranych wrzucam na parę, posypuję przyprawą do kurczaka i trzymam 50 minut. Potem wszystko do michy i mniam. Kasze kocham, zwłaszcza gryczaną i jęczmienną. Ryż pozostaje na samym końcu, choć też bardzo lubię.
Też nie wierzyłam :(.
UsuńNa makaron mam żołądek bez dna. Potrafię zjeść mnóstwo, ale ostatnimi czasy jakoś już mi przeszła makaronowa mania. Apogeum trwało pomiędzy naszymi wyjazdami do Włoch.
A jaglaną próbowałaś?
Jeszcze nie, ale to moje nabytki z wczoraj: https://instagram.com/p/8OEHx4ki06/?taken-by=mamamalejrubi Jadłam tylko jęczmienną (z tych oczywiście).
UsuńCzekam na wrażenia :D
UsuńKasza jaglana to podstawa mojego wege obiadu, zwykle dorzucam do niej warzywa i jakieś źródło białka, ale równie dobrze mogłabym jeść samą :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że akurat ta czekolada okazała się rozczarowaniem :/
Mnie Zotter sie chyba boji, bo dopiero jutro prawdopodobnie zdobędę zamówioną tabliczkę :P Mam nadzieję że okaże się warta zachodu :)
Fakt, kasze w ogóle mają to do siebie, że świetnie smakują nawet solo!
UsuńTeż mam nadzieję, że Ci zasmakuje i Twój pierwszy raz z Zotterem będzie udany :)
Zotter ma ogromy plus za to, że nie boi się ryzykować smakami ale jak widać nie każdy ich wyrób jest udany :/ Szczerze to aż nam się nie chce wierzyć, że może być tak bardzo kiepska! Może lepiej by im to wyszło jakby do zwykłej czekolady dodali całe ziarna gryki... ;)
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to będzie świetna czekolada na Waszego bloga... Lecz teraz nie mam sumienia Wam jej polecać, bo nie ma czego. W porównaniu do innych Zotterów, po których nieraz fruwałam z rozkoszy - Buckwheat była po prostu niesmaczna. Dodatek ziarenek gryki na pewno byłby ciekawszy! Albo kasza gryczana jako element nadzienia Zotter Handscooped...
UsuńPierwsza moja reakcja na tytuł : na pewno będzie genialna!
OdpowiedzUsuńA teraz to odechciało mi się...
Moja pierwsza reakcja po odkryciu tej czekolady była taka sama jak Twoja...
UsuńA ja kocham tak mocno kaszę, że głupio mi jakąkolwiek faworyzować xDD Ale najczęściej jem jaglaną ^^ Kuskus, też często. A burglur z biedronki z makaronem razowym pokochałam, ale żaden inny oryginalny mi nie podchodzi. Tylko ten z biebry. Czekolada ta byłaby czym dla mnie... ale szkoda że tak wyszło ze smakiem...
OdpowiedzUsuńNaprawdę lepiej pozostać przy kaszy do obiadu czy każdego innego posiłku. Czekolada osobno...
UsuńAjć, zgadzam się - biedronkowa bulgur z tym makaronem była booooska!!!
Dokładnie, a sam bulgur jak mi koleżanka przywiozła ekologiczny z Niemiec to siostrze oddałam :)
UsuńA ja lubię bardzo kaszę z czekoladą, ale nie wiem jakby było: czekolada z kaszą xDD Po twojej recenzji jestem nie co sceptyczna ^^
Mimo wszystko samą bulgur też lubię, ale ten makaron wybitnie do niej pasował.
UsuńMoże byłoby dobrze, ale w innej formie.
Nie przepadam za kaszą gryczaną paloną w wersji na słodko, więc pewnie nawet w takiej czekoladzie by mi nie smakowała.
OdpowiedzUsuńPewnie nawet nie wyczułabyś tej gryki... :(
UsuńNie ma nic gorszego niż produkt bez wyraźnego smaku... nie cierpię mało ambitnych czekolad właśnie z tego powodu - są nijakie i takie banalne. Aż serce się kraja, że i Zotterowi powinęła się noga, a już zwłaszcza, że pomysł był naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńPróbuję wierzyć, że tych smaków po prostu nie dało się lepiej połączyć...
UsuńOjej tak słabo,wręcz mega słabiutko? . Kaszę gryczaną lubię nawet bardzo a kiedyś nie znosiłam jej serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa od zawsze kocham kaszę gryczaną. Jak nie znałam jeszcze jaglanej, to już szamałam gryczaną aż mi się uszy trzęsły. Tym bardziej boli ten zawód.
UsuńMoże napisz mi co robisz z jaglanej? bo ja nie ma pomysłu na ta kasze a podobne świetnie pomaga gdy jest zakwaszony organizm .
UsuńNie jestem najlepszą osobą jeśli chodzi o doradzanie przepisów, ale kasza jaglana pasuje mi do wielu rzeczy. Ja najczęściej jadam z piersią kurczaka i warzywami gotowanymi na parze, wszystko polewam olejem lnianym. Bardzo mi do kaszy jaglanej pasują brokuły, gotowana marchew, miksy warzyw na patelnię. Świetna jest jaglanka na słodko - z dżemami, owocami, orzechami, cynamonem, serkiem homo, miodem... Milion pomysłów :)
UsuńDziękuję bardzo:) bo ja rezygnuję powoli z glutenu a jaglanka go nie ma . Smutno mi,ale nie mam wyboru:(
UsuńWspółczuję, ale mimo wszystko jaglanka jest jednym z najlepszych zamienników produktów z glutenem, bo jest po prostu przepyszna i na dodatek niezwykle wartościowa.
UsuńWygląda na to że zotter albo poprawi skład, albo te tabliczki trafią na cmentarz Ideii. Trzeba też pamiętać że zotter wypuszczając nowy produkt z nowym pomysłem, nie testuje go wcześniej. Także na nowości trzeba uważać.
OdpowiedzUsuńTo ktoś w ogóle testuje te nowości? ;)
UsuńTeż nie wróżę przyszłości tym tabliczkom, no chyba, że napalą się na nie nawiedzeni weganie z upośledzonymi kubkami smakowymi.
ostatnio chcialam nawet ja kupic ale zastanawialam sie czy kasza bedzie wlasnie prażona czy nie. jeju jak dobrze ze nie wzielam :o bo puki co wszystkie mi smakowaly wiec nie chce psuć wrażenia :v
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma co sobie psuć dobrych wrażeń :) Aczkolwiek wiadomo, że nikt nie jest idealny...
Usuń