Co roku Ritter Sport wypuszcza na rynek jakąś nową tabliczkę, która po upływie 12 miesięcy znika (bezpowrotnie?) ze sklepowych półek. Na opakowaniach tych edycji widnieje napis "Unsere Sorte des Jahres". W 2012 roku był to Edel-Nuss Mix, w 2013 Kokos, a w 2014 Vanille-Mousse (po ten smak nie sięgnęłam, gdyż niespecjalnie mnie interesował). W tym roku Ritter wziął na warsztat solone migdały w miodzie, które postanowił zatopić w swej mlecznej czekoladzie.
Tak jak przypuszczacie, mój zakup Honig-Salz-Mandel to kolejna szansa dana Ritterowi. Czekolady z całymi migdałami zawsze mają u mnie większe prawdopodobieństwo na osiągnięcie punktu zjadliwości (koniec końców można przecież wydłubać z niedobrej tabliczki same migdały, nieprawdaż? ;)). Poza tym sól w czekoladzie działa na mnie jak lep na muchy. Mniejsza o to, że miód zawarty w tym produkcie to na bank wyrób sztuczny, ewentualnie mieszanka miodów spoza UE. Tak naprawdę najważniejsze dla mnie w degustacji tej czekolady było to, by choć odrobinę mi smakowała.
Oczywiście, że Honig-Salz-Mandel została przez nas zabrana na górski szlak - raz, że trochę zachowawczo, dwa - że w końcu są tutaj sycące i wartościowe migdały. Otworzyliśmy ją już po wielu przebytych kilometrach, przysiadając na pieńkach gdzieś pomiędzy Leskowcem a Potrójną. Jak możecie zauważyć na wyżej dołączonym zdjęciu, tabliczka jest suto naładowana dużymi migdałami, co zachęca do sięgnięcia po pierwszą kostkę. Niestety, jej zapach był już dla nas mniej zachęcający. Wąchając tą mleczną czekoladę od Rittera nie czułam ani świeżości mleka, ani bogactwa kakao. Aromat podprażonych migdałów ledwo co przedzierał się przez pospolity zapach cukrowej gęstwiny. Tanio i płasko.
W kwestii smaku niestety niewiele się zmienia i nie zostajemy pozytywnie zaskoczeni. Ta mleczna czekolada po prostu mi nie smakowała. Była słodka, plastikowa i... to tyle. Więcej nie jestem w stanie o niej powiedzieć. Po odkryciu pierwszych wrażeń smakowych, gdy brałam kęs do ust pragnęłam, by czekolada jak najszybciej rozpuściła się i zginęła w czeluściach mojego żołądka. Ledwo tylko muskając kubki smakowe... Nie mogłam tak po prostu jej gryźć i połykać, bo przecież otoczone przez nią zostały migdały, które z definicji nie mogą być złe.
Migdały są dorodne, podprażone, niezbyt mocno skarmelizowane, delikatnie posłodzone. Skłamałabym, gdybym nie napisała, że były pyszne. Ritter Sport umiejętnie zajął się tym dodatkiem - to pokazał mi zmysł smaku - bo skład niestety mówi coś innego. Dla mnie absolutnie niewyobrażalne jest to, by umieszczony na opakowaniu skład "solonych migdałów w miodzie" był zgodny z realiami. Przecież to, co widzicie na zdjęciu powyżej to autentyczne migdały, a nie jakieś niezidentyfikowane migdałowe obiekty, w których zawartość rzeczonych orzechów wynosi jedynie 18%. Albo doznałam porażenia zmysłów, albo ktoś strzelił solidną gafę. Ewentualnie po prostu czegoś nie rozumiem ;).
Niestety sól, która pomogłaby mi przejść przez cukrowe morze tej mlecznej czekolady, była wyczuwalna w minimalnym stopniu. Odzywała się słabym echem gdzieś pod koniec przegryzania migdałów, nie wnosząc do kompozycji niczego innowacyjnego i ekscytującego. Antyfani miodu nie powinni mieć problemu z konsumpcją tej czekolady - migdałom nie towarzyszy typowy miodowy posmak, sprawiają wrażenie nadzwyczajniej w świecie delikatnie skarmelizowanych.
O tej czekoladzie musiałam myśleć w kategorii dopalacza energetycznego, ponieważ na jakiekolwiek górnolotne doznania smakowe nie było tu miejsca. To już Olympia była dla mnie łatwiejszą do przejścia ciekawostką, choć osiągnęła jeszcze wyższy poziom słodyczy niż Honig-Salz-Mandel. Stojąc kolejny raz przed wyborem: Haselnuss-Cookies czy dziś opisywana czekolada - bez wahania wybrałabym jednak Honig-Salz-Mandel. Mogę więc postawić tą tabliczkę pośrodku w mojej klasyfikacji wiosennych zmagań z marką Ritter Sport.
Skład: cukier, solone migdały w miodzie 23% (migdały 18%, cukier, miód 0,8%, oleje roślinne: rzepakowy, ostowy, słonecznikowy; sól, maltodekstryna), tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, naturalny aromat.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 562 kcal.
BTW: 8,7/35/51
Kolejny nieudany Ritter.. Mam wrażenie,że Ritter już nas pozytywnym nie zaskoczy..
OdpowiedzUsuńProducenci Rittera poszli chyba na "produkcję masową" i sięgają po co raz to gorsze składniki.. A szkoda,bo wiele tabliczek, które ostatnio schrzanili mogłyby być na prawdę przystępne w smaku..
Pytanie, w jakim stopniu jest to kwestia pogorszenia jakości, a w jakim zmiany mojego gustu. Jedno jest pewne - dobra mleczna czekolada z dodatkiem solonych migdałów w miodzie to powinna być czysta poezja.
UsuńCo prawda pomysł na czekoladę dobry, tyle,że składniki ich czekolad ulegają co rusz to moim zdaniem pogorszeniu..
UsuńPrawda też jest taka,że kubki smakowe po zjedzeniu co raz to większęj ilości czekolad z "wyższej półki" "wychwytują" te i owe różnice i zjedzenie takiej czekolady jak np Ritter jest już mniejszą przyjemnośćią, co nie oznacza też,że z góry trzeba takie czekolady przekreślać ;)
Nie przekreslam z góry Rittera, a najlepszym dowodem na to jest fakt, że nadal zakupuje jego produkty. W dylemacie "rzeczywiscie jest gorzej, czy tylko ja sie rozpaskudzilam" nie czuję się w takim razie samotna dzięki Tobie :D
UsuńPo twojej recenzji ciasteczkowej ritterki boję się ją otworzyć żeby się nie rozczarować. Już sama nie wiem czy to Ritter leci w kulki i robi słabsze czekolady, czy po prostu twoje kubki smakowe stały się bardziej wybredne ;)
OdpowiedzUsuńWersję z solonymi migdałami kupię, choćbym miała zamawiać ją przez neta, tylko jeszcze trochę czasu poczekam, ale ją dorwę.
Skoro smakowała Ci Kaffee + Nuss, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ciasteczkowa będzie ok. Te moje kubki smakowe rzeczywiście się rozpaskudzily.
UsuńPoluj. Jestem ciekawa kolejnych opinii.
Szkoda, że nie wyszedł, bo jeśli chodzi o kombinację smakową to moim zdaniem ma potencjał, uwielbiam wszystkie słodko słone dziwności i pewnie bym ją kupiła, tylko po to,żeby spróbować :D
OdpowiedzUsuńMnie też skusilo to połączenie smakowe.
UsuńChciałabym ją w Polskim asortymencie. Wiele razy już ją widziałam na Allegro, ale wołają tyle ile za złoto! :P Muszę poczekać, aż ktoś będzie z rodzinki do Niemiec się wybierał :D
OdpowiedzUsuńA nie masz gdzieś w pobliżu sklepu/stoiska z produktami niemieckimi?
Usuńooo masakra... plastik a wygląda tak niesamowicie kusząco! i te migdały, wbrew pozorom ja też mam wrażenie że jest ich troszkę więcej niż 18%! pewnie gdyby wykonanie był genialne jak pomysł na tą czekoladę byłabym zachwycona... szkoda że spierdzielili sprawę... tym bardziej Ritter, który ma pewien prestiż i już co nieco się od niego wymaga ;)
OdpowiedzUsuńMigdałów jest 23%, bez dodatków stanowią 18% (w końcu to zrozumiałam, hahaha). Ritter to po prostu popularna marka, nie wiem czy prestiż to dobre słowo.
Usuńniezła podpucha z tymi migdałami :D prestiż!? wątpisz? idealne! mój wykładowca z historii sztuki nadużywa tego słowa... widocznie się już zaraziłam :D a Ritter zawsze kojarzył mi się z czekoladą na wysokiej półce... czasami nawet dosłownie xD
UsuńBo zawsze sklady dodatkow w nawiasie byly podawany procentowo w inny sposób tj. np. solone migdały w miodzie 23% (migdaly 90%, miód, cukier itd.). Zmylilo mnie to.
UsuńGdy zaczynalam moja przygode z czekolada to w sumie Ritter też byl dla mnie wysoka polka. Dzis jest nia np. Amedei, ktore jest marka o milion lat świetlnych oddalona od tym, co reprezentuje Ritter. Wysokiej półki po prostu nie dojrzy sie w marketach.
proszę pozostańmy przy realnych dla mnie kosztach i supermarketach :D nie pogrążaj mnie! >.<
Usuńno i zagadka rozwiązana ^^
Moja droga, wszystko przed Tobą! ;)
UsuńJadłam ją jakiś czas temu i rzeczywiście... jest strasznie przesłodzona. Tak samo ubolewałam nad znikomą ilością soli.
OdpowiedzUsuńSzkoda, takie połączenie smakowe to ogromny potencjał, a tutaj... jakby spoczęli na laurach.
Bardzo spoczeli na laurach. Ciekawe połączenie smakowe to jeszcze nie wszystko, trzeba je jeszcze umiejętnie wykonać.
UsuńNo i kolejna Ritterka, którą kupiłabym bez chwili zastanowienia, mimo tego, że jeszcze parę tygodni temu byłam na nie. Limitowana, z migdałami, mało słona (im mniej tym lepiej), z opakowaniem do kolekcji... Nie mogę przeboleć, że żaden sklep jej nie importuje (zakupy on-line to nie to samo, zero przyjemności z macania i wybierania tej odpowiedniej sztuki)..
OdpowiedzUsuńBez zakupów internetowych niestety pozostajemy ograniczeni do jakiejś gamy produktów. Też wolę kupować stacjonarnie, ale czasem nie mam wyjścia. Tej slonosci nie ma tu prawie wcale, strasznie zachowawcza ta czekolada.
UsuńKiedy opisywałam Rittera Nugatowego ktoś w komentarzu (już nie pamiętam kto) podał tę tabliczkę jako najlepszą wsród Ritterów :)
OdpowiedzUsuńJeżeli uda mi się trafić.. Kupię. Mimo wszystko :)
Pewnie - kupuj, próbuj! Ile ludzi, tyle opinii.
UsuńMiód skutecznie mnie zniechęca, nienawidzę miodu.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku nie będę Cię jakoś szczególnie zachęcać do zakupu ;)
UsuńTaki ciekawy pomysł, a takie beznadziejne wykonanie... Smutek mnie ogarnął, bo bardzo chciałam jej spróbować ze względu na obecność miodu i soli. Dla mnie to niezwykłe połączenie, a zdecydowanie takie wole niż kupić np. zwykłą mleczną. Ja też nie jestem fanką RS muszę przyznać szczerze i jakoś mnie nie ciągnie do ich czekolad chyba, że właśnie są to takie jakieś wymyślne połączenia jak tutaj ale to wynika raczej z ciekawości. :D
OdpowiedzUsuńMilion razy bardziej wymyślne połączenia ma Zotter, lepiej sięgaj po niego :>. Do tej marki może ciaaaagnac!
UsuńRaz, dwa, raz... znów mi ucina komentarze. Przy poprzedniej malinowej kulce ( ;) )n nie pojawił się na stronie... cóż.
OdpowiedzUsuńJedna z dziewczyn już wspominała o tej czekoladzie, dlatego ekscytacja nieco zmalała. Orzeszki wyglądają mi na rodzynki (tylko z opakowania, żeby nie było) ;)
Miód, sól, orzeszki, czekolada kontra coś z ciasteczkami? No nie wiem... wolałbym chyba do końca dnia chodzić głodny niż wybrać wyłącznie jedno.
Chociaż... nie. Ciasteczkowy pierdolec by pewnie zwyciężył.
Dobrze, że u mnie coraz bliżej wrzucenia kilku czekolad... nie będą to mleczne, ale jakaś odskocznia już się pojawi. Tę - jeśli miałbym kiedyś okazję zjeść - musiałbym wpasować w cheat... lub dołożyć kolejna kategorię :D
Szkoda, że przez internetowego chochlika nie poznałam Twojej opinii o Tutti Frutti.
UsuńMleczna czekolada bez cheat day? Nie ma sprawy! Wybierz taka z wysoka zawartoscia kakao. Myślę, że oszalejesz po przeczytaniu recenzji, którą szykuje na pojutrze :>
Wszelkie czekolady z dodatkiem soli są nie dla mnie, więc na pewno bym jej nie kupiła, choć wizualnie mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńDużo soli czuć tu nie było. Wypluj te słowo, że wszelkie czekolady z solą są nie dla Ciebie - wiele Zotterow ma maleńki udział soli jako subtelna przyprawa i w ogóle nie czuć w nich jakiejś kontrastowej slonosci.
UsuńJa niestety każdą ilość soli wyczuję, ale mam nadzieję, że smaku Zotterów mi to nie zaburzy :p
UsuńGwarantuje, że nie wyczujesz ;)
UsuńNiby chciałyśmy sięgnąć po tą tabliczkę ale ostatecznie dodatek miodu nas zniechęcił. Teraz widzimy, że raczej jest mało intensywny i by nam nie przeszkadzał. Choć reszta smaków też nie wróży nic dobrego, ale RS zawsze nam smakowały, więc teraz to już nie wiemy czy w ogóle myśleć o tej czekoladzie w kategorii kupna :/
OdpowiedzUsuńJa radze Wam zweryfikować jakies Rittery przed i po doświadczeniu z Zotterem :>
Usuńwybieram sie w miejsce gdzie mają Ritterki obym trafiła na dobry wybór:))
OdpowiedzUsuńNie wiem co w tym wypadku oznacza dobry wybór :D
UsuńRitter zszedł na psy w ostatnim czasie, albo rozpieściłam moje podniebienie czekoladami z wyższej półki xD A kiedyś, w zamierzchłych czasach mojego dzieciństwa były takie dobre. Chociaż wtedy to chyba Rittery były naprawde ekskluzywne, najwyższa półka, teraz to dla plebsu xP W każdym razie tą będę omijać szerokim łukiem, ostatnio jadłam zimową waniliową i smakowało jak plastik z margaryną i cukrem, aż chętnie się dzieliłam z rodziną ;_; Jedynie białą z orzechami szanuję i złego słowa nie dam powiedzieć! ;d
OdpowiedzUsuń