Po ekstremalnej Pacari Raw 70% Espirulina czas na kolejną czekoladową skrajność, tym razem z zupełnie innej beczki. Pomysłodawczynią najnowszego szalonego zotterowskiego eksperymentu jest córka Josepfa Zottera - Julia Zotter. Zresztą, czy szalony eksperyment jest w tym przypadku trafnym określeniem? Julia postanowiła w bardzo bezpośredni sposób odwołać się do latynoskiej tradycji, przenosząc do manufaktury Zottera metodę wykonywania czekolady stosowaną od dawna wśród latynoamerykańskich farmerów.
Do tego celu zastosowano peruwiańskie ziarna Cacao Nature. Choć tak jak ekwadorską Pacari Raw 70% Espirulina dziś opisywanego Zottera można nazwać pierwotnym i dzikim, to na pewno nie jest on surowy. Wręcz przeciwnie - kakao użyte do wyprodukowania Cacao Nature 75% with Muscovado Sugar Crackers było wielokrotnie prażone, przez długie okresy czasu.
Do tak spreparowanego kakao stanowiącego 3/4 całej kompozycji dodano następnie 1/4 cukru Muscovado. Jest to rodzaj surowego cukru trzcinowego, produkowanego na Filipinach i Barbadosie. Charakteryzuje się on ciemnobrązową barwą, wysoką lepkością, znaczną grubością i odpornością na wysokie temperatury. Jest też jednym z cukrów najbogatszym w minerały. Ponoć cechuje go wyraziście karmelowy smak, czego nie jestem w stanie zweryfikować, bowiem nigdy nie próbowałam Muscovado solo.
Cukier nie został w żaden sposób rozdrobiony przed połączeniem go z masą kakaową. Dziką mieszankę poddano konszowaniu przez długi okres 34 godzin. Miało to w warunkach fabrycznych imitować wspólne rozcieranie ziaren kakao i surowego cukru na kamieniu metate przez tradycyjnych farmerów. Dzięki takiemu wykonaniu, cukier nie został na gładko rozmieszany z kakao, lecz pozostał w czekoladowej tafli w formie kryształków.
Gdy zaczynamy obcować z naszą tabliczkę prędko przekonujemy się, że pod względem wizualnym ciekawe jest nie tylko opakowanie. Póki nie przełamiemy tabliczki, wygląda ona całkiem normalnie. Przekrój ujawnia nam jednak czekoladową tajemnicę - Cacao Nature 75% posiada bardzo szorstką strukturę. Drobinki Muscovado upstrzyły całe wnętrze tabliczki, występując w niej w niepoliczalnej ilości.
Warto zaznaczyć, iż przy przełamywaniu czekolady usłyszeć możemy nierówny, nieczysty trzask - tak, jakby grube kryształki cukru przeszkadzały w jednorodnym podziale tabliczki. Ostatecznie czekolada łamie się bez jakiegokolwiek ukruszenia.
Zapach czekolady jest ujmujący i jak chwilę później się okazało - zupełnie zwodniczy. Cacao Nature 75% pachnie słodkim deserem opartym na kremie z truskawek, malin i jeżyn. Kojarzy się z mgiełką w letni słoneczny poranek oraz z różową watą cukrową. Nie za bardzo chciało mi się wierzyć w to, że tak specyficznie wykonana czekolada uraczy nas niebywale łagodnymi nutami. Moje powątpiewanie okazało się być w pełni słuszne...
Już przy pierwszym kontakcie z zębami i językiem odczuwamy, że w tej czekoladzie wszystko będzie szorstko-chrupiące. W buzi kakaowa masa zaczyna się niby swobodnie rozpuszczać gładkim filmem, jednak gruby cukier przeszkadza w bezproblemowym rozlaniu się czekolady na podniebieniu. Cukier zdaje się w ogóle nie być słodki, czujemy tylko jego ostrą strukturę. Przywodzi na myśl papier ścierny, drobny piasek, pumeks, drobne pestki czy suchą bułkę tartą. Muscovado chrzęści między zębami, co wraz z obecnymi tutaj nutami smakowymi po prostu... drażni jamę ustną.
Huh, no właśnie, jak to jest z nutami smakowymi? Wraz z strukturalną szorstkością od razu przychodzi do nas zaskakująca kwaśność. Na tyle mocna, że zapach jaki przed chwila czuliśmy wydaje się wręcz irracjonalny. Po kilku kęsach jeszcze raz wróciłam tylko do wąchania i teraz odebrałam woń nieco inaczej. To już nie był słodziutki mus, lecz świeżo rwane z wysuszonych dzikich krzewów niedojrzałe jeżyny. Na myśl przyszedł mi również agrest. W smaku pojawiają się również kwaśne grejpfruty, podstarzałe cytryny - wszystko przez to, że owa intensywna kwaśność odbija się surowym gorzkawym echem.
Gorycz ta przypomina bardzo mocno palony, czy wręcz przypalony na patelni karmel. Tak, gdy położymy kęs na języku i zaczyna się od rozpuszczać pod wpływem ciepła, najpierw uderza niebanalna kwaśność kakao, potem nadchodzi palona gorycz, a następnie... w ustach pozostaje tylko chrzęszczący, wilgotny cukier. Tak, jakby poprzez strukturę tego cukru czekolada została pozbawiona klasycznego finiszu. Im dłużej jadłam tą czekoladę, tym karmelowość zdawała się łagodnieć, stając się bardziej przystępną - a może po prostu już przyzwyczaiłam się z czasem do jej mocy?
Cacao Nature 75% with Muscovado Sugar Crackers to ciekawe doświadczenie, ale zdecydowanie na raz. Czuję ulgę, że normalnie czekolady wykonywane są w inny sposób. Forma cukru na dłuższą metę denerwuje mnie, bowiem daje ona wrażenie zaburzania percepcji bogactwa kakao. Wraz z wysoką kwaśnością kakao szorstki cukier wbija się ostro w sam środek kubków smakowych, a także drażni wrażliwe zęby. Wydaje mi się, że ta peruwiańska czekolada sama w sobie byłaby raczej sucha, z pierwotną dozą słoności - ale Muscovado jest tu swego rodzaju przeszkadzajką w pełnym odkryciu magii kakao.
Mimo wszystko smak wydaje mi się dość płaski, choć nie można mu odmówić rześkości. Na pewno jest tu wiele dzikości, a ją struktura cukru jeszcze podkręcała. Intensywna prażoność kakao również dała się we znaki, co w połączeniu z tak oryginalnie zastosowanym cukrem tworzy coś niemal ekstremalnego. Wiele czekolad jest niczym rozpalona, lepka i lejąca się lawa - ten Zotter to po prostu wulkaniczny, sypki piach.
PS Czekoladę zakupiłam dzięki Czekolady Zotter Polska.
Skład: masa kakaowa, pełny cukier trzcinowy 25%.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Czas konszowania: 34 godziny.
Wartość energetyczna w 100 g: 503 kcal.
BTW: 9,8/37/31
slyszalam, Ze to jeden ze slabyszych Zotterow, a twoja recenzja mine w tym utrwierdza. Raczej z wlasnej woli nigdy go nie kupie :)
OdpowiedzUsuńOd kogo to słyszałaś? Moim zdaniem absolutnie nie był najsłabszy. To bardzo ciekawy eksperyment.
UsuńNie przepadam za cukrem muscowado, ale z czekoladą na pewno stanowił on ciekawe połączenie, ale po tym co piszesz nie specjalnie ciągnie mnie do spróbowania :D
OdpowiedzUsuńSkoro nie lubisz tego cukru, to myślę, że nie ma sensu ryzykować :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJadłam tą czekoladę dobry miesiąc temu.Odebrałam bardziej tą czekoladę tak jak w Twoim przypadku jako ciekawostkę i "jednorazowy wybryk". Było nawet smacznie, aczkolwiek cukier muscovado drażnił mnie co raz bardziej za każdym kęsem czekolady.Wolałabym aby przez dłuższy czas pozostałą kwaśność kakao i palona gorycz, która w ustach nie jest uwieńczona tylko chrzęszczącym, wilgotnym cukrem..
OdpowiedzUsuńCzyli dokładnie tak jak mnie - w tej czekoladzie denerwował Cię brak możliwości pełnego rozsmakowania się w walorach samego kakao.
UsuńNajpierw bardzo chciałam ją kupić, ale jak poczytałam dokładniej, przeszło mi. Taka forma cukru zupełnie do mnie nie przemawiała. Po Twojej recenzji... sama już nie wiem. Niby mocne smaki, czyli takie, jakie lubię, ale wydają się też takie proste... Konsystencja mnie martwi. Jak napisałaś ''czekolada na raz'', jednak teraz to już w ogóle nie mogę się zdecydować, czy chcę chociaż ten jeden raz mieć za sobą. :> Pomocy! :P
OdpowiedzUsuńTą tabliczkę można moim zdaniem zaliczyć do ciekawostek.Nie miałabym aż takiego wewnętrznego przymusu do niej wracać.
UsuńJa Ci ją Kimiko z całego serca polecam - jest na tyle innowacyjna (i tradycyjna jednocześnie), że powinnaś jej spróbować :)
UsuńKwaśność i gorzkość, no ja pewnie miałabym tu problem. Za to podoba mi się prostota w wyglądzie tej tabliczki. Jak myślę sobie ,,tabliczka czekolady" to widzę właśnie taki prostokątny kawał bez żadnych dodatków i innych pierdół. Wiadomo, najchętniej sięgam po te które mają full jakiś dobrodziejstw, posypek, a najlepiej niech będzie jeszcze posypana brokatem, ale to dlatego, że ja zawsze jem ,,oczami". Za to jeżeli skupiać się na smaku to takie są najlepsze. Prostota, klasyka, można skupić się tylko na doznaniach smakowych, a o to chodzi.
OdpowiedzUsuńCzy aby na pewno widzisz wtedy tabliczkę z tak szorstkim przekrojem?
UsuńTutaj nie do końca można było skupić się na doznaniach smakowych. Szorstkość cukru przeszkadzała.
Można by zacząć od dość… śmiesznego opakowania. To znaczy, może ja po prostu nie widzę powiązania, czy czegoś bardziej wartościowego. :D Ogólnie szaty graficzne Zotterów mi się baaardzo podobają, ale ta, to dla mnie takie… ciepłe kluchy. :D
OdpowiedzUsuńNa tego Zottera jednak bym się nie skusiła, wydaje mi się jakiś… zwykły. ;)
Mnie też specjalnie ów gość nie kusi ;).
UsuńO nie. Ten Zotter jest bardzo niezwykły. Niespotykana na co dzień konsystencja.
Dobrze, że się na nią nie zdecydowałam, a kusiła mnie bardzo bo uwielbiam smak cukru Muscovado. Przez dłuugi czas nie wiedziałam, że w ogóle mam go w domu, stał wciśnięty w róg szagki i w dodatku wygląda jak błoto xD Ale zyskuje przy bliższym poznaniu, taki ziemisto-roślinno-karmelowy, toteż bardzo byłam ciekawa jaki aromat nada czekoladzie. A tu proszę, tyle kwaśności i masakryczna jak dla mnie struktura, nie dziękuję! Cieszę się, że wzięłam duet czekolad 82%, czuję, że ich porównanie będzie ciekawe c:
OdpowiedzUsuńChodzi o Belize Toledo i Peru Criollo Cuvee? Będziesz zachwycona! Czytałaś moje recenzje?
UsuńTak one! Kiedyś czytałam, ale niewiele z nich pamiętam i teraz mam bitwę myśli, czy przeglądać je przed jedzeniem czy nie.. Na razie zjechałam na sam dół, do podsumowań i kurczę, nie mogę się doczekać :D
UsuńKiedy degustujesz? :)
UsuńKurczę nie wiem, parę ma otwartych i przez to czuję opory przed kolejnymi :P Też muszę zebrać parę chaotycznych notek w opisy, mam zagwozdkę np. z ryżowymi Zotterami czy Lindt'tem Dark Cookie (w tym drugim przypadku - jak znaleźć synonim dla czekolada, ciastko, brownie? xD)
UsuńA tak już o tym mówiąc - z góry ustalasz sobie które czekolady jeż w który dzień, czy sięgasz zupełnie losowo/według zachcianki? I jak tu się zdecydować gdy twoja kolekcja jest zapewne bardzo obfita? :D
UsuńDla tych dwóch Zotterów wybierz wyjątkową chwilę - wycisz się, celebruj, skup się, baw się doznaniami. Warto dla nich :).
UsuńUstawiam czekolady według dat ważności. Jeśli któraś ma jednak bardzo długi termin ważności staram się nie odkładać jej w nieskończoność, bo przy kolejnych zakupach pewnie oddaliłaby się na jeszcze dalszą pozycję. Staram się też przeplatać różne marki, bądź generować porównania. Zazwyczaj mam plan, od którego robię maleńkie odstępstwa wedle zachcianki. Właśnie czeka mnie zrobienie kolejnego harmonogramu, bo moja kolekcja mocno się powiększyła w ostatnim tygodniu.
Pan z opakowania kojarzy mi się z jakimś aktorem, tylko nie wiem jeszcze jakim, będę nad tym główkować.
OdpowiedzUsuńSama czekolada? Konsystencja wydaje się ciekawa, ale ostatecznie chyba bym się nie skusiłam na taką tabliczkę.
Daj znać, gdy skojarzysz :).
UsuńKonsystencja ciekawa, ale na dłuższą metę wkurzająca ;)
Bardzo lubimy cukier Muscovado i świetnie się sprawdza w roli posypki np. na budyniu :) Taki zamknięty w czekoladzie wydaje się być intrygujący choć pewnie wiele osób faktycznie może drażnić ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Wam by posmakowała ta czekolada, skoro lubicie Muscovado!
UsuńTeż bym się raczej na tę tabliczkę nie skusiła, chociaż nie powiem, przy opisie zapachu produkcja śliny wzrosła :D
OdpowiedzUsuńNie lubię drobinek w czekoladzie, jedynie orzechy/migdały w dużych kawałkach mi nie przeszkadzają, myślę, że konsystencja tego Zottera wybitnie by mi nie podeszła.
Po tej degustacji jestem wdzięczna światu, że generalnie czekolady mają inną konsystencję niż tu.
UsuńTeż bym była, gdyby wszystkie czekolady były "grudkowate", to w życiu bym już żadnej nie tknęła :D
UsuńByć może i ja bym tak miała...
UsuńMuscovado rzeczywiście ma taki wyraźnie karmelowy, "palony" smak i nie do wszystkiego bedzie pasował, jest też chyba mniej słodki niż Demerara. Z recenzji wynika, że błędem było dodanie niezrozdrobnionego cukru w postaci kryształków, no cóż, jest masa innych pysznych Zotterów :)
OdpowiedzUsuńTo nie był błąd, taki zamysł :). Dlatego dla mnie ta czekolada to tylko ciekawostka.
UsuńPewnie by wylądowała w moim koszyku gdybym ją zobaczyła ze względu na pana hihi . Czekolada widać po przełamaniu,że ma inna strukturę :)
OdpowiedzUsuńTak, struktura od razu rzuca się w oczy. Podczas konsumpcji również wywiera ogromne wrażenie.
UsuńJestem pewna, że nigdy nie obcowałam z czekoladą o takiej konsystencji i raczej bym nie chciała. Chociaż, nie powiem, trochę mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńPrzy zakupie nie spodziewałam się, że to będzie TAK wyglądało. Bardzo intrygujące. Chociaż raz warto spróbować.
Usuń