Wenezuela jest krajem, w którym to znajduje się własna plantacja Domori. Nazywa się ona Hacienda San Jose i położona jest na półwyspie Paria. Do wykonania dziś opisywanej tabliczki nie użyto jednak kakao wyhodowanego na tej plantacji, lecz w zupełnie przeciwległej części państwa. Sur Del Lago to rejon Wenezueli położony na południe od jeziora Maracaibo. Wróć, właściwie Maracaibo nie jest jeziorem, lecz największą laguną świata. Jak informuje strona internetowa Domori, nasza czekolada powstała z rożnych hybryd ziaren Criollo i Trinitaro wyhodowanych w rejonach Sur del Lago, Maracaibo, Merida, Zulia i Tachira. Dosyć tej geografii, przejdźmy do sedna!
Sur Del Lago 70% potraktowałam jako rozgrzewkę przed degustacjami wenezuelskich czekolad Criollo z Hacienda San Jose, bowiem wszystkie posiadane przeze mnie Domori single-origin z innych regionów świata niż Wenezuela już wypróbowałam. W sieci spotkałam recenzje nie tylko Sur Del Lago opakowanej w ten sam sposób co mój egzemplarz (1), ale również starszej wersji Clasificado (1, 2) - w zupełnie innej szacie graficznej i... 75-gramowym rozmiarze. Nie wiem wprawdzie, czy to w 100% zupełnie ta sama czekolada, nie mniej jednak dałabym wiele za 75-gramowy rozmiar tabliczek Domori!
Odziane w czerwień cacuszko samo w sobie kryje również wiele czerwonanych refleksów. Nie wiem, czy to siła autosugestii, ale mam wrażenie, że barwy opakowań Domori single-origin dość dobrze odzwierciedlają odcienie i nuty smakowe zawarte w poszczególnych czekoladach. Sur Del Lago ze swoją elegancką czerwienią idealnie wpisało się w Święto Zakochanych.
Zapach czekolady jest upajający. Pierwszym i bodaj najmocniejszym skojarzeniem zapachowym jest wysokiej jakości marcepan oraz dorodne migdały. Pojawia się nieco nut kwiatowo-ziołowych, na myśl przychodzi lukrecja. Przez to, woń wydaje się w głęboki sposób gorzko-słodkawa. Ponadto, ważną rolę w aromacie spełniają ciemne owoce - jędrne suszone śliwki oraz dojrzałe czarne porzeczki. Jak się po chwili okazało - wszystkie te akcenty bez problemu odnaleźliśmy w smaku.
W ustach czekolada rozpościera swój bukiet w sposób miękki i błotnisty, a także lepki niczym plastelina. Jest trochę niczym stwardniałe błoto, które wewnątrz kryje lepką pułapkę. Choć od samego początku zapadamy się w głębię kawowego syropu, czekolada bardzo urokliwie przemienia się. Za goryczkową kawą od razu podąża wyraźna lukrecja, generalnie podobnie jak w zapachu odnajdujemy tu sporo suszonych ziół. Ot, syropowa zalepiająca słodycz, z ziołowo-kawowym posmakiem. Słodycz, która wydaje się bardzo głęboka i poważna, pozostawia w ustach pikantny posmak, właśnie jak w lukrecjowej herbacie.
Z lukrecji następuje gładkie przejście do marcepanu, w zasadzie mamy do czynienia z marcepanowo-lukrecjową esencją. Pomyślałam o mocno czekoladowym cieście świątecznym, czy właściwie torcie. Sporo marcepanu, migdałowego olejku i siekanych migdałów (szczególnie ich wierzchniej części, tej cienkiej skórki), a wszystko cudnie przyprawione cynamonem, odrobiną chili, a także prawdziwą wanilią. Wyraźne nuty dobrych suszonych śliwek oraz nabrzmiałych czarnych porzeczek wraz z powyższymi wrażeniami stworzyły w mej głowie wizję czerwonego wina.
Zgodnie z moimi przypuszczeniami, Sur Del Lago jest bardzo gęsta i gładka jednocześnie, a więc typowa dla Domori. Nie ma tu ani odrobiny ściągania - cały czas obcujemy z ubitą i zwartą lepką mazią, która to na dodatek jest bardzo konsekwentna smakowo, bez gwałtownych przeskoków. Jest nieco mroczna, ale także stonowana, elegancka, wilgotna. Zarówno przy ssaniu, jak i gryzieniu, odczuwamy ją równie harmonijnie.
Mój Mąż uważa, że ta Domori była wyjątkowo syropowa, z czym ja nie mogę się zgodzić. O wiele bardziej syropowa wydawała mi się Arriba, która przez swą niesamowitą konsystencję aż mnie przytłaczała i tłumiła zawarte w niej smaki. W moim odczuciu, Sur Del Lago to wprawdzie zwarta zalepiająca fala, ale poprzez swe delikatne opadanie i unoszenie się okazuje się być bardzo zmysłowa. Poruszamy się cały czas w tej samej przestrzeni smaków, które to naprzemiennie drobnymi akcentami dochodzą do głosu. Czekolada pozostawia cudowną gładkość na języku i kończy się bardzo dłuuugim posmakiem zawierającym w sobie całe bogactwo, jakiego zaznaliśmy wcześniej. Kolejna świetna, niezwykle sensualna Domori...
PS Domori szukajcie w sklepie Sekretów Czekolady.
PS Domori szukajcie w sklepie Sekretów Czekolady.
Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 566,5 kcal.
BTW: 10/38,5/42
I kolejna tabliczka Domori, która wywołuje u mnie ślinotok.. Chyba czas najwyższy zastanowić się nad zamówieniem! :>
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńTroche obawiam sie tej lukrecji, ale reszta na pewnk jest przepyszna! :D
OdpowiedzUsuńByć może Ty wyczułabyś w niej coś zupełnie innego.
UsuńSiedemdziesiątkę bym zniosła. :D Muszę przyznać, że po Twoich recenzjach coraz bardziej zaczynam się interesować Domori. Te tabliczki wydają mi się bardzo proste w wyglądzie, ale o bogatym smaku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak jest! Bogactwo ukryte w prostocie. Dopinguje Twojemu zainteresowaniu :D
UsuńZ geografii to ja bym całkiem niezła. Pomińmy fakt, ze nie pamiętam gdzie leżą niektóre kraju, a ich stolic to już tym bardziej. Za dużo państw na świecie, powiedzmy...
OdpowiedzUsuńSkąd Ty tyle tych czekolad bierzesz? :o
Dzięki czekoladom odświeżam sobie geografię :).
UsuńJak to skąd? Kupuję ;)
Nawet lukrecjowy posmak mnie tu nie odstrasza, a wyjątkowo nie znoszę lukrecji.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, że jednak poczułaś się przekonana :)
UsuńGdy czytam o przejściu z lukrecji do marcepanu, aż włos mi się jeży na głowie xD Dobrze, że nie wszystkie Prawdziwe (i drogie) czekolady brzmią tak samo dobrze, skąd ja bym wzięła na nie fundusze :D
OdpowiedzUsuńNic mi nie mów, jestem po dwukrotnych wielkich czekoladowych zakupach i ciągle mi mało :P
UsuńNie wiemy czy akcenty lukrecjowe by nam się spodobały ale marcepanowe już na pewno tak :)
OdpowiedzUsuńA ich połączenie? ;)
UsuńDla mnie bagienkowość, kawa i syrop brzmią świetnie. Opakowania Domori też nie pozostawiają wiele do życzenia, choć nie mogę się wypowiedzieć na temat ich dopasowania do smaku. Wszystko zatem ładnie i pięknie, tylko po co ta lekka ostrość?
OdpowiedzUsuńPo to, żeby kompozycja była jeszcze bardziej zmysłowa :D.
UsuńJak przeczytałam o marcepanie to pomyślałam o merci z jego dodatkiem - kolor czekolady jest bardzo podobny :D
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że w czekoladzie o takim składzie można dostrzec syropową słodycz i ziołowo - kawowe posmaki :)
Skład składem, liczy się jakość i pochodzenie ziaren :)
UsuńLukrecja i zioła? Jestem kupiona!
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Twoje opisy czekolad... one są takie piękne i rzeczywiste!
Dziękuję!
UsuńBardzo dobry opis, ale u ciebie brzmi to tak lekko, ja ją pamietam jako dość wymagajacą, wytrawną czekoladę. Akurat dziś otworzyłem owcze mleko od Domori i ich mleczne tabliczki są dla mnie bardziej przyjazne, choć może nie tak bogate smakowo jak ciemne. Ciemne wolę od innych firm, które robią delikatniejszą, nieco słodszą czekoladę niż Domori.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem o wiele bardziej wytrawna i ciężka była Arriba. Co do mlecznych Domori - nie mam jeszcze dużych doświadczeń, lecz Lattesal moim zdaniem to prawdziwe mistrzostwo.
UsuńHah, widzę u niektórych obawy związane z lukrecją, a ja bym już wolała czystą lukrecję od marcepanu :D
OdpowiedzUsuńW czystej ciemnej czekoladzie to jest zupełnie odmienne doznanie :)
Usuń