Po doskonałej Maraná Piura Peru 80%, w następnej kolejności sięgnęłam po osiemdziesiątkę z kolekcji San Martín. Peruwiańska manufaktura Maraná, której asortyment mam okazję eksplorować dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, w serii San Martín posiada trzy czekolady, z czego dziś opisywana jest najobfitsza w kakao. Ziarna wykorzystane w San Martín Peru 80% pochodzą z okolic miasta Tarapoto leżącego w departamencie San Martín i należą do wariantu genetycznego Amazónico. W niedalekiej odległości od Tarapoto już zaczyna się Puszcza Amazońska; producent obiecuje, iż podczas degustacji zabierze nas w tropikalną podróż...
Ta tabliczka posiadała już ciemniejszą barwę od poprzedniczki, więc absolutnie nie wprawiła mnie w konsternację swoim wyglądem. Ot, elegancko podzielona i ozdobiona, przyjemne gruba tafla. Łamana z głośnym trzaskiem, pachniała kwieciem zanurzonym w greckim, tłustym jogurcie.
W ustach układała się sycąco i pełnie, zalewając konsystencją czekoladowego budyniu, co świetnie łączyło się z wrażeniem ciepła i przytulności, jakie dawała. Mocno do głosu dochodziły owoce, lecz nie takie, jakich można by się spodziewać po amazońskim pochodzeniu ziaren. Wyczułam bowiem przede wszystkim pieczone jabłko oraz rodzynki w rumie, dzięki czemu w wyobraźni namalował mi się obraz wyśmienitego strudla. Później wszystko poszło jeszcze bardziej w wypiekową stronę, kojarząc się ze świeżymi owsianymi ciasteczkami z dodatkiem sezamu (tu szczególnie dało się wyczuć jego specyficzną kwaskowatość).
W porównaniu do swej siostry z Piura, San Martín wypadła dość blado. O wiele mniej złożona, poprawna, lecz zupełnie nie spektakularna. Jeszcze trochę czekolad Maraná przede mną, a ta dość zwyczajna degustacja wcale nie umniejszyła mojej ciekawości.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 644 kcal.
BTW: 8,87/51,86/35,54.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz