niedziela, 2 lutego 2014

Favarger mleczna z miodem i migdałami


Wraz z końcem stycznia minęła sugerowana data przydatności do spożycia zakupionych przeze mnie za pół ceny w Almie czekolad z szwajcarskiej, tradycyjnej manufaktury Favarger. Najwyższy czas, aby skonsumować ostatnią z trzech tabliczek wybranych podczas okazyjnych zakupów. Całkiem prawdopodobne, że to już ostatnia degustacja produktów Favarger w moim życiu. Inne czekolady Avelines dostępne wówczas Almie: mleczna bez dodatków oraz mleczna z karmelem, nie zachęciły mnie na tyle, by je zakupić. Być może sięgnę po Favarger, gdy w promocyjnej cenie pojawią się jeszcze inne tabliczki tej marki. Szczególnie kuszą te w tradycyjnych, przepięknych opakowaniach. Niestety nie widziałam ich dotąd w żadnym sklepie.

Po rozdarciu sreberka tym razem nie poraził nas intensywny zapach orzechów. Poczuliśmy raczej coś na kształt aromatu dobrej jakości kakao na mleku, posłodzonego miodem. Orzechy przebrzmiewały gdzieś w tle. Apetycznie!

 Połączenie migdałów z miodem wzbudzało skojarzenie z Toblerone, jednakże Avelines absolutnie nie była do niego podobna. Pierwszym kęsem przebijamy się przez warstwę wyśmienitej, nieprzesłodzonej mlecznej czekolady - dostając się do pralinowo-kakaowej masy z dużym udziałem pasty z orzechów laskowych. W porównaniu do poprzednich tabliczek, całość nie rozpuszcza się aż tak łatwo w ustach. A wszystko to za sprawą dodatków. 

Migdały oraz miód znajdują się zarówno w górnej, jak i dolnej warstwie kostki. Migdałów w porównaniu do wersji z karmelizowanymi orzechami laskowymi jest mniej. Wydają się one być także bardziej rozdrobnione. Ku mojemu zdziwieniu, wcale mi to nie przeszkadzało. Nadają one strukturze tabliczki przyjemnej, delikatnej chrupkości - dobrze komponując się z gładziutką pralinową masą.

Miód został zatopiony w czekoladzie w formie drobnych kostek. Szkoda, że Favarger, dbając o jakość stosowanych składników, nie podał jakiego miodu użyto. Kosteczki te nie są twardymi bryłami. Są lekko skrystalizowane, ale przy tym miękkie. Od razu czuć, że jest to miód, a nie karmel. Nie przykleja się chamsko do zębów, stawia jedynie lekki opór na zębach podczas konsumpcji - podobnie, jak drobne kawałki migdałów. Co miód wnosi do czekolady w kwestii smaku? Przede wszystkim, nadaje on całej kompozycji charakterystycznej, miodowej słodyczy. Takiej naprawdę subtelnej, naturalnej. 

Muszę przyznać, że z każdą następną kostką ta czekolada przybierała wartości w moich oczach. Koniec końców, mogę ocenić ją na równi z Avalines z karmelizowanymi orzechami laskowymi - choć była to zupełnie inna czekolada. Tabliczka z nugatem z orzechów włoskich została za nimi daleko w tyle... Dziwi fakt, że pomimo na pozór dość podobnych składników (i takiej samej, świetnej mlecznej czekolady), tabliczki znacznie różniły się od siebie - dostarczając nam odmiennych doznań.

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, orzechy laskowe, migdały 5%, miód 5%, syrop glukozowy, odtłuszczone mleko w proszku, ekstrakt słodu jęczmiennego, naturalny ekstrakt wanilii.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 100 g.

2 komentarze:

  1. Koniecznie się za nią rozejrzę jak będę w Almie, byłoby fajnie jakbym trafiła na przecenę (marne szanse)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już luty, więc rzeczywiście nadzieja jest nikła ;)

      Usuń