Zapoznałam się już z podstawową ofertą indyjskiej marki Soklet, zawierającą czekolady mleczną 55% oraz ciemne 70% i 82%. Teraz, również dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, ruszyłam w świat eksploracji tabliczek z dodatkami, stworzonych z ziaren z gór Anaimalai. W pierwszej kolejności zdecydowałam się na niezwykle kuszącą opcję o nazwie Coconut Crunch. Po całkiem niedawnym zachwycie nad Goodio Coconut, byłam przeogromnie ciekawa kolejnej czekolady stworzonej na podobną modłę.
Soklet Coconut Crunch jest bowiem ciemną czekoladą o 60% zawartości indyjskiego kakao, słodzoną cukrem kokosowym, wzbogaconą o mleko kokosowe oraz prażone wiórki kokosowe. Kokosowy zawrót głowy! Przy specyficznym, dość wytrawnie poważnym charakterze czekolad Soklet, zestawienie z kokosem zdawało mi się być szczególnie intrygujące.
Soklet Coconut Crunch jest bowiem ciemną czekoladą o 60% zawartości indyjskiego kakao, słodzoną cukrem kokosowym, wzbogaconą o mleko kokosowe oraz prażone wiórki kokosowe. Kokosowy zawrót głowy! Przy specyficznym, dość wytrawnie poważnym charakterze czekolad Soklet, zestawienie z kokosem zdawało mi się być szczególnie intrygujące.
Dość jasna, matowa czekolada swym wyglądem sugerowała obecność mleka - choć tego prawdziwego oczywiście tu nie było, a jedynie kokosowe. Po przełamaniu dość twardej i chrupkiej tabliczki na część, dostrzec można było wewnątrz umiarkowanie liczne drobne wiórki kokosowe. Co ciekawe, nie były one sterylnie białe jak w wielu kokosowych słodyczach. Ich forma w Coconut Crunch potęgowała wrażenie naturalności. Zapach czekolady był zaś tak mocno kokosowy, że w połączeniu z dzikim kakao dawał zadziwiające wręcz wrażenie... dobrze przyprawionego smażonego mięsa.
W smaku Coconut Crunch prezentuje nam milion odsłon kokosa na kwaskowatej kakaowej bazie. Całość jest generalnie mało słodka, o wiele bardziej wytrawna od Goodio Coconut, ale właśnie tego się spodziewałam, znając już indyjskie kakao używane przez Soklet. Samo kakao, tak bardzo przyprawowe (pieprz, kardamon), dymione, śliwkowe, torfowe... To kakao, całkiem serio przepychało się z kokosem, który pod trzema postaciami mieszał szyki. Kakao i kokos walczą, aż do pojawiania się pewnej granicy, gdzie dzikość kakao z nieokrzesaniem kokosa zamieniają się w przepaloną niemal goryczkę. Tak, kokos jest tutaj bardzo nieokrzesany. Ma w sobie kwasek wody kokosowej pitej wprost z kokosa. Wiórki kokosowe szczególnie potęgują owe skojarzenie, w strukturze zaś są miękkie, lekko chrupiące i nienarzucające się wielce - sama czekolada i tak intensywnie przesiąknięta jest kokosem. Jak to ujęłam wcześniej, kokos tutaj jest niebanalnie niesterylny, co w połączeniu z charakternym indyjskim kakao musiało przynieść mocny efekt. Jest surowo, kwaskowato z jakimś cytrusowo-przegnitym przełamaniem - owa fuzja balansuje wręcz gdzieś na granicy dziwaczności.
Każde kolejne podejście do czekolad od Soklet zachwyca mnie, intryguje, wzbudza respekt - są to bowiem całkiem poważne czekolady, jakoby dumne ze swej specyficzności.
Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier kokosowy, mleko kokosowe w proszku, prażone wiórki kokosowe.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 530,7 kcal.
BTW: 10,8/31,9/50,57.
Zaskoczyła mnie przyprawowość tej tabliczki.
OdpowiedzUsuń