Gdy marka Soklet pojawiła się w sklepie Sekretów Czekolady, od razu przyciągnęła mój wzrok, podobnie jak L'Atelier Des 5 Volcans. Rzadziej spotykane pochodzenia ziaren kakao kuszą bowiem niesamowicie swą odmiennością i powiewem nowości - Soklet zaś to manufaktura tree-to-bar, działająca w całości na terenie Indii. Dotąd próbowałam tylko jednej czekolady z indyjskiego kakao - była to cudownie przyprawowa Zotter India 62%. Na inicjację z Soklet musiałam nieco poczekać. Kilka tabliczek tej marki długo czekało, aż w końcu zdecyduję się je wypróbować. Byłam ich bardzo ciekawa, ale jednak ciągle je pomijałam, mając wiele innych czekolad do wyboru. Ostatecznie, w pierwszej kolejności zdecydowałam się na tabliczkę mleczną o 55% zawartości kakao.
Plantacje marki Soklet noszą nazwę Regal, prowadzone są przez dwóch szwagrów, a leżą pośród przepięknych gór Anaimalai w południowych Indiach. Kakao jest tam uprawiane w permakulturze z gałką muszkatołową, kokosem, pieprzem i bananowcami. Co ciekawe, w dziś opisywanej czekoladzie znalazła się prócz kakao, cukru i mleka odrobina typowo indyjskiego klarowanego masła ghee.
Plantacje marki Soklet noszą nazwę Regal, prowadzone są przez dwóch szwagrów, a leżą pośród przepięknych gór Anaimalai w południowych Indiach. Kakao jest tam uprawiane w permakulturze z gałką muszkatołową, kokosem, pieprzem i bananowcami. Co ciekawe, w dziś opisywanej czekoladzie znalazła się prócz kakao, cukru i mleka odrobina typowo indyjskiego klarowanego masła ghee.
Nieduża (50-gramowa) tabliczka została podzielona na klasyczne kostki i zarówno zapachem jak i barwą niespecjalnie przypominała mleczną czekoladę. Pachniała mocno słodowo, z palonym zacięciem - przywodząc na myśl esencjonalne ciemne piwo. Gdzieś tam w tle dawała o sobie znać iluzja koziego mleka, zdradzając jednak, iż w czekoladzie odnajdziemy udział mleka. Nagle do głosu doszła woń ugotowanych na tłustym mleku owsianych płatków.
Czekolada okazała się twarda i dość powściągliwa - stopniowo uwalniała swe walory, nie rozlewając się w ustach błogim błotkiem. Cała sprawiała przez to wrażenie jakby przypalonego ciasta, a do tego dochodziły akcenty budzące skojarzenia z zakalcem. Oczami wyobraźni zobaczyliśmy niezbyt udane ciasto z wiśniami z syropu oraz podwędzanymi w dymie śliwkami - to dziwne zestawienie dawało jednak tej czekoladzie wyjątkowego uroku. Ku mojemu zachwytowi, wśród tych palonych, owocowych i mącznych nut do głosu dochodziły stopniowo przyprawy: kardamon, cynamon, dość delikatny pieprz i gałka muszkatołowa.
Czekolada okazała się twarda i dość powściągliwa - stopniowo uwalniała swe walory, nie rozlewając się w ustach błogim błotkiem. Cała sprawiała przez to wrażenie jakby przypalonego ciasta, a do tego dochodziły akcenty budzące skojarzenia z zakalcem. Oczami wyobraźni zobaczyliśmy niezbyt udane ciasto z wiśniami z syropu oraz podwędzanymi w dymie śliwkami - to dziwne zestawienie dawało jednak tej czekoladzie wyjątkowego uroku. Ku mojemu zachwytowi, wśród tych palonych, owocowych i mącznych nut do głosu dochodziły stopniowo przyprawy: kardamon, cynamon, dość delikatny pieprz i gałka muszkatołowa.
Mało mleczności pojawiło się w tej mlecznej czekoladzie. Cieszył jednak fakt, iż indyjskie kakao dało tu zachwycający popis. Torf, palony słód, gęsty i esencjonalny imperial stout. Ciemny i ciężki chleb, wypełniony bakaliami zanurzanymi w przyprawach. Znamienne, iż owe tajemnicze masło ghee raczej niespecjalnie miało istotny wkład w całokształt.
Co też takiego pokaże nam jeszcze Soklet w swych następnych czekoladowych dziełach?
Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, odtłuszczone mleko w proszku, masło ghee.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 539 kcal.
BTW: 9,2/31,1/55,87.
Na razie przetestowałem klasycznego Sokleta, ale mleczny powinien wkrótce do mnie dotrzeć.
OdpowiedzUsuńKlasyczne recenzje wkrótce - mam nadzieję, że Tobie również smakowało.
UsuńPrzyszła przesyłka i okazało się, że jednak zamówiłem tą mleczna kokosową, a nie tą. Czyli ta będzie następnym razem :)
Usuń