Dziś przed Wami ostatnia czekolada z trójki madagaskarskich Akesson's z dodatkiem różnych rodzajów pieprzu. Planowałam, że degustacje każdej z trzech tabliczek nastąpią w mniejszych odstępach czasu, żebym łatwiej mogła wyłuszczyć różnice, jednak niespecjalnie mi to wyszło. Zabierając się do wersji z różowym pieprzem żywiłam nadzieję, że wspomnienia związane z dwoma poprzednimi degustacjami (czarny pieprz, dziki pieprz) mimo czasu wrócą do mnie wyraźne i jednoznaczne. Tamte dwie czekolady również zawierały w sobie 75% madagaskarskiego Trinitario, jednakże konkretnie z plantacji Ambolikapiky. Opcja z różowym pieprzem, jakiej byłam posiadaczką, wykonana została z kakao z nieco szerszego regionu - Bejofo (na jego terenie leży także plantacja Ambolikapiky). Warto zaznaczyć, iż na blogu Kimiko znajdziecie recenzję Ambolikapiky z różowym pieprzem, ja zaś Bejofo znam już z wyśmienitej stóweczki. Szkoda trochę, że Akesson's nieco chaotycznie szasta nazewnictwem pochodzenia ziaren.
Wszystkie moje Akesson's zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Wszystkie moje Akesson's zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Pozostałe pieprzne Akesson's zafundowały nam wiele górnolotnych wrażeń. Nie ma się co dziwić, iż po wersji z różowym pieprzem oczekiwałam tego samego. Ucieszyłam się, że ta tabliczka, choć dość długo czekała w moich zapasach, z pieprznej trójki prezentowała się najbardziej świeżo (mniejszy nalot). Łamiąc się z trzaskiem, ukazała swe wnętrze pełne drobinek różowego pieprzu (stanowiącego 2% całości). Zaskoczył mnie fakt, iż w porównaniu do poprzednich pieprznych doświadczeń, nasza Trinitario & Pink Pepper po prostu pachniała mi świeżo zmielonym pieprzem, bez dodatkowych nut. Był to zapach bardzo głęboki, mocny, charakterystyczny - ale zdawał się nie nieść żadnej nuty kakao. No może gdzieś daleko w tle, próbował się przebić typowy Madagaskar, ale... niezaprzeczalnie rządził pieprz.
W ustach czekolada rozpuszczała się powoli, gładko, miękko - bardzo przyjemnie. Od razu dały się odczuć liczne drobinki pieprzu, które nie wpływały jednak znacznie na odbiór konsystencji samej czekolady. Mocno wpłynęły jednak na jej smak... W przypadku wersji z czarnym i z dzikim pieprzem, przyprawy modyfikowały madagaskarskie kakao, pozwalając odkryć je na nowo. Tutaj różowy pieprz od początku do końca grał pierwsze skrzypce, nie dając kakao porządnie dojść do głosu. Myślałam, że w trakcie degustacji bądź przy drugim podejściu do niej, zmieni się nieco owa pieprzna dominacja, ale nie... Jedynie słabym echem odbijały się cytrusy, czerwone owoce, kefir - pyszne akcenty charakterystyczne dla madagaskarskiego kakao. Różowy pieprz nie tworzył tutaj nowej twarzy dla kakao, a po prostu był różowym pieprzem pod postacią aksamitnej tabliczki.
Pieprz był bardzo smaczny, gdy rozpatrzymy go pod kątem samego pieprzu - rzeczywiście smakował jak świeży, dopiero co grubo zmielony, mocno aromatyczny i mało pikantny czy ziołowy - a po prostu smakujący pieprzem. Nadawał czekoladzie nieco mięsnego wymiaru - pomyślałam o tatarze doprawionym właśnie takim świeżo mielonym pieprzem (ostatnio tatar jest moją manią). Wrażenia tego dopełniała lekka ogórkowość, płynąca z błąkającej się w tle kwaskowatości kakao zmodyfikowanej przez pieprz. Kakao totalnie przełamane pieprzem skojarzyło mi się także z... zielonym groszkiem konserwowym.
Pieprz był bardzo smaczny, gdy rozpatrzymy go pod kątem samego pieprzu - rzeczywiście smakował jak świeży, dopiero co grubo zmielony, mocno aromatyczny i mało pikantny czy ziołowy - a po prostu smakujący pieprzem. Nadawał czekoladzie nieco mięsnego wymiaru - pomyślałam o tatarze doprawionym właśnie takim świeżo mielonym pieprzem (ostatnio tatar jest moją manią). Wrażenia tego dopełniała lekka ogórkowość, płynąca z błąkającej się w tle kwaskowatości kakao zmodyfikowanej przez pieprz. Kakao totalnie przełamane pieprzem skojarzyło mi się także z... zielonym groszkiem konserwowym.
Gdy wracam do recenzji pozostałych Akesson's z pieprzem w pełni dociera do mnie, że Pink Pepper wypadła najsłabiej. Wyrazisty pieprz przyćmił wszystko, nie zgrał się z kakao. Próbowałam przyrównać tę tabliczkę do Menakao Bright & Citrusy, jednak w niej limonka kaffir dodatkowo modyfikowała kompozycję. Dwie poprzednie pieprzne Akesson's bardzo mnie wciągnęły pomimo swej mocy i specyficzności, zaś Pink Pepper najlepsza była do próbowania małymi kęsami raz po raz - pieprz po prostu przytłaczał. Szkoda...
Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, różowy pieprz 2%.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 575 kcal.
Wartość energetyczna w 100 g: 575 kcal.
BTW: 9,3/45,81/31,37
Dobrze, że nie wziąłem jej, tylko czarny pieprz (chciałem też dziki, ale nie było). Madagaskarskie kakao od Akesson's jest tak pyszne, że powinno być na pierwszym miejscu, a pieprz powinien być tylko dodatkiem.
OdpowiedzUsuńW pozostałych pieprznych Akesson's moim zdaniem pieprz świetnie zgrywał się z kakao, tu niestety odczułam przesyt. A szkoda, bo uwielbiam nutę różowego pieprzu w perfumach.
UsuńBertil przyjął tu taką filozofię, że czekolada ma być tylko tłem, a chce pokazać inne cuda rosnące na jego plantacjach. Z naszej perspektywy trochę szkoda. Też na degustacji byliśmy tym na początku bardzo zrażeni. A teraz na co dzień używam pieprzów od Akesson's :)
OdpowiedzUsuńAle ja się zaraziłam tylko tą! Nie wiedzieć czemu... Jak wspomniałam wyżej, kocham różowy pieprz w perfumach, ale przy czekoladzie odpadłam. Ciekawe czemu pozostałe pieprzne odczułam zupełnie inaczej?
Usuń