8 września po długim spacerze w centrum Grenady popołudniem pojechaliśmy autobusem do Malagi, by tam spędzić ostatnią noc w Hiszpanii. Nim jednak podzielę się z Wami kilkoma migawkami z tego nadmorskiego miasta, czas na recenzję ostatniej czekolady zabranej ze sobą na nas wyjazd, a zjedzonej jeszcze w Grenadzie. Gdzieś na murku, w parku okalającym Alhambrę rozpakowaliśmy Zotter Caramel Milk, zakupioną przez biokredens.pl.
Opakowanie tej Labooko jest karmelowe do potęgi entej, a jednak przedstawiona na grafice postać jakoś niespecjalnie do mnie przemawia. Andreas H. Gratze potrafi utożsamiać w czekoladami Zottera o wiele ciekawsze postacie, niż ten chłoptaś w... piżamie? Jednakże nie należy oceniać czekolady po opakowaniu, a sama nazwa Caramel Milk brzmiała bardzo apetycznie, więc bez jakichkolwiek uprzedzeń przystąpiliśmy do degustacji.
Opakowanie tej Labooko jest karmelowe do potęgi entej, a jednak przedstawiona na grafice postać jakoś niespecjalnie do mnie przemawia. Andreas H. Gratze potrafi utożsamiać w czekoladami Zottera o wiele ciekawsze postacie, niż ten chłoptaś w... piżamie? Jednakże nie należy oceniać czekolady po opakowaniu, a sama nazwa Caramel Milk brzmiała bardzo apetycznie, więc bez jakichkolwiek uprzedzeń przystąpiliśmy do degustacji.
Caramel Milk powstała z połączenia doskonałej jakości tłuszczu kakaowego, surowego cukru trzcinowego i mleka od tyrolskich krów, które... zostało skarmelizowane (a dokładniej skarmelizowano występującą w nim laktozę). Dzięki temu otrzymaliśmy białą czekoladę nie z dodatkiem karmelu, ale stworzoną na bazie karmelowego mleka. Wszystko zostało doprawione wanilią, solą i cynamonem.
Czekolada ma bardzo ciepły kolor, lecz nie jest on typowo karmelowy, a raczej lekko złotawy. Pachnie obezwładniająco niczym najlepsze mleczne karmelki, doprawione prawdziwą wanilią. Ah, takie cukierki po prostu nie istnieją, ale na szczęście mamy Zottera! Z jednej strony, zapach sugerował znaczną słodycz, a z drugiej - coś wyjątkowego, może nawet odrobinę orientalnego.
Czekolada ma bardzo ciepły kolor, lecz nie jest on typowo karmelowy, a raczej lekko złotawy. Pachnie obezwładniająco niczym najlepsze mleczne karmelki, doprawione prawdziwą wanilią. Ah, takie cukierki po prostu nie istnieją, ale na szczęście mamy Zottera! Z jednej strony, zapach sugerował znaczną słodycz, a z drugiej - coś wyjątkowego, może nawet odrobinę orientalnego.
Czekoladowa
sztabka złota w istocie smakuje niebywale słodko, ale jest to słodycz
naprawdę warta grzechu. Z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu,
kogo napadnie chcica na cukier, a jednocześnie marzy o braku wyrzutów
sumienia po zjedzeniu małego co nieco. Caramel Milk to czysta
mleczno-karmelowa rozkosz. Rzeczywiście, mleczność w pełni spaja się
tutaj z karmelowością, tak, jakby mleko występowało zawsze w takiej
formie. Smak nieco trąci Werther's Original, ale przypomina też bardzo
dobre krówki. Jest bosko karmelkowo.
Mimo tak dosadnej słodyczy złotko ma w sobie przyprawowy pazur. Wanilia gra na karmelowym tle piękną melodię, odczuwamy również drobną szczyptę soli podkreślającą karmelowość, no i jak zawsze niezawodny cynamon - mój król przypraw.
Trochę szkoda, że nie zjedliśmy tej czekolady gdzieś na górskim szlaku - byłaby idealnym słodkim dopalaczem. Caramel Milk otula ciepłem słodyczy i bardzo chciałabym porównać ją z klasyczną White Chocolate. Może kiedyś będę mieć ku temu okazję, ale ten duet... no to byłaby już iście anielska słodycz. Tak anielska, że aż przewrotnie - niebezpieczna!
Mimo tak dosadnej słodyczy złotko ma w sobie przyprawowy pazur. Wanilia gra na karmelowym tle piękną melodię, odczuwamy również drobną szczyptę soli podkreślającą karmelowość, no i jak zawsze niezawodny cynamon - mój król przypraw.
Trochę szkoda, że nie zjedliśmy tej czekolady gdzieś na górskim szlaku - byłaby idealnym słodkim dopalaczem. Caramel Milk otula ciepłem słodyczy i bardzo chciałabym porównać ją z klasyczną White Chocolate. Może kiedyś będę mieć ku temu okazję, ale ten duet... no to byłaby już iście anielska słodycz. Tak anielska, że aż przewrotnie - niebezpieczna!
Malaga późnym popołudniem nosiła jeszcze na sobie znamiona całodziennego skwaru. Wszystko dookoła było nagrzane, mury parzyły. Choć promenadowy klimat jest nam zupełnie obcy, jeszcze przed zmrokiem postanowiliśmy przywitać się z Morzem Śródziemnym.
Po zachodzie słońca udaliśmy się na spacer po centrum miasta. Najpierw trafiliśmy na mury twierdzy, z której rozpościerał się cudowny widok na port i część miasta. Od razu przypominałam sobie nasze wieczorne zwiedzanie Tbilisi...
...a potem w nieskończoność krążyliśmy niezliczonymi wąskimi uliczkami pełnymi lokali i bawiących się ludzi. Chłonęliśmy miasto tak długo, aż w końcu zmęczenie dało się nam we znaki. Wróciliśmy na plażę, gdzie chcieliśmy się przespać, jednak zimny wiatr nie pozwoliłby nam nawet zmrużyć oka. Koniec końców, włóczyliśmy się po mieście aż do pierwszego porannego autobusu na lotnisko... Tam na parę godzin rozłożyliśmy swoje maty na podłodze, a w południe wylecieliśmy w podróż powrotną do Polski...
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku 31%, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, sól, cynamon.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 585 kcal.
BTW: 7,7/40/48
TO JEST IDEAŁ. Nie dość, że biała to jeszcze karmelowa. Lepszego połącznia być nie mogło! Do tego czuć wanilię i cynamon. Oretyretyrety. Jakbym już miała kupić Zottera to chyba wybrałabym właśnie tego!
OdpowiedzUsuńNo to dalej, czas w końcu czegoś spróbować! :)
UsuńMoże dla niej kiedyś znajdę miejsce,tymczasem zazwyczaj wybieram "wytrawniejsze" wersje Labooko ;>
OdpowiedzUsuńJa lubię też coś słodszego, bo Zotter robi to doskonale!
UsuńDo nas ten chłoptaś nawet przemawia, bo wygląda jak postać z anime :D
OdpowiedzUsuńAż dziwnie tak na Ciebie patrzeć w niegórzystym otoczeniu :D :D
Jednak wolę innych Panów z opakowań Labooko ;)
UsuńCzasem Basie występują także w innym środowisku ;)
Brzmi niesamowicie kusząco. Do tego stopnia, że jak tej wspaniałości nie skosztuję, to umrę niespełniona.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę podróży po Hiszpanii, tam jeszcze mnie nie było, a chciałabym bardzo!
Polecam!
UsuńHiszpanię też polecam ;) Gdzie szczególnie chciałabyś się tam wybrać?
Problem w tym, że WSZĘDZIE. :D Dlatego jeszcze tam nie zawitałam- chcę jej poświęcić tyle czasu, ile będę potrzebować: miesiąc, dwa. ;)
UsuńHuh, no to rzeczywiście trzeba więcej czasu ;). Jak dobrze, że ja skupiam się na górach :D (choć i tak nie da się wszystkiego zobaczyć...)
UsuńNo to nieco zawęża krąg podejrzanych, tak odrobinkę. Byłaś w Albanii? Jako fance gór, mogę z czystym sumieniem polecić! ;)
UsuńW Albanii jeszcze nie, ale byłam w Czarnogórze i barrrdzo mnie ciągnie na Bałkany. Na pewno kiedyś zawitam ponownie w tamtych okolicach.
UsuńBasiu ciebie powinni zamknąć za to kuszenie:P . Czekolada wkomponowała by się w mój gust idealnie:)
OdpowiedzUsuńAle ja kuszę na same dobre rzeczy :>
UsuńZ karmelizowanym mlekiem od razu przypomina mi się nijaka Ragusa, więc ten Zotter jakoś szczególnie nigdy mnie nie ciekawił. Po opisie tej słodyczy jakoś nie nabrałam na tę czekoladę ochoty, mimo że w sumie karmelki brzmią smakowicie.
OdpowiedzUsuńGrenada o wiele bardziej ciekawi. :P
A zdjęcia... mm! Mimo, że nie góry, to podobają mi się. I jeszcze te krótkie spodenki w momencie gdy już teraz u nas jest tak zimno. Eh, Ty i te wyjazdowe wpisy! :>
Tego Zottera w żaden sposób nie można nazwać nijakim!
UsuńJak tylko sobie przypomnę, że w tych krótkich spodenkach spałam wtedy na ławce w Maladze... Uh, ciepełko!