Najnowsza propozycja Lindta z serii Hello nie jest już wcale aż taką świeżynką. W zagranicznych sklepach dostępna jest bodajże od jesieni 2014 roku. Ja swój egzemplarz zakupiłam w Mikołajki, podczas spaceru do marketu za naszą zachodnią granicą. Jak widzicie, przeleżała swoje w Magicznej Szufladzie - aż doczekała Wielkanocy. Gdy z weekendu na weekend nie decydowałam się na otwarcie Sweet Popcorn w końcu podjęłam decyzję, że dopisuję ją na listę smakołyków zabranych jako dopalacz w góry. Bo Wielkanoc, jak każde inne święto dające nam dni wolne od pracy, jest idealnym momentem na wypad w góry!
Bardzo lubię lindtowską serię Nice To Sweet You. Wszystkie wypróbowane przez mnie czekolady z tej kolekcji przypadły mi do gustu. Miałam też kilku ewidentnych faworytów, jak na przykład Dark Chocolate Cookie. Nazwa Sweet Popcorn rozbudziła moją wyobraźnię - nigdy nie jadłam popcornu w czekoladzie, ale wyrób Lindta z miejsca wydał mi się pewniakiem dobrego smaku. Po prostu wszystkie Hello były dobre i tyle. Wyobraziłam sobie pokruszone kawałki solonego maślanego popcornu zatopione w mlecznej czekoladzie Lindta i... to musiało być dobre.
Lindt Sweet Popcorn otworzyliśmy pierwszego dnia naszego wielkanocnego wyjazdu - po przyjeździe na naszą kwaterę w Międzybrodziu Żywieckim. Trzeba było wzmocnić się po podróży, a przed wyruszeniem na jak się potem okazało barrrdzo kapryśny szlak. Ot, Wielki Piątek, to i musiałam przejść swoją Drogę Krzyżową - mimo, iż jestem niewierząca. Przejdźmy jednak do sedna, czyli do samej czekolady.
Długa i smukła tabliczka o dość grubych, uroczo ozdobionych kostkach - to cechy charakterystyczne serii Nice To Sweet You. Każda tabliczka z tej kolekcji otoczona jest zawsze sreberkiem, które z zewnątrz ma charakterystyczną dla danego rodzaju czekolady barwę. W wypadku Sweet Popcorn, jest to intensywna i bardzo ładna czerwień. Czekolada pachnie nieco odmiennie, niż klasyczny mleczny Lindt - ma w sobie pewną paloną, gorzkawą nutę. Odbiera ona nieco charakterystycznego maślanego aromatu typowej mlecznej czekolady Lindta.
Po wgryzieniu się w miękką i delikatną kostkę nie rozpływam się w degustacyjnej rozkoszy. Warstwa mlecznej czekolady jest hmmm... jakaś taka mniej satysfakcjonująca, niż zazwyczaj. Przypuszczam, że jest to kwestia tego, że zbyt bardzo zlewa się ona z czekoladowym nadzieniem. Tja, nadzienie nazwano czekoladowym, co jest dla mnie sporym nadużyciem. Owszem, jest brązowe i ma posmak kakao, ale daleko mu do idealnego czekoladowego kremu, lub choćby czegoś podobnego jak we wspomnianym wyżej Dark Chocolate Cookie. Niestety, olej palmowy umieszczony tak wysoko w składzie nie mógł obejść się bez echa. Warto jednak zaznaczyć, że zarówno czekolada jak i nadzienie nie są przesłodzone. Balansują na granicy delikatnej, aksamitnej słodyczy. Nie tak maślanej, jak to u Lindta bywało, ale jednak jest całkiem przyjemnie.
No dobra, ale jak przedstawia się rzeczony popcorn? Na powyższym przekrojowym zdjęciu kostki możecie zauważyć jedynie nieliczne drobinki jakiegoś dodatku - absolutnie nie są to kawałki prażonej kukurydzy. Okazało się, że Lindt zatopił w nadzieniu Sweet Popcorn coś na kształt granulek z prażonej kukurydzy. Kiedy natrafimy na takową granulkę najpierw przypomina ona coś na kształt ciasteczka na mące kukurydzianej. Dopiero po chwili dociera do nas specyficzny, lekko palony i skarmelizowany posmak charakterystyczny dla dobrze podprażonego popcornu. Smak ten jest naprawdę bardzo ciekawym doznaniem i szkoda, że nie pojawia się od samego początku i nie zostaje z nami na dłużej.
Niestety muszę przyznać, że Sweet Popcorn była najsłabszą próbowaną przeze mnie czekoladą z serii Nice To Sweet You. Zabrakło jej wyrazistości. Gdyby nadzienie było bardziej czekoladowe tj. wyraźniej zbliżone do tego, co reprezentuje sobą czekolada Lindta... Gdyby kawałki prażonego ziarna kukurydzy były większe, liczniejsze, bardziej dopieszczone... Tak, wtedy zdecydowanie polubiłabym tą czekoladę. Tym czasem, nie za wiele mam do wspominania. Jedynie delikatne echo gorzkawego smaku prażonego ziarna, przykryte masą z niezbyt udanego nadzienia.
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, laktoza, olej palmowy, granulki prażonej kukurydzy 4% (kukurydza, cukier, prażona kukurydza, olej słonecznikowy, glukoza, lecytyna rzepakowa, aromat, sól), tłuszcz mleczny, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt słodu jęczmiennego, naturalne aromaty.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 566 kcal.
BTW: 6,6/36/53
Lindt z popcorn'em jakoś do mnie nie przemawia. Wolałabym zakupić inną tabliczkę Lindta. Wydaje mi się ona zbyt przekombinowana.Szkoda,że mleczność czekolady kuleje..
OdpowiedzUsuńO tak, jest wiele innych godniejszych polecenia Lindtów. Przekombinowana nie jest - raczej niedopracowana.
UsuńA wyglądało tak ciekawie. Ja mam mieszane uczucia do czekolad z popcornem, ale w sumie jak wpadnie mi w ręce, to pewnie i tak kupię.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy pojawi się w Polsce.
UsuńOsobiście wątpię. Może jak pojadę do Niemiec to się zaopatrzę, ale na tę chwilę sobie trochę poczekam.
UsuńA w Niemczech zapewne bez problemu znajdziesz ją w pierwszym lepszym markecie :P
UsuńJakoś nigdy mnie ta wersja nie kusiła, caramel brownie i crunchy nougat kocham i przy nich zostanę :)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo, są o wiele smaczniejsze.
UsuńW Crunchy nougat jestem wręcz zakochana, Cookies & cream jeszcze może być, bo Strawberry cheesecake mi nie smakowała. Innych nie jadłam.
UsuńPozostale byly niestety trudniwj dostępne. Nawet nie wiem czy obecnie mozna je gdzies u nas zakupic.
Usuńjak zawsze rozwiałaś złudne nadzieje, a pewnie bym się pokusiła bo nie typowy smak, o ile bym ją dorwała :) jadłam z dwie z Lindta z serii Hello, ale ledwo co je pamiętam, co znaczy, że szału nie było ^^ nie pamiętasz ile dałaś może? :>
OdpowiedzUsuńTeż miałam pewne nadzieje związane z tym produktem, nieco obeszłam się smakiem. Parę rzeczy do pozmieniania i to byłoby przepyszne. Czekolada kosztowała mnie 2,20 euro w niemieckim markecie Edeka.
Usuńdziękuuuje ^^ :* czasami wystarczą małe zmiany, a jakie istotne :D
UsuńDokładnie. Diabeł tkwi w szczegółach!
UsuńKuuurcze, Ty to możesz narzekać, że nie taka warstwa czekolady, że za mało i za małego popcornu, a ja... ja bym sobie dała łapę uciachać za tę czekoladę. Z ręką na sercu, ścisnęło mi dziś z zazdrości pośladki. No i przez chwilę ucieszyłam się, że może Polska, a tu NIE. No ale nic. Jestem dorosła, konto w banku internetowym mam, profil na Allegro również - będę ściągać na bank. Tylko dopiero po wakacjach.
OdpowiedzUsuńP.S. Pewnie nie robisz (zbyt często) powtórek, żeby nie marnować czasu, ale od pn w lidlu szwajcarskie czekolady na tygodniu alpejskim.
Byle po wakacjach ta czekolada jeszcze była dostępna :>.
UsuńPraktycznie w ogóle nie robię powtórek.
Miałam wziąć za te czekolady, w sensie za te dostępne w PL :)
OdpowiedzUsuńCzekolada + popcorn brzmi bajecznie.. I szkoda że tylko brzmiało. Tak czy siak myślę iż warto spróbować takiego wynalazku :)
Za inne czekolady z tej serii bierz się koniecznie! :)
UsuńPosmak popcornu był tutaj ciekawy, ale mogło być go więcej.
jest to ciekawy aczkolwiek bardzo ryzykowny dodatek. naprawdę wydaje mi się, że ciężko sprostać takiemu wyzwaniu by zrobić dobrą czekoladę z popcornem, który jest suchy często i gumowaty. czekoladę bym spróbowała tylko z ciekawości bo nie przepadam za słonymi dodatkami aczkolwiek skoro to lindt to pewnie nie byłoby tak najgorzej :D
OdpowiedzUsuńTu bardziej czuć było taką specyficzną popcornową paloność, niż sól. Gdyby sypnięto więcej tych kukurydzianych drobinek, a nadzienie było lepszej jakości - to mógłby być hit.
UsuńI tak jakby gdzieś ją obaczyła to bym ją kupiła, razem z innymi niepróbowanymi czekoladami Hello. A potem bym była zawiedziona, że ten Lindt to taki słaby Lindt.
OdpowiedzUsuńA może akurat Tobie bardziej by przypasowała? :)
Usuńojejku! Naprawdę wygląda kusząco.... a tu taki zawód.... jeszcze taka firma....za taką cenę....
OdpowiedzUsuńSuper wielkiego zawodu nie było ;)
UsuńNie wiemy dlaczego ale jakoś nigdy popcorn jak i słodycze czy jogurty z jego udziałem (a jest ich na rynku coraz więcej) nie ciekawiły nas na tyle mocno, żeby po taki produkt sięgnąć ;) Cóż, chyba wolałybyśmy dobrą gorzką czekoladę ;)
OdpowiedzUsuńMnie też inne produkty z popcornem nie ciekawiły. Co innego Lindt. W jego wykonaniu lubię przetestować każdy nowy dodatek do czekolady. Koniec końców, tutaj rzeczywiście lepszym wyborem jest ciemna czekolada :D.
UsuńJa wiem, ulepek. Sam cukier. Ale czy ta tabliczka nie wygląda czadowo? Serio mleczny Lindt ma jakąś taką przyciągającą wzrok, oczy, ręce, powłokę.
OdpowiedzUsuńO tym, że tabliczkę ujrzymy u nas za 5 lat nawet nie piszę. Taka myśl pewnie wpadła każdemu czytającemu czekoladoholikowi :) Nic, poza ew. Milką i kukurydzą, nie kojarzę z popcornem. Ryż tak, ale popcorn?
Mógłbym się zawieść na tej tabliczce. Już bym to przeżył :D
Ejże! Czy ja gdziekolwiek napisałam, że to ulepek i sam cukier? Absolutnie tak nie było. Z zupełnie innych powodów mnie nie do końca zadowoliła.
UsuńA ja mam tą tabliczkę w wersji batonika :) Ciekawe czy mi zasmakuje, bo nie lubię popcornu :P
OdpowiedzUsuńGdzie go kupiłaś?
UsuńJa dołączam się do pytania o miejsce zakupu. :D
UsuńObstawiam jakies stoisko z niemieckimi produktami tudzież bezpośrednio Niemcolandie. Jestem ciekawa :D. Może jednak rzucili Sweet Popcorn na polskie sklepy? ;)
UsuńDostałam z wymiany :)
UsuńI wszystko stało się jasne :D
UsuńJa byłam zachwycona "dark chocolate cookie" miałam próbować jakieś inne, ale chyba mnie zniechęciłaś do innowacji :D
OdpowiedzUsuńPozostale Hello tez mozna próbować, były ok :). Pojawily sie na blogu, zachecam do poszperania i lektury ich recenzji :)
UsuńJa to bym zjadła oddzielnie popcorn i oddzielnie czekoladę, bo takie misz - masze to mnie szczególnie nie pociągają :P Ale zawartość pseudo popcornu jest trochę nieadekwatna do jego ilości pokazanej na zdjęciu na opakowaniu, na którym to popcornowych kulek zakotwiczonych w czekoladzie jest zdecydowanie więcej, więc fani popcornu mogą czuć się poważnie zawiedzeni :P
OdpowiedzUsuńA posmak tego pseudopopcornu byl naprawdę ciekawy, więc szkoda, że nie dopracowano tego produktu.
Usuń