Wykańczania innsbruckich zapasów ciąg dalszy... O tak, dziś opisywana tabliczka Zottera prędko wpadła mi w oko w sklepie R.Rajsigl podczas naszych szalonych, wakacyjnych zakupów. Mleczna czekolada na bazie owczego mleka? Kto jak kto, ale ja musiałam tego spróbować! Nie tylko dlatego, że jestem żądna nowych doznań. Kolejnym powodem wyjątkowego zainteresowania Schafmilch była moja ogromna sympatia do małych przeżuwaczy ;).
Mój sentyment do tych zwierząt nie opiera się jedynie na fakcie, iż uwielbiam jagnięcinę (w Maroko czułam się jak w raju także pod względem żywieniowym). Podczas praktyk studenckich sporo czasu spędziłam w owczarni podczas wykotów, niejednokrotnie samodzielnie odbierając porody. Wielu z Was zapewne nie miało bezpośrednio do czynienia z innymi owczymi produktami mlecznymi niż oscypek. Ja do degustacji Schafmilch podchodziłam już z pewnym bagażem doświadczeń i wiedziałam, że będę w stanie wyczuć różnicę. Jadłam owcze sery pleśniowe, jogurty i kefiry; piłam świeże owcze mleko, a nawet sama robiłam owczy twaróg (smakuje jak ricotta!). To przyjemnie tłuste i słodkawe mleko kojarzy mi się z... wtulaniem się w moją kołdrę z merynosów ;). O ile kozie mleko nie jest dla wszystkich przystępne, o tyle owcze było w stanie naprawdę mile wzbogacić czekoladę. Dlatego też, bez obaw zaczytujcie się w poniższej recenzji tabliczki z prawdziwym owczym mlekiem :).
Zaczynamy od zapachu. Dwie małe tafle ukryte w jak zawsze bardzo oryginalnym opakowaniu (z jakiego ludu pochodzi panna z portretu?), każdy z nas dostał w łapkę swoją tabliczkę. Mój Ukochany po zaciągnięciu się aromatem Schafmilch stwierdził, że pachnie ona jak... mleczna Princessa. Mi jest ciężko odnieść się do jego opinii, ponieważ już wiele lat nie jadłam tego popularnego wafelka. Znając autentyczny zapach owczego mleka wiedziałam, że coś tu jest na rzeczy. Spośród wyraźnego akcentu kakao przebijały się specyficzne słodko-mleczne nuty. Delikatny, lecz mocno absorbujący zapach zachęcał do spróbowania. Kojarzył się również z orzechami makadamia i nerkowca. Miło, prawda? :)
W smaku również czekolada sprawia autentyczne wrażenie orzechowości - są to skojarzenia z najdelikatniejszymi orzechami. Mamy do czynienia z dobrą mleczną czekoladą, bardzo umiarkowanie słodką. Całość jest kremowa, przyjemnie tłusta i mi osobiście rzeczywiście kojarzy się z mięciutką owieczką ;). W tej kakaowo-mlecznej tłustości odnajdujemy też nuty delikatnych ziół, pachnącego siana. Pojawiają się one szczególnie wyraźnie wtedy, gdy intensywnie "rozciamciamy" spory kęs w ustach ;).
Coś ponad to? Właściwie nie. Fajerwerków tu nie spotykamy. Całość jest spokojna, zrównoważona, po przygodach z ciemnymi czekoladami trochę monotonna - lecz bezsprzecznie bardzo smaczna. Z chęcią wypróbowałabym raz za razem kawałków czekolad o tej samej zawartości masy kakaowej, różniących się rodzajami mleka. To mogłoby być bardzo ciekawe doświadczenie, na pewno niebiańsko delikatne :). A Wy, skusilibyście się na owczą czekoladę? ;)
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, owcze mleko w proszku 12%, sól, wanilia.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 628 kcal.
BTW: 6,6/49/40.
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie miałam okazji skosztować produktów owczych :v czekolada bardzo kusi :))
OdpowiedzUsuńps: próbowałam tą czekoladę z chilli i limonką,Przyjemnie kakaowa ale nic poza tym,, ;( wcale nie wyczułam chilli a tym bardziej limonki, choć są widoczne jakieś jej kawałki..
Rzecz do nadrobienia! Moim zdaniem warto :). Szkoda, że owce są takimi zapomnianymi zwierzętami.
UsuńTeż już ją próbowałam, wkrótce pojawi się recenzja - podzielimy się opiniami :)
Widziałam tę czekoladę w sklepie, ale nie wzięłam bo na razie jak już kupię Zottera to tylko z dodatkami. Na same mlecze przyjdzie czas i pora.
OdpowiedzUsuńKozie mleko kiedyś piłam i mi smakowało, więc jeśli kiedykolwiek będę miała możliwość spróbowania owczego to z pewnością skorzystam.
A panna na opakowaniu kojarzy mi się z Ameryką Południową, może to przez fryzurę ;)
A dlaczego najpierw tylko z dodatkami? :)
UsuńOwcze mleko jest łagodniejsze od koziego - kozie dla wielu ludzi jest nieznośne w smaku, mleko od owcy jest o wiele bardziej przystępne (choć tłustsze).
A powiem Ci, ze z checia bym sprobowala. Nigdy nie jadlam czekolady z cycka innego niz krowiego, a owczego moze w ogole nie probowalam. Z drugiej strony zrazilam sie do kozich serow, wiec nie wiem. Na szczescie nie mam cisnienia na Zottery, wiec dylemat z glowy.
OdpowiedzUsuńNie martw się, kozie wyroby są diametralnie inne od owczych. Kozie mleko zawiera w sobie kwasy kapronowy, kaprynowy i kaprylowy, przez co specyficznie "wali kozą" i ma w sobie pikantną nutkę.
UsuńNie masz ciśnienia na Zottery, bo jeszcze żadnego nie próbowałaś! :>
Też bym chętnie spróbowała, bo mleko i kozie i owcze lubię, inne przetwory mleczne też.
UsuńNo to sprawa w sam raz dla Ciebie :). Zwłaszcza, że ten Zotter ma niewiele węglowodanów w porównaniu do przeciętnych mlecznych czekolad, a czytałam, że masz z tym problem teraz :(
UsuńW ogóle nie miałyśmy styczności z wyrobami z owczego mleka ;) Nawet nie wiemy czy oscypek, którego kiedyś tam jadłyśmy był na tyle "prawdziwy", żeby był zrobiony w całości z tego mleka :P Ale bardzo nas zaciekawiłaś tą czekoladą i z chęcią chciałybyśmy się przekonać jaki ciekawy aromat w sobie kryje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgnijcie po owcze wyroby :). Owcze mleko ma mnóstwo unikatowych właściwości, warto się zagłębić w te informacje :)
UsuńMi kiedyś wpadł w oko jogurt z mleka owczego, ale nie wzięłam i teraz nie mogę spotkać ponownie (a żałuję).
OdpowiedzUsuńNigdy w sklepie takowego nie widziałam, jadłam tylko podczas zajęć na uczelni i z chęcią powtórzyłabym to bardzo miłe doświadczenie.
UsuńNigdy nie miałam do czynienia z mlekiem innym niż krowim czy sojowym więc taka czekolada to dla mnie nowinka :D
OdpowiedzUsuńPolecam rozsmakowanie się w różnych mlekach, ciekawe wrażenia :)
UsuńMleko owcze na pewno lepsze niż to pseudo alpejskie. Motyw siana bardzo mi odpowiada ;).
OdpowiedzUsuńPrzeglądam recezje czekolad Zotter i nie wiem na która się skusić w pierwszej kolejności...
Obawiam się, że będzie bardzo ciężko mi cokolwiek podpowiedzieć w tej kwestii.. :P
Usuńcześć czekoladoholiku,
OdpowiedzUsuńzawsze mnie zastanawiało skąd bierzesz tyle czekolad, masz jakąś fabrykę ich :P
Pozdrowienia :)
Niestety pozostaje mi je kupować ;). Również pozdrawiam.
Usuńcześć czekoladoholiku,
OdpowiedzUsuńzawsze mnie zastanawiało skąd bierzesz tyle czekolad, masz jakąś fabrykę ich :P
Pozdrowienia :)
Muszę koniecznie spróbować jakiejś czekolady z mleka owczego. Przez Twój blog znów zaśliniam klawiaturę. :P
OdpowiedzUsuńUważaj, żeby nie było jakiegoś zwarcia :D. Zapraszam częściej na rytuały zaśliniania :D :)
Usuń