niedziela, 22 czerwca 2014

Lindt Cranberry-Haselnuss mleczna z orzechami laskowymi i suszoną żurawiną


Z całego tria Lindtów reprezentującego serię orzechowo-owocową, dwie z pozostałych w Magicznej Szufladzie tabliczek odłożyłam na wyjazd w Beskid Śląski. Wiedziałam, że czekolady z orzechami w górskich warunkach sprawdzą się najlepiej. I bardzo ciekawa byłam, jak wypadnie reszta tej kolekcji dostępnej w Niemczech. Lindt Aprikose-Mandel nie do końca bowiem sprostał moim oczekiwaniom.

Lindt Cranberry-Haselnuss został przez nas otwarty w czerwcowy poranek, tuż po wejściu na Wielką Czantorię. Już sam zapach przekonał nas do tego, że będzie to prawdopodobnie najlepsza propozycja z całej wspomnianej wyżej trójki. Dobra mleczna czekolada powleczona ewidentnym zapachem lasu - klasyczne orzechy laskowe i głęboki żurawinowy aromat. Bardzo, bardzo obiecujący zapach.

Muszę przyznać, że orzechowo-owocowa seria Lindta odbiega nieco poziomem aksamitności od pozostałych tabliczek tej firmy. Czekolada jest twardsza, nie rozpuszcza się tak mocno w ustach - co z drugiej strony czyni ją idealną do zabrania na szlak. Jest jednak w dalszym ciągu bardzo smaczna. Mocno kakaowa z wyraźnym mlecznym akcentem.

Jeśli chodzi o dodatki - w moim mniemaniu orzechów jest za mało, zaś owoce umieszczono w wystarczającej ilości. Orzechy laskowe są duże, wysokiej jakości, nieskarmelizowane i nie mocno podprażone - jednym słowem - bardzo naturalne. A jednak patrząc na tabliczkę od spodu, jakoś tak łyso... Za mało, za mało! Rozumiem, że Lindt nie chciał przyćmić smakiem orzechów swojej świetnej czekolady, ale jednak czegoś mi brakowało.

Kawałki suszonej żurawiny są nie za duże, bardzo miękkie i idealnie wkomponowane w kakaowo-mleczną masę. Pewnie nie raz zdarzało się Wam jeść suszoną żurawinę, z którą coś było nie tak - albo zbyt twarda, albo zbyt cierpka, innym razem mocno dosłodzona. Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Żurawina GENIALNIE skomponowała się z resztą dodatków - Lindt uzyskał efekt niemal piorunujący. Nie mam zamiaru krytykować dodatku cukru i oleju do tych bakalii, bowiem zabieg ten stosowany jest niemal zawsze.

Niezwykle naturalne smaki, których prostota w kilka chwil zmienia się w prawdziwy kunszt. Aż dziwnie było nam degustować tą czekoladę w momencie, gdy przez wysiłek fizyczny mieliśmy parcie na cukier - grzechem by było nie zastanowić się nad tym produktem nieco dłużej. Tak bardzo górska, tak bardzo leśna. Wspaniała czekolada.

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, orzechy laskowe 13%, pełne mleko w proszku, kawałki suszonej żurawiny 10% (żurawina, cukier, mąka ryżowa, olej rzepakowy), miazga kakaowa, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, ekstrakt słodu jęczmiennego, tłuszcz mleczny, aromaty.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 519 kcal.
BTW: 7,9/34/44



3 komentarze:

  1. No właśnie często w takich czekoladach, gdzie są 2 składniki i jeden z nich to orzechy to właśnie tych orzechów jest za mało! Szkoda, że nawet Lindt tak robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szkoda, bo chyba tylko tego jej brakło do ideału! :)

      Usuń
  2. Może i orzechów mało ale kurcze mleczna Lindt z żurawinami brzmi jak świetna przekąska na letni dzień.

    OdpowiedzUsuń