W podróży z Beskid Chocolate po Peru przenosimy się w dolinę rzeki Maranon. Mam dziś dla Was kolejne cudo o 70% zawartości peruwiańskiego kakao, stworzone w limitowanej ilości przed zeszłorocznym Beskidzkim Festiwalem Czekolady. Nasza Maranon pachnie wiśniami i truskawkami zanurzonymi w czekoladowym sosie, gęstym i soczystym.
W smaku, właśnie pośród obłędnej gęstości i soczystości, wbrew pozorom nie dominują czerwone owoce, lecz brzoskwinie. Dorodne od słońca, słodko nabrzmiałe. Przenoszą mnie wspomnieniami do Armenii. Dalej, owszem, pojawiają się wiśnie i truskawki, ale brzoskwinia zaczyna przemieniać się w nieprawdopodobną marakuję. Za sprawą tej iluzji smaku, faktycznie jestem znów w Peru. W Ekwadorze i w Kolumbii. A wszystko to łączy się też ze smakami mojego letniego ogrodu... Jest to kompozycja wzruszająca, mająca w sobie coś niebywale przytulnego i słonecznego. Jeszcze lżejsza od Sisa i Paytiti, a w tej owocowej lekkości przepiękna.
W smaku, właśnie pośród obłędnej gęstości i soczystości, wbrew pozorom nie dominują czerwone owoce, lecz brzoskwinie. Dorodne od słońca, słodko nabrzmiałe. Przenoszą mnie wspomnieniami do Armenii. Dalej, owszem, pojawiają się wiśnie i truskawki, ale brzoskwinia zaczyna przemieniać się w nieprawdopodobną marakuję. Za sprawą tej iluzji smaku, faktycznie jestem znów w Peru. W Ekwadorze i w Kolumbii. A wszystko to łączy się też ze smakami mojego letniego ogrodu... Jest to kompozycja wzruszająca, mająca w sobie coś niebywale przytulnego i słonecznego. Jeszcze lżejsza od Sisa i Paytiti, a w tej owocowej lekkości przepiękna.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz