To był mój pierwszy Lindt. I o dziwo, wcale mnie nie urzekł. Moja miłość do tej marki to nie jest uczucie od pierwszego wejrzenia :). Ta tabliczka jest totalnie różna od Blueberry Intense. Pamiętam, że porzeczka w połączeniu z goryczą czekolady była zbyt ciężka. W sumie, nieco podobne uczucie towarzyszyło mi po latach przy degustacji porzeczkowej gorzkiej J.D. Gross. Smak płatków migdałów zaś, zupełnie przepadł przy tym połączeniu smaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz