Spacerując po Limie, kątem oka szukałam sklepu z czekoladami. Chociaż jednego. Przecież musiał gdzieś tu być! Wszak w centrum Quito bez problemu obkupiłam się w cacuszka od Pacari, Minka czy Republica del Cacao. W Limie mój Mąż jakby prorokował: "za tym rogiem głównego placu powinien być sklep z czekoladą, w Quito było podobnie". To zabawne, ale sklep z czekoladą właśnie tam był! Choć sklep to w zasadzie mało powiedziane... Zastałam tam czekoladowe królestwo pod sztandarem Choco Museo - sklep połączony z pracownią i miejscem degustacji. Można się było w nim zaopatrzyć nie tylko w czekoladę w klasycznych tabliczkach, ale także w pralinki, marmolady, czekoladowe alkohole czy kosmetyki. Można było wziąć udział w czekoladowych warsztatach czy doedukować w wielu kwestiach związanych z kakao. Ja zaś ze względu na ograniczony czas kupiłam po prostu kilka tabliczek single origin z różnych regionów Peru oraz jedną mleczną z dodatkiem zmielonych liści koki.
Już w Polsce, rozkładając sobie w czasie delektowanie się degustacjami tabliczek od Choco Museo - w pierwszej kolejności sięgnęłam po ciemną czekoladę o 70% zawartości kakao z regionu Amazonas.
Czekolada wręcz pachniała gęstością, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Wypełniona była intensywnym aromatem słodkiej, dojrzałej marakui. Sama tabliczka ze swymi zaokrąglonymi końcówkami i wyjątkowo mocnym połyskiem prezentowała się oryginalnie. W dotyku odczuwałam ją jako lekko śliską, choć nieprzesadnie tłustą.
W ustach również sprawiała wrażenie śliskości, jakby można było zlizywać warstwy z każdej kostki aż do czekoladowego serca jakiejś przepysznej praliny. Przy tak specyficznym wrażeniu, które rzadko udaje mi się odczuć podczas degustacji, Choco Museo Amazonas była wyjątkowo lekka i soczysta
Dominowała w niej iluzja schłodzonego owocowego smoothie. Wyłapałam jabłko, marakuję i ukochaną guanabanę, a także mleko kokosowe. Wszystko wieńczy filuterna ziołowość przywodząca na myśl surowe ziarna kakao. Bardzo drobne szorstkości ukryte wewnątrz ślisko-soczystej czekoladowej masy tylko uwydatniają namacalność kakao. Ponadto, praktycznie nie ma tu smolistych nut - kompozycja smakowa jest niezwykle czysta, klarowna.
Degustacja Amazonas 70% była doskonałym preludium do dalszej eksploracji tabliczek od Choco Museo. Zdradzę, że na kolejny rzut poszła ichniejsza mleczne czekolada z koką - wypatrujcie recenzji, pojawi się już wkrótce.
Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, cukier.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 75 g.
Bardzo fajna, owocowe nuty z marakują!
OdpowiedzUsuń