wtorek, 25 kwietnia 2017

El Market Colombia Uchuva Picante ciemna 53% z miechunką i chili


W Niedzielę Wielkanocną również znaleźliśmy się w schronisku na Turbaczu, choć podążając tam zupełnie inną drogą niż dnia poprzedniego. Na trasie z tego dnia skupię się w kolejnych wpisach, dziś umieszczając na końcu notki zdjęcia z dalszego przebiegu trasy z Wielkiej Soboty. W niedzielę również oddaliśmy się degustacji czekolady pod Turbaczem, tym razem dokonując jej w murach schroniska, bowiem pogoda była bardziej kapryśna niż dnia poprzedniego. Żeby odczarować tę bardziej zimową niźli wiosenną aurę, sięgnęłam po wspomnienie Kolumbii - tabliczkę zakupioną na lotnisku El Dorado w Bogocie. Spośród licznej oferty kolekcji Chocolates Exoticos de Colombia marki El Market (opakowania inspirowane sztuką Barniz de Pasto) wybrałam tylko jeden egzemplarz, który najbardziej mnie zainteresował.
 

Po samej czekoladzie nie spodziewałam się niczego górnolotnego - to tylko 53% deserówka, no ale jednak wykonana z kolumbijskiego kakao. Najbardziej intrygował mnie zastosowany dodatek - suszone owoce miechunki (physalis), dodatkowo doprawione chili. Dotychczas jadłam tylko jedną czekoladę z udziałem tego owocu, była to Lindt Excellence Physalis. Podczas wyprawy do Kolumbii miałam okazję spróbować świeżych miechunek - było to na plantacji kawy Don Manolo, gdzie jako przekąskę podano nam zmrożone owoce, które smakowały genialnie! (Nawiasem mówiąc, większość świeżych miechunek dostępnych w polskich marketach sprowadzanych jest właśnie z Kolumbii - sprawdziłam!).


Nasza 80-gramowa tabliczka okazała się być dość błyszcząca, pachniała słodko i orzeźwiająco zarazem. Sama czekolada rozpuszczała się w ustach bardzo szybko, niczym czekoladowy sos czy likier. Słodka maź wypełniała buzię pieszcząc aromatycznym bukietem kakao, łagodnym, lecz w pełni satysfakcjonującym szczególnie po wysiłku fizycznym. Tak jak przypuszczałam - czekolada nie zafundowała nam złożonego bogactwa doznań, ale jej ciekawa konsystencja przypominająca czekoladową lawę wraz z jej likierowo-kakaową słodyczą była po prostu przyjemna w swej prostocie.


Jak widać na powyższym zdjęciu, na spodzie tabliczki widoczne są liczne wybrzuszenia - oto właśnie suszone miechunki - całe owoce oraz ich fragmenty. Gdy po roztopieniu się czekoladowej słodkiej lawy docieramy do owoców, są one miłą niespodzianką. Nieprzesuszone, lecz nadal jędrne i soczyste, orzeźwiająco kwaskowe, specyficznie słodkie - po spróbowaniu świeżej miechunki z łatwością potrafiłam odgadnąć, że to właśnie ten owoc. Miechunka bądź co bądź trudna jest do porównania z innym smakiem, mieszcząc w sobie nuty jabłek, kaki, brzoskwiń i nie wiadomo czego jeszcze. Już sama oryginalność miechunki czyniła tabliczkę ciekawą, ale to nie koniec!


Przecież mamy jeszcze chili! Chili zaskakuje, wypływając na wierzch w trakcie ciamkania orzeźwiającego physalis. Nie jest bardzo mocno, ale i tak bezsprzecznie wyczuwalne, doskonale zgrywając się z czekoladową lawą (jakże to sformułowanie doskonale pasuje do tej tabliczki, szczególnie teraz, gdy do głosu doszło jeszcze chili!). Zawadiacka pikantność nadaje czekoladzie zupełnie nowej twarzy, uzupełnia jej słodycz i rześkość owoców, nadając temu, co najpierw wydawało się proste - oryginalnej złożoności.


El Market Colombia Uchuva Picante to ciekawa kompozycja, która doskonale spisała się w górskich warunkach. Dodała energii, orzeźwiła, a także rozgrzała do dalszego marszu. Egzotyczne smaki zaintrygowały i sprawiły, że na pewno zapamiętam na długo tę barwnie opakowaną tabliczkę - jedną z wielu czekoladowych pamiątek z ukochanej Kolumbii.

Na Turbaczu.

 Z Turbacza na Stare Wierchy.


Okolice Maciejowej.

Powrót do Niedźwiedzia przez Olszówkę.

Skład: cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, suszone miechunki, chili, lecytyna sojowa non-GMO, naturalny aromat waniliowy.
Masa kakaowa min. 53%.
Masa netto: 70 g.

5 komentarzy:

  1. Ciekawe połączenie i... brzmi intrygująco jako całość! Spróbowałabym, a jakże. Jakie pięknie opakowanie... Ileż to ja bym zrobiła, by móc ją zdobyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miechunki od Pacari nie chcesz :)

      Usuń
    2. Kimiko, wystarczy że polecisz do Kolumbii :> Na lotnisku w stolicy kupisz! :D

      Yaros, ja chcę! ;)

      Usuń
  2. Z opisu wyglada na bardzo fajną czekoladę, mimo małej ilości kakao. Z suszoną miechunką jadłem tylko tabliczkę Pacari, niezła, choć bez chili. Za to jadłem też miechunkę w czekoladzie, też od Pacari, ale tam czekolada trochę ginęła, same owoce były smaczne. Jak kiedyś znajdę, to kupię świeże dla porównania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja boję się kupować świeżych miechunek w Polsce. Chcę zapamiętać TAMTEN smak :)

      Usuń