niedziela, 18 maja 2014

Lindt Black & White Vanille-Truffel ciemna nadziewana truflą waniliową


Pora porządnie rozkręcić na blogu cykl notek dotyczących niemieckich czekolad Lindta zakupionych za pośrednictwem Internetu. Dzisiejsza recenzja dotyczyć będzie pierwszej tabliczki z kolejnej lindtowskiej edycji niedostępnej w Polsce. Mowa tu o Black&White. Nadziewane tabliczki Lindta wyglądające w podobny sposób działają na mnie jak lep na muchy - dotąd większość z nich była wprost rewelacyjna (że wspomnę jedynie o Nice To Sweet You). Trzy czekolady Black&White to z pozoru klasyczne połączenia, a dobrze wykonany klasyk potrafi totalnie zmiażdżyć system... Dlatego też, byłam bardzo ciekawa, jak Lindt zabawi się kontrastującymi ze sobą barwami. Najpierw sięgnęłam po wyrób, od którego w zasadzie najmniej oczekiwałam. Waniliowe nadzienie otoczone deserową czekoladą. Celem dawkowania sobie przyjemności - od najmniejszej, do największej (bowiem pozostałe smaki zapowiadają się bardziej obiecująco).

Niestety producent nie podał zawartości masy kakaowej, ale obstawiam, że wynosi ona maksymalnie 50%. Ot, deserowa czekolada - która już na pierwszy rzut oka nie wygląda na niezwykle ciemną. Spod przyjemnego zapachu dobrej deserowej czekolady przebijają się mleczne i waniliowe aromaty. Delikatność.

Pierwszy kęs. Rzeczywiście, czekolada na pewno nie ma w sobie wysokiej zawartości kakao. Mogłaby być odrobinę bardziej gorzka, ze względu na fakt, iż nadzienie jest dość słodkie. Mimo wszystko, jest to smaczna deserowa czekolada. Kryje w sobie niemal zupełnie białe, jednolite i zbite nadzienie. Jest ono przede wszystkim baaardzo mleczne, co staje się oczywistością, gdy tylko zerkniemy na skład produktu. Warto zwrócić uwagę, że na trzecim miejscu w składzie czekolady znajduje się tłuszcz mleczny - przez co nadzienie jest doprawdy bardzo maślane (w dobrym słowa tego znaczeniu - nie jest to natrętna, nieprzyjemna tłustość). Plus do tego skojarzenia ze słodkim skondensowanym mlekiem. Lindt balansował na cienkiej linii i po pierwszej kostce bałam się, czy po kolejnej przypadkiem mnie nie zemdli. Tak się na całe szczęście nie stało, produkt świetnie się wybronił. I w gruncie rzeczy chciałabym, aby truflowe praliny miały w sobie nadzienie tego typu - słodkie i gładkie, ale bez żadnych eksperymentów z margaryną i sztucznymi aromatami.

Jeśli chodzi o wanilię, to cóż... Lindt się jakoś specjalnie nie popisał. Słodkie mleko dominuje w smaku nadzienia. Owszem, wanilia jest wyczuwalna, ale nie jako odrębna przyprawa. Jest łagodna, aż zbyt łagodna. Przydałoby się tu trochę mielonej laski wanilii - a mamy tylko ekstrakt i aromat. Eh, po białej Mount Momami z migdałami już zawsze będę oczekiwać od waniliowych słodyczy prawdziwego charakteru.

Vanille-Truffel to smaczna, łagodna czekolada. Bez ochów i achów, jakie nieraz fundował nam Lindt, więc trochę mi tego brakowało... Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej!

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, śmietanka w proszku, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, aromaty, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy, ekstrakt z wanilii.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 579 kcal.
BTW: 5,4/39/50

10 komentarzy:

  1. Zaczęłam się ślinić. Po nadzieniu z czystego lukru żadna słodycz nie będzie mi juz straszna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w wypadku Lindta słodycz tego nadzienia i tak jest niczym, w porównaniu np. do Milki ;)

      Usuń
  2. Hej, chciałabym tylko wyrazić swoją skromną opinię. Mianowicie uwielbiam blogi o tematyce z działu "recenzje jedzeniowe" i Twój blog byłby atrakcyjny np. dla mnie gdybyś dodawała zdjęcia czekolad po otwarciu/przekrojeniu coś w tym stylu. Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Już nie raz pisałam na blogu, że nie będę tego robić. Zupełnie nie po drodze mi jest obfotografowywanie czekolad podczas degustacji.

      Usuń
  3. Lindt w swoich czekoladach ogólnie ma problemy ze smakiem waniliowym, bo to już nie pierwsza czekolada, w której jej nie czuć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, a szkoda. Wanilia potrafi zaczarować.

      Usuń
  4. Ale opakowanie jest świetne pd względem graficznym. Przynajmniej według mnie.
    Najgorsze w nim pozostaje samo wypełnienie. Seria B&W, jak widzę, ma na bank dwie kombinacje z biała czekoladą. Przez ich nieobecność w naszym kraju, gdy tylko je tu ujrzę to chyba się załamię i przestanę odwiedzać przez conajmniej tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  5. przypomnialo mi sie teraz ze niedaloko otwiera mi sie nowy sklep lindt'a :D mam nadzieje ze bedzie jeszcze wiecej smakow niz na zwyklych stoiskach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież w Warszawie i tak już masz sklep Lindta, nieprawdaż? :)

      Usuń