środa, 30 grudnia 2020

Zotter Marzipan and Almonds mleczna 50% nadziewana migdałową praliną i marcepanem z białą czekoladą

Szaleję za marcepanem w wykonaniu Zottera, więc gdy poprzez biokredens.pl mogłam zamówić nowo wydaną edycję Marzipan and Almonds, nie zastanawiałam się nad jej zamówieniem. Nie przeszkadzał mi fakt, iż miałam już wcześniej okazję próbować niemal identycznej Marzipan Angel. W zasadzie, w "marcepanowym aniołku" różna jest tylko obecność syropu ryżowego - w nowej tabliczce zastosowano zamiast niego syrop skrobiowy (bez określenia, z jakiej rośliny pochodzi).

 Marzipan and Almonds to mleczna czekolada o 50% zawartości kakao nadziewana warstewką białej czekolady, praliną migdałową oraz marcepanem.

Już w samym przekroju tabliczki soczysta miąższystość marcepanu wprost powalała. Plasterki białej czekolady były zaś niemal niezauważalne. Pierwszy i w zasadzie każdy kolejny kęs przenosił nas w krainę marcepanu, który totalnie zdominował całą kompozycję. Można rzec, iż przytłoczył nawet samą mleczną czekoladę i zastanawiałam się, czy nie ciekawiej by było, gdyby zastosowano kuwerturę ciemną. Wówczas pojawiłby się pewien kontrast. Cóż tu jednak narzekać - kocham marcepan, a ten był doskonały... Delektowałam się z całych sił.

Delikatniejsza i gładsza, nieco maślana pralina migdałowa mieszała się w smaku z białą czekoladą, stanowiąc li tylko wieńczące tło dla mocy marcepanu. Z czasem, coraz to mocniej do głosu dochodziła klasyczna mleczność, czyniąc całość bardziej przytulną. Wszak to nadal "marcepanowy aniołek". 

 Nie żałuję tej "powtórki z rozrywki". Nadziewańce tego typu mogłyby być dla mnie produkowane w 5 kg tablicach i wtedy byłabym przeszczęśliwa. Może w końcu nasyciłabym się zotterowskim marcepanem.

Skład: marcepan (migdały, cukier, inwertowany syrop cukrowy), surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, migdały, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, syrop skrobiowy, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, masło, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, sól, wanilia, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), cynamon.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 537 kcal.
BTW: 9/37/40.

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Manoa Flavours of Hawaii Liliko'i Passion Fruit ciemna mleczna 60% z marakują

  Zatęskniłam za Manoa. Ta niezwykła manufaktura z siedzibą w Kailua, miejscowości położonej na hawajskiej wyspie Oahu, do produkcji korzysta przede wszystkim z kakao uprawianego właśnie na Hawajach. Wcześniej, dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, miałam możliwość skosztowania czterech ich maleńkich tabliczek. Teraz w me ręce, co również zawdzięczam niezastąpionemu sklepowi, wpadła czekolada od Manoa o dwa razy większej gramaturze niż poprzednie i to jeszcze tak przepięknie opakowana, iż chroniący ją kartonik zajmie honorowe miejsce w moich zbiorach.

Czy można wyobrazić sobie coś bardziej rajskiego? Oto przed Wami ciemna mleczna czekolada o 60% zawartości hawajskiego kakao, wzbogacona o sproszkowany sok z marakui, uprawianych również na Hawajach.

Piękna tabliczka, jakże miękka pod palcami, pachniała zwilgotniałym tytoniem i solonym masłem. Tak! Choć spodziewałam się, że marakuja uderzy mnie niczym obuchem, w pierwszej kolejności dosięgnęła nas niesamowita moc hawajskiego kakao.

W ustach okazała się nie tylko miękka i soczysta, ale też niezwykle pełna. Czyniło to jej konsystencję bosko inwazyjną, wszechogarniającą. Gdy dodamy do tego eksplozję smaków, robi się naprawdę niebiańsko... Oto staje przed nami kubek z parującą czarną herbatą, posoloną i z dodatkiem masła, jakby na tybetańską modłę. Przebłyskuje przez nią cytryna, co stopniowo nabiera soczystego ciała, jakże uwodzicielsko zamieniając się w ukochaną przeze mnie marakuję. Nie jest ona jednak oczywista; zdaje się być wymieszana z kozim gładkim twarożkiem, a także wulkaniczną ziemią. Ostatecznie kompozycja układa mi się w głowie jako marakujowy tytoń.

Jedna z najbardziej niebanalnych owocowych czekolad, jakie próbowałam. Synergia marakui i hawajskiego kakao okazała się wprost porażająca. Egzotyczny wulkan zaklęty w taflę czekolady.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, sok marakujowy w proszku.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 60 g.

sobota, 26 grudnia 2020

Standout Chocolate Urubamba Peru ciemna 70%

Standout Chocolate to szwedzka manufaktura bean-to-bar, z którą nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, a obecnie mam okazję ją eksplorować dzięki niezastąpionemu sklepowi Sekretów Czekolady. To marka bardzo dbająca o narzucone sobie zasady - sowite wynagrodzenia dla farmerów, biodegradowalne opakowania i - co dla mnie diablo istotne - szczegółowe informacje na temat użytych ziaren, klarownie przedstawione w przypadku każdej czekolady. Urzekają również wskazówki dotyczące nut smakowych, których można spodziewać się po danej tabliczce oraz propozycje parowania z winem, mocniejszymi alkoholami, kawą czy herbatą. Wielowymiarowe, kompleksowe podejście do Prawdziwej Czekolady to coś, co uwielbiam i cenię!

Jaką pierwszą postanowiłam wypróbować ciemną siedemdziesiątkę z peruwiańskiego kakao Chuncho, uprawianego przez kooperatywę Alto Urubamba w dolinie Urubamba. Ziarna użyte do stworzenia tej tabliczki zostały zebrane w 2018 roku, fermentowane w drewnianych skrzynkach przez 2 do 4 dni oraz suszone w cieniu i na słońcu przez 6 do 8 dni. Producent zapowiada, że w sferze smaku będziemy mieć do czynienia przede wszystkim z owocami: ciemnymi, jagodowymi, z nutą kwiatową.

 Choć czekolady od Standout liczą sobie jedynie 50 g, urzekła mnie ich grubość oraz taki podział na kostki, który dodaje tabliczce objętości. Nasycona ciemnym bordo tafla pachniała niesamowicie głęboko, aż miałam ochotę totalnie się w tym aromacie zanurzyć. Czerwone wytrawne wino, przeplatające się z drewnem beczki ze szlachetnego drewna, prócz tego moc czarnych porzeczek i wiśni. Owocowo i poważnie zarazem. Ogarnęła mnie szczególna ekscytacja.
 
Tak, było się czym ekscytować. Niebywale miękka, aksamitna, a przy tym pełna i esencjonalna, w mig zalała usta eksplozją smaków. Oto ciemny, świeży chleb, rozpadający się wręcz w dłoniach, a do tego pełen garnek świeżo usmażonego dżemu, gęstego, wyjadanego wprost łyżeczką, jeszcze ciepłego. Ileż owoców tu było! Jagody, maliny, wiśnie, truskawki, bardzo dojrzałe śliwki... Wir świeżości i soczystości, na jakże gładkiej bazie. Dopiero w dalszej kolejności, jako zwieńczające wszystko tło, pojawiły się akcenty, które najpierw dopadły nas w sferze zapachu, a mianowicie wino i drewno. Nadawały one całości bardziej poważnego odcienia, eleganckiego, zrównoważonego. Trzymały w mocnej garści owocowe szaleństwo.

Standout zafundowało zdecydowanie mocne wejście. Strach się bać, co będzie dalej...

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 70%
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 572 kcal.
BTW: 10/37/51.

czwartek, 24 grudnia 2020

Zotter Fruchttafel Marille & Marillen biała 35% morelowa z kawałkami moreli

 Drugą po wyśmienitej Orange & Orangen tabliczką z nowej serii Fruchttafel od austriackego Zottera, po którą zdecydowałam się sięgnąć - jest podwójnie morelowa Marille & Marillen. Morele należą do grona moich ulubionych owoców, choć przyznam, że za tymi suszonymi przepadam już zdecydowanie mniej. Ta kupiona na biokredens.pl czekolada tym razem nie jest jogurtowa - ma w składzie jedynie zwykłe odtłuszczone mleko w proszku. Masła kakaowego zastosowano tu 35%, zaś morele stanowią 16% całości.

Marille & Marillen również pieści wszystkie zmysły swym kunsztownym wykonaniem. Pachnie miksem moreli, jabłek i cytryn; w smaku również jest przewrotnie morelowo-jabłkowa, ale jest to zdecydowanie przyjemny smak, bardzo odświeżający i przytulny. W morelowych słodyczach zawsze szukać będę dziecięcego wspomnienia smaku moreli z własnego ogrodu, co oczywiście jest niemalże nierealne do uzyskania. Na pewno ogromnym wzmacniaczem intensywności owocowego smaku są cudne, bardzo delikatnie chrupiące drobinki suszonych moreli, zatopione w czekoladzie. Otoczone jej miękką maślanością, dopełniają satysfakcji z degustacji tej jakże radosnej czekolady.


 Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, suszone morele 16%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 35%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 559 kcal.
BTW: 2,8/36/54.

wtorek, 22 grudnia 2020

Bonnat Puerto Cabello Venezuela ciemna 75%

 W okolicy portowego miasta Puerto Cabello w Wenezueli znajdują się plantacje, z których kakao francuska manufaktura Bonnat użyła do wykonania dziś opisywanej, 75% ciemnej czekolady. Kupiłam ją oczywiście w sklepie Sekretów Czekolady. Moje najświeższe doświadczenia z Bonnat (Chuao Venezuela oraz Cuba) były wręcz spektakularne jak na tę markę, toteż z wyjątkowym zaciekawieniem zasiadłam do kolejnej degustacji. Jakoś nie spodziewałam się już z automatu ulepkowatego tłuścioszka, z którym drzewiej kojarzyła mi się niemal każda tabliczka od Bonnat.

Miałam rację. Coś się zmieniło - albo trafiłam ostatnimi czasy na takie czekolady, albo Bonnat rzeczywiście coś delikatnie zmodyfikował, bądź moje podniebienie nauczyło się inaczej odczuwać. Naprawdę, ostatnimi czasy Bonnaty są dla mnie mniej tłuste. Cudownie masywna i miąższysta Puerto Cabello pachniała leśnie i orzechowo, przytulnie. W ustach zaś układała się miękko, pełnie i spokojnie.

 Dominującym smakiem okazały się drobno zmielone (ową konsystencję również dało się iluzorycznie wyczuć) orzechy laskowe i włoskie, dobrze przesuszone, choć nadal pełne świeżości. Taka orzechowa baza mocno nadawała czekoladzie struktury. Jeżeli rozpatrywać tłustość, to była tu ona nieco śmietankowa, ale tak, jak w dobrej jakości orzechowo-czekoladowych lodach na bazie śmietanki. No, może udekorowanych odrobiną świeżo ubitej śmietany. Nie zabijało to jednak tego leśnego klimatu, unoszącego się nad całością. Uwodziła delikatna goryczka, budząca skojarzenia ze zmielonymi skorupami orzechów.

Zdawałoby się, że Puerto Cabello była mocno orzechowa, ale tak naprawdę owa moc została znacznie ukojona - nie przyćmiona, lecz właśnie ukojona. Pewną rześką perfumowością, ową delikatną śmietanką - czymś, co układało orzechowy zagajnik w formę ekskluzywnej, niszowej kawiarenki. Okrywanie nowych twarzy Bonnata to zdecydowanie duża przyjemność.


 Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 603 kcal.
BTW: 8,8/46/42,6.

niedziela, 20 grudnia 2020

Beskid Venezuela Ocumare ciemna 70%

Choć wenezuelskiego kakao nasz rodzimy Beskid używał już nie raz, z ziaren z rejonu Ocumare stworzona została póki co jedynie ta tabliczka - czysta siedemdziesiątka Venezuela Ocumare. Dzięki sklepowi Sekretów Czekolady zakupiłam ją, dostępną już w wersji 60-gramowej, w nieco odmienionej szacie graficznej marki. Wenezuelskie kakao to zawsze obietnica bogactwa subtelnych smaków, a Beskid coraz to mocniej mnie zadziwia ostatnimi czasy - toteż w wielkim skupieniu usiedliśmy do degustacji.

Klasycznego wyglądu, niewyróżniająca się niczym także pod względem barwy tabliczka, pachniała kwiatami w sposób duszny, wiosenny, bujny. Pierwszym kęsem zachęciła nas do niepohamowanego sięgania po kolejne, tak przyjemnie było zanurzyć się w jej miękkiej mięsistości. Smukła, gładka, błotnista - już zupełnie pozbawiona specyficznej szorstkości, jaką wcześniej miewały czekolady Beskidu. Mam wrażenie, iż jestem świadkiem tworzenia się zupełnie nowej jakości wyrobów tej manufaktury.

Najpierw czekolada rozpostarła przed nami moc paloności. Wyczuwałam wręcz węgiel, popiół, lawę - a wszystko na aksamitnej bazie. Jakże urokliwe zapadanie się w mrok, słodki mrok na dodatek... Skojarzenie z imperialnym kawowym stoutem mieszało się z orzechowym likierem. W tle zaś magicznie rozpościerał się kwiecisty łan, nieco perfumowany.

Jej smak z czasem się rozjaśniał. Słodycz bardziej wytrawnych deserów czy też charakterystyczna w posmaku mocnych alkoholi, przemieniała się w coś miodowego. Do głosu wyraźnie doszły pomarańcze, czy może same ich kwiaty. Mimo pozornie ciężkich nut, czekoladę jadło się niezwykle przyjemnie i znikła niepostrzeżenie... Jej konsystencja, jej stopniowa przemiana dążąca w stronę owocowo-kwiatowej lekkości, jej kojąca słodycz - wszystko to sprawiało, iż była dwoista i spójna zarazem. Pełna i pyszna czekolada.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy nierafinowany.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 559 kcal.
BTW: 8/41/30.

piątek, 18 grudnia 2020

Zotter Haselnuss G.Nuss ciemna 60% z orzechami laskowymi i praliną z orzechów laskowych

W racji, iż jestem wielką fanką orzechów wszelkiej maści, zachwycił mnie obszerny rozwój kolekcji G.Nuss od Zottera. Dzięki biokredens.pl zamówiłam całą aktualną ofertę z tej serii, widząc, jak bardzo zmieniły się nawet te znane mi już pozycje produkowane pod tym szyldem. Dziś przed Wami najnowsza Haselnuss G.Nuss czyli ciemna czekolada o 60% zawartości kakao wymieszana z nugatem z orzechów laskowych oraz z dodatkiem całych orzechów laskowych (łącznie orzechy stanowią 35% całości). Dawną wersję Haselnuss G.Nuss jadłam na szczycie meksykańskiego wulkanu Malinche; nowej tabliczce musiały wystarczyć nasze rodzime Góry Złote. Tamta czekolada była bogatsza w kakao o 10%, zaś uboższa w orzechy o 6% i generalnie zapamiętałam ją jako niewypał, o dziwo. Jakoś miałam w sobie przekonanie, że tym razem będzie dużo lepiej...

Po pierwsze - nowe opakowania G.Nuss są ładniejsze od poprzednich. Po drugie - wygląd nowych tabliczek jest absolutnie obłędny. Ślicznie rzeźbiona z góry (a przy okazji praktyczna do podzielenia tafla), od dołu ukazuje moc skrytych w niej całych orzechów laskowych. Czekolada przecudnie pachniała delikatnym nugatem z orzechów laskowych, z nutą wanilii i cynamonu - ot, otulająca woń ciepłego jesiennego lasu, czyli tak idealnie pasująca do otaczającej nas podczas degustacji przyrody...

W porównaniu do mych wspomnień związanych z pierwotną wersją Haselnuss G.Nuss, przepaść była ogromna. Ta czekolada mięciutko rozpuszczała się w ustach, niosła ze sobą ogromną moc orzechów laskowych. Całą ją odczuwałam jako niebywale leśną, subtelnie przełamaną kawą i drewnem, umiarkowanie słodką. Całych orzechów laskowych było sporo, wszystkie nienagannej jakości. Siłą rzeczy (dzięki udziałowi nugatu i braku mleka), jej orzechowość znacznie przewyższałą tą doznaną w mlecznej Georgia Ramon Butten-Tafel Streugut Ganze Haselnusse. Tu kakao i orzechy, jedynie umiejętnie zwieńczone ciepłem wanilii i cynamonu (oraz bardzo delikatną słonością), stworzyły idealnie spójny duet i... wprost nie mogę się doczekać kolejnych degustacji nowych G.Nuss!

Skład: orzechy laskowe 35%, surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, sól, wanilia, cynamon.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 584 kcal.
BTW: 9,2/45/37.

środa, 16 grudnia 2020

Antidote ciemna 77% Ekwador z chipsami bananowymi i pieprzem kajeńskim

 Dzięki sklepowi Sekretów Czekolady mam okazję ruszyć w dalszą eksplorację wyrobów manufaktury Antidote, bazującej w 100% na ekwadorskim kakao Arriba Nacional. Ziarna te, poddane powolnemu prażeniu, w dziś opisywanej tabliczce znalazły swe miejsce w 77% - ich moc postanowiono podkreślić pieprzem kajeńskim i przełamać dodatkiem chipsów bananowych. Oto właśnie Hestia - bo tak nazwano ową czekoladę - opiekunka ogniska domowego. Nazwa ta wydaje się idealnie pasować do stworzonej kompozycji.

 Po rozlokowaniu dodatków na powierzchni tabliczki można było przypuszczać, iż będą one stanowić zgrabne urozmaicenie i nie zdołają przyćmić tego, co reprezentuje sobą samo ekwadorskie kakao. Czekolada pachniała generalnie rzecz ujmując wypiekami - mocno czekoladowym brownie, ale także pizzą z nieco wiercącym w nosie pieprzem.

W ustach wypiekowe skojarzenie bardzo się skrystalizowało - do świeżo wypieczonego, niemal przypalonego ciemnego chleba ciężkiego i mokrego. Otaczała go niezwykle przyjemna pikantność kajeńskiego pieprzu, który w zestawieniu z tak gęstą, masywną, a przy tym nadal pełną energetyzującej świeżości ciemną czekoladą - wypadał tym świetniej, a przyznam, iż nieco obawiałam się jego obecności. W efekcie jednak otrzymaliśmy niebanalne śniadanie - coś na kształt chleba pumpernikiel podanego z truskawkową konfiturą uwodzicielsko przełamaną pieprzem. Do tego mocna kawa - podwójne espresso oblepiające podniebienie.

 Dopełnieniem całości były bardziej miękkie niż chrupiące drobinki chipsów bananowych, o subtelnym i naturalnym smaku. Uwielbiam chipsy bananowe i mogłaby pochłaniać je w niebotycznych ilościach, z tego tytułu chętnie widziałabym ich tu więcej... Przyznam jednak, iż smak zdołał się odznaczyć miłym akcentem, budząc skojarzenia z chlebkiem bananowym - na dopełnienie tego ekstrawaganckiego śniadania. Nie pozostaje mi więc nic innego, poza oceną Hestii jako oryginalną, pyszną, zrównoważoną i ciekawą kompozycją. To mocny powrót do mojej przygody z Antidote.

Skład: ziarna kakao, pełny cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, suszone banany, pieprz kajeński, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 77%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 756 kcal.
BTW: 9/46/43.

poniedziałek, 14 grudnia 2020

Kuná Coffee Nibs ciemna 71% Ekwador z nibsami kawowymi

Niedawno miałam okazję wypróbować czekoladę ekwadorskiej marki Kuná z dodatkiem nibsów kakaowych, zaś tym razem przyszedł czas na nibsy kawowe. Coffee Nibs to ciemna tabliczka o 71% zawartości ziaren Nacional oraz lokalnych odmian, uprawianych w okolicach rezerwatu Sumaco na rodzinnych farmach Indian Kichwa, upstrzona drobinkami kawy. Jak wszystkie produkty tej manufaktury, kupiłam ją poprzez sklep Sekretów Czekolady. Tę tabliczkę dorwałam w minimalistycznej formie jedynie 30 g, toteż idealnie wpasowała się nam w mały czekoladowy głód pewnego sobotniego wieczoru.

Złotem błyskające kawałki kawy obsypały gładką taflę, która od spodu jak zwykle udekorowana była wzorami typowymi dla Kuná. Zapach czekolady budził skojarzenia z gulaszem paprykowym; zabawnie odnalazłam w nim iluzję mięsa i pikantności. To ciekawe - kilka razy miałam już możliwość degustacji czekolad z tej manufaktury właśnie o 71% zawartości kakao z upraw Kichwa, a zawsze nieco innych akcentów się z nich doszukuję.

  W tym maleństwie sporo było masywności, zarówno w samym smaku, jak i konsystencji. Zanurzyliśmy się w gęstwinie roztopionych lodów mocno czekoladowych, z waniliowym tchnieniem. Pojawił się likier kawowy i mnóstwo drewnianych akcentów. Rześka głębia poprowadziła nas w stronę mrożonych bananów i guanabany, obsypanych świeżymi orzechami makadamia.

Nibsy kawowe w gruncie rzeczy niewiele tu uczyniły. Swą strukturą przypominały kamyki bądź opiłki drewna, ewentualnie kawałki suszonej wołowiny - dwa ostatnie skojarzenia w zasadzie dobrze pasowały do zapachowo-smakowych konotacji. Jak dla mnie, w ogóle mogłoby ich tu nie być i nie odczułabym straty. Czekolada sama w sobie sprawiła mi przyjemność i... zdecydowanie, wolałabym posiadać ją w wersji 2x 30 g.

 
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, ziarna kawy.
Masa kakaowa min. 71%.
Masa netto: 30 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 429 kcal.
BTW: 7/43/43.

sobota, 12 grudnia 2020

Zotter Fruchttafel Orange & Orangen biała 36% jogurtowa pomarańczowa z kawałkami pomarańczy

Pojawienie się w asortymencie Zottera bardzo bogatej kolekcji Fruchttafel było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Białe czekolady (czasem białe jogurtowe), które wzbogacono o różnorakie owoce, poznałam już jako bohaterki licznych Labooko, MitziBlue oraz Handscooped. Tym razem, dzięki biokredens.pl, w moje ręce wpadło całe mnóstwo tabliczek stworzonych według nowej koncepcji - można by rzec, iż są podwójnie owocowe.

W dziś opisywanej Orange & Orangen biała jogurtowa czekolada o 36% zawartości masła kakaowego została uświetniona nie tylko mielonymi suszonymi pomarańczami wymieszanymi wprost z czekoladą, ale także drobinkami tych owoców zatopionymi w tafli.

 Tabliczka prezentowała się przepięknie - z wierzchu gustowna krateczka, od spodu prześwitujące pomarańczowe drobinki. Wszystko w stonowanym beżowym kolorze, pełnym ciepła. Pachniała delikatnie pomarańczowym jogurtem bez krzty sztuczności,  lekko przełamana cytryną i wanilią.

W ustach - prawdziwa pomarańczowa rozkosz i to właśnie w takim subtelnym, naturalnym wydaniu. Kwasek doskonale zbalansowany ze słodyczą, a do tego maślaność oraz wanilia. Wszystko, co najlepszego mógł pokazać Zotter w białej owocowej czekoladzie. Drobinki pomarańczy były bardzo delikatne, zupełnie nie przeszkadzały w odbiorze aksamitu samej czekolady, a raczej umiejętnie ją urozmaicały. Jestem zachwycona wymowną prostotą pierwszej mojej Fruchttafel; mam nadzieję, że cała liczna seria będzie równie udana i beztrosko przyjemna.

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, suszone pomarańcze 16%, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka, lecytyna sojowa, cytryna, wanilia, sól.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 561 kcal.
BTW: 2,8/56/55.

czwartek, 10 grudnia 2020

Maraná Piura Peru ciemna 80%

 

 Ostatnie przeogromne zamówienie ze sklepu Sekretów Czekolady obfitowało w propozycje manufaktur, z którymi nigdy wcześniej nie miałam doczynienia. Jedną z nich jest Maraná - peruwiańska organiczna marka, posiadająca w swej ofercie trzy kolekcje tabliczek wykonanych z kakao z trzech regionów Peru: Piura, San Martín oraz Cusco. Przepięknie opakowane czekolady są obietnicą podróży do urokliwych zakątków tego wyjątkowego kraju. Moją przygodę z Maraná rozpoczęłam od 80% ciemnej czekolady wykonanej z ziaren Blanco uprawianych w Alto Piura, która według producenta miała zaprezentować nam przede wszystkim akcenty cytrusowe.

 

 Po rozpakowaniu tabliczki doznałam niemałego szoku. Zdawało mi się wręcz, że ktoś tu się pomylił! Miałam mieć przed sobą czekoladę 80%, zaś była ona tak niebywale jasna i pachniała tak delikatnie, ze śmietankowymi nutami - w ciemno stwierdziłabym, iż mam do czynienia z czekoladą mleczną!

Pierwszy kęs pozwala nam się przekonać, że to rzeczywiście ciemna czekolada, ale absolutnie wyjątkowa. Aksamitnie gęsta z iluzją drobno sproszkowanych owoców, obłędnie śmietankowa, wyjątkowo delikatna z przyjemnymi cytrusowymi przebłyskami - to jest wprost nie do uwierzenia! Pierwsze doświadczenie z Maraná jest niczym ogłuszające uderzenie, wielki zachwyt. Śmietankowość stopniowo przechodzi w gładziutki waniliowy budyń, a następnie w ciepłą i świeżą drożdżówkę z takowym, dodatkowo oblaną cytrynowym lukrem.

 

Odnajdujemy różowe grejpfruty zanurzone w kremowym jogurcie, a także tchnienie smakowanego niegdyś w Kolumbii owocu lulo. Pojawia się czekoladowo-wiśniowy likier, dalej przechodząc w coraz to bardziej intrygujące akcenty jałowca, borówki brusznicy oraz niedopieczonego chleba.

Dawno nie próbowałam tak spektakularnej i zadziwiającej ciemnej, czystej czekolady. Maraná zrobiła wielkie wejście, co pozwala przypuszczać, iż kolejne tabliczki tej marki również zapewnią mi niebywałych doznań. Póki co - Piura Peru 80% to czekolada KONIECZNA do wypróbowania, magiczna w fuzji delikatności i niebanalnych smaków. 

 

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 644 kcal.
BTW: 8,87/51,86/35,54.

wtorek, 8 grudnia 2020

Zotter Hanf Basic Choco Nougat ciemna 50% z konopiami i ryżem

 Składając spore zamówienia na biokredens.pl, chciałam rozsmakować się w odnowionej ofercie kolekcji Praliné (niegdyś Nougsus), jednak chyba nie do końca dogadałam się z dystrybutorem, bo dotarły do mnie dwie tabliczki z serii Basic Choco Nougat, czyli kuwertury przeznaczone przede wszystkim do pieczenia i gotowania. Dzięki temu, iż zostały stworzone właśnie do takiej funkcji, są to w zasadzie tablice - ważą solidne 130 g każda! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - pierwszą z nich o nazwie Hanf zabrałam na weekendowy, październikowy wypad w Góry Bardzkie i Złote. Sięgnęliśmy po nią pod wieżą widokową na Kłodzkiej Górze.

Hanf Basic Choco Nougat to ciemna czekolada o 50% zawartości kakao, w której miejsce znalazło także 19% konopi oraz napój ryżowy. Wszystko doprawiono solą i wanilią.

 
We względu na swe przeznaczenie, czekolada ma całkiem jednolitą strukturę - konopie zostały rozdrobione na jednolitą masę i ściśle wymieszane z masą kakaową. Cokolwiek by to nie było, na aż 130 g zotterowskiej czekolady patrzy się z wielką rozkoszą! Wszak niemal zawsze odczuwałam niedosyt smakołyków od Zottera. Hanf Basic Choco Nougat to solidna bryła o bladobrązowej barwie, urokliwie pachnąca konopiami i kawą z waniliowym mlekiem ryżowym.

Jakże inaczej je się takiego potężnego Zottera! Łakomie można zatopić w nim zęby, sięgając po każdy kolejny kęs. A ów kęs przyjemnie i masywnie rozpuszcza się w ustach, rozlewając w nich smak przede wszystkim konopny (cudna iluzja duetu orzechów i siana), przełamany nieco tępym akcentem napoju ryżowego. Tak, wiem, czekolada miała być wegańska i nie można było zastosować tu krowiego mleka, lecz przekonana jestem, iż właśnie ono dodałoby kompozycji przytulności. 

 
Dostajemy jednak tę solidną dawkę konopi połączoną także z filuterną kawowością kakao oraz z dość intensywną słodyczą surowego cukru trzcinowego (nieco więcej cukru i można by posądzić Zottera o przesadę). Ładnym zwieńczeniem całości okazuje się wanilia. Ciekawym spostrzeżeniem jest fakt, iż choć już wiele razy smakowałam konopi w czekoladach Zottera, to jeszcze nigdy nie były one użyte właśnie w formie takiej kuwertury. Jak dla mnie - konopi nigdy za wiele. Obawiam się jednak, że przy użyciu Hanf Basic Choco Nougat do wypieków, specyficzny smak konopi mógłby uciec gdzieś pod naporem słodyczy.
 
 Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, ziarna konopi indyjskich 19%, miazga kakaowa, napój ryżowy (ryż, olej słonecznikowy, sól), lecytyna sojowa, sól, wanilia.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 130 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 593 kcal.
BTW: 7,5/41/46.

niedziela, 6 grudnia 2020

Raaka Rose Cardamom ciemna surowa 70% z płatkami róży i kardamonem

Ziarna Kokoa Kamili uprawiane w dolinie Kilombero w tanzańskim regionie Morogoro, z interpretacji amerykańskiej manufaktury Raaka znam już z dwóch genialnych surowych czekolad: Pure Cacao & Strawberry & Coconut oraz Bourbon Cask Aged. Dziś, dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, mogę Wam zaprezentować kolejne ciekawe połączenie bazujące na kakao z Tanzanii. Tym razem, klasyczną siedemdziesiątkę (no, nie do końca klasyczną - wszak jest surowa) doprawiono płatkami róż i kardamonem. Spodziewałam się aromatycznej eksplozji, co zresztą producent niezwykle kwieciście opisał na opakowaniu.

Czekolada w zaskakujący sposób pachnie dopiero co przyrządzoną sałatką: z zielonym ogórkiem, soczystym pomidorem i sosem vinegret. W oddali majaczy zapowiedź róży.

 W smaku tej niezbyt prędko i dość powściągliwie rozpuszczającej się czekolady odczuwamy przede wszystkim jabłko którejś z niezbyt słodkich odmian, z chrupką skórką i dość wodnistym miąższem. Czekałam cierpliwie, skupiałam swą uwagę - niewiele więcej się wydarzyło. Jak na Raaka, tabliczka okazała się płytka i płaska, co nieźle mnie skonfundowało. W gruncie rzeczy, kardamonu nie znalazłam tu wcale. Uwielbiam tę przyprawę, jej duszność i moc. Tu całkiem się zagubił w kwasku kakao - który to z biegiem degustacji coraz mocniej przypominał sok jabłkowy wymieszany z cytrynowym. Świeżo i prosto. Z trudem odnalazłam tchnienie czegoś na kształt wody różanej, której nie domyśliłabym się, gdyby nie wiedza o tym, co akurat degustuję.

To niestety jedna z słabszych (jeśli nie najsłabsza) z próbowanych dotąd przeze mnie czekolad Raaka.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, płatki róż, kardamon.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 51 g.

piątek, 4 grudnia 2020

French Broad Malted Milk Chocolate mleczna 44% ze słodem jęczmiennym

 
Ostatnia z posiadanych przeze mnie czekolad amerykańskiej marki French Broad to w odróżnieniu od India 71% i Guatemala 73% - czekolada mleczna. Na dodatek, nie byle jaka czekolada mleczna, bowiem wzbogacona o prażony słód jęczmienny z Riverbend Malthouse w Asheville, zmielony w młynie Carolina Ground. Lokalnie i tradycyjnie, a przy tym ze sporą dozą innowacji. Niestety nie wiemy, skąd pochodzi 44% zastosowanego kakao. Według producenta, Malted Milk Chocolate oferuje kremowe i słodowe aromaty, z tchnieniem cynamonu oraz gałki muszkatołowej. Tabliczkę kupiłam dzięki uprzejmości sklepu Sekretów Czekolady.

 
Jasna i lśniąca tabliczka prezentowała się smakowicie, i to jeszcze w tej całej eleganckiej otoczce charakterystycznej dla French Broad. Pachniała nieco tłustym kozim mlekiem, czy może już raczej serem z niego wykonanym. Mój Mąż rozłożył mnie na łopatki stwierdzeniem, iż pewna kwaskowata nuta obecna w aromacie skojarzyła mu się z... wymiocinami leżącymi na autobusowej podłodze. Uwielbiam jego kreatywność...
 
 Od pierwszego kęsa odebrałam ją jako bardzo słodką, a przy tym maślaną i gęstą - gratka dla wielu fanów dość klasycznych, lecz całkiem przyzwoitych jakościowo mlecznych czekolad. Rzeczywiście, obecna w niej kwaskowatość przez pewne anyżowe zacięcie można by odebrać jako kojarzące się z żółcią... Wolałam jednak pójść w stronę likieru cytrynowego doprawionego na korzenną modłę.

 
Dzięki słodowi, pojawiło się tu także wiele akcentów zbożowych. Mamy więc wafelki z kremem cytrynowym oraz batoniki zbożowe naszpikowane bakaliami i doprawione cynamonem. Nieustannie w tle niepokoił pewien jakże organiczny kwasek - znów mój mąż rzucił na to dosadne hasło, a mianowicie - spocona ośla derka.
 
 Mimo dziwactw (a może właśnie dzięki nim), muszę przyznać, iż Malted Milk Chocolate zapamiętam najdłużej spośród wypróbowanego dotąd asortymentu French Broad.


 Skład: ziarna kakao, cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, mąka ze słodu jęczmiennego, masło.
Masa kakaowa min. 44%.
Masa netto: 60 g.

środa, 2 grudnia 2020

Zotter Dark Choco Mousse ciemna 70% nadziewana maślanym musem z ciemnej czekolady

Po najnowszej White Choco Mousse od Zottera przyszedł czas na Dark Choco Mousse, czyli ciemną tabliczkę o również bardzo prostym składzie, nadziewaną musem z ciemnej czekolady 70% opartym na maślanej bazie. Jedyną przyprawą jest tu chili Bird's eye. Gdy pozycja ta pojawiła się w ofercie biokredens.pl, automatycznie przypomniała mi o Boozy Chocolate Mousse, która jednak okazuje się zupełnie inną tabliczką. Dark Choco Mousse jest o wiele prostsza od swej starszej siostry, nie jest też wegańska. Widać w tym sezonie Zotter wyraźnie postawił na maślane musy, co w gruncie rzeczy mnie cieszy.

W porównaniu do swej białej koleżanki, Dark Choco Mousse łamała się zaskakująco trudno. Jej nadzienie już w samym dotyku nie było też aż tak tłuste i imitujące lody; okazało się też zaskakująco jasne (dobrych kilka tonów jaśniejsze niż kuwertura z 70% ciemnej czekolady). Tabliczka pachniała wilgotnymi orzechami laskowymi oraz czekoladowym ptasim mleczkiem.

W ustach rozlała się czekoladowo-maślaną pianką, rozwijając skojarzenie o ptasim mleczku. Czułam w niej nieco owocowej świeżości, kojarzącej się z galaretką malinowo-brzoskwiniową. W porównaniu do alkoholowych Boozy Chocolate Mousse czy Portwein & Feige okazała się o wiele delikatniejsza. Sama czekoladowa kuwertura jawiła się jako dość mroczna, z licznymi ziemistymi akcentami, w posmaku pozostawiając pewną piaszczystość (która to jednak nie miała nic wspólnego z konsystencją; gdyż ta dla całości kompozycji była naprawdę gładka). Mocno kakaowa, lecz mimo to piankowo łagodna - owocowość ścigała się w niej z surowszą ziemistością - w całości została przeze mnie odebrana jako naprawdę lekka czekolada. Nie była też przesadnie tłusta, co mogłaby sugerować wysoka zawartość masła - czynnik ten "poszedł" raczej w ów efekt piankowości. Istotnego wpływu chili nie zanotowałam wcale.


 Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, masło, syrop skrobiowy, tłuszcz kakaowy, chili Bird's eye.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 589 kcal.
BTW: 7,4/46/33.