środa, 31 lipca 2013

Das Exquisite ciemna nadziewana musem czekoladowym z truflą






Magiczną Szufladę trzeba opróżniać również z tych mniej atrakcyjnych smakołyków, a takimi po ostatnich degustacjach wydają się być czekolady Das Exquisite. Skład produktu był jednakże dość obiecujący - zero tłuszczy roślinnych i udziwniaczy. Tak, skład jest zdecydowanie dobrą stroną tej tabliczki. Zawartość węglowodanów na poziomie 41,4 g zapowiada, że nie będziemy mieć do czynienia z maksymalnie przesłodzoną wariacją na temat deserowej czekolady. Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się czegoś barrrrdzo intensywnie czekoladowego, z posmakiem alkoholowym - jak w pralinkach. Gdyby tak było - byłabym zadowolona, lubię takie połączenia. Niestety... było słabiutko.

Czekolada pokryta była białym nalotem, ale siedziała już trochę w Magicznej Szufladzie, przeżyła wahania temperatur i podróż pociągiem - więc i tak cud, że się nie rozpuściła ani nie połamała. W smaku i zapachu - bardzo przeciętna. Ot, zwyczajna czekolada. Nie ma tego mocno kakaowego akcentu, jakiego się spodziewałam. Samo nadzienie również nie wyróżnia się niczym szczególnym. Alkohol jest praktycznie niewyczuwalny (choć dla wielu osób zapewne będzie to zaletą). Aż naszła mnie ochota na wypróbowanie podobnej czekolady od Lindta... Coś czuję, że mogłoby to być zabójcze dla Das Exquisite porównanie. 

Byłam żądna ataku teobrominy... Ta tabliczka mi tego nie zafundowała. Jedynie cukier trochę podskoczył, no i może maleńka ilość endorfin się wydzieliła... ;). Za mało. Za mało jak na Mousse Au Chocolat.

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, śmietana, ajerkoniak, kakao w proszku, syrop glukozowy, lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, aromat.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 553 kcal


środa, 24 lipca 2013

Lindt Tiramisu mleczna nadziewana kremem kawowym i kremem tiramisu

Oto kolejna z najnowszych edycji Lindta dostępnych w Polsce. Wcześniej miałam okazję próbować wariacji Lindta na temat tiramisu pod postacią tabliczki z serii Creation. Jednakże nie miałam zamiaru sugerować się poprzednimi doświadczeniami - tak jak wspominałam w przypadku Lindt Cocos - Lindt potrafi nawet ten sam smak ugryźć od wielu stron i pokazać najróżniejsze oblicza jednego dodatku w czekoladzie...

... i chwała mu za to. Tak jak się spodziewałam, najnowszy Lindt Tiramisu diametralnie różni się od Lindt Creation Tiramisu - i to nie tylko formatem kostek czy grubością nadzienia. Pierwszego zaskoczenia doznajemy już przy samym powąchaniu czekolady - wyczuwalny jest bardzo intensywny aromat migdałowy. Mi jako fanki migdałów i marcepanu zupełnie to nie przeszkadza, choć spodziewałam się o wiele intensywniejszych nut kawowych. 

Mleczna czekolada oczywiście jest jak zawsze bardzo dobra, dlatego nie będę rozpisywać się na jej temat. Nadzienie posiada dwie warstwy - ciemną typowo kawową (z dodatkiem kawałków biszkoptu) oraz jasną - bardziej mleczną. W smaku znów mocno wyczuwalne są migdały, w tle zaś kawa z mlekiem. Brak nut alkoholowych (zresztą w składzie nie ma ani ułamka procenta alkoholu). 

Tabliczka jest smaczna i warta grzechu - zaskoczyła mnie jednak swoją formą, spodziewałam się czegoś bardziej kawowo-alkoholowego. Mimo wszystko - nie zawiodłam się :).

 Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, tłuszcz roślinny, mascarpone w proszku 1,8%, odtłuszczone mleko w proszku, kawa 0,6%, lecytyna sojowa, laktoza, mąka pszenna, jaja, migdały, pestki moreli, białka mleka, naturalne aromaty, ekstrakt słodu jęczmiennego, wodorowęglan amonu, węglan sodu.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 556 kcal


poniedziałek, 22 lipca 2013

Lindt Joghurt Heidelbeer-Vanille mleczna z nadzieniem jagodowo-waniliowo-jogurtowym

W tym roku podczas zakupów w Niemczech udało nam się dorwać tą tabliczkę - brakowała nam do kompletu z próbowanej rok temu wyśmienitej kolekcji Lindta z jogurtowo-owocowymi nadzieniami. 

Pomimo tego, że wiele innych czekolad czeka w Magicznej Szufladzie na degustację, mając w niej takie pyszności od Lindta - trudno nie skusić się na nie w pierwszej kolejności :). Zwłaszcza, że chodzą za mną od dawna lody Movenpick jagodowo-maślankowe, a nie miałam okazji ich kupić... Ta czekolada okazała się być idealnym zamiennikiem mojej zachcianki ;).

Prawdziwa rewelacja! Aż wierzyć się nie chce, że liofilizowane jagody stanowią jedynie 1% składu produktu. Nadzienie jest bardzo intensywnie owocowe! Dokładnie tak, jakbyśmy zmieszali jagody z jogurtem, wszystko okrasili szczyptą wanilii - a po czym czule otoczyli powłoczką z wyśmienitej mlecznej czekolady. Kocham ten stan, gdy wraz z Ukochanym rozkoszuję się każdym kolejnym kęsem czekolady, która obojgu nam bardzo przypadła do gustu. Mmm... Jakież to było smakowite!

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka 6,3%, tłuszcz roślinny, tłuszcz mleczny, laktoza, śmietanka w proszku, kawałki liofilizowanych jagód 1%, syrop glukozowy, koncentrat soku cytrynowego, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat z hibiskusa, koncentrat z czarnej marchwi, ekstrakt z wanilii, aromat, ekstrakt słodu jęczmiennego.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 550 kcal.


sobota, 20 lipca 2013

Ritter Sport Karamel Nuss mleczna nadziewana maślanym karmelem, z kawałkami orzechów laskowych i chrupkami ryżowymi


Kolejna czekolada Rittersport godna polecenia ze względu na swoje zróżnicowane i smaczne nadzienie. Nieprzesłodzony, bardzo maślany karmel idealnie zgrywa się z dość sporymi jak na dodatek w nadzieniu kawałkami orzechów laskowych. Oprócz orzechów dodatkowej chrupkości nadają chrupki ryżowe. Z każdą kostką odkrywamy bogactwo tej nieprzekombinowanej kompozycji smakowej na nowo.

Skład: cukier, tłuszcz roślinny, tłuszcz kakaowy, orzechy laskowe 7,5%, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, serwatka w proszku, masło 3,2%, mąka ryżowa, maltodekstryna, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku, lecytyna sojowa, sól, naturalne aromaty, słód jęczmienny.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 583 kcal

wtorek, 16 lipca 2013

Dolfin mleczna z babelutte


Oto kolejna czekolada Dolfin, której motywem przewodnim jest tradycyjny belgijski smakołyk. Jak głosi historia opisana na eleganckim opakowaniu tabliczki - Babelutte to cukierki toffi, stworzone przez Mamę Babelutte w 1885 roku. Dziś owe słodkości uznawane są za regionalny przysmak Flandrii. Na etykiecie zawarta jest również zabawna anegdota dotycząca nazwy cukierków - pochodzi ona od gry słów w języku flamandzkim: babbelen (trajkotać) i uit (przestać). Gadatliwym dzieciom podawano te cukierki, aby zakleiły sobie buzię i przestały hałasować ;). Coś jak nasze krówki.

Po wyjęciu tabliczki z koperty i rozpakowaniu jej z folijki dociera do nas aromat, zapowiadający, że czekolada będzie bardzo słodka. Było to dla mnie sygnałem ostrzegawczym, ale po pierwszym kęsie - na szczęście zostałam mile zaskoczona. Owszem, czekolada jest słodka, jednak odbiega dalece ową słodyczą od paskudnych karmelowych ulepków, jakie ostatnimi czasy parę razy miałam nieprzyjemność spróbować... Nie ma co się oszukiwać - 38-procentowa zawartość kakao w czekoladzie mlecznej czyni sporą różnicę.  Mamy tu do czynienia z dobrą, mleczną czekoladą

Tak jak w przypadku Dolfin Cuberdon, także i tutaj cukierki zatopione są wewnątrz czekolady w formie maleńkich drobinek. I dobrze - przecież nie mają to być Babelutte w czekoladzie, lecz czekolada z Babelutte. Karmelowy posmak przyjemnie komponuje się ze smaczną mleczną czekoladą. Dodatkowo, chwilę po rozpuszczeniu się kęsa w ustach, dociera do mnie, że na języku pozostał posmak soli. W związku z tym jestem ciekawa, jak w porównaniu do Dolfin Babeluute wypada klasyczna mleczna czekolada z solą i karmelem, która również znajduje się w ofercie tej firmy.

Dolfin nie produkuje tabliczek w standardowym 100-gramowym wymiarze, jednakże muszę zauważyć, że pomniejszony 70-gramowy format zupełnie tutaj nie przeszkadza. Gdy z Ukochanym degustowaliśmy obie tabliczki Dolfin, w żadnym przypadku nie doznaliśmy niedosytu, ale również nie poczuliśmy przesytu. Nieprzekombinowana, dobrej jakości słodycz - w takiej ilości zdecydowanie wystarczy. Takie małe, wykwintne przyjemności... :)

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, babelutte 10% (syrop glukozowy, cukier, tłuszcz roślinny, sól, lecytyna sojowa), wanilia. 
Masa kakaowa min. 38%.
Masa netto: 70 g.


sobota, 13 lipca 2013

Dolfin ciemna z cuberdons


Czekolady belgijskiej marki Dolfin zerkały na mnie kusząco z półki podczas każdej mojej wizyty w Almie. Odstraszały jednak ceną, a przy tym mnogość rodzajów nie pozwalała mi się zdecydować, którą tabliczkę wybrać na spróbowanie. Jednak pewnego razu, w promocji znajdowały się tylko 2 smaki z oferty Dolfin: Cuberdon i Babelutte. To była dobra okazja na pierwszy kontakt z produktami tej firmy.

Czekolada jest bardzo ładnie i oryginalnie opakowana. Papier owinięty grubszą folią otacza tabliczkę niczym koperta. Opakowanie zawiera bardzo dokładny opis produktu. Dowiadujemy się, czym właściwie jest cuberdon. To tradycyjny belgijski cukierek w kształcie stożka, wykonany z gumy arabskiej. Posiada smak malinowy. Z wierzchu dość twardy, zaś w środku - o bardziej żelowej konsystencji. Cuberdons nie są importowane do innych krajów we względu na krótką przydatność do spożycia.

Po wyciągnięciu czekolady z kieszonki koperty, należy ją jeszcze rozpakować z ozdobnej folijki. Tabliczka jest podzielona na 6 pasków. 

Czekolada okazała się być bardzo smaczna. Sama w sobie dość twarda, dobrej jakości, mocno kakaowa. W jej wnętrzu zatopione zostały maleńkie kawałki cuberdons (właśnie takie lekko "żelkowate" w strukturze), które nadają kompozycji lekką owocową nutę. Bardzo przyjemnie wyważona słodycz.

Miła zachęta do dalszego zagłębiania się w ofertę Dolphin...

Skład: miazga kakaowa, cukier, cuberdons 10% (cukier, woda, glukoza, guma arabska, pektyna, naturalny aromat malinowy, barwniki: koszenila, węgiel roślinny), tłuszcz kakaowy, wanilia, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.

wtorek, 9 lipca 2013

Lindt Cocos biała z nadzieniem kokosowym


Jest wiele rzeczy, za które kocham Lindta. Jedną z nich jest fakt, iż choć jadłam już wiele lindtowskich tabliczek, w których motywem przewodnim był kokos - każda była zupełnie inna. To nie lada wyczyn, móc umieć stworzyć na bazie jednego dodatku, tak wiele wyjątkowych kreacji.

Opisywana dzisiaj czekolada, jest efektem kolejnej wyprawy z Ukochanym na "polowanie" do Niemiec. Połów ten zakończył się nadzwyczajnym sukcesem - w nasze ręce dostały się smakołyki, na które od dawna czyhaliśmy. Boskie edycje Lindta, niedostępne w Polsce... 

Wiele czekolad czeka na swoją kolej w Magicznej Szufladzie, ale mając tą tabliczkę w posiadaniu, nie mogliśmy się powstrzymać... Trzeba było jej spróbować jak najszybciej!

Dwa słowa, w których można opisać Lindt Cocos - KWINTESENCJA DELIKATNOŚCI. Każdy kęs rozpływający się w ustach... Po raz setny powtórzę - biała czekolada Lindta to arcydzieło. A to nadzienie... Równie delikatne, jak sama czekolada. Puszyste, kremowe i bardzo kokosowe. Już sam zapach zniewala - tak to bywa z Lindtem :). Degustacja tej tabliczki wprowadziła mnie w błogostan. Mmm...

PS Czoko, Twoje newsy są słuszne ;). Sprawdziłam w Piotrze i Pawle - rzeczywiście ta tabliczka (+ Tiramisu i Eiscaffe - ale ta druga była dostępna także w zeszłym roku) pojawiły się w polskich sklepach! (i tak nie żałuję, że nasze Lindty kupiliśmy w Niemczech - wyszło taniej ;)). Korzystajcie z niebywałej okazji na spróbowanie tego cuda!

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz roślinny, odtłuszczone mleko w proszku, mleko kokosowe w proszku 2%, wiórki kokosowe 1%, lecytyna sojowa, glukoza, naturalne aromaty, wanilina.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 589 kcal.




poniedziałek, 8 lipca 2013

Das Exquisite mleczna z karmelizowanymi orzechami makadamia i zmielonymi orzechami laskowymi





Podczas ostatniej promocji na czekolady w Rossmanie, zakupiłam kilka rodzajów, których nie miałam dotąd w mojej kolekcji. Zrobiłam to pomimo negatywnych doświadczeń jakie towarzyszyły degustacji ostatniej limitowanej edycji mlecznych Das Exquisite. Białe czekolady tej marki smakowały mi, gorzka też była całkiem całkiem (ale dla mnie chyba wszystko, co ma dużo kakao w sobie jest ok ;)) - dlatego postanowiłam dać Das Exquisite szansę.

Czekolada z drobnymi kawałkami karmelizowanych orzechów makadamia i dodatkiem zmielonych orzechów laskowych, miała w swoim składzie mniej cukru niż Crema Catalana czy Cafe Cacao, co napawało optymizmem. Niestety, w rzeczywistości tabliczka była znów bardzo słodka. Całe szczęście, orzechowy posmak na tyle wystarczająco przełamywał tą słodycz, że produkt nadawał się do zjedzenia. Niczym szczególnym nie zostałam zachwycona. Orzechy są zawsze spoko, choć przy tak małych kawałkach nie ma się nad czym rozwodzić... Mogę tylko pomarzyć o tabliczką z połówkami czy ćwiartkami orzechów makadamia. W połączeniu z dobrą czekoladą (a najlepiej gorzką) - to by mogła być prawdziwa rewelacja. No ale to tylko pobożne życzenia... ;)

Skład: cukier, pełne mleko w proszku 18%, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, karmelizowane orzechy makadamia 10% (orzechy makadamia 83%, cukier), drobno zmielone orzechy laskowe 2,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy.
Masa kakaowa min. 31%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 604 kcal



sobota, 6 lipca 2013

Heidi SummerVenture Sicilia mleczna z pistacjami, czerwoną pomarańczą i bazylią


Ostatnia tabliczka Heidi z tegorocznej wyjątkowej edycji SummerVenture. Tak, cała edycja jest niezwykle wyjątkowa. Smaki, których nie da się zapomnieć i długo będą za mną chodzić. Sicilia z pewnego powodu szczególnie utkwi mi w pamięci...

... o dziwo, nie zasmakowała mojemu Ukochanemu. Specyficzny aromat bazylii okazał się być dla niego nie do przejścia w połączeniu z kakao. Nie lubię jeść w samotności innych czekolad niż czyste gorzkie, dlatego ta była degustowana na raty. I nawet nie mogę spisać składu, bo opakowanie nie pozostało u mnie ;). I jeszcze parę kostek w środku, na później... Bo przyjemności trzeba dawkować :)

Z mojej strony - bardzo ciekawe doznanie smakowe. Bazylia jest najmocniej wyczuwalnym dodatkiem w tej kompozycji i rzeczywiście stwarza tą czekoladę dość oryginalną. Nie dla każdego. Całość pozostawia jednak łagodny, miły posmak - pomimo tej charakternej bazylii. Warto podjąć ryzyko i spróbować.

Masa netto: 80 g.