czwartek, 29 sierpnia 2019

Beskid Ekwador 71% ciemna z erytrytolem Hacienda Zoilita Nacional Arriba


Przyznam szczerze, że gdy sięgałam po dziś opisywaną czekoladę miałam w głowie myśl, iż chcę mieć już to za sobą. Skąd taki brak entuzjazmu? Otóż niedawno próbowana wenezuelska czekolada 80% od Beskidu słodzona maltitolem wydała mi się po prostu smutna i ponura. Teraz dzierżyłam w dłoniach wprawdzie zupełnie inną czekoladę - zawierającą 71% ekwadorskich ziaren Nacional Arriba, słodzoną innym poliolem - erytrytolem, lecz miałam w sobie obawę, czy nie nastąpi powtórka z rozrywki. Cóż, lepiej pochodzić do danej degustacji sceptycznie i doznać miłego rozczarowania, niż odwrotnie.

Wszystkie moje czekolady z rodzimej manufaktury Beskid z siedzibą w Węgierskiej Górce zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.



Czekolada pachniała rześko, prezentowała się aksamitnie - czym już przyniosła mi ulgę. Jej woń przyniosła na myśl kruche babeczki czekoladowe z borówkami amerykańskimi i listkami mięty. W smaku okazała się bardzo delikatna i subtelnie kwiatowa. Rozpuszczała się w ustach o wiele przyjemniej i lżej niż Wenezuela. Wyraźnie czuć w niej chłodzący efekt polioli, a przy tym nie jest tak siermiężna jak maltitolowa, gorzka Wenezuela. W przypadku wersji ekwadorskiej, zawartość kakao i jego typ zostały jeszcze w odpowiedni sposób zrównoważone tym zamiennikiem cukru.

Esencją tej czekolady jest lekko szczypiąca w język swą rześkością i cytrusowością ziołowa herbata z plasterkami cytryny. Szczególnie mięta pieprzowa wychodzi tu na z znaczący plan. Wszystko otacza również miękkość, chłód i nienachalna słodycz lodów owocowo-śmietankowych (borówki, trochę truskawek). W finiszu bardzo klasycznie pojawiają się kawa, ziemia i orzechy.

 

Ta czekolada nie posiada wyjątkowego charakteru i jest dość lekka, dzięki czemu dobrze sprawdziła się w upalny dzień. Nie miałabym ochoty do niej wracać, choć na pewno zrobiłabym to chętniej niż w przypadku tabliczki wenezuelskiej z maltitolem. Wydaje mi się, że ekwadorska czekolada z erytrytolem będzie o wiele lepszą propozycją dla diabetyków, szukających klasycznych i bardziej subtelnych smaków w ciemnej czekoladzie bez cukru.


Skład: ziarna kakao, erytrytol, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 71%.
Masa netto: 50 g.

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Krakakoa Pulukan Bali ciemna 85%


Kolejną i ostatnią już ciemną single origin bez dodatków od indonezyjskiego Krakakoa jest Pulukan Bali o 85% zawartości kakao z - jak sama nazwa mówi - upraw w okolicach miasta Pulukan leżącego na wyspie Bali (kabupaten Jembrana). Spośród próbowanych przez mnie ciemnych czystych Krakakoa, ta czekolada jest najobfitsza w kakao. Kupiłam ją, jak i pozostałe tabliczki tej marki - w sklepie Sekretów Czekolady.

Pulukan Bali w zapachu prezentowała się mocno kwaskowato i cytrusowo, z pewną musującą, odświeżającą aluzją. Pomyśleliśmy o lemoniadzie z limonką i miętą, sporządzonej na bazie gazowanej wody. Co ciekawe, już przy pierwszym kęsie czekolada również wzbudziła skojarzenia ze świeżą wodą - było w niej coś takiego przestrzennego. Jej konsystencja skojarzyła mi się z pluszem i pianką. 


 

Czego można było się spodziewać po ciemnej 85% czekoladzie, okazała się ona mało słodka. Producent na opakowaniu wspomniał o nutach oliwek, orzechów pekan oraz kardamonu. W pełni zgodzę się, jeśli chodzi o kardamon - jego specyficzny posmak przewijał się podczas całej degustacji, szczególnie w finiszu przyjmując postać niskosłodzonego dżemu z twardych gruszek solidnie doprawionego kardamonem. Jeśli oliwki, to wyłącznie czarne i to takie mało delikatne. Orzechy pekan? Owszem, lecz ja kierowałam swą wyobraźnię bardziej w stronę orzechowych łupinek oraz drewna. Znaczna kwaskowość czekolady dążyła w kierunku nie do końca dojrzałego jeszcze agrestu.

Czekolada niespodziewanie pozostawiała w ustach lekowy posmak, będący niejako kontynuacją kardamonowych tchnień. Akcent balansujący gdzieś między ziołową nalewką, syropem a uparcie niedającą się połknąć proszkową tabletką - stopniowo przemieniał się w o wiele bardziej romantyczne skojarzenie z dzikimi ziołami rosnącymi pośród wulkanicznego pyłu.


 

Spośród dotychczas próbowanych Krakakoa chyba najmniej chętnie wróciłabym właśnie do tej, co nie znaczy, że była ona niesmaczna. Wszystkie Krakakoa są oryginalne. Pulukan Bali po prostu nie wciągnęła mnie nazbyt mocno. Być może w wersji chociażby 75% stałoby się już inaczej.

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 85%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 640 kcal.
BTW: 10/48/40.

piątek, 23 sierpnia 2019

Domori Chacao mleczna 42% Wybrzeże Kości Słoniowej


Chacao to zupełnie nowa seria czekolad od włoskiego Domori, która bazuje na kakao z regionu, który twórcy Prawdziwych Czekolad raczej omijają. Mowa o Wybrzeżu Kości Słoniowej. W jednej swej tabliczce Domori pokazało mi już wcześniej, iż potrafi znaleźć dobre ziarna także w tym kraju (mowa o Costa D'Avorio 70%). Tym razem, ulubiona włoska marka sięgnęła po kakao rzadkiej odmiany forastino i zaklęła je w tabliczki o różnej jego zawartości. Dziś zaprezentuję Wam wersję mleczną, z 42% forastino.

Wszystkie moje Chacao kupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


W porównaniu do ekwadorskiej Domori Cioccolato al Latte, nasza Chacao okazała się być również bardzo sielankowa, lecz w zupełnie odmienny sposób. Raczej nie odnalazłam tu złagodzonych mlekiem orzechów, kwiatów i kawy - wszystko poszło bardziej w stronę orzeźwiających owoców. Ta mleczna czekolada okazała się wyjątkowo orzeźwiająca. Budziła mnóstwo skojarzeń z jabłkami: od świeżych zielonych wcinanych wraz z chrupką skórką, przez jabłecznik solidnie przyprawiony prawdziwą wanilią (nie cynamonem, lecz właśnie wanilią!), aż po galaretki jabłkowe. Do głowy przyszły również dojrzałe banany otoczone karmelem - nadal bardziej żywiołowe i radosne, niż przymulające swą słodyczą.

To prosta, lecz bardzo dobra i oryginalna mleczna czekolada, o szczególnie wyrazistych nutach przewodnich. Ciekawe, co afrykańskie forastino zaprezentuje w czekoladach ciemnych.


Skład: cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa.
Masa kakaowa min. 42%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 591 kcal.
BTW: 8/41/46,5

wtorek, 20 sierpnia 2019

Willie's Cacao Venezuelan El Blanco Matcha biała 36% z zieloną herbatą


Kultowa dla mnie wenezuelska El Blanco od Willie's Cocoa jeszcze niedawno w Górach Kaczawskich zaprezentowała nam się w wersji z malinami - Raspberries & Cream - która również przypadła nam do gustu. Gdy tylko w sklepie Sekretów Czekolady pojawiła się kolejna wariacja na temat El Blanco, bez zastanowienia zakupiłam ją. Tak oto w pewną lipcową niedzielę, na szczycie sudeckiego Trójgarbu zrobiło nam się baaardzo zielono. Tym razem bowiem, do białej czekolady dodano 0,1% japońskiej zielonej herbaty matcha Kotobuki.


Prześlicznie prezentująca się tabliczka o dziwo pachniała mocno orzechowo, przeplatając w sobie nuty orzechów włoskich i pistacji (skojarzenie potęgowane przez kolor!). Podążały one w stronę akcentów ziemistych oraz maślanych, by finalnie dać nam do zrozumienia, że rzeczywiście mamy do czynienia z dodatkiem zielonej herbaty (choć o ile pamiętam, w zapachu nie zdawał się on tak oczywisty jak w Domori Te Matcha, która już w sferze woni był bardziej herbaciano-ziołowa. Zresztą, Domori była od Willie's nieco ciemniejsza).


Już od pierwszej chwili w ustach, czekolada rozlała się cudowną błogością tak typową dla El Blanco, tak niesamowicie wciągającą i ekskluzywną. El Blanco to wszak nie jest biały słodki ulepek, lecz biała czekolada pełna równowagi i bogactwa zarazem, najczystszy skarb masła kakaowego. Od początku czuć w niej też było wyrazisty udział zielonej herbaty, co z jednej strony stanowiło pewien dysonans, a z drugiej potwornie wciągało. Dodatek zielonej herbaty nie zabijał uroku dobrej białej czekolady, lecz płynął jakby niezależnie obok niej. Czułam się tak, jakbym El Blanco popijała świetnej jakości mocnym naparem z zielonej herbaty. Pojawiło się również skojarzenie z mocną herbatą ziołową podaną z gorącym tłustym mlekiem, w towarzystwie miksu orzechów do przegryzania. Na domiar tego, kawa towarzysząca nam w degustacji cudownie przełamywała ów niebanalny czekoladowo-herbaciany duet.

Mocne zderzenie smaków, choć w samym zestawieniu białej czekolady z matchą herbaciana goryczka nie była nazbyt wysoka. Choć Domori Te Matcha jadłam już dawno temu, to ją wspominam jako bardziej natarczywą (w pozytywny sposób). El Blanco z matchą mimo wszystko niosła w sobie nutę przewodnią z dobrej białej czekolady - zielona herbata tylko (i aż) ją obmywała, nie modyfikując znacznie jej bazy. Willie's Cacao po raz kolejny nie sprawiło mi zawodu, co docenić należy szczególnie przy tak niecodziennym połączeniu.

Skład: tłuszcz kakaowy, mleko w proszku 39%, surowy cukier trzcinowy, matcha 0,1%.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 604 kcal.
BTW: 10,6/44,2/40,5.

sobota, 17 sierpnia 2019

Naive Kefir mleczna 50% z kefirem


Ostatnio dość solidnie wzbogaciłam swe zapasy w bardzo ciekawe czekolady od litewskiego Naive. Jak dotąd, marka ta ani razu mnie nie zawiodła, zawsze oferując coś oryginalnego. Poznałam ją oczywiście dzięki niezastąpionym Sekretom Czekolady. Wypoczywając w Jedlinie Zdrój po całodziennym marszu, postanowiliśmy jako deser uraczyć się pierwszą próbowaną przez nas czekoladą z dodatkiem kefiru. Jogurtowych czekolad jest sporo, trafią się także takie z maślanką, natomiast kefir to prawdziwa rzadkość. A spośród mlecznych napojów fermentowanych kefir jest moim ulubieńcem.

Niegdyś Naive Kefir wyrabiana była na bazie boliwijskiego kakao, natomiast obecnie, o ile dobrze się zorientowałam - jest to blend (kakao stanowi 50% całości czekolady). Oprócz cukru i kefiru miejsce znalazło się również dla klasycznego krowiego mleka w proszku (aczkolwiek, co zostało wyszczególnione, pochodzącego od wypasanych krów). Naive Kefir należy do kolekcji Forager (tak jak Porcini), która ma wymiar eksperymentalny, miesza w czekoladowej bazie nadając tabliczce wielowarstwowości.


W Naive urzekają wkładki-pocztówki umieszczone wewnątrz opakowania. Tym razem ze zdjęcia spogląda na nas uroczy jeż chłepcący z miseczki tytułowy kefir. Na odwrocie przybliżone nam zostają nuty smakowe, których możemy spodziewać się podczas degustacji. Udział kefiru wprowadza iluzję szampana, odpowiedzialny jest za kwaskowaty posmak. Drożdże kefirowe mają być odpowiedzialne za kwiatowe akcenty, poza tym czekolada winna nieść ze sobą skojarzenia z lodami oraz migdałami. Cudowne są zawarte we wkładce propozycje parowania z napojami i jedzeniem (konkretne rodzaje win, kozie sery, młody miód), choć my kosztowaliśmy tej czekolady solo.


Niepodzielona na kostki tafla z zapadającym w pamięć logo Naive pachniała niczym schłodzony sernik z galaretką i zatopionymi w niej czerwonymi owocami. Kęs położony na języku rozpuszczał się gęsto, z przyjemną szorstkością, bez odczucia tłustości - a raczej z przyjemnie drażniącą kwaskowatością, przeokrutnie owocową. Pomyślałam o doskonale przyrządzonym koktajlu na bazie kefiru, wiśni, malin i czerwonych porzeczek. Przez to, iż kefir sam w sobie jest lekko gazowany, skojarzenia z szampanem faktycznie się pojawiają - potęgowane przez owocową świeżość i soczystość, a jednocześnie lekko cierpki, typowo kakaowy finisz.

Naive Kefir niesie ze sobą potężne pokłady orzeźwienia. Akcenty charakterystyczne dla kefiru mieszają się z wybitną owocowością i lekką orzechowością kakaowego blendu, co daje spektakularny efekt. Wydawało nam się bowiem, iż jemy czekoladę nadziewaną, coś na kształt Zotter Handscooped. Wybitnie kojarzyła mi się szczególnie  z wariantami mlecznymi o podwyższonej zawartości kakao, kryjącymi w sobie owocowe galaretki, przeplatane esencjonalnymi nugatami. Można ów efekt przyrównać także z lodowymi iluzjami przytoczonymi przez producenta.


 Ta czekolada wprost tryskała mocą czerwonych owoców, położoną na apetycznym kefirowym tle. Pomimo swej świeżości, miała w sobie wiele powagi. Zdawała się być poukładana i bardzo przemyślana. Mimo żywiołowych nut przez swą oryginalność i konsekwentną kompleksowość, zdawała się być wręcz elegancka, o znamionach luksusu.

Choć nietypowość i wyjątkowość czekolady z tytułu dodatku kefiru jest niekwestionowana, nadużyciem wydaje mi się nazywanie jej probiotyczną. Czy rzeczywiście odnajdziemy w niej żywe kultury bakterii i grzybków kefirowych? Po przejściu przez proces wytwarzania czekolady - szczerze wątpię.

 
Skład: ziarna kakao, cukier, tłuszcz kakaowy, kefir, mleko w proszku.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 57 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 503 kcal.
BTW: 6/45,6/42,8

środa, 14 sierpnia 2019

Georgia Ramon Erdbeere & Joghurt biała jogurtowa 36% Dominikana z truskawkami

  
 Kolejną z najnowszych fuzji owoców z białą czekoladą od niemieckiej Georgia Ramon jest Erdbeere & Joghurt. Po niezbyt udanej Holunderbeere & Joghurt dość sceptycznie podchodziłam do kolejnego jogurtowego wariantu. Miałam większą ochotę na coś na kształt przepysznej Limette & Thymian. W wersji jogurtowo-truskawkowej pocieszał mnie jednak fakt, że w przeciwieństwie do czekolady z czarnym bzem tutaj producent skusił się na niewielki udział mleka w proszku. Prócz tego, tabliczka to samo masło kakaowe, surowy cukier trzcinowy, truskawki oraz jogurt. Erdbeere & Joghurt, tak jak inne propozycje od Georgia Ramon, zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


Bladoróżowa z wierzchu, po przełamaniu tabliczka ukazuje swe żywą barwę swego wnętrza - co wyglądało bardzo apetycznie. Czekolada pachniała intensywnie truskawkowo, z tłustym jogurtem w tle. Gdzieś tam przypałętały się skojarzenia z owocowymi Zotterami Labooko, lecz coś mi podpowiadało, że Georgia Ramon zaprezentuje nam jednak coś w innym stylu.

Na szczęście, nie był to styl znany z Holunderbeere & Joghurt. Myślę, że wpływ na to miała sama specyfika zastosowanych owoców (truskawki są jednak przystępniejsze w pracy) oraz wspomniany już wcześniej choćby niewielki udział mleka w proszku. Czekolada jest wyraziście kwaskowata na jogurtową modłę, lecz nie jest to jej istotą. Najważniejsza jest odurzająca fuzja dobrej jakości masła kakaowego z Dominikany oraz suszonych truskawek. Świeżość i dojrzałość tych słodkich owoców połączyła się z masłem kakaowym tak, iż stworzyła iluzję ciężkiego do granic możliwości dżemu, pełnego dorodnych truskawek.


To było naprawdę unikatowe wrażenie - jogurtowa czekolada pokazała bowiem wyjątkowo dużo ciała miast przewidywanej lekkości. Zdecydowanie wolę taką owocową masywność od lekkiej, lecz suchej i mdłej prezencji opcji z czarnej bzem. To było ciekawe doświadczenie. I tak jak przypuszczałam, owocowe Zottery Labooko to zupełnie inna bajka.

Skład: tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, suszone truskawki 14%, jogurt w proszku 12%, pełne mleko w proszku.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 566 kcal.
BTW: 7/39/50.

niedziela, 11 sierpnia 2019

Michel Cluizel Bresil Plantation Riachuelo mleczna 51%


Wyjeżdżając na weekendową wędrówkę w Góry Kamienne i Wałbrzyskie, tę czekoladę francuskiej marki Michel Cluizel dorzuciłam do plecaka w ostatniej chwili. Po niedawnej degustacji jej ciemnej siostry, miałam przeogromną ochotę jak najprędzej wypróbować mleczny wariant czekolady wykonanej z brazylijskiego kakao z plantacji Riachuelo. Wersja mleczna zawiera 51% ziaren uprawianych w regionie Bahia. Kupiłam ją oczywiście również w sklepie Sekretów Czekolady.

 Na ławce w pobliżu szczytu Waligóra schroniliśmy się w cieniu i siegnęliśmy po upragnioną czekoladę. Było upalnie, więc prędko topiła się w dłoniach. Podczas marszu jednak nic się z nią nie stało, gdyż dobrze wiem, jak przechowywać czekolady w plecaku nawet podczas wysokiej temperatury. Nasza mleczna Brazylia pachniała przytulnie śmietankowym serkiem wymieszanym z plejadą dojrzałych i słodkich czerwonych owoców. Jej barwa była cudownie ciepła.


W ustach rozpuszczała się lepko, gęsto i bardzo przyjemnie. Nie porażała zarówno tłustością ani słodyczą, była idealnie wyważona. Wyraźna śmietankowa woń przerodziła się teraz w coś na kształt skondensowanego mleka, choć nie tak słodkiego jak to zwykle bywa. Ta słodycz była raczej tchnieniem delikatnego akacjowego miodu. 

Żywiołowe wrażenia znane z wersji ciemnej zostały złagodzone pysznym mlekiem. Czekoladowy napój z przyprawami korzennymi zamienił się w gęsty budyń na tłustym mleku, zaś wieloowocowy sok w słodki sos na bazie owoców, który polewał ów budyń. Był to sos, w którym dominowały dojrzałe wiśnie, choć pomyślałam również o truskawkach z kompotu. Wszystko wieńczyło karmelowe, łagodne echo.


Mleczna Bresil Plantation Riachuelo podobnie jak ciemna siostra pozostawiła po sobie wrażenie dynamicznej słodyczy, buzującej energii - choć w tym przypadku mleko czyniło ją bardziej subtelną i dziewczęcą. Brazylijski duet od Michel Cluizel przysporzył mi mnóstwo prostej, a jakże smacznej czekoladowej radości.

Skład: pełne mleko w proszku, ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, wanilia burbońska.
Masa kakaowa min. 51%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 611 kcal.
BTW: 11/48/36

czwartek, 8 sierpnia 2019

Michel Cluizel Bresil Plantation Riachuelo ciemna 70%


Cudownie jest w niedzielni letni wieczór niespiesznie popijać kawę i smakować Prawdziwą Czekoladę - a to wszystko z Ukochaną Osobą. Michel Cluizel Bresil Plantation Riachuelo 70% wprost czekała na taką okazję. Kupiłam ją już jakiś czas temu w sklepie Sekretów Czekolady wraz z mleczną siostrą (na nią przyjdzie jeszcze czas). Najpierw pragnęłam wypróbować wersji ciemnej. Plantacja Riachuelo znajduje się w brazylijskiej Bahii, a na stronie Michel Cluizel możecie zobaczyć filmik nagrany właśnie tam.

 Choć na tabliczce osiadł już leciutki nalot, po przełamaniu okazała soczyste i jednocześnie zwarte, konkretne oblicze. To wrażenie zostało spotęgowane przez zapach: jednoznacznie kojarzący się z dojrzałymi wiśniami oraz nektarem z czarnych porzeczek. Automatycznie zadziałało to pobudzająco na moje ślinianki. Po jedzonej po poranku ponurej Caicara del Orinoco z Beskidu, byłam spragniona bardziej dynamicznych wrażeń.


Na całe szczęście otrzymałam je. Bresil Plantation Riachuelo 70% należy do tego typu ciemnych czekolad, które mogę jeść bez opamiętania. Choć nie była tak bogata jak choćby Valrhona Andoa czy Zotter Ecuador Arriba Los Rios, to przez swą niesamowitą żywiołowość skojarzyła mi się właśnie z tymi propozycjami. Brazylijskie szaleństwo od Michel Cluizel wręcz prosiło się o pochłanianie kostki za kostką. Każda z nich rozlewała się miękko na języku eksplozją soczystych smaków. Dominowały owoce: przede wszystkim wiśnie, a także czereśnie, porzeczki, truskawki, soczyste jagody. Jedząc tę czekoladę czułam się trochę tak, jakbym bardzo spragniona dorwała się do schłodzonego soku z owoców jagodowych. Paradoksalnie - ta czekolada gasiła pragnienie.

Finisz przy tym był delikatnie mleczny i karmelowy, budząc przy tym skojarzenia z jakimiś wyjątkowo udanymi landrynkami. Słodycz i kwaśność mieszały się tu w niebywale przystępny sposób, zaś typowo kakaowa goryczka stanowiła jedynie tło, budząc skojarzenie z jakimś obłędnie wciągającym czekoladowym napojem przyprószonym cynamonem, wanilią i panelą (znów coś do picia!).


Rzadko zdarza się, by ciemna czekolada wciągała aż tak bardzo, będąc jednocześnie niezbyt bogatą w dynamiczny przepływ poszczególnych nut smakowych. Moje skojarzenia były proste i jednoznaczne, a jednak tak żywe i świeże, że mogłabym się w nich wręcz tarzać, a czekoladą objadać do obrzydzenia. Zdecydowanie trafiła w mój gust. Coś czuję, że wersję mleczną wciągnę z podobnym apetytem.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wanilia burbońska.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 570 kcal.
BTW: 7/42/45

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Beskid Wenezuela 80% ciemna z maltitolem Caicara del Orinoco

 
Po pierwszych doświadczeniach z naszą rodzimą marką Beskid, nadal pozostajemy przy kakao wenezuelskim. Teraz jednak z półwyspu Paria przenosimy się do centralnej Wenezueli, a dokładniej w rejony miasta Caicara del Orinoco w gminie Cedeño. Przedtem mieliśmy do czynienia z czekoladą mleczną, a teraz nie dość, że sięgnęłam po czekoladę ciemną o wysokiej 80% zawartości kakao, to jeszcze zamiast cukru posłodzona została maltitolem. Dotąd próbowałam dwóch czekolad z maltitolem, ale były to zupełnie inne propozycje (deserowa z jagodami, truskawkami i stewią oraz biała z jagodami goji), a więc ciężko będzie o rzeczowe porównanie. W cały asortyment czekolad Beskid z Węgierskiej Górki zaopatrzyłam się w niezastąpionym sklepie Sekretów Czekolady.
 

50-gramowa tabliczka podzielona na dość klasyczne kostki była matowa i mocno ciemna z bordowymi refleksami. Pachniała świeżo niczym jeszcze ciepłe brownie przyprawione odrobinę na piernikową modłę lub jak czekolada na gorąco ze szczyptą chili i skórką limonki. W ustach okazała się twarda, chrupiąca, wyraźnie goryczkowa od pierwszego momentu. Odebrałam ją jako suchą, choć absolutnie nie piaskową. Rozpuszczała się dość ciężko i... w gruncie rzeczy zdała mi się płaska i monotonna, choć ciekawe nuty w sobie kryła.

Jej goryczka aż gryzła w podniebienie. Prócz skojarzeń z mocną gorzką kawą doprawioną jeszcze czymś pikantnym, pomyślałam o ziołach - nawet o piołunie - choć znalazły się tu również inne, bardziej przystępne rośliny (na przykład czystek). Stanęłam przed wejściem do skalnego, bazaltowego labiryntu, porośniętego dzikimi ziołami. Coś jednak nieustannie blokowało mnie, by się w niego w pełni zagłębić, dotknąć skał, zaciągnąć wonią. Kładąc na język kolejne kawałeczki czekolady czułam się tak, jakbym trzymała w dłoni nazbyt starannie wypolerowany szlachetny kamień, który przez ów zabieg stracił wiele ze swojej natury. 

 

Mogę tylko przypuszczać, że za owe zblokowanie czekolady odpowiedzialny jest maltitol. Owszem, stwierdzam, iż wolałabym poczuć tutaj zwykły cukier, lecz staram się spojrzeć na twórczość marki Beskid z innej perspektywy. Ta czekolada to wszak doskonała żywność funkcjonalna. Chociażby dla cukrzyków, dziś prezentowana tabliczka to świetna alternatywa w gamie czekolad ciemnych. Jednakże ja sama, mogąc jeść cukier, drugi raz nie wybrałabym Caicara del Orinoco 80%. Z ciekawością skosztowałabym tych ziaren w klasycznym połączeniu.

Skład: ziarna kakao, maltitol, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 50 g.

piątek, 2 sierpnia 2019

Krakakoa Saludengen Sulawesi ciemna 75%


Tym razem dzięki indonezyjskiej marce Krakakoa przenosimy się na Celebes, a dokładniej w zachodnie jego części. Saludengen Sulawesi to ciemna czekolada o 75% zawartości kakao właśnie z tego rejonu świata. Została nagrodzona srebrem Academy of Chocolate w 2017 roku. Tak jak pozostałe tabliczki od Krakakoa, również tą zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady. Z każdą kolejną degustacją Krakakoa, moja sympatia do tej firmy wzrasta - miałam nadzieję, że Saludengen Sulawesi pozwoli kontynuować ten proces.

Ciemna i matowa tabliczka podzielona na charakterystyczne dla Krakakoa kostki cechowała się lekkim ziołowym zapachem, rozwijającym się w trzy wyraziste kierunki. Pierwszym z nich był wilgotny drewniany budynek położony w środku mglistego lasu. Drugim - parująca czarna herbata z bergamotką i miodem. Trzecim - ciemne piwo z wyraźnie wyczuwalnymi kwiecistymi chmielami.


 W ustach zachowywała się słodko i miękko. Niby zdawała się tłusta w tej swojej miękkości, ale moc nut w niej ukrytych niweluje to wrażenie. Po prostu zatopiłam się w lepkiej gładzie przenoszącej mnie do lasu. Przytuliłam się do mokrego drzewa częściowo odartego z kory, a zapach żywicy i leśnej ściółki pozwolił mi poczuć się bezpiecznie pośród deszczowego lasu. Sporo w niej było syropowych nut, iluzji olejków eterycznych, herbacianych esencji.

Spośród subtelnej kwaskowatości młodych warzyw wybijała się błoga, lecz w pewien sposób surowa słodycz - rodzynek zatopionych w ciężkim serniku, naparu z czarnego bzu, świeżego leśnego miodu. Pomyślałam również o gęstym piwie typu stout, lepiącym się do ścianek szklanki. Dalej pojawił się posmak, który paradoksalnie trudno było mi zidentyfikować, gdyż balansował gdzieś pomiędzy ziołowością surowych ziaren a taniością pospolitej bombonierki z wiśniowo-alkoholowym nadzieniem.


 Podsumwowując, Saludengen Sulawesi to czekolada spokojna, choć złożona. Jej degustacja pozwoliła mi głęboko odetchnąć i zrelaksować się. Poszczególne akcenty płynnie się przeplatały, zaś specyficzna konsystencja czekolady sprawiła, iż nie byłam w stanie w pełni się rozpłynąć i oderwać od ziemi. Przytulałam drzewo - byłam częścią ziemi. A to też piękny stan.
 
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 620 kcal.
BTW: 8/46/44