poniedziałek, 29 października 2012

Cioccolateria Dolomiti mleczna z bombardino


Bombardino to włoski likier będący mieszanką ajerkoniaku i rumu. Popularny szczególnie w kurortach narciarskich w Dolomitach, czy też w Alpach w ogóle. Ja raczyłam się nim nie podczas szusowania na nartach, lecz w trakcie letniego trekkingu w samym sercu Dolomitów. Wspaniale rozgrzewał na Piz Boe, pod Marmoladą, w Latemarze...  Szklanka bombardino, podana na ciepło, z bitą śmietaną posypaną gorzkim kakao i dodatkowo mocne espresso w środku... Smak, który niesie z sobą moc wspomnień. Nie ma co się dziwić, że we wszystkich sklepach z produktami regionalnymi szukałam czekolady z bombardino. Odnalazłam parę wynalazków "o smaku bombardino", które odrzucały na dzień dobry wściekle żółtym kolorem (efekt dodania bodaj zabójczej dawki barwnika), a ów smak był tylko sztucznym aromatem... Na szczęście dorwałam produkt z Cioccolaterii Dolomiti, o niezwykle obiecującym składzie. Bardzo dobrą, mleczną jagodową czekoladę z tej samej firmy opisywałam już wcześniej.
Polska złota jesień, jak co weekend kilkugodzinny nordic walking po leśnych ostępach z moim Ukochanym. Po powrocie do domu, obowiązkowo kawa... i tym razem właśnie TA czekolada, "aby się rozgrzać, jak po trekkingu w górach" :). Oh, jak bardzo byłam ciekawa, czym uraczy mnie ta tabliczka!
Zapach? Niczego jeszcze nie tłumaczył - głęboki aromat dobrej jakości mlecznej czekolady, ale bez alkoholowego akcentu. Pierwszy kęs i... no po prostu bombardino, kubek w kubek :). Tabliczka nie jest nadziewana, wszystkie dodatki zostały połączone w jedną całość wewnątrz masy kakaowej - więc tym bardziej uzyskanie tak wyrazistego efektu smaku tego likieru jest dla mnie godne podziwu. Bombardino oczywiście jest trunkiem słodkim - mleczna czekolada też jest słodka, ale wszystko razem zgrywa się w wyborny duet. To jak mieć dwie rzeczy naraz - pić oryginalne Bombardino i zagryzać dobrą czekoladą! :) Żadnego nachalnego posmaku alkoholu, żadnej sztuczności i przesady - sama delikatna przyjemność. Po degustacji powąchałam sreberko i poczułam rozkoszny aromat, gdzieś pomiędzy toffi a śmietanką. Jestem zauroczona.
Dni się robią coraz chłodniejsze, wieczory coraz dłuższe - chyba w końcu czas otworzyć litrową butelkę Bombardino przywiezioną z wakacji. Wtedy wspomnienia staną się jeszcze świeższe :).

Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, likier Bombardino 5%, alkohol z melasy, naturalny aromat waniliowy 0,3%, aromatu rumu Three Star 0,5%, lecytyna sojowa, aromaty.
Masa kakaowa min. 30,5%.
Masa netto: 100 g 

sobota, 27 października 2012

Alpen Gold mleczna arbuzowa

Czekolada mleczna z nadzieniem mlecznym o smaku arbuzowym (30%) i z owocowym nadzieniem o smaku arbuzowym (20%). Edycja limitowana lato 2012.

Dziś przyszedł czas na drugą propozycję Alpen Gold z limitowanej edycji letniej. O ile kocham owoce, o tyle za arbuzami nie przepadam - a jednak byłam ciekawa tego nadzienia. 
Lista składników produktu straszy swoją długością, jak w przypadku wersji limonkowej. Po otwarciu opakowania od razu wyczuwalny jest arbuzowy aromat. Mierna jakość mlecznej czekolady i lejąca się konsystencja nadzienia to cechy, które były już dla mnie oczywiste po degustacji czekolady limonkowej. 
Skupmy się na arbuzowym nadzieniu. Generalnie spodziewałam się czegoś lepszego, choć mogę być nieobiektywna, ze względu na brak mojej sympatii do arbuzów. Owszem, arbuz jest dość mocno zaakcentowany, jednak miałam nadzieję na coś bardziej rześkiego w smaku, jak w przypadku nadzienia limonkowego. Tutaj mamy zaś do czynienia ze smakiem, który przywodzi na myśl pudrowe cukierki. Jest to smak na dłuższą metę zamulający, poza tym pozostawia w ustach jeszcze przez dłuższy czas uczucie sztuczności.   
Mogło być lepiej. Mimo wszystko, w ostatecznym rozrachunku, Alpen Gold ze swoją limitowaną letnią edycją i tak wygrywa z Milką i jej katastrofalnymi mlecznymi Sweet i Good.


Skład: cukier, owocowe nadzienie o smaku arbuzowym (syrop glukozowy, cukier, glicerol, woda, koncentrat soku jabłkowego 2%, kwas cytrynowy, pektyny, mączka chleba świętojańskiego, aromat, koszenila, annato), tłuszcze roślinne, pełne mleko w proszku, serwatka w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku 1,5%, odtłuszczone mleko w proszku, maltodekstryna, lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu, lecytyna słonecznikowa, koncentrat soku arbuzowego 0,2%, aromaty, kwas cytrynowy.
Masa kakaowa min. 25%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 515 kcal

 

wtorek, 23 października 2012

Lindt Excellence Wasabi gorzka z wasabi

Wasabi, czyli chrzan japoński, to roślina uprawiana w Korei, Japonii i na Tajwanie. Jego korzeń znalazł zastosowanie w lecznictwie (bogaty w witaminy i sole mineralne, posiada działanie grzybobójcze, bakteriobójcze, moczopędne, przeciwbólowe i pobudzające sekrecję soków trawiennych), oraz w kuchni. Dużo ostrzejszy od klasycznego chrzanu, dodatkowo z nutą goryczy. W Polsce dostępny w postaci proszku i gęstej pasty. Klasyczny element w przyrządzaniu sushi oraz sashimi.

 Jedwabista gorzka czekolada najwyższej jakości, delikatnie przyprawiona znanym z intensywnego i lekko piekącego smaku wasabi. Egzotyczny, intrygujący dodatek znany miłośnikom kuchni japońskiej. Zaskakująca, ale doskonała harmonia intensywnych i odległych smaków. Absolutnie nowatorska wariacja na temat czekolady i egzotycznych przypraw. (wg. lindt.pl)


Po pozytywnych doświadczeniach z czekoladami z nutą chili, nie bałam się tego podejścia. Uznałam wręcz, że MUSZĘ spróbować tej tabliczki, zwłaszcza, że to Lindt (a więc prawdopodobieństwo sknocenia czegoś niewielkie :)). 
Jeszcze oglądając wyrób na sklepowej półce, zawiodłam się nieco, że producent zastosował tu JEDYNIE aromat wasabi. W domu, podczas degustacji, ta pozorna wada stała się zaletą, ale o tym za chwilę.
Po rozdarciu sreberka do naszych nozdrzy dociera intrygujący duet aromatów chrzanu i kakao. Nie wiem, czy jest to stricte wasabi, bowiem nie miałam z tą rośliną wcześniej do czynienia w mojej diecie - jednakże chrzan wyczuwalny jest wyraźnie. Delikatna obawa przed pierwszym kęsem szybko mija. Ciemna czekolada oczywiście jest wyborna, jak to mój ulubiony Lindt. I bardzo dobrze się stało, że wasabi jest tutaj tylko aromatem - dodanie jakichkolwiek cząstek tego korzenia zepsuło by smak tabliczki. W tym przypadku, wasabi niesie ze sobą po prostu ostrą chrzanową nutę. Nutę, która kolejny raz sprawa, iż czekolada coraz bardziej mnie zadziwia - z jak wieloma dodatkami potrafi łączyć się w doskonałą kompozycję!
Lindt Excellence Wasabi konieczny do spróbowania - dla odważnych! :)


Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, wasabi (aromat), lecytyna sojowa, wanilia.
Masa kakaowa min. 47%.
Masa netto: 100 g
Wartość energetyczna w 100 g: 492 kcal




poniedziałek, 22 października 2012

Cioccolateria Dolomiti mleczna z jagodami




Tabliczka zakupiona w Canazei, we włoskich Dolomitach. Wspominając ten cudowny wyjazd, przyszedł czas na spróbowanie kolejnego z przywiezionych stamtąd specjałów. 
Czekolada posiadała papierowe opakowanie i dodatkowo owinięta była w złotko o specyficznej, mięciutkiej fakturze (nie potrafię tego inaczej określić). Tabliczka podzielona była na nieduże kostki z wgłębieniami, które aż prosiły się u umieszczenie w nich soczystych owoców jagody :). Zapach wyrobu był obiecujący - tak pachnie dobrej jakości mleczna czekolada! Już to pierwsze doznanie niezwykle mnie ucieszyło - po ostatnich degustacjach, które w więkości dotyczyły czekolad białych oraz mlecznych o niskiej zawartości masy kakaowej - wiedziałam, że tym razem moja żądza kakao zostanie choć w malutkim stopniu zaspokojona ;).
Proszek jagodowy w tej czekoladzie ma formę drobinek zatopionych w kakaowej masie. Wydaje się to mało - ale w tym przypadku jest to dodatek w zupełności wystarczający! Smak mlecznej czekolady jest pełny, głęboki - tęskniłam za tym. Proszek jagodowy uzupełnia bogactwo smaku tej tabliczki w lekkie, owocowe nuty. Wszystko jest wyważone, takie, jakie powinno być. 
Ten produkt znów upewnia mnie w przekonaniu, że prosty skład czekolady jest receptą na jej dobry smak! Lepiej jest nie oszczędzać na podstawowych produktach, które decydują o jakości czekolady, niż ładować w nią mnóstwo często sztucznych dodatków. 
Z Ciocolatterii Dolomiti, będącej częścią marki Primizie Paris, której specjalnością są tradycyjne produkty spożywcze rejonu Dolomitów, mam jeszcze w posiadaniu mleczną czekoladę z... bombardino! Po pozytywnym spotkaniu z wersją jagodową, już nie mogę doczekać się jej degustacji :).

Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, proszek jagodowy 2% (jagody, maltodektryna, sacharoza), lecytyna sojowa, aromaty.
 Masa kakaowa min. 30,5%
Masa netto: 100 g

piątek, 19 października 2012

Milka Happy Elderberry Cream biała z nadzieniem z czarnego bzu

Edycja limitowana lato 2012.

Białą propozycję Milki na tegoroczne lato zostawiłam sobie na koniec. Po tragicznych produktach Good i Sweet, miałam iskierkę nadziei, że Happy mnie czymś pozytywnie zaskoczy (jak na Milkę, oczywiście). Przeczucie mnie nie myliło. Choć wydaje się to absurdalne z mojej strony, biała edycja okazała się być o wiele lepsza, od limitek mlecznych!
Po otwarciu opakowania, oczom ukazuje się słodkawo-mlecznie-owocowo pachnąca biała tabliczka, przez którą prześwituje ciemne nadzienie. Przy dzieleniu na kostki o dziwo czekolada nie oblepia palców, a nadzienie nie wylewa się.
Warstwa białej czekolady nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale nie jest zła. Owocowe wnętrze stanowi przyjemny kontrast. Czuć w nim miłą kwaskowatość owoców czarnego bzu. 
Wydaje mi się, że w przypadku Good i Sweet elementem mocno pogarszającym smak czekolady było mleczne nadzienie. Tutaj na szczęście go brak. Mamy jedynie białą czekoladę i owocowy dżemik - efekt zadowalający :).
To zdecydowanie najlepszy produkt Milki z aktualnej oferty limitowanej.

Skład: cukier, tłuszcz roślinny, nadzienie z czarnego bzu (syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, glicerol, koncentrat soku z czarnego bzu 6%, woda, kwas cytrynowy, cytrynian trisodowy, pektyny, mączka chleba świętojańskiego, aromat), tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku 2%, lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, aromat.
Masa netto: 100 g
Wartość energetyczna w 100 g: 540 kcal

 
 

niedziela, 14 października 2012

Orion mleczna z nadzieniem jagodowo-twarogowym



Wybierając się do Czech, nastawiłam się na zakup tej czekolady. Bardzo zaciekawiło mnie jej nadzienie. Dodatek sproszkowanego twarożku jest rzadki. Dodać do tego moje uwielbienie dla owoców jagodowych i było wiadomo, że muszę ją mieć.
Większych rozmiarów tabliczka niestety nie za dobrze przetrwała podróż - złamała się, a po otwarciu zauważyłam lekki biały nalot. 
Sama warstwa czekolady ma delikatny mleczny aromat, zaś w smaku jest przeciętna. Tego się jednak mogłam spodziewać - Orion znów oferuje nam mleczną czekoladę w zawartością masy kakaowej jedynie min. 25%. 
Przejdźmy jednak do sedna, czyli do nadzienia. To ono jest bowiem najbardziej interesujące w tym produkcie. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po warstwie twarożkowej, jednak nie wyróżniła się ona jakimś mocno wyczuwalnym smakiem. Zdecydowanie, prym w tym przypadku wiodą JAGODY. Po podzieleniu tabliczki na części, uwalnia się bardzo intensywny, jagodowy zapach. I nie jest on wcale sztuczny. Niezwykle zaskoczyła mnie konsystencja jagodowego nadzienia - nie jest lejąca się, lepka ani mazista, jak to w przypadku stricte owocowych nadzień bywa. Przypomina ona bardziej gęstą i jędrną konfiturę, bogatą w owoce. Fakt, iż cała tabliczka jest dość gruba sprawia, że tego nadzienia mamy dość dużo - i staje się to ogromnym plusem, bowiem jest to unikat. Niestety nie doszukałam się kawałków suszonych owoców w warstwie twarogowej. 
 Z chęcią spróbowałabym czekolady gorzkiej z takim skoncentrowanym jagodowym nadzieniem. Myślę, że gdyby tak licznie dostępne na rynku czekolady o nadzieniu owocowym, miały swe wnętrze właśnie w takiej konsystencji, byłyby o wiele smaczniejsze (no i nie brudziłyby tak wszystkiego dookoła :)).


Skład: cukier, mleko w proszku, nadzienie jagodowe (cukier, syrop glukozowy, woda, suszone jagody 8%, skoncentrowany sok jagodowy 2,7%, karagen, cytrynian sodu, koncentrat soku z czarnej marchwi, kwas cytrynowy, aromat), tłuszcz roślinny, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, serwatka w proszku, suszone jagody 1,5% (jagody, cukier, olej roślinny), tłuszcz mleczny, laktoza, lecytyna słonecznikowa, twaróg w proszku 0,3%, aromat.
Masa kakaowa min. 25%
Masa netto: 240 g
 Wartość energetyczna w 100 g: 486 kcal

poniedziałek, 8 października 2012

Schuetzli biała z nadzieniem migdałowo-śmietankowym


Nieźle przekabacił mnie mój Partner - spośród czterech czekolad dostępnych podczas Tygodnia Niemieckiego w Lidlu, wybrałam akurat białą! W zasadzie to dobrze, że zostałam przekonana do białych czekolad, bowiem ciekawe jest to, iż doświadczenia z tą grupą słodyczy mam doprawdy skrajne. Biała czekolada jest takim tworem, który baaardzo łatwo zepsuć. Łatwo sprawić, by była ona zbyt słodka, lub za kwaśna. Dotąd przekonałam się, że kluczem do sukcesu białej czekolady są (oprócz nieszczędzenia tłuszczu kakaowego i produktów mlecznych w składzie) umiejętne dobrane dodatki. Dlatego też postanowiłam wypróbować tą tabliczkę, wyprodukowaną w Szwajcarii dla Lidla - właśnie ze względu na interesujące nadzienie.
Po rozdarciu sreberka poczułam bardzo przyjemny, delikatny aromat. Zapach ten od razu skojarzył mi się z ubóstwianą przeze mnie mleczną Lindt Christmas Chocolate. Efekt ten to zapewne zasługa miazgi z orzechów laskowych w składzie, no i oczywiście dużej ilość produktów mlecznych. W dotyku czekolada jest miękka, jednak nie oznacza to nieznośnego roztapiania się w palcach. To po prostu taki aksamitny obłoczek :). 
Smak - pierwsze co poczułam to fakt, iż sama czekolada jest bardzo słodka. Bałam się więc efektu przesłodzenia już po paru kostkach. Tak jednak się nie stało. Była to pewnie sprawka nadzienia, które okazało się idealnie komponować z słodyczą białej warstwy. Nadzienie miało być migdałowo-śmietankowe - i dokładnie takie jest. Nie jest to marcepan ani krokant, lecz właśnie lekko mazista, aromatyczna warstewka aksamitnej migdałowej przyjemności. Smak całej kompozycji budzi jak najprzyjemniejsze skojarzenia. "Śmiało, bądźmy delikatni" - to hasło mogłoby być dobrą reklamą dla tej tabliczki, zamiast dla marki Milka, której to produkty są zazwyczaj absolutnie NIEdelikatne w swej nadmiernej słodyczy ;). Tutaj mamy do czynienia z dużą dozą słodkości - ale umiejętnie wyważonej i kryjącej w sobie prócz cukru całą masę mleczno-orzechowych doznań smakowych.
Na zakończenie dodam, że jeszcze parę godzin po konsumpcji, sreberko uwalniało z siebie miły maślany aromat :). Wszystkich fanów białej czekolady wysyłam więc do Lidla, być może jeszcze znajdą tam ten godny polecenia produkt.



Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, migdały 9%, śmietanka w proszku 1,5%, słodka serwatka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, miazga z orzechów laskowych, naturalny aromat.
Masa netto: 100 g
Wartość energetyczna w 100 g: 573 kcal

niedziela, 7 października 2012

Alpen Gold mleczna limonkowa


Czekolada mleczna z nadzieniem mlecznym o smaku limonki (30%) i z owocowym nadzieniem o smaku limonki (20%). Edycja limitowana lato 2012.

Kilometrowa lista składników w połączeniu z jedynie min. 25% zawartością masy kakaowej nie zapowiadała niczego dobrego. A jednak zdecydowałam się na wypróbowanie limitowanego letniego duetu, który w tym roku zaproponowała marka Alpen Gold. Po pierwsze dlatego, iż byłam ciekawa smaku limonkowego oraz arbuzowego nadzienia, które to nie są często spotykane. Po drugie, chciałam porównać je z zeszłoroczną limitowaną serią mlecznych Alpen Gold tj. gruszka z czerwoną porzeczką i agrest z czarnym bzem. Po trzecie, interesowało mnie, jak ta limitowana edycja wypadnie w porównaniu do aktualnej limitki Milki (obie te marki są wg. mnie jak najbardziej porównywalne - przemawia przez to nie tyle cena, co i niezbyt wysoka jakość - przez co są jednak atrakcyjne dla dużej rzeszy konsumentów).
Na pierwszy ogień poszła wersja z nadzieniem limonkowym. Pierwszy bezpośredni kontakt z czekoladą był niemiły - topiła się w palcach już przy próbie podzielenia na kostki. Cecha ta była dotąd dla mnie charakterystyczną dla przesłodzonej Milki. Bardzo tego nie lubię. Rozpadająca się przy każdym dotyku tekstura tabliczki jest przeszkodą w pełnej ocenie jej walorów. 
Sama warstwa czekolady mlecznej jest oczywiście mierna. A jednak, moim zdaniem wypadła lepiej, niż w przypadku Milki Sweet i Good. Przede wszystkim jest tutaj tej czekolady więcej, i pomimo mniejszej zawartości kakao niż w Milce, nie zlewa się aż tak bardzo z nadzieniem - a więc jednak wypada na plus.
Przejdźmy teraz do nadzienia. Jego mleczna warstwa mało mnie interesowała, byłam ciekawa elementu limonkowego. Oczywiście ma on formę lejącego się dżemu oblepiającego palce, czego też nie lubimy (w Milce Sweet i Good efekt był dokładnie ten sam).  Sam jego smak okazał się być jednak miłą niespodzianką. Pomimo wszystkich minusów tej czekolady, oryginalne nadzienie sprawa, że warto jej skosztować. Mimo delikatnych skojarzeń ze Spritem (choć mogą być to mylne powiązania, bowiem nie piłam tego napoju od lat), nie wyczuwam tu nadmiernej sztuczności. Nie zostałam też zabita zamulającą słodyczą, jak miało to miejsce w przypadku najnowszych mlecznych propozycji Milki. Byłam przygotowana nawet na tragedię, ale warstwa limonkowa okazała się być naprawdę smaczna! Z tego też powodu, pomimo, iż wersja arbuzowa jeszcze czeka na swoją kolej, już z czystym sumieniem mogę uznać, że ta wersja limitowana pod względem smaku nadzienia udała się Alpen Gold o wiele bardziej, niż edycja zeszłoroczna. Ten smak jest po prostu bardzo charakterystyczny.

Skład: cukier, owocowe nadzienie o smaku limonki (syrop glukozowy, cukier, glicerol, woda, koncentrat soku z cytryny 1,5%, kwas cytrynowy, cytrynian trisodowy, aromat, pektyny, mączka chleba świętojańskiego, chorofile, kurkumina), tłuszcze roślinne, pełne mleko w proszku, serwatka w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku 1,5%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, polirycynooleinian poligicerolu, lecytyna słonecznikowa, aromaty, maltodekstryna, koncentrat soku z limonki 0,1%.
Masa kakaowa min. 25%.
Masa netto: 100 g
Wartość energetyczna w 100 g: 515 kcal


sobota, 6 października 2012

Orion Studentska mleczna z gruszkami, orzechami arachidowymi i galaretkami


Edycja limitowana 2012.
Dziś przyszedł czas na kolejną przywiezioną z Czech Studenstką. Trudno nie porównywać jej z niedawno próbowaną deserową wersją jeżynową. Ta mleczna gruszkowa tabliczka pozytywnie mnie zaskoczyła. Akcent gruszek jest w niej wyraźnie wyczuwalny, świetnie komponuje się z mleczną czekoladą oraz galaretkami, a przy tym nadaje całej kompozycji orzeźwiającej soczystości. Doznałam też wrażenia, że ta tabliczka była bardziej "nadziana" od wersji jeżynowej. Dodatki były o wiele intensywniej wyczuwalne. Kawałki orzechów arachidowych również były słuszne. Było co chrupać! 
To naprawdę smaczna, przepełniona rześką słodyczą gruszek i galaretek, mleczna czekolada. Wprawdzie zawartością masy kakaowej nie grzeszy (zawartość minimalna to jedynie 25%), ale przy takiej ilości pysznych dodatków nie jest to aż tak istotne.

Skład: cukier, galaretki 14% (cukier, syrop glukozowy, woda, pektyna, kwas cytrynowy, aromat, cytrynian sodu, wosk karnauba), orzechy arachidowe 14%, tłuszcz kakaowy, kawałki gruszek 10% (syrop glukozowo-fruktozowy, suszone gruszki 12%, cukier, glicerol, błonnik pszenny, tłuszcz roślinny, skrobia ryżowa, pektyna, aromat, kwas askorbinowy), mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz roślinny, lecytyna słonecznikowa, polirycynooleinian poliglicerolu, tłuszcz mleczny, laktoza, serwatka w proszku, aromat.
Masa kakaowa min. 25%.
Masa netto: 180 g
Wartość energetyczna w 100 g: 515 kcal

poniedziałek, 1 października 2012

Heidi SummerVenture Cote D'Azur mleczna z karmelizowanymi migdałami, granulkami cytryny i czerwonej pomarańczy

Heidi - moja ulubiona cienkość tabliczki i kaliber kostek. Bardzo dobra mleczna czekolada tej marki, jak zwykle mnie nie zawiodła. Po rozdarciu sreberka unosi się przyjemny aromat cytrusowy, inny jednak, niż w przypadku np. gorzkiej Lindt Excellence Orange Intense (swoją drogą, uwielbiam zapach tej czekolady!). Excellence Orange Intense pachniała zachodem słońca, poprzedzającym upojną letnią noc. Cote D'Azur zaś pachnie delikatniej - cieplutką, lecz przy tym rześką, letnią jutrzenką- wszak jest to mleczna czekolada, więc nuty zapachowe są tu bardziej subtelne, niż w przypadku ciemnych. Jak w przypadku całej serii SummerVenture dodatków wewnątrz czekolady mogłoby być trochę więcej i większego rozmiaru. Generalnie jednak jest to bardzo przyjemna kompozycja, godna polecenia! Nie wiem tylko za bardzo, o co chodzi z tym burakiem cukrowym w składzie granulek z czerwonej pomarańczy...

Skład:  cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, granulki cytrynowe 5% (skórka cytrynowa 59%, syrop glukozowo-fruktozowy z pszenicy, cukier, dekstroza z pszenicy, kwas cytrynowy), migdały karmelizowane 4% (migdały 60%, cukier), granulki czerwonej pomarańczy 2% (sacharoza, czerwona pomarańcza 35%, burak cukrowy 25%), odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, naturalny ekstrakt z wanilii i pomarańczy. 
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 80 g
Wartość energetyczna w 100 g: 521 kcal