środa, 28 sierpnia 2013

Cachet Blackberry & Ginger ciemna z jeżyną i imbirem





Przyszedł czas na kolejną tabliczkę Cachet - wiedziałam, że to będzie duża przyjemność. Widok dużych, specyficznie podzielonych kostek po rozdarciu sreberka wywołał uśmiech na mojej twarzy. Zwłaszcza, że już po chwili do mych nozdrzy dotarł przepiękny zapach - mieszanki kakao i leśnych owoców. Zapowiedź rozkoszy dla podniebienia!

Ciemna czekolada i w tej tabliczce nie zawiodła - naprawdę bardzo, bardzo dobra. Zawiera w sobie dwa rodzaje granulek - ciemne jeżynowe oraz jasne imbirowe. Pierwsze do kubków smakowych uderzają nuty owocowe. Podobne jak w przypadku jeżynowej duńskiej Toms, choć pokuszę się o stwierdzenie, że jeszcze bardziej rześkie i soczyste. Wraz z ciemną czekoladą tworzą głębię, w której można by błogo zatonąć. Cytrusowo-mydlane nuty imbirowe docierają do nas dopiero na samym końcu - tuż po rozpuszczeniu kęsa na języku. Są bardzo subtelne i stanowią jedynie wieńczące wszystko, harmonijne dopełnienie. Nie są rozgrzewające, a raczej orzeźwiające. Wszak dodano tu jedynie naturalny aromat, a nie sproszkowany imbir.

Duży plus dla producenta za nośnik w granulkach - nie mamy tutaj sacharozy czy innego prostego cukru jak w przypadku wielu innych tego typu wyrobów. Inulina jako baza dla granulek to świetny pomysł, także ze względów dietetycznych - prebiotyki w czekoladzie to rzadko spotykana rzecz :).

Mmmm... Jak wspaniale. Właśnie dzięki takim smakołykom mój Ukochany przekonuje się do gorzkich czekolad i ku mojej uciesze myślę, że dalej będziemy podążać właśnie tą drogą... :)

Skład: miazga kakaowa, cukier, granulki jeżyny 3,5% (inulina, naturalny aromat, jeżyna w proszku 2%), tłuszcz kakaowy, tłuszcz masłowy, granulki imbiru 1,5% (inulina, naturalny aromat imbiru z innymi naturalnymi aromatami), lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 57%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 500 kcal.
BTW: 5,7/33,7/41,5

wtorek, 27 sierpnia 2013

Bohme ciemna z kremowym nadzieniem z marakują


Gdzieś na dnie Magicznej Szuflady znalazłam jeszcze jedną z letnich edycji Bohme, zakupioną na stoisku z produktami sprowadzonymi z Niemiec. Zawsze przy okazji opisywania tych specyficznych tabliczek Bohme zaznaczałam, że darzę wyjątkową sympatią charakterystyczne dla nich wilgotne, zbite i obfite nadzienie. Chyba przypomina mi ono konsystencją cukierki z Mieszanki Teatralnej od Goplany, do których mam duży sentyment (oczywiście w tych czekoladach brak alkoholowego posmaku, typowego dla powyższych cukierków). 

Bohme Maracuja to kolejna lekka słodycz na lato - orzeźwiająca i owocowa. Nadzienie słodko pachnie marakują i tak też smakuje - bez zbędnej przesady. Deserowa czekolada dobrze komponuje się we słodkim wnętrzem. Poprawnie i przyjemnie. Plus za zastosowanie jako barwnik ekstraktu z papryki - zawsze milej to wygląda, niźli koszenila ;).

Skład: cukier, miazga kakaowa, woda, tłuszcz kakaowy, syrop glukozowy, tłuszcz roślinny, modyfikowana skrobia ziemniaczana, sok z marakui z koncentratu 2,1%, lecytyna słonecznikowa, aromat, kwas cytrynowy, ekstrakt z papryki.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 100 g.

Manufaktura Czekolady Smoky Joe ciemna 70% ze słodem whisky


Nie wiem, czy z którąkolwiek czekoladą, jaką dotąd jadłam, wiąże się tak długa historia, jak z tą. Żeby ją opisać, aż nie wiem od czego zacząć... No, ale wypadałoby zacząć od początku ;).

Wraz z Ukochanym rozsmakowuję się nie tylko w czekoladach, ale i w piwach. W moim mieście dostęp do dobrego piwa jest o wiele łatwiejszy, niż do dobrej czekolady. Dlatego też, zimą tego roku, z wielkim podekscytowaniem czekaliśmy na premierę piwa, o którym wiedzieliśmy, że będzie wyjątkowe. Sam jego opis nam o tym mówił. Kupiona w dniu premiery butelka, prędko otwarta w domu... Mmm... Smoky Joe z AleBrowaru to wyjątkowy stout i można by się o tym rozpisywać. Jednakże nie jest to blog o piwach, dlatego ciekawskich odsyłam do źródła: http://www.alebrowar.pl/smoky-joe/#more-1390 .

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Smoky Joe jest tak wyjątkowym piwem. Na jego premierę została specjalnie przygotowana... czekolada. Prawdziwa gorzka czekolada, wędzona słodem whisky - tym samym, co w piwie. http://www.alebrowar.pl/prawdziwe-piwo-i-prawdziwa-czekolada/#more-1434 Niestety, w dniu premiery nabycie tej czekolady okazało się dla nas problemem. A później było jeszcze trudniej... Mimo dostępności piwa w specjalistycznych sklepach i pubach - poszukiwania czekolady spaliły na panewce. Owszem, była dostępna w sklepie internetowym, ale nie chciałam łamać zasady, którą sobie postawiłam - nie zamawiam czekolad przez internet, bo gdy zacznę, to wtedy już popadnę w totalny czekoladowy zakupoholizm. (Coś jednak czuję, że wkrótce ta zasada zostanie złamana...)

Trzeba mi było czekać do kolejnej warki Smoky Joe, gdy od słowa do słowa, przez łut szczęścia i życzliwość kilku ludzi - pijąc smakowite piwo w ulubionym pubie - stałam się właścicielką czekolady Smoky Joe. Przechowywanej w lodówce na czarną godzinę (Tabliczka miała termin ważności do 30 września 2013, więc czarna godzina i tak nie mogła nadejść nie wiadomo kiedy :D). Aż oczy mi się zeszkliły, gdy trzymałam w rękach ten skarb i nie wiedziałam, co z nim począć. Szybko jednak znalazł się bezpiecznie w mojej torebce, a po powrocie do domu zajął przytulne, honorowe miejsce w mojej Magicznej Szufladzie. Długo w niej jednak miejsca nie zagrzała - butelka Smoky Joe została zakupiona i przy najbliższej okazji zasiadłam z Ukochanym do degustacji. Wyjątkowej degustacji. Na ten jeden raz blog może zostać przemianowany na "Sex, Beer & Chocolate" ;).

Sprawa nabiera jeszcze większej mocy, gdy wezmę pod uwagę fakt, że jest to pierwsza tak wysokiej jakości tabliczka czekolady, jaką przyszło mi jeść w calutkim moim dotychczasowym życiu. Ok, była ręcznie robiona mleczna austriacka czekolada nadziewana kremem z kasztanów, ale... No właśnie, mleczna. Tu mamy prawdziwą moc kakao. I to jeszcze podrasowaną oryginalnym dodatkiem.

Pełna ekscytacja. Butelka otworzona, piwna ambrozja przelana do sniftera. Pierwszy łyk na rozgrzanie podniebienia i można z namaszczeniem otwierać drugą część kompletu. Czekolada. Opakowana nad wyraz skromnie, ale w tej prostocie jest metoda. Czarne pudełko przepasane etykietą Smoky Joe, zawierającą krótki opis oraz skład surowcowy. "Smoky Joe to kompozycja stworzona przez Manufakturę Czekolady we współpracy z AleBrowarem. Jaśminowe nuty ziarna kakao z Ekwadoru idealnie pasują do dymnego charakteru Whisky Extra Stout'a warzonego przez AleBrowar na bazie słodu whisky." Po otwarciu pudełka ukazuje się nam cieeeeemne maleństwo podzielone na 15 kostek, owinięte w folię. Niby maleństwo (55 g), ale wcale nie odczuwało się tego, że jest tej czekolady na pozór tak mało. Wewnątrz pudełka odnajdujemy dalszy ciąg historii czekolady, czy też właściwie jej genezę. Dlaczego powstała Manufaktura Czekolady i jak robi się tam najwspanialszą słodycz świata. Jak? W 100% naturalnymi i tradycyjnymi metodami.

Otwieramy folię. Uniosłam tabliczkę w dłoniach, by sztachnąć się jej zapachem i... to było wręcz odurzające. To już nie jest tylko zapach kakao. O tym można powiedzieć o wiele więcej. To jest o stokroć głębsze. Tak jak już nie jestem w stanie powiedzieć, że dobre piwo pachnie jedynie "piwem" (bo pachnie miliardem rzeczy) - tak i feerię aromatów dostarczyła ta czekolada. Jakieś niepokojące, kwiatowo-owocowe nuty, a przy tym ten rozgrzany asfalt, wędzony torf, surowe pierdolnięcie - piekielny Smoky Joe!

Nawet mój Ukochany, który dotąd zawsze miał problem z gorzkimi czekoladami (ale pracuję nad tym i jak widać efekty są...), rozpływał się nad smakiem tego cacuszka. Co więcej, jako fan piwa Smoky Joe przyznał, że czekolada bardziej mu smakowała, niż owe piwo z najnowszej warki! 

Mam zbyt małą wiedzę, aby rozpisywać się nad tym, co czułam jedząc tą czekoladę. To była głębia. Słód whisky bardzo dobrze wyczuwalny, w konfrontacji z piwem - absolutny czad. I to intensywne kakao, które z bezbożną siłą uderza do głowy. Ogromna przyjemność z jedzenia czegoś przepysznego. Pozwalałam każdemu kęsowi rozpuszczać się w ustach i na długo po degustacji ten wyjątkowy smak zachowałam dla siebie, aż nie chciało się myć zębów, ehh...

D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę!!!
Stworzenie czekolady inspirowanej piwem to był strzał w dziesiątkę. Ciekawe, jak przy innych rodzajach piwa wypadłby taki eksperyment? Przy tak dobrej jakościowo czekoladzie - to musiałoby być kolejne niebiańskie doświadczenie...

Skład: ziarno kakao z Ekwadoru 70%, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, słód whisky.
Masa netto: 55 g.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Lindt Creation Luscious Caramel mleczna nadziewana truflą i karmelem


Zabieraliśmy się do degustacji tej czekolady z pewną ostrożnością. Z jednej strony - postać karmelu potrafi zepsuć nawet najlepszy smakołyk, z drugiej - Luscious Caramel została wyprodukowana w francuskiej filii Lindta, co zwiększa prawdopodobieństwo jakichś niedociągnięć. Czy nie będzie zbyt słodko, sztucznie, twardo bądź lepko?

Zapach przyciąga kolejne obawy - barrrdzo, barrrrdzo słodki. Wystarczył jednak jeden kęs, aby poczuć ulgę - ów charakterystyczny posmak mlecznej czekolady Lindta miażdży wszystko. Uwielbiam ten smak kakao przełamany mleczną delikatnością. Lindt robi to doskonale i jakiekolwiek nie byłoby nadzienie - sama czekolada punktuje. I to ona jest tutaj gwoździem programu.

Karmel jak to karmel - naprawdę słodki, ale o odpowiedniej konsystencji - ani zbyt zbity, ani też nie lejący się. Dobrze komponuje się z nieprzesłodzoną czekoladą. Truflowa warstwa nadzienia w połączeniu z tak intensywnymi dwoma innymi smakami gdzieś umyka. Może to i dobrze - zapewne w większości składa się z tłuszczy roślinnych, a posmak margaryny w czekoladzie nigdy nie jest pożądany.

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, skondensowane słodzone pełne mleko w proszku (pełne mleko w proszku, cukier), tłuszcz mleczny, tłuszcze roślinne, laktoza, cukier inwertowany, syrop glukozowy, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, ekstrakt słodowy jęczmienny, aromat naturalny, wanilina, kawa.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 543 kcal
BTW: 6/33/56

piątek, 23 sierpnia 2013

Das Exquisite mleczna z pistacjami i zmielonymi orzechami laskowymi


Ciągle odkładaliśmy na później degustację tej tabliczki, wiedząc, że świata to ona nie zawojuje. W końcu postanowiliśmy ją otworzyć - bez żądzy nowych doznań, a jedynie z chęcią przekąszenia czegoś słodkiego do kawy. 

Ot, zwykła mleczna, słodka czekolada. Pistacje nie są wcale mocno wyczuwalne. Nie ma w tym produkcie nic nadzwyczajnego, przykuwającego uwagę. Bardzo przeciętna czekolada, pomimo tego, że skład ma całkiem poprawny. 

Skład: cukier, pełne mleko w proszku 18%, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pistacje 6%, drobno zmielone orzechy laskowe 0,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy.
Masa kakaowa min. 31%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 574 kcal.


wtorek, 20 sierpnia 2013

Cachet Orange & Almonds ciemna ze skórką pomarańczy i migdałami


Od jakiegoś czasu bacznie obserwuję promocje na czekolady w Almie. Szeroki asortyment tego marketu kusi, a jednocześnie odstrasza cenowo - dlatego każda obniżka cen jest dla mnie powodem do radości. Dzięki jednej z promocji w Magicznej Szufladzie znalazły się cztery ciemne tabliczki marki Cachet z różnego rodzaju dodatkami. W sobotę przyszedł czas na degustację pierwszej z nich. Wybór padł na Orange & Almonds - głównie ze względu na to, że niedawna konsumpcja Lindt Sumptuous Orange przypomniała mi, jak trafne jest połączenie kakao z pomarańczą. A że dodatek migdałów przywołał w pamięci legendarną Lindt Excellence Orange Intense - po zaparzeniu mocnej kawy, zachłannie zabraliśmy się do otwierania pudełka i rozrywania sreberka ;).

To jest naprawdę pyszne. Ok, lubię kosztować dobrej jakości białej czy mlecznej czekolady, ale tylko ciemna potrafi przynieść mi prawdziwą satysfakcję. Duże, dość cienkie kostki - ale na tyle grube, by pomieścić w sobie płatki migdałów oraz cząstki pomarańczy. Głęboki smak kakao plus te dodatki... Idealne dodatki. Smakowało tak, że z jednej strony chce się zachować te doznania na jak najdłużej, a z drugiej sięga się po kolejną kostkę - aż do ostatniej...

Chyba tylko jeszcze większa zawartość masy kakaowej podwyższyła by ocenę tej tabliczki (a i tak jest jej więcej aż o 10% niż w Lindt Excellence Orange Intense!). Wtedy endorfiny z mocniejszym impetem uderzyły by mi do głowy i już w ogóle poczułabym się jak w niebie...


Skład: miazga kakaowa, cukier, migdały 6%, kandyzowana skórka pomarańczy 5% (skórka pomarańczy, cukier, syrop glukozowy, kwas cytrynowy), tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, naturalny aromat pomarańczowy, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 57%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 512 kcal.


piątek, 16 sierpnia 2013

Lindt Excellence Joghurt Limette biała jogurtowa z limonką

Po bardzo udanej degustacji Lindt Excellence Joghurt Maracuja, wiedziałam, że wersja z limonką również dostarczy wielu przyjemności naszym podniebieniom. Zresztą, Lindt jest genialny w łączeniu czekolady z owocami i jogurtem... Chyba trudno sobie wyobrazić bardziej trafną kompozycję w czekoladzie podczas sezonu letniego.

Lindt Excellence Joghurt Limette ma w sobie tyle kwaskowatości jogurtu, połączonej z charakterystycznym, dość mocnym limonkowym akcentem - że owa kwaskowatość utrzymana jest wręcz na granicy tolerancji. Gdyby twórcy czekolady dodali odrobinę więcej jogurtu w proszku - smak byłby już przesadzony. Tymczasem, na szczęście mamy do czynienia po prostu z bardzo oryginalnym smakiem. Kop orzeźwienia. Już sam zapach sprawia, że czujemy, jakby owiała nas letnia morska bryza ;). Myślę, że trafność tego połączenia smakowego nie sprawdziła by się przy innej czekoladzie, niż biała. Aksamit doskonałej białej czekolady Lindta jest genialną bazą do tak egzotycznych połączeń i pomimo naprawdę mocno wyczuwalnej kwaskowatości - całość pozostaje nadal lekka i delikatna niczym obłoczek.

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, jogurt w proszku 15%, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, syrop glukozowy, koncentrat soku z limonki 1%, naturalne aromaty, lecytyna sojowa, wanilina.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 559 kcal.


środa, 14 sierpnia 2013

Toms ciemna z karmelem, płatkami kukurydzianymi i olejkiem miętowym


Kolejny raz dzięki Pewnej Kochanej Osóbce stałam się właścicielką czekolady duńskiej marki Toms. Pierwsze doświadczenie z produktami tej firmy było bardzo pozytywne, toteż z dużym entuzjazmem podeszłam do degustacji tabliczki Mint & Karamel. Ponadto, niespotykana fuzja smaków wydawała się być niezwykle kusząca.

Zawartość masy kakaowej na poziomie 60% gwarantuje wyrazisty smak kakao, a przy tym nie zagraża ona totalną dominacją nad walorami użytych dodatków. A dodatki są prawdziwą perełką i czynią tą tabliczkę wyjątkową... 

Czekolada posiada delikatny, odświeżający aromat miętowy, który kusi do spróbowania pierwszej kostki. Smak? Kakao, kakao i jeszcze raz kakao, a dodatki w niezwykle oryginalny sposób podkreślają jego naturalną głębię. Po pierwsze - płatki kukurydziane, które przyjemnie chrupią i urozmaicają konsumpcję powoli rozpływającej się w ustach czekolady. Zawierają sól, tak samo jak drobinki maślanego karmelu - słoność pozostaje na języku na długo po przełknięciu kęsa i genialnie komponuje się z intensywnością kakao. Sam karmel jest nienarzucającym się, słodkim dodatkiem - taka forma zdecydowanie mi odpowiada. No i mięta. Nie przytłumia całości, staje się świeżym akcentem, świetnie wzbogacającym kompozycję. Super!


Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, karmel 4% (cukier, tłuszcz mleczny, tłuszcz roślinny, pełne mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, sól, lecytyna sojowa), płatki kukurydziane 2% (mąka kukurydziana, cukier, sól, słód jęczmienny), lecytyna rzepakowa, aromat, olejek miętowy 0,05%.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 550 kcal.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Lindt Creation Sumptuous Orange ciemna z nadzieniem kakaowym ze skórką pomarańczy


Już od dawna czaiłam się na serię Creation w 100-gramowym, a więc mniejszym niż typowym formacie (tabliczki Creation mają zazwyczaj 150 g). W końcu w Almie pojawiła się promocja właśnie na te czekolady, z której to od razu skorzystałam.

Pierwsza rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to skład. Już jakiś czas temu zauważyłam, że łakocie Lindta wyprodukowane przez filię francuską, mają o wiele bardziej chemiczne składy od tych szwajcarskich. Chcąc nie chcąc, odbija się to na jakości produktu. Wydaje mi się, że Sumptuous Orange wykonana by była o wiele bardziej solidnie przez Szwajcarów. Owszem, mamy aż pięć źródeł smaku pomarańczowego w tej czekoladzie, ale wysoka zawartość tłuszczów roślinnych w nadzieniu (a samo nadzienie wcale nie jest tak grube, jak wskazuje na to obrazek z opakowania) oraz dodatek benzoesanu sodu - odstraszają. Przymknijmy jednak oko na mało poprawny skład i skupmy się na doznaniach.

Zapach tabliczki jest bardzo przyjemny. Osobiście, traktuję połączenie ciemnej czekolady z pomarańczą jako jedno z zawsze udających się. Lindt Excellence Orange Intense uważam za klasyk. Sumptuous Orange była smacznym kąskiem, jednakże nie dorównała tabliczce Excellence.

Jak już wspomniałam, warstwa nadzienia nie jest tak duża, jak sugeruje to obrazek. Biorąc pod uwagę skład - może to dobrze. Gdyby było grubsze, zapewne łatwiej zauważalne byłyby jego wady, wynikające z dużej zawartości tłuszczów roślinnych (np. mazistość). Ogółem, mamy do czynienia z przyjemnym  i całkiem poprawnym połączeniem orzeźwiających pomarańczowych nut z głębią smaku kakao. Nie pogardziłabym jednak wyższą zawartością kakao w czekoladzie - produkt stałby się jeszcze bardziej intensywny i wykwintny. Dodatek alkoholu z likieru Cointraeu jest praktycznie niewyczuwalny, a szkoda. Alkoholowa nuta byłaby ciekawym urozmaiceniem i myślę, że nie zaburzyłaby kompozycji.

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcze roślinne, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, pełne mleko w proszku, cukier inwertowany, kandyzowana skórka pomarańczowa 1% (skórka pomarańczowa, cukier, dekstroza, kwas cytrynowy), syrop glukozowy, skoncentrowany sok pomarańczowy 1%, sorbitol pszenny i kukurydziany, Cointreau. laktoza, pomarańcza 0,5%, lecytyna sojowa, olejek pomarańczowy, odtłuszczone mleko w proszku, ekstrakt słodowy jęczmienny, pektyna, wanilina, skoncentrowany sok cytrynowy, benzoesan sodu.
Masa kakaowa min. 47%.
Masa netto: 100 g.

sobota, 10 sierpnia 2013

Lindt Berry Affair biała z nadzieniem wiśniowo-jeżynowo-jogurtowym


Podczas pierwszej tegorocznej wyprawy na zakupy do Niemiec, odkryłam kolejną edycję słodkości Lindta z serii Nice To Sweet You. Wtedy zakupiliśmy 3 barrrdzo kuszące smaki w formie batoników. Ich niezwykle pochlebne recenzje umieściłam tutaj już jakiś czas temu. Dopiero niedawno, już w Polsce, w Almie ujrzałam produkty w tej serii, także w formie 100-gramowych tabliczek. Bez namysłu sięgnęłam po smak, którego dotąd nie miałam okazji spróbować. I znów w Magicznej Szufladzie zalegają już dawno kupione czekolady, bo jakże tu ich próbować, kiedy Lindt kusi, woła i wzywa? ;)

Tabliczka prócz kartonika zapakowana jest w jaskrawo fioletowe sreberko. Po jego rozerwaniu dociera do nas delikatny aromat białej czekolady wymieszany z słodkimi, rześkimi aromatami owoców. Pierwszy gryz i.... przenosimy się do owocowego raju. Biała czekolada jest jak zwykle wyśmienita, aksamitna i... idealna. Nadzienie? Tak jak w przypadku mlecznej Joghurt Heidelbeer-Vanille zaserwowano nam odświeżającą kwaskowatość jogurtu i bardzo duże jak na nadzienie kawałki owoców. Owoce znów są baaaardzo wyraźnie wyczuwalne! Do tego stopnia, że fragmenty jeżyn czasem zawieruszają się między zębami - tak, jakbyśmy jedli świeże jeżyny. Po rozpuszczeniu nadzienia na języku dominującym elementem pozostaje słodki smak wiśni. Mmm... Pyszności!

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka 5%, tłuszcz mleczny, olej palmowy, laktoza, częściowo odtłuszczone mleko w proszku, kawałki owoców 1,6% (jeżyny, wiśnie), śmietanka w proszku, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, syrop glukozowy, koncentrat soku cytrynowego.
Masa netto: 100 g.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Das Exquisite ciemna z nadzieniem miętowym


Kolejna tabliczka z oferty drogerii Rossmann to ciemna czekolada z nadzieniem miętowym. Mleczne czekolady marki Das Exquisite dotąd sprawiały mi duży zawód, ale na szczęście gorzkie i białe wybraniają się całkiem dobrze. Degustacja tej słodkości okazała się być przyjemnym doznaniem, choć oczywiście bez fajerwerków. Do podbarwienia cukrowego miętowego nadzienia użyte zostały naturalne barwniki, ale i tak czy siak, zielonkawe zabarwienie nie jest mocno zauważalne. Cała kompozycja jest bardzo dobrze wyważona, przez co nie czujemy zmęczenia po pierwszej kostce. Aromat miętowy został użyty w odpowiedniej ilości - wystarczającej, by być w odświeżający sposób wyczuwalny, ale nie przytłacza także swoją intensywnością. Zawartość kakao na poziomie 55% też czyni tą czekoladę delikatniejszą. Miętowe czekolady Lindta, jakich miałam dotąd okazję spróbować, były zdecydowanie bardziej wytrawne i mocniejsze w smaku.

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, nadzienie miętowe 3,6% (cukier, naturalny aromat, pigmenty: chlorofil, luteina), naturalny aromat miętowy 0,4%, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy. 
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 500 kcal.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Lindt Excellence Joghurt Maracuja biała jogurtowa z marakują

Nie należę do osób, których apetyt zmniejsza się wraz ze wzrostem temperatury. Na dobre jedzonko zawsze mam ochotę. Upały jednak zachęcają do spożywania orzeźwiających produktów. Także w przypadku słodyczy.

Do idealnych na lato słodkości należy dziś zdegustowana czekolada Lindta z serii Excellence, zakupiona w Niemczech. Delikatność białej czekolady, kwaskowatość jogurtu i rześkość owocu marakui stanowią idealną na upały kompozycję. Czekolada jest bardzo aksamitna, a marakuja i jogurt na tyle wyraziste w smaku, iż mamy wrażenie, jakbyśmy raczyli się dobrej jakości jogurtem naturalnym z wkrojonym świeżym owocem, posypanym płatkami białej czekolady. Godne polecenia.

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, jogurt w proszku 15%, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, marakuja 1%, naturalne aromaty, lecytyna sojowa, wanilina.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 559 kcal.