Przy okazji recenzji białej Bonnat z truskawkami wspominałam, iż w moich zapasach mam jeszcze Bonnata, którego degustacji jestem wyjątkowo ciekawa. O ciemnej mlecznej Morenita Mexique dowiedziałam się przeglądając wyniki International Chocolate Awards z 2017 roku. Choć mam mieszane odczucia wobec czekolad francuskiej marki Bonnat, to bezsprzecznie do tych najbardziej urokliwych w moim odczuciu należą ich tabliczki ciemne mleczne - jak choćby Asfarth czy Java, które wspominam przewspaniale. Gdy Morenita pojawiała się w sklepie Sekretów Czekolady bez zastanowienia po nią sięgnęłam. Gdzieś z tyłu głowy majaczyła obawa o to, czy masło kakaowe (tu dodatkowo podlane mlekiem) nie przyćmi całkowicie specyfiki meksykańskiego kakao, jak stało się to w ciemnej Selva Maya. W głowie przeważały jednak pozytywne wspomnienia związane z Asfarth i Javą, toteż do degustacji Morenity podeszłam wręcz w uroczystym nastroju. Rozsiadłam się na trawie pośród konarów drzew, z widokiem na Słowację, gdzieś pomiędzy Ożenną a Wolą Polańską w Beskidzie Niskim. Otworzyłam czekoladę i zanurzyłam się w doznaniach.
Jasna i cudownie ciepła w swej barwie Morenita, w wysyceniu brązem uplasowała się gdzieś pomiędzy Asfarth a Javą. Masywna, lecz miękka - roztaczała wokół siebie mleczny aromat przełamany w tle akcentem ziół, drewna, ziemi i dojrzałych owoców (czerwonych i tropikalnych). W ustach rozpuszczała się powoli, gęsto, tłusto, gładko - w połączeniu z mlecznością, tłustość czekolad Bonnat nabiera zupełnie nowego, o wiele przyjemniejszego wymiaru.
O dziwo, więcej odnalazłam tu Meksyku, niż w ciemnej Selva Maya 75%. Wysoka, bo 65% zawartość meksykańskiego kakao w Morenicie, zapewniła nam solidną dawkę nut krążących wokół świeżych i suszonych ziół, surowego ziarna kakao, aromatycznie palonego drewna, żyznej ziemi oraz feerii owoców zanurzanych w maślanym karmelu. W oddali majaczył pieprz w uścisku z wanilią, pojawiła się też pewna nugatowość. Morenitę odebrałam tak, jakby tłuste mleko połączenie z masłem kakaowym stało się lepszym nośnikiem smaków meksykańskiego kakao, niż przy dominacji samego masła kakaowego. Konsumując kosteczka za kosteczką uroczą Morenitę, wpatrywałam się w przepastną zieleń rozpościerającą się przede mną, łapałam promienie wiosennego słońca. Było mi błogo. Tak błogo, iż odleciałam w sen...
Na nowo odzyskałam wiarę w Bonnat. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że ciemne mleczne czekolady tej marki są najlepszym, co może nam ona zaoferować i polecam je każdemu. W niesamowity, bardzo charakterystyczny sposób łączą w sobie błogość mlecznej czekolady ze specyfiką zastosowanego kakao.
Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, mleko w proszku.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 626 kcal.
BTW: 8/49/40,5.
Hmm, może się skuszę przy następnych zakupach... Choć i tak ciemne będą miały pierwszeństwo :)
OdpowiedzUsuńCiemne mleczne Bonnaty są moim zdaniem ciekawsze od klasycznych ciemnych! :)
UsuńKlasyczne są zdecydowanie za tłuste, muszę spróbować tych mlecznych.
Usuń