Gdy już w końcu w strugach deszczu dotarliśmy na pole namiotowe w Jasielu, ubolewałam nad tym, że z powodu pogody nie mamy okazji porobić porządnych zdjęć tej prześlicznej dolinie. Czekając pod wiatą aż deszcz nieco ustanie, wyjęłam z plecaka coś na posilenie się - wszak od Przełęczy Beskid nad Czeremchą i degustowanej tam czekolady Mia nie mieliśmy niczego w ustach. Teraz przyszedł czas na Carré De Café z fracuskiej czekoladziarni Pralus w wersji ciemnej: jest więc to kawolada składająca się jedynie z kawy arabiki, masła kakaowego oraz cukru. Wersja mleczna absolutnie mnie zachwyciła, więc z ciekawością pochyliłam się nad potencjalnym prawdziwie mocnym kawowym uderzeniem. Obie kawolady zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Tabliczka pachniała świeżo paloną kawą, niepotraktowaną w dość dosadny sposób - unosiły się nad nią akcenty żółtych owoców takich jak morele czy śliwki. W ustach rozpuszczała się gładko, lecz właśnie... o ile w wersji mlecznej to właśnie mleko nadawało fuzji masła kakaowego i kawy specyficznej delikatności, tak tu sama kawa układała się na maśle kakaowym nieco nieporadnie. Dosłownie smakowało to tak, jakby do kawowej esencji dodać tłuszczu kakaowego, nieco to wszystko posłodzić i zmiksować na gęstą emulsję. Wprawdzie kawa była naprawdę smaczna, w swych nutach kojarząca się wyraziście z sadem (drewno, owoce, świeżość), ale... o ile wersję mleczną można nazwać po prostu białą czekoladą z kawą, tak tutaj sama kawa bez mleka nie poradziła sobie w 100% zastąpieniu miazgi kakaowej. Biorę pod uwagę prawdopodobieństwo, iż taki mój odbiór ciemnej kawolady związany jest z tym, iż poprzedniego dnia spróbowałam Espresso od Georgii Ramon, która wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Tam kawa z kakao zadziałały tak niezwykle kompleksowo, iż tutaj po prostu odczułam wyraźnie brak kakaowych ziaren. Mimo tego, polecam Wam spróbowanie obu kawolad i ustosunkowanie się do nich, bo na pewno należy potraktować je jako innowacyjną ciekawostkę.
Skład: kawa arabika, tłuszcz kakaowy, cukier, lecytyna sojowa.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 527 kcal.
BTW: 7,1/35,2/35,3
A mi właśnie smakowała bardziej niż mleczna, ale i tak... do pewnego stopnia wciągająca, ale od pewnego momentu już nie i jakoś tak... No nie miała to być czekolada, a czułam, że "czegoś brak", jak tak się w ustach rozpływał kęs po kęsie.
OdpowiedzUsuń