Jedne z najbardziej przyciągających wzrok opakowań czekolad niemieckiej marki Georgia Ramon dedykowane zostały tabliczkom wykonanym z kakao z Haiti: ciemnej 80% i mlecznej 58%. Wcześniej z ziarnami z Haiti miałam do czynienia jedynie raz (Bonnat Haiti 75%). Spośród haitańskich Georgii Ramon w pierwszej kolejności zdecydowałam się na wersję ciemną. Moja osiemdziesiątka różni się od tej recenzowanej rok temu przez Kimiko: w mej zastosowano jedynie trinitario, nie zaś trinitario i criollo; ponadto ziarna do mojej Haiti 80% mielone były 24 godziny, a nie 72. Nadal jednak Georgia Ramon korzysta z kakao eksportowanego przez PISA (Produits Des Iles SA).
Firma ta godnie wspiera farmerów w tym jednym z najbiedniejszych państw świata. PISA zakupuje ziarna od 1373 zarejestrowanych farmerów organicznych i jest odpowiedzialna także za proces fermentacji - dzięki czemu może sprzedać kakao drożej, a także w lepszej, kontrolowanej jakości. Plantacje produkujące od PISA położone są w regionie Acul du Nord, gdzie kakao rośnie wraz z ziemniakami chińskimi, awokado, mango, cytrusami i bananami.
Wszystkie smakołyki od Georgia Ramon prezentowane na moim blogu zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Wszystkie smakołyki od Georgia Ramon prezentowane na moim blogu zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Czekolada cechowała się prawdziwie ciemną barwą, co przy 80% zawartości kakao zdawało się zupełnie naturalne. Pachniała duszno, sugerując esencjonalne nugaty, pikantne przyprawy oraz suszone owoce. Producent na opakowaniu sugeruje nuty dojrzałych fig, kwaśnych wiśni, prażonych orzechów oraz kwiatów, zaś sama PISA podpowiada wanilię, jagody i masło z orzechów laskowych - wszystko zdawało się być już na starcie dość trafnymi podpowiedziami.
W ustach najpierw zaprezentowała się sucho, a z owej suchości wypłynął pięknie orzechowy smak. Oscylował pomiędzy prażonymi orzechami laskowymi a mielonymi nerkowcami oraz słodkawym miąższem migdałów. Dalej robiło się coraz bardziej owocowo, z wyraźną sugestią owoców suszonych: fig i moreli, a także zbitych śliwek. Pomimo kompleksowej suchości i pewnej szorstkości, i tak zapadałam się w czekoladę niczym w głębię. A była to głębia bakaliowa, nugatowa i... skórzana. Jak skóra pachnąca wanilią.
W ustach najpierw zaprezentowała się sucho, a z owej suchości wypłynął pięknie orzechowy smak. Oscylował pomiędzy prażonymi orzechami laskowymi a mielonymi nerkowcami oraz słodkawym miąższem migdałów. Dalej robiło się coraz bardziej owocowo, z wyraźną sugestią owoców suszonych: fig i moreli, a także zbitych śliwek. Pomimo kompleksowej suchości i pewnej szorstkości, i tak zapadałam się w czekoladę niczym w głębię. A była to głębia bakaliowa, nugatowa i... skórzana. Jak skóra pachnąca wanilią.
Trudno było zidentyfikować tu kwaśności - Haiti 80% to przede wszystkim prażona słodycz. To oświetlone październikowym słońcem dary jesieni, serwujące wybitną delikatność jak na 80% kakao, a przy tym konkretność. Przebieram nogami z podekscytowania przed wypróbowaniem wersji mlecznej... Ciemna okazała się wyjątkowa.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 550 kcal.
BTW: 14/45/26
Ja też miałem tą nową wersję, trochę szkoda, bo criollo zawsze mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńIdealnie by było móc zrobić porównanie...
Usuń