piątek, 23 czerwca 2017

Naive Porcini ciemna mleczna 62% Tanzania z borowikami


Wraz z ostatnią niewielką przesyłką ze sklepu Sekretów Czekolady zawierajacą najnowsze Domori oraz meksykańską Bonnat, otrzymałam w gratisie tabliczkę ze zbliżającym się terminem ważności. Tabliczkę kolejnej po La Naya litewskiej marki - Naive. Moje pierwsze doświadczenie z Naive miało być mocne i kontrowersyjne - oto w moje łapki trafiła ciemna mleczna czekolada o aż 62% zawartości kakao pochodzącego z Tanzanii. Zresztą, cała marka Naive jest wyjątkowa, gdyż zajmuje się przede wszystkim... projektowaniem odzieży, obuwia i dodatków. Prawdziwe Czekolady są diamentem w ofercie House of Naive!

 Nie ma co ukrywać, bałam się tej degustacji... W końcu nie mogłam znieść Zotter Kandierte Preiselbeeren, w której borowiki odgrywały główną rolę (pomimo nazwy produktu). Przypuszczam, że sama raczej nie zakupiłabym Naive Porcini, raczej sięgając po inne pozycje z asortymentu Naive, jak na przykład czekolada z chmielem. Ale że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, podjęłam wyzwanie...


Opakowania czekolad Naive są proste i eleganckie, to samo dotyczy samych tabliczek. 55-gramowa tafla nie została podzielona na kostki, za to na jej wierzchu znajduje się wypukłe logo marki. Porcini była bardzo ciemna, nie zdradzająca, że kryje w sobie mleko. W przekroju gładko-szklista, nie zdradzała także dodatku grzybów. Zapach jednak mówił nam wszystko. Wąchając czekoladę poczułam się, jakbym wsadziła nos do kosza z grzybami. Po chwili zastanowienia wcale nie czułam borowików, lecz raczej lekko przeschnięte na słońcu czubajki kanie, następnie rzucone na rozgrzaną patelnię (mniam!).


Na apetycznym zapachu się skończyło. Po pierwszym kęsie powiedziałam do Męża, że chyba zje całą tabliczkę... O ile bardzo lubię jeść grzyby i o ile bardzo kocham czekoladę, tak połączenie tych dwóch składników wyjątkowo mi nie leży. Kojarzy mi się z gorzkim posmakiem wymiocin... A fe!

Czekolada sama w sobie bardzo łatwo rozpuszczała się w ustach. Była wyjątkowo aksamitna i plastelinowa. Gdyby nie grzyby, taka konsystencja bardzo by mi odpowiadała. Intensywny grzybowy smak przyćmiewał jednak wszystko i teraz ów miły aksamit zdawał się jeszcze bardziej obrzydzać mi degustację. Cały czas czułam gdzieś w tle, że tanzańska czekolada od Naive musi być przepyszna, ale naprawdę nie byłam w stanie wyłapać nut płynących bezpośrednio z kakao. Grzyby za mocno dawały czadu.



Jednakże wraz z przebiegiem degustacji intensywność grzybów nieco płowieje, przez co czekolada staje się bardziej znośna. Ostatecznie łatwiej mi było ją znieść niż grzybowego Zottera, gdzie czekoladowo-grzybowy duet był jeszcze dodatkowo podkręcony wariackimi przyprawami. Naive stawia raczej na siłę wyrazistego duetu, bez efektów specjalnych - choć sam duet już jest wystarczająco szałowy. Dla mnie zbyt szałowy.


Przez cały czas nie mogłam odżałować, że umyka mi gdzieś sama czekolada. Choć Naive Porcini zupełnie nie trafiła w moje gusta, to zainteresowała mnie marką. Na pewno będę dążyła do przetestowania pozostałego asortymentu Naive. Coś mi podpowiada, że skubańcy robią naprawdę dobrą czekoladę!


Skład: ziarna kakao, cukier, czysty tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, liofilizowane borowiki, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 62%.
Masa netto: 55 g.

4 komentarze:

  1. Czekolada w Naive wydaje mi się bardzo wpasowana w nuty. Może Tobie trochę unikała, bo trudno było Ci "wejść w jej smak" przez to, że połączenie nie do końca Twoje? Ja, tak jak Twój mąż, chyba bardzo lubię grzybowe czekolady. Zarówno wspominany Zotter, jak i ta, bardzo, bardzo mi smakowały.

    PS Masz dziwadełka Georgia Ramon?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem generalnie bardzo otwarta na wariackie smaki, ale czekolada z grzybami jest wyjątkiem. Dwa razy do mnie nie trafiła, więcej okazji mam nadzieję, że nie będzie :P

      Mam tylko jakieś stówki i chili.

      Usuń
  2. Hmm, zotterowski wynalazek mi nie bardzo pasował, więc tej chyba też podziękuję...

    OdpowiedzUsuń