piątek, 19 kwietnia 2019

MIA Candied Orange ciemna 65% Madagaskar z kandyzowaną skórką pomarańczy i olejkiem pomarańczowym


Nieopodal Jeleniej Góry, przesiadując na skałkach z widokiem na wijącą się w dole rzekę Bóbr, postanowiliśmy posilić się czekoladą, która stanowiła dla mnie sporą zagadkę. Mia Candied Orange to dopiero moja druga tabliczka marki Mia, bazującej wyłącznie na afrykańskich surowcach. Wszystkie czekolady od Mia wykonane są z madagaskarskiego kakao od niezależnych farmerów z doliny Sambirano. Dotąd miałam przyjemność wypróbować klasyka - ciemną czystą tabliczkę o 75% zawartości masy kakaowej. Podczas kolejnych zakupów w sklepie Sekretów Czekolady skusiłam się na wersje z przeróżnymi dodatkami. Dziś opisywana Candied Orange zawiera 65% madagaskarskiego kakao. Zawiera dodatek kandyzowanej skórki pomarańczy i olejku pomarańczowego. Rozpierała mnie ciekawość, jak owe dodatki połączą się z bardzo charakterną czekoladą (bo taki pazurek pokazała mi czysta 75-tka).


 Tabliczka osypana została nieregularnie bryłkami kandyzowanej skórki pomarańczy. Choć widziałam w samej czekoladzie znów te intrygujące zielonkawe przebłyski, w aromacie specyfika samego kakao mocno wymieszała się z wonią olejku pomarańczowego.

Gładkość czekolady mieszała się z jej paradoksalną soczystą szorstkością, co czyniło jej konsystencję bardzo atrakcyjną. Niestety, mniej przyjazne były cząstki pomarańczy - choć naturalne i przyjemne w smaku, były mocno klejące i gumowate - po prostu wchodziły pomiędzy zęby.

Natomiast olejek pomarańczowy wykonał w tej czekoladzie o wiele lepszą pracę, bardzo kompleksową. Jego rześkość i aromat przeniknęły przez całą tabliczkę, sprawiając, iż była bardzo pomarańczowa, a jednocześnie naturalna. Niestety, ciemna Mia sama w sobie zdawała się mocno cytrusowa, a olejek wręcz przytłoczył ów naturalny bukiet kakao. Pomarańcza namieszała na tyle, iż jedząc czekoladę w ciemno nie potrafiłabym określić, iż kakao pochodziło z Madagaskaru. A przecież w wersji czystej dało tak niesamowity występ!


Gdybym wcześniej nie próbowała czystej ciemnej czekolady od Mia, oceniłabym Candied Orange dość wysoko. Była przyjemna, bardzo orzeźwiająca, łączyła w sobie żywiołowość dobrej czekolady z naturalnością dodatków. Tymczasem odniosłam wrażenie, iż przez te pomarańczowe wariacje coś straciłam, coś mi umknęło. Bardzo specyficzne kakao po prostu zostało przytłumione. Cóż, bywają ziarna, które najlepiej prezentują się w najbardziej klasycznych wydaniach. Nie mnie jednak, posiadam w swej kolekcji więcej tabliczek tej marki z dodatkami i nadal rozpiera mnie ciekawość, jak w innych przypadkach kakao znajdzie porozumienie z innymi smakami.

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, kandyzowana skórka pomarańczy 5% (skórka pomarańczowa, cukier, woda, glukoza, kwas cytrynowy), lecytyna słonecznikowa, olejek pomarańczowy <1%.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 75 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 491 kcal.
BTW: 6,6/25,2/56,2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz