sobota, 13 kwietnia 2019

Georgia Ramon Vanille biała 41% Dominikana z wanilią


Na weekend w Górach Kaczawskich zabrałam ze sobą także jedną z bardzo klasycznych (jak mogłoby się zdawać) czekolad od niemieckiej Georgia Ramon. Biała czekolada z wanilią - to wszak proste, niemalże oczywiste połączenie. W rękach Georgia Ramon, podobnie jak w przypadku Zottera - nie wszystko jest oczywiste i banalne. Vanille to bowiem biała czekolada zawierająca w sobie aż 41% masła kakaowego z Dominikany (czyli więcej masy kakaowej niż wiele mlecznych czekolad, choć oczywiście nie sposób porównywać białe czekolady z mlecznymi). Prócz tłuszczu kakaowego tabliczka to jeszcze tylko surowy cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku oraz - 0,7% wanilii, i to nie byle jakiej. Wanilia zastosowana w tej czekoladzie pochodzi z uprawy na Tahiti (Polinezja Francuska). W sieci można znaleźć informacje, iż kiedyś Vanille występowała w wariancie z wanilią madagaskarską, która przecież o wiele częściej pojawia się w czekoladach. Na dodatek, owa wanilia z Tahiti jest świeżo odkrytą hybrydą wanilii płaskolistnej i wanilii pompona, wywodzącą się z Papui Nowej Gwinei. Według Georgia Ramon, odznacza się ona kwiatowym i egzotycznym aromatem z nutą anyżu. Vanille, tak jak pozostałe moje Georgia Ramon, zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


Po rozpakowaniu, tabliczka urzekła mnogością waniliowych kropeczek rozsianych na jasnobeżowym tle. Unosił się nad nią aromat przyjemnie maślano-śmietankowy, bardzo lekki i frywolny - co jeszcze wzmożone zostało przez uwodzicielskie waniliowe akcenty, dające o sobie znać od samego początku. Była to zapowiedź waniliowej esencjonalności, królewskiej wręcz - na żadnej inne bazie niż biała czekolada owa wanilia nie mogłaby zagrać tak indywidualnej roli.

Każdy kęs rozpuszczany w ustach okazał się czystą przyjemnością. Choć, tak jak w zapachu czekolada była maślano-śmietankowa, trudno oskarżyć ją o nadmierną tłustość. Aksamitnie rozpuszczała się w ustach, pozostawiając jednak na koniec delikatną szorstkość oraz waniliowe drobinki. Taka paradoksalna łagodność z pazurem... Przyprawowy charakter wanilii był bowiem wybitny. To wykwinty deser dla koneserów, a nie serek z etylowaniliną. Wanilia jawiła się niczym olejek wyciśnięty z egzotycznych kwiatów i owoców, rzeczywiście błądzący gdzieś w strony anyżowe - choć wyciągający z anyżu tylko to, co najlepsze - bez naprzykrzających się, nadmiernie mocnych akcentów. Jedząc Vanille leżałam na suchej trawie pośród skał Gór Ołowianych i przeżyłam mały odlot zmysłów. Poczułam się jak elf, który połączył w jedno tajemnice lasów polskich i tych dalekich, polinezyjskich. Wyraziste egzotyczne aromaty na łagodnej białej czekoladzie połączyły mi się z woniami budzącego się wiosennego lasu - rzadko kiedy degustacja na łonie natury daje tak spektakularną fuzję, która nie zaburza odczuwania czekolady, lecz przedstawia ją jako jeszcze bardziej kompleksową w swej naturalnej prostocie. Zapamiętam Vanille na długo.


Skład: tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, proszek waniliowy z Tahiti 0.7%.
Masa kakaowa min. 41%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 622 kcal.
BTW: 6/48/43

1 komentarz: