środa, 3 października 2018

Taza Chocolate Mexicano ciemna 50% z chili chipotle


Kryjąc się przed deszczem w schronisku Caverne Dufour, ogrzaliśmy się gorącą herbatą oraz kolejną czekoladą amerykańskiej marki Taza z serii Chocolate Mexicano - tym razem z dodatkiem sproszkowanego chili chipotle. Tak jak w przypadku poprzedniczki z cynamonem, i tutaj mamy do czynienia z dwoma dość grubymi dyskami, ważącymi łącznie 77 g. To po raz kolejny czekolada stworzona z grubo mielonego na kamiennych tradycyjnych młynkach kakao, niestety wcale nie meksykańskiego, lecz dominikańskiego. Czekolady z dodatkiem chili mają u mnie szczególne względy, toteż wiedziałam, że na tej pozycji winnam skupić się mocniej. Wszystkie wyroby marki Taza zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


Niezbyt wysoka zawartość kakao ponownie sprawiła, że czekolada w przekroju jest bardzo gruboziarnista - nie tylko przez wzgląd na gruby przemiał kakao, ale po prostu przez obecność licznych kryształków cukru. Pachniała ziemiście i słodko zarazem, z delikatną sugestią pikantności. W smaku okazała się o wiele mniej ciasteczkowa niż wersja z cynamonem. Tu było wytrawniej. Papryczki dały znać momentalnie, choć nie uderzały z ogromną siłą. Były wyważone. Choć mam względnie dużą tolerancję na pikantność w czekoladzie, tutaj ich pewna łagodność była zaletą. Wszak jadłam Chocolate Mexicano w terenie i nie w smak byłoby mi wycieranie łez po każdym kęsie. Chili było wpisane lekko w tę tabliczkę. Szorstką, nietypową, choć zupełnie nie dziko surową - a raczej domowo-prymitywną.


Trudno stwierdzić, która z dwóch próbowanych opcji bardziej mi smakowała. Pomimo pozornych podobieństw, były utrzymane w nieco innym klimacie. Wersję z cynamonem wybrałabym, mając ochotę na coś bardziej ciasteczkowego, zaś wersję z chili - wytrawnego, ale w sposób szorstki. Obu czekolad nie polecam nikomu, kto ma ochotę na wyjątkowo wykwintne czekolady. Taza to zupełnie nie ta bajka... To swoisty eksperyment, a nie Prawdziwa Czekolada w pełnym słów tych znaczeniu.


5 września poranek w Marli prędko rozświetlił się ciepłymi promieniami słońca. My ruszaliśmy w stronę Col du Taibit, którą mieliśmy przejść na drugą stronę okalającego Marlę pasma - i dalej maszerować do miasteczka Cilaos.







Z czasem zrobiło się coraz mroczniej, co miało również swój niesłychany klimat. No i te wodospady...








Gdy już w końcu dotarliśmy do Cilaos, zmęczenie dało o sobie znać. Poza tym, dziwnie tak było pojawić się w miejscu, gdzie jeżdżą samochody... Po zrobieniu zakupów i zjedzeniu obiadu zabarykadowaliśmy się w pokoju w naszym na szybko znalezionym hotelu, szykując się do kolejnego dnia. Dnia, który był dla mnie wielką niewiadomą... toteż w nocy spałam niespokojnie.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, chili chipotle w proszku.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 77 g.

1 komentarz:

  1. No właśnie była smaczna, ale gdyby nie chilli, to mam wrażenie, że nic by nie zostało, bo cech samego kakao to ja w niej nie wyczułam. Dobrze, że kupiłam tylko jedną tabliczkę tej firmy, to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń