Z nadzieją i ulgą sięgnęłam po ciemną czekoladę Zottera wykonaną z panamskiego kakao. Jej wersja mleczna, której recenzja ukazała się niedawno na moim blogu, ani trochę nie spełniła moich oczekiwań. Nie zaprezentowała bukietu kakao z Panamy, uprawianego w kooperatywie Cocabo. Wiedziałam, że w opcji ciemnej musi być inaczej. Nawet panie zdobiące opakowania obu panamskich czekolad dawały zrozumienia, że tabliczki będą posiadały zupełnie odmienne charaktery. Dzięki Zotter i biokredens.pl miałam zamiar w końcu całkowicie zagłębić się w przepastną panamską dżunglę. Tak, bo przecież kooperatywa Cocabo, o której pisałam już poprzednio, prowadzi swe uprawy pośród lasów deszczowych Panamy. Kakaowce rosną tam w towarzystwie bananów i ananasów.
Przez głęboką i soczystą barwę czekolady przebłyskiwały wiśniowe i fioletowe refleksy. Woń tabliczki zapowiadała cudne czekoladowe bagienko rozpuszczające się w ustach. Dzięki zapachowi, w smaku spodziewałam się nut słodkich i wybitnie czekoladowych. Przeplatały się aromaty ananasa i korzennych przypraw, zachęcając do wbicia zębów w kuszącą taflę.
Rzeczywiście, kęs rozpuścił się w ustach najpierw gęstą gliną, a następnie gładkim czekoladowym musem. Tak, jakby z początku czekolada odrobinę się buntowała przed ciepłem języka, by dopiero po chwili wybuchnąć cudną słodyczą, idealnie czekoladową. Słodko-ziemiste nuty przechodziły w soczystego, owocowego kopa, nieco kojarzącego się z peruwiańskimi Zotterami. Wyczułam tu zarówno ananasy, jak i brzoskwinie - skąpane w wyżej wspomnianym aksamitnym czekoladowym musie, podanym z odrobiną jogurtu bądź delikatnego twarożku.
Rozkoszna słodka soczystość z licznymi ziemistymi i owocowymi nutami sprawiły, iż zamarzyłam o spróbowaniu tej czekolady w wersji do picia, na gorąco. Motywy ziemi przewijały się ze swą lekką palonością, raz po raz przywołując na myśl kawę. Przede wszystkim Panama 72% wykazała się dynamiką owoców. Prócz dominujących brzoskwiń i ananasów, dalej pojawił się wyraźnie także pieczony banan. Mocno inwazyjnie narzucała się nam soczystość dżungli, wilgotny wiatr smagający świeże drewno, pachnące ciepłem tropiku. Pod koniec degustacji, jako dopełnienie, kropkę nad i postawiła iluzja masła z orzechów laskowych.
Ziemia i owoce, potem orzechy i drewno, wszystko osnute przyprawioną kawą i świeżą bryzą. Panama pokazała tropikalny charakterek, dosadnie i mocno, a przy tym niemalże klasycznie czekoladowo. Mam wrażenie, że byłaby jeszcze smaczniejsza przy chociażby 82% zawartości kakao. Jedno jest pewne - Zotter wyrządził wielką krzywdę kakao z Cocabo, wykonując z niego tabliczkę mleczną 35%. To panamskie kakao zasługuje na większe wyróżnienia.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 591 kcal.
BTW: 9,8/45/35
Lubię czekolady z owocowymi nutami, czyli coś dla mnie. To chyba nowość, bo nie pamiętam tej grafiki.
OdpowiedzUsuńNa pewno niezupełnie świeża nowość. Mi się wydaje, że już trochę ją widywałam na stronie Zottera.
UsuńKupiłam ją ostatnio, a że sobie czeka... to wybacz, ale i Twoja recenzja poczeka, aż otworzę. :P
OdpowiedzUsuńSpoko. Ja w przypadku Twoich recenzji moich czekających w kolejce czekolad czasem nie wytrzymuję i czytam :D
Usuń