piątek, 9 grudnia 2016

Amedei Toscano Nut Brown mleczna 32% z nugatem z orzechów laskowych


W poniedziałek 31 października rano podjechaliśmy z Limanowej do miejscowości Żegocina, znajdującej się już w gminie Bochnia. Stamtąd wyruszyliśmy zdobywać kolejne najdalej wysunięte, graniczne wyspy Beskidu Wyspowego, a nasza trasa przebiegała tak. Najpierw podeszliśmy na szczyt Kamionnej, spod którego wyrastają wyciągi narciarskie. Na polance pod szczytem urządziliśmy sobie przerwę na kawę i czekoladę.

 Przed Wami kolejna Amedei, tym razem naprawdę barrrdzo włoska. Prócz 32% kakao, cukru trzcinowego i pełnego mleka w proszku, Toscano Nut Brown zawiera w sobie miazgę z orzechów laskowych Tonda Gentile Trilobata z Piemontu (będących chlubą tamtego regionu) oraz nieduży dodatek migdałów. Nie zabrakło oczywiście ulubionej przez Amedei wanilii. Ah, gdy tylko zakupiłam tę orzechową tabliczkę w Sekretach Czekolady od razu wiedziałam, że jej przeznaczenie spełni się w górach!


Jasnobrązowa barwa tabliczki od razu przywodzi na myśl pyszny nugat. Zresztą, zapach już w ogóle nie pozostawia złudzeń - Toscano Nut Brown przepięknie pachnie pastą z orzechów laskowych. Znajdziemy tu także bardzo intensywną mleczną nutę. Głęboka woń kakao dodana do tego wszystkiego sprawia, iż całość kojarzy sie nam z aromatem gorącego czekoladowego budyniu.

Czekolada dość dobrze rozpuszczała się w ustach pomimo panującego na dworze chłodu. Wydaje mi się, że w cieple byłaby rozkosznie bagienkowata. Nie była jednak w pełni zalepiająca czy niewyobrażalnie gładka - kryła w sobie nutkę zawadiackiej szorstkości, dzięki czemu orzechowa bomba ukryta w środku odczuwana była jeszcze autentyczniej.

Tak, w smaku orzechy laskowe dawały czadu, idealnie wymieszane z mlekiem, cukrem i kakao - ponownie tworzyły iluzję budyniu, doprawionego prawdziwą wanilią. Mleczność była na tyle bogata, iż zakrawała wręcz o śmietanę. To bardzo spójna kompozycja, idealna dla fanów orzechów. Migdały wprawdzie nie zagrały tu istotnej roli, ale same orzechy laskowe są tutaj naprawdę wyborne. Generalnie, Toscano Nut Brown nieco przypominała mi Nougsusy od Zottera, jednak była od nich zdecydowanie mniej słodka. To wielka zaleta tej czekolady - żadna nadmierna słodycz nie przeszkadza w czerpaniu radości z tej prostej, klasycznej i przepysznej kompozycji.



 A oto widoczki z Kamionnej i okolic... W dole Mogielica w pełnej okazałości.



Po zdobyciu Kamionnej udaliśmy się nieco dalej na Pasierbiecką Górę, po której ponownie wróciliśmy na Kamionną i innym już szlakiem zeszliśmy w dół, ku Przełęczy Widomej.



Ostatnimi zdobytymi przez nas wyspami były Łopusze Wschodnie i Zachodnie - niewysokie, mało uczęszczane, ale bardzo malownicze. Z nich powróciliśmy do Żegociny... Ostatnie kroki na szlaku podczas tego wyjazdu, ale żal nie był za wielki - wkrótce czekał nas kolejny długi weekend!





Skład: cukier trzcinowy, orzechy laskowe Tonda Gentile Trilobata, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, migdały, wanilia. 
Masa kakaowa min. 32%.
Masa netto: 50 g.

9 komentarzy:

  1. Ależ mnie ta czekolada kiedyś pociągała! Kupiłam wtedy, ale... do dziś mam uraz, niestety nie dane mi było jej spróbować. :< Jako jednak, że migdały nic nie wniosły, a to raczej klasyk z orzechów laskowych, obecnie nie żałuję i daruję sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic tak nie przywołuje wspomnień z wsią u moich dziadków jak właśnie orzechy laskowe z ogromnej leszczyny obok domu. Byłabym pewnie zachwycona takim przywołaniem smaku. :-) Do tego mleczna... no i pojawiło się słowo budyń. Jestem kupiona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli nie przesłodzona i orzechowa, to warto, ich krem czekoladowo-orzechowy jest bardzo fajny. Jak zobaczę to kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. charlottemadness9 grudnia 2016 13:38

    Takie czekolady to można jeść w ciemno,a zwłaszcza nugatowe.Bajka!

    OdpowiedzUsuń