wtorek, 5 stycznia 2016

Zotter Stress Stopper mleczna nadziewana ganaszem z białej czekolady i karmelizowanym makiem



O zotterowskiej czekoladzie Stress Stopper mogliście już poczytać na blogu Kimiko. W komentarzach pod jej recenzją obie nie mogłyśmy odżałować, że w Czekolady Zotter Polska ów wariant smakowy był dostępny jedynie pod szyldem Stress Stopper - bowiem ta sama tabliczka występuje także pod nazwą Blue Poppyseed. Naszym zdaniem, Blue Poppyseed posiada o wiele ładniejsze opakowanie (tu fotka), choć Stress Stopper jest rzeczywiście bardziej chwytliwą nazwą, dzięki której produkt świetnie nadaje się na przykład na prezent dla nerwusa. Ponadto, staje się czekoladą, którą bezwiednie wybiera się celem odstresowania. Tak było u mnie, w wigilijne przedpołudnie.


W Wigilię wyjechałam grubo przed świtem do pracy, żeby podomykać ostatnie sprawy przed urlopem. Wróciłam jeszcze przed południem, by wraz z Mężem od razu biec do ulubionej cukierni po słodkości na świąteczne posiedzenia z Rodzicami przed naszym wyjazdem w góry. Wróciłam głodna, głodna i nerwowa, a na dodatek apogeum osiągało u mnie napięcie związane z przejściem z trybu praca na tryb urlop. Nim zrobiłam kawę, musiałam przekąsić coś "normalnego" (nie słodkiego), co było pierwszym sposobem na uspokojenie się. Drugim etapem uspokajania miał być kawałek świeżego sernika z orzechami w karmelu, ale uznałam, że zotterowski Stress Stopper o wiele lepiej spisze się w tej sytuacji.

Stress Stopper to jedna z tych Zotter Handscooped, która posiada bardzo prosty skład. Zresztą, po co przekombinowywać i wzbogacać coś, co ma być mleczną czekoladą 40% nadziewaną ganaszem z białej czekolady z karmelizowanym makiem. W końcu to brzmi tak prosto i tak smacznie, samo w sobie. Ot, alternatywna forma świątecznego makowca.



Tafla czekolady wygląda niezwykle łagodnie, tak jasny i ciepły jest jej brąz. Chyba już dawno nie jadłam mlecznej Zotter Handscooped, która miałaby mniej niż 50% kakao. Od razu muszę przyznać, że spotkanie z 40% mlecznym Zotterem tego dnia sprawiło mi niesamowitą radość. Aksamitna kuwertura łatwo topiąca się pod palcami pachniała przerozkosznie - słodziutko, bogato, mocno mlecznie, błogo. Spod jej warstwy docierał do nas wyraźny aromat maku, niczym z najlepszego makowego ciasta. Ponadto uwydatniały się nuty maślane. Pomimo nieobecności w składzie wydawało nam się, że czujemy również kokos i migdały. Przepysznie kusząco!


Mmm... O tak... Wystarczyła chwila, aby wszystkie części ciała rozluźniły się, a relaks stopniowo zalewał każdy zakamarek umysłu. Boska mleczna czekolada zaczęła cudownie rozpuszczać się w ustach, przenosząc w krainę beztroski. Już sama czekolada okazała się być wprost genialna - idealnie słodka, z odpowiednim balansem pomiędzy mocą kakao i mleka, wspaniale jedwabista, zostawiająca w ustach przyjemne miękkie błoto.

Wnętrze ani trochę nie zaburza tej błogości, a wręcz ją jeszcze intensyfikuje. Ganasz jest również niezwykle gładki i tak jak kuwertura łatwo i miękko rozpuszcza się w ustach. To barrrdzo śmietankowy krem z białej czekolady, maślany i słodki, z drobną nutką wanilii. Tak jak w zapachu, również w smaku przebrzmiewa iluzja kokosa i migdałów, co jeszcze zwiększa smakowitość. Jestem przekonana, że owe złudzenie płynie z bogactwa kakao, choć połączenie śmietanki z makiem również może wywoływać takie wrażenie.




Jak wypadł mak? W ganaszu znajduje się go naprawdę sporo i pięknie prezentuje się w przekroju tabliczki. Jak mówi nazwa produktu, został on poddany procesowi karmelizacji. W końcowym efekcie, po zatopieniu w aksamitnym ganaszu - staje się on jędrny, wilgotny, wyrazisty w smaku. Choć wieczorem tego dnia jadłam pyszny makowy tort, to jednak mak z Stress Stopper dał mi większą satysfakcję. Myślę, że głównie jest to skutek tak wspaniale gładkich i dopracowanych kompanów, z którymi występował z zotterowskiej kompozycji. Mak - charakterystyczny i niebanalny w smaku, jest jednak dość neutralny. Po odpowiednim przygotowaniu wprost musiał harmonijnie połączyć się z czekoladowym niebem ganaszy i kuwertury.

 Ta dopracowana prostota smaków okazała się być dla mnie idealnym pomostem pomiędzy pracą a urlopem. Nie spodziewałam się, że będzie AŻ TAK pozytywnie. Łyk ciepłej kawy i błogo rozpuszczający się kęs mojego małego Stress Stoppera - jak dobrze jest cieszyć się chwilą przyjemności. A potem było już tylko milej, wszystko za sprawą mojego cudownego Męża. Z niego to jest już całkiem duży Stress Stopper :).



Skład: surowy cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, śmietanka, miazga kakaowa, szary mak, cukier inwertowany, masło, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon.
Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 551 kcal.
BTW: 7,6/41/38

38 komentarzy:

  1. charlottemadness5 stycznia 2016 05:58

    Chciałam ją bardzo uwzględnić przy ostatnim zamówieniu, jednak pech chciał,że nie była dostępna i okazja zjedzenia "Zotterowskiego makowca" przeszła koło nosa :(
    Jak widać Stress Stopper spełniło swe zadanie idealnie lepiej niż Valerin Forte itp :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze będzie okazja. Ta czekolada urzeka prostym, lecz doskonałym wykonaniem.

      Usuń
  2. Ciężko mi sobie wyobrazić ten smak - wszystko brzmi i wygląda cudownie, tylko coś mi się wydaje, że ta sól obecna w składzie utrudniłaby mi odstresowanie się :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, już wiele razy pisałam, że mały dodatek soli gości w niemal wszystkich Zotterach. Za nic nie uwierzę, że byłaby ona w stanie zdyskwalifikować dla Ciebie te pyszne czekolady.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam go w swojej szafce, otworze go jako pierwszego! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z owczym mlekiem, marakujowy, malinowa krew, taki dysk,malinowy z platkami roz, te,, boutique of flowers,, i sprobowalam tez bialej juz i kokosowej :)

      Usuń
    2. I jakie wrażenia? Szkoda, że nie postawiłaś na serię Handscooped - te to są dopiero urokliwe, wpada się w miłość po uszy!

      Usuń
    3. niestety takiej chyba nie bylo, kupilam stacjonarnie jak bylam w Warszawie, te polecane I ktore wydaja mi sie najciekawsze :)

      Usuń
    4. To znaczy - krew i malina należą do serii Handscooped. Chodzi o te nadziewańce :).

      Usuń
    5. Aaa...Blondynka :p ale bede wiedziec na przyszlosc i kupie wiecej nadziewanych ;),no rzeczywsicie, tylko krew-malina i stress stopper mam nadziewane ;)

      Usuń
    6. Skrajnie różne są te dwie nadziewane które masz :D.

      Usuń
  5. Jak widzimy te czarne cętki to już wiemy, że musi być cudownie pysznie :D Mimo, że maku powinnyśmy mieć dosyć to nam się zamarzył makowy budyń :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maku nigdy dość! Oh, sama bym zjadła makowy budyń... Ale aż dziwne, że zamarzył Wam się budyń, a nie po prostu ta czekolada! :)

      Usuń
    2. A to dlatego, że pisząc ten komentarz byłyśmy po zjedzeniu czekoladowego gwiazdorka :P

      Usuń
    3. Oj tam, czekoladowy Gwiazdorek to nie to samo :D

      Usuń
  6. Jest na mojej liście. I jakoś tak patrzę i ta lista zamiast się zmniejszać to się powiększa. Ojoj.
    Hmm, jak to czekolada dla nerwusów to może byłaby idealna dla ojca mego. Ale pewnie nie doceniłby. Dla niego czekolada powyżej 3 zł to marnowanie kasy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, że opakowanie Blue Poppyseed jest dużo ładniejsze. Ciekawe, dlaczego zdecydowali się na wybór dziś prezentowanej nazwy i opakowania (może jakieś małe śledztwo? ;)).

    Już u Kimiko uzmysłowiłam sobie, że to coś dla mnie. Teraz wiem to już na pewno. Nie zapamiętuję nazw Zotterów, które mnie naprawdę poruszyły. Masz tam gdzieś zapisane dotychczasowe potencjalnie unicornowe tabliczki? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chodzi Tobie o decyzję polskiego dystrybutora czy w ogóle Zottera?

      Na pewno Coffee Toffee i Red Wine Rush. Co do wcześniej opublikowanych - trzeba by poszperać w komentarzach :).

      Usuń
    2. A kto odpowiada za opakowania? Chyba główny Zotter, skoro wydał na świat obie. Nie znam się.

      Na szczęście bloga nie usuwasz, więc jak będę chciała zrobić Z-listę, na pewno skieruję się najpierw tu :)

      Usuń
    3. Oki, teraz już rozumiem o co konkretnie pytałaś :D. Pomysł na czekoladę o nazwie Stress Stopper jest super, zastanawia mnie tylko dlaczego wybrano na nią akurat Blue Poppyseed. U Zottera czasem tak jest, że niektóre smaki występują w paru szatach graficznych (i pod innymi nazwami), ale jako Stress Stopper idealnie widziałabym czekoladę np. z melisą.

      Teraz to ja myślę o rewanżu, ale do jasnej ciasnej aż do końca lutego miałam nie zamawiać już żadnych czekolad :D.

      Usuń
  8. Chociaż mak naprawdę lubię to trochę boję się jego połączenia z czekoladą, jeszcze nigdy takiego nie próbowałam i nie jestem pewna czy by mi posmakowało :P Mimo to moja ciekawość jest wielka i jeśli kiedyś będę Zottery zamawiać, to Stress Stopper będzie jednym z pierwszych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Również się zgadzam, co do opakowania Blue poppyseed. A co do samej czekolady, to jest jedną z najbardziej kuszących czekolad Zottera. Lubię mak (ale nie w makowcach), lubię białą czekoladę, to nie może się nie udać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że tak prosty Zotter Handscooped tak bardzo mnie zachwyci. Mak wspaniały, ganasz z białej czekolady również, a ta mleczna czekolada... Mmmm!

      Usuń
  10. O tak, to cudowna czekolada! Sama wierzchnia warstwa, to gładkie przejście... pyszności po prostu! O maku nic nawet nie mówię - on mi zawsze bardzo smakuje, zwłaszcza gdy nie jest zbyt miękki, czyli tutaj... wiadomo - cudo.
    Mi wydała się jednak nieco za słodka, może dlatego, że jadłam ją bez kawy / herbaty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo po prostu miałaś dzień z gorszą tolerancją cukru ;)

      Usuń
  11. Karmelizowany mak? Rany julek! To musi być genialne! Chyba w końcu zamówię, albo zabiorę się z tatą do Bydgoszczy, jak będzie jechał następnym razem. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz ustrzelic ten konkretny smak, radzę odezwać sie bezpośrednio do dystrybutora.

      Usuń
  12. To brzmi tak cudownie, że normalnie dostałam ślinotoku :D Nie wiem czemu, ale jego środek strasznie kojarzy mi się z moim ukochanym makowo-marcepanowym jogurtem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy mój Zotter i nie ostatni:). Pamiętam jak się delektowałam tą czekoladą. Czekolada pysznie mleczna i jaka aksamitna a środek mmmm tylko ja czułam jakby mleko kozie,nie czułam migdałowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swietna czekolada na pierwszy raz z Zotterem! Miłość gwarantowana :).

      Usuń
  14. Zapowiadał się świetnie i fajnie, że tym razem nie było rozczarowania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. o matko ta kompozycja jak najbardziej do mnie przemawia! Kocham mak! A mama nawet wczoraj mi piekła makowca na studia bym zabrała! A tutaj jeszcze w towarzystwie białej czekolady? To jest cudo, tak jak piszesz! <3

    OdpowiedzUsuń