piątek, 25 września 2015

Zotter Monte Limar ciemna mleczna z nugatem migdałowym, pistacjami i orzechami laskowymi



 Monte Limar od czasu przeczytania recenzji na blogu Chwile Zasłodzenia stała się jedną z tych czekolad Zotter Handscooped, które miałam na swoje liście "must have". Zamawiając serię Spring Specials i wiedząc, że Monte Limar jest akurat na stanie w Czekolady Zotter Polska - bez wahania przygarnęłam ją do siebie. Czym właściwie jest Monte Limar? To tradycyjny francuski nugat z migdałów (lub z migdałów i pistacji) i białek jaj, doprawiony miodem oraz wanilią. Prawdziwy Montelimar jest produktem regionalnym z zastrzeżoną nazwą geograficzną (musi pochodzić z rejonu Montelimar i mieć skład nie wybiegający poza konkretnie określone ramy). Przełomem popularności dla francuskiego nugatu był wiek osiemnasty - od tego czasu jest znany i ceniony na całym świecie.

O ile kilkukrotna styczność z białym nugatem (zaznaczam - nie z oryginalnym Monte Limar) skończyła się u mnie totalnym zasłodzeniem i zaklejeniem buzi - to widok przepięknego przekroju zotterowskiej czekolady inspirowanej Monte Limar niezwykle mnie zauroczył. Każdego wielkiego fana orzechów winna zachwycić nieprzebrana mnogość ich sporych kawałków umieszczonych wewnątrz. Prócz wykonania samej warstwy białego nugatu z migdałów (które stanowią 10% składu), mamy tu jeszcze 6% pistacji i 5% orzechów laskowych. Na wypasie! Ponadto, Monte Limar jest bardzo kaloryczna jak na Zotter Handscooped (te czekolady często mają poniżej 500 kcal w 100 g), ale też wysokobiałkowa. Białka musi być dużo, skoro Monte Limar pomieściła w sobie sporo orzechów!

Dodam, że określenie rzeczywistego składu tej tabliczki wcale nie było tak oczywiste. Przepraszam Was chłopaki z Czekolady Zotter Polska, ale tłumaczenie składu na nalepce jest naprawdę wzięte z kosmosu. Zawsze porównuję tłumaczenia ze składem umieszczonym na stronie internetowej Zottera. Tu różniły się one znacznie, co wprawdzie mogło wynikać ze zmiany receptury, ale... Zadałam sobie trud oderwania nalepki z tłumaczeniem, znajdując pod nią skład identyczny, jak zadeklarowany w sieci.



Spod sreberka wygląda do nas tafla o ciemnobrązowej, głębokiej barwie. Oto kuwertura z mlecznej czekolady Zottera, zawierająca aż 60% masy kakaowej. Zaciągnięcie się zapachem tabliczki powoduje wypełnienie nozdrzy dwoma dominującymi akcentami: leśne bogactwo orzechów oraz przypieczona skórka pszennego chleba. Owa specyficzna nuta ogniska palonego w lesie od razu przypomniała mi Walnuss-Marzipan, będący jednym z pierwszych próbowanych przeze mnie Zotterów.

Wgryzienie się w warstwę czekolady powoduje, że zapadamy się w głębię. Kuwertura jest przepysznie wyrazista, niczym najlepszy gęsty sos czekoladowy, bogata i gładka. Orzechowe uderzenia przenikają w nią od spodu sprawiając, że kawowo-kwiatowe nuty nabierają dodatkowej energii. Tą pyszną ciemnomleczną czekoladą otoczone jest dwuwarstwowe nadzienie. Górna warstwa to biały Monte Limar, zaś dolna - kremowy nugat z dominacją orzechów laskowych. Obie części nadzienia trudno od siebie oddzielić, nie da się odkroić jednej od drugiej, ponieważ łączy je wypełnienie po brzegi licznymi kawałkami pistacji i orzechów laskowych. Jest ich po prostu mnóstwo!!!



Po kolei, po kolei... Migdałowy biały nugat jest w konsystencji nieco gumowaty, ale w sposób puchaty i poduszkowaty (nie zakleja zębów tak, jak sugerowałyby wizerunki niby-zębów umieszczone na opakowaniu). Ma w sobie wyraźne nuty migdałów i ubitego białka jaja, będąc przy tym baaaarrrrdzo słodkim, w sposób miodowy. Na szczęście ciemna czekolada nieco równoważy intensywną słodycz, choć i tak w tej tabliczce występuje ona na bardzo wysokim poziomie jak na Zotter Handscooped.

Poniżej znajduje się naprawdę gładki, delikatny i kremowy jasnobrązowy nugat, w którego smaku wyraźnie przeważa orzech laskowy. Obie warstwy spożywane razem sprawiają wrażenie ciastowatej konsystencji. No i co jest potwornie istotne - całe wnętrze zostało nadziane na maksa. Podczas konsumpcji mojej połówki tafli najpierw natrafiałam na duże kawałki pistacji - jeden za drugim. Potem dominację przejęły kruchutkie orzechy laskowe. To było absolutnie przepyszne zwieńczenie, czy raczej serce i dusza tej czekolady. Co ważne - mój Ukochany nie przepada za pistacjami, a w tej czekoladzie zupełnie mu nie przeszkadzały. Po prostu pasowały jak ulał do całej kompozycji.



 Z jednej strony było bardzo bardzo słodko, a z drugiej - bogactwo czekolady i mnogość orzechów sprawiały, że ta słodycz wcale nie przeszkadzała i godziliśmy się na nią. Zresztą, skoro oryginalny Monte Limar jest słodki, to dlaczego Zotter miałby na siłę to zmieniać? Ważne, ze całościowo tabliczka była bardzo smaczna i zawierała w sobie czystą magię prostych połączeń. Przyjemna i wartościowa słodycz, będąca gratką dla każdego orzechożercy. To właśnie orzechowym maniakom szczególnie polecam tą czekoladę. Jak dobrze, że Zotter ma jeszcze całkiem sporo orzechowych czekolad w swojej ofercie, które pozostały mi do wypróbowania.


Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, migdały 10%, miód, pełne mleko w proszku, pistacje 6%, orzechy laskowe 5%, białko jaja 2%, masło, syrop fruktozowo-glukozowy, słodka serwatka w proszku, pełen cukier trzcinowy, odtłuszczone mleko w proszku, wanilia, sól, lecytyna sojowa, imbir, cynamon.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 557 kcal.
BTW: 9,7/38/41

30 komentarzy:

  1. charlottemadness25 września 2015 06:04

    Pomimo dość wyrazistej słodyczy bardzo mi smakowała.Te orzechy ..MISTRZOSTWO samo w sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zotter zawierający w sobie tyyyyle orzechów nie może nie smakować :D. Słodycz wybaczam, w końcu białe nugaty chyba w 99,9% są właśnie słodkie ponad miarę.

      Usuń
  2. Wreszcie ją spróbowałaś! Oj taak, też jestem maniaczką orzechów i miałam te same odczucia przy niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten ogrom kawałków orzechów był po prostu mistrzowski!

      Usuń
  3. Ile orzechów <3 Uwielbiam orzechy, chętnie bym zjadła, zwłaszcza, że czekolada nie jest chyba w typie przesłodzonej Milki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie to nie jest ten typ słodyczy! To słodycz bardziej miodowa (wiem, że nie przepadasz za miodem, ale pewnie w tej czekoladzie by Ci to nie przeszkadzało ;)), naturalna, nieordynarna.

      Usuń
  4. orzechy, nugat, PISTACJE! O matuśku... ostatnio pytałaś którą marzyłabym sprawdzić... to ta jest wspaniała!!! ?A ta słodkość jest idealna dla mnie, jeszcze ten biały nuuuuugat :O Co tam guma! Szarpałabym jak reksio boczuś <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Może panowie tłumacze byli na czekoladowym haju? ;)

    Jest słodko, kremowo i puszyście. To kompozycja iście bagienkowa. A na dodatek są pistacje - opcja dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapatrzyłam się na pistacje, rany jakie cudne <3 Wy mnie we dwie zamęczycie, wiecie o tym? Wypłato, przybywaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to sam Zotter zamęczy, że co chwila wypuszcza coś nowego.

      Usuń
  7. Wow, ta czekolada ma wszystko co uwielbiam. Pyszna słodka czekolada, nadzienie nugatowe czyli moje ulubione i pistacje. Co prawda za orzechami w czekoladach nie przepadam, ale tutaj wydaje mi się, że dobrze, że się ostatecznie pojawiły. Inaczej mogłoby być zbyt słodko i mdło. To rozwiązanie wydaje się idealne, a nawet gdyby smakowało źle to mogłabym choćby tylko na nią patrzeć, bo w przekroju wygląda jak tabliczkowy ideał! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekrój jest obłędny, nie mogłam się na niego napatrzeć. W górach takiej czekolady zjadłabym z tony. Orzechy zawsze ratują nawet najsłabszą czekoladę, ale tutaj... no tutaj jest bosko :).

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rajciu te pistacje w przekroju wyglądają tak bosko, że ma się ochotę monitor ugryźć!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. O ludzie, te pistacje <3 Uwielbiam je! Już wiem, którą Zotter'a chcę pod choinkę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mmm orzechowe niebo! Te kawałki pistacji <3

    Już nie mogę doczekać się poniedziałku, mam do odebrania specjalnie zamówioną Cherries and Almonds :D Pierwszy raz z Zotterem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, super! Nie mogę się doczekać, jak opiszesz wrażenia na blogu!

      Usuń
  12. Ach, patrząc na zdjęcie przedstawiające wnętrze mam wrażenie jakby był to bardzo delikatny baton :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, jak to apetycznie wygląda ;o Moje doświadczenia z "prawdziwym" nugatem były podobne, sklejona szczęka i natychmiastowa cukrzyca, opakowanie sugerowało, że będzie podobnie. Dobrze, że zotter jak zwykle spisał się na medal :D Jeszcze jak napisalaś o tym zapachu ogniska palonego w lesie... zapach ogniska to mój absolutnie nr 1 :D Pożądam tej czekolady.
    Ach, marzy mi sie jakiś Zotter, ale w moim sklepie są tylko takie, które mają alkohol, albo wiśnie, meh ;(
    I w ogóle, patrz, co znalazłam na niemieckiej stronie Lindta http://www.lindt.de/produkte/weihnachten/tafeln/weihnachts-chocolade/?variante=81191 Tej zimy będzie w ofercie <3 Moje życie nabrało sensu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zotter świetnie tą słodycz ułagodził. Owszem, nadal jest bardzo słodko, ale za to niebywale pysznie!!!

      Zamów przez internet :) I ciesz się, że i tak możesz pomacać Zottery stacjonarnie w sklepie.

      O, super, że ta czekolada powraca :D.

      Usuń
  14. Nugat mnie odstrasza bo go nie lubię jest mega słodki,ale tu jest migdałowy więc może sie obroni:) . Takie wielkie kawałki ukochanych pistacji mnie zachwyciły:). Usunęłam poprzedni komentarz,ale kolejny się nie dodał więc piszę następny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli się nie mylę, to te białe nugaty zawsze są migdałowe.

      Pistacje były cudowne. W końcu jakaś naprawdę udana pistacjowa czekolada.

      Usuń
    2. Mi się jeszcze kojarzą pralinki nugatowe laskowe tych nie znoszę,biały nugat jadłam i dla mnie za słodki . Dziś dostałam dwie czekolady z Oriona jedna cafe latte a druga z kremem z limonki . Znasz je? nie nastawiam się na nic dobrego :)

      Usuń
    3. Jeszcze pytanie, ile orzechów było w tych pralinkach ;). Czasem są nugatowe tylko z nazwy.

      Nie jadłam ich, ale widziałam kilka razy będąc w Czechach. Przypuszczam, że rzeczywiście nie ma się na co nastawiać ;).

      Usuń