Idę o zakład, że każdy z Was zna firmę Niederegger z Lubeki. Na pewno nie kojarzycie jej typowo jako producenta czekolad, ale... Wyobraźcie sobie klasyczny baton marcepanowy. Jakie logo widzicie na jego opakowaniu? No właśnie. Na 90% będzie to właśnie logo Niederegger - marki znanej głównie z produkcji marcepanowych słodkości. Oprócz tego, mają w swej ofercie sporo wariacji na temat nugatu. Raj dla fanów orzechowych smaków zatopionych w czekoladzie.
Na początku mojej przygody z degustowaniem czekolad, dysponując jedynie studenckim budżetem - z rozrzewnieniem spoglądałam na marcepanowe tabliczki Niederegger na półkach Piotra i Pawła, po kilkanaście złotych każda. Doskonale pamiętam smak wielkiego batona marcepanowego, zabranego do torby na moje studenckie praktyki. Codziennie po pracy odkrajałam sobie jego plaster i siadając w samotności na parapecie okna w moim pokoiku zjadałam go, wpatrując się w zieleniący się przypałacowy park. Potem ruszałam na długie piesze wędrówki po okolicy. Jak widzicie, mam powody ku temu by mieć pewien sentyment do Niederegger, choć przecież moje doświadczenia z tą firmą nie są wielkie.
Podczas naszej mikołajkowej wyprawy do niemieckiego marketu, to mój Ukochany pierwszy dostrzegł nugatową czekoladę Niederreger - będącą jedyną tabliczką tej marki w ofercie odwiedzonej przez nas Edeki. Jako wielki fan orzechów laskowych, to on zadecydował o jej zakupie - nie oponowałam :D. W końcu stanęłam przed okazją spróbowania czekolady od Niederegger.
Wiedziałam, że orzechowa czekolada najlepiej sprawdzi się na górskim szlaku, tak więc nasza Niederegger czekała w Magicznej Szufladzie aż do wielkanocnego wyjazdu w Beskid Mały. Wspaniale było zatrzymać się w schronisku na Hrobaczej Łące podczas przebiegu naszej ponad trzydziesto kilometrowej trasy, napić się kawy z termosu i rozwinąć sreberko nugatu oblanego mleczną czekoladą.
Jeszcze oglądając ten produkt w sklepie, urzekł mnie nieprzekombinowany w gruncie rzeczy skład. 33% masy kakaowej - każdy procent w górę w mlecznych czekoladach jest dla mnie zawsze in plus. Orzechy laskowe w nugacie stanowią aż 21% składu całej tabliczki. Nie zastosowano żadnych aromatów, sztucznych czy naturalnych - po prostu użyto wanilii (w formie mielonej i wyekstrahowanej).
Kostki tej 100-gramowej czekolady były średniej grubości, ale mieściły w sobie na tyle sporo zawartości, że cała tabliczka sprawiała wrażenie mniejszej niż zadeklarowana masa. Zewnętrzy wygląd tego wyrobu nie był idealny, zapewne nieco nadszarpnięty zębem czasu. Jednakże ujmujące były jasnobrązowe przebłyski nugatu pomiędzy kostkami - dzięki którym kierując się samym zmysłem wzroku już wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z czymś więcej niż zwykłą mleczną czekoladą.
Aromat też zresztą nas o tym przekonuje. Czekolada ujmująco pachnie delikatnymi, mielonymi orzechami laskowymi - zapach nie do podrobienia. Podbicie tej woni akcentami mlecznymi i kakaowymi zapewnia nas, że nawet, jeśli będzie zwyczajnie - to na pewno smacznie. Nie ma tu żadnych nieprzyjemnych naleciałości margarynowych - co jest zresztą naturalne, bowiem inne tłuszcze roślinne prócz kakaowego w składzie nie występują.
Aromat też zresztą nas o tym przekonuje. Czekolada ujmująco pachnie delikatnymi, mielonymi orzechami laskowymi - zapach nie do podrobienia. Podbicie tej woni akcentami mlecznymi i kakaowymi zapewnia nas, że nawet, jeśli będzie zwyczajnie - to na pewno smacznie. Nie ma tu żadnych nieprzyjemnych naleciałości margarynowych - co jest zresztą naturalne, bowiem inne tłuszcze roślinne prócz kakaowego w składzie nie występują.
Kostki są dość miękkie, ale nienachalnie topiące się w palcach. W przekroju tabliczki jednoznaczne oddzielenie nadzienia od warstwy czekolady jest wręcz niemożliwe. Masa kakaowa spójnie wnika w część nugatową - co niektórych może zawieść, ale mi to nie przeszkadzało. Zmielone na drobną masę orzechy złagodzone są śmietankową i lekko karmelową nutą, ale nadal nie przestajemy mieć wątpliwości, że nugat ma grać tutaj pierwsze skrzypce. Sama mleczna czekolada jest dobra - nie ma tu żadnej rewelacji, aczkolwiek znów trudno jest mi w pełni ocenić czekoladę ze względu na jej zespolenie z nugatem.
Przekrój czekolady nie wygląda specjalnie wykwitnie, a raczej bardzo naturalnie i surowo. Tabliczka jest dość tłusta, ale w przyjemny sposób - orzechowy, płynący także z tłuszczu kakaowego, oraz dodatku śmietanki. Nie jest to również typowa maślana tłustość (zresztą, masła również nie ma w składzie). Słodycz tego wyrobu jest wyważona, z waniliowo-mlecznym zacięciem.
Mleczna czekolada z nugatem z orzechów laskowych wyprodukowana przez Niederegger nie jest nugatem bezpośrednio wpakowanym w otoczkę z mlecznej czekolady. Światy kakao, orzechów i mleka wzajemnie się przenikają, tworząc kompozycję bardzo subtelną, lecz nie w pełni wydelikaconą. Miłośnicy mocnych smakowych wrażeń nie mają czego szukać w tej czekoladzie. Tja, owszem, ja jestem takową miłośniczką - ale ten produkt przypasował mi w swej prostocie, wykonanej z sumiennością. Konsumpcja tej czekolady nie jest czymś, co będę chciała powtórzyć, za czym będę tęsknić - ot, miły produkt na raz. No chyba, że po prostu miałabym się znów przenieść z moim Lubym do tamtego samotnego, zaśnieżonego schroniska w górach. Wspomnienie całej sytuacji będę pielęgnować, czekolada była tylko dodatkiem.
Skład: mleczna czekolada (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii), orzechy laskowe 21%, cukier, tłuszcz kakaowy, śmietanka w proszku, laktoza, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, karmel, lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, mielona wanilia.
Masa kakaowa min. 33%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 582 kcal.
BTW: 6,3/38,6/50,7.
Właśnie! Kojarzę tylko tę czekoladę z Piotra i Pawła (co prawda marcepanową). Wielokrotnie zastanawiałam się nad kupnem, ale gdzieś miałam obawy,że mogę się rozczarować, więc zawsze czekolada wracała na półkę. Czekoladę,którą przedstawiasz wybrałabym szybciej niż marcepanową, tyle,że szkoda,że nie jest ona deserowa jak w przypadku marcepanowej (chyba,że się mylę :P ) :)
OdpowiedzUsuńJa pewnie kiedyś w końcu sięgnę po tą marcepanową, ale to kieeeeedyś ;).
UsuńOj ja marcepanowe wyroby omijam szerokim łukiem, ale nugatową czekoladę chętnie bym zjadła.. :)
OdpowiedzUsuńMarcepan się lubi bądź nie :). Nugat rzeczywiście jest bardziej przystępny dla większości :).
UsuńBatony marcepanowe kiedyś wcinałam kilogramami. :D
OdpowiedzUsuńZjadłabym tę czekoladę (a jakiej ja bym nie zjadła? haha).
Mam słabość do marcepanu, ale w gruncie rzeczy nie zjadłam go w swoim życiu jakoś rekordowo dużo.
UsuńOpakowania marcepana rzeczywiście wydają się znajome, ale nigdy im się nie przyglądałam na tyle bacznie żeby popatrzeń na nazwę marki.
OdpowiedzUsuńJako miłośniczka orzechów wzięłabym tą bez wahania. A na fotografii wygląda tak, że nic tylko jeść, tak miękko i mlecznie.
Aż mnie dziwi, że tak apetycznie dla Was wygląda - mi się wydawała zmęczona życiem ;).
UsuńMiękkie tabliczki są najlepsze. Do tego ten nugat. Widziałam kilka ich produktów w TKMaxie.
OdpowiedzUsuńI mi pewnie smakowało by bardziej ;p (bo kakao nie za dużo).
A bo ja wiem, czy takie najlepsze :>.
UsuńJezu, jadłabym <3
OdpowiedzUsuńAż takie wrażenie sprawiła? Jestem zaskoczona :D.
UsuńMatko Kochana! Dlaczego Ty mi to robisz ;( Kocham nugat! A tu z rana takie cudne zaskoczenie.. I żal. I smutek że ja tego nie mam :D
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie!
Mam pytanie, ile czekolad wzięliście na tę wyprawę ? :D
Jadłam lepsze nugatowe czekolady, ale... gorsze też ;).
UsuńCzekolad wzięliśmy siedem. Po dwie na każdy dzień wyprawy oraz jedną bardziej degustacyjną (Morin) do kawy tuż przed wyjazdem ostatniego dnia.
Wcale się nie dziwię, że nie oponowałaś przed zakupem tej tabliczki! Jestem fanką nadzienia nugatowego w czekoladach, myślę że to moje ulubione stąd też pewnie bym ją kupiła. Czekolada może na pierwszy rzut oka nie wygląda imponująco ale po przekrojeniu widać sporo nadzienia, które nie pożałowali, wręcz czuje smak orzechów mniam. Po raz kolejny czytam i zazdroszczę Ci też tych szlaków, kocham spacery i góry, a do tego jeżeli możesz chodzić po górach z ukochaną osobą i tabliczką dobrej czekolady to już nic więcej do szczęścia nie trzeba. :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie!!! Mój Ukochany, góry i czekolada to jedno z połączeń idealnych :).
UsuńOoo, wreszcie coś "mojego". Choć pozostaję w tych dziesięciu w domyśle zdyskredytowanych procentach, z chęcia zjadłabym i tę tabliczkę, i marcepan. Mleczna + krem w środku (w dodatku nugatowy) = 100% moja bajka :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy po wypróbowaniu też byś ja uważała za Twój typ :)
Usuńooo bo marcepan to trzeba lubieć! :D a ja przepadam osobiście i za chałwą... mmm <3 bardzo podoba mi się struktura kostki... takie grubiutkie się wydają <3 ... i jeszcze mięciutkie... a kysz bo tylko głodna się robię xD
OdpowiedzUsuńOd chałwy wole nugat sezamowy :D. Przepadłam dla niego przez Zottera.
UsuńMięciutkie były rzeczywiście :)
nugat sezamowy!? gdzie ja bym mogła dorwać to cudo!? nigdy przyznaje tego nie próbowałam, choć o czekoladzie z zottera dużo sporo czytałam i jeszcze ta grubość :3 da się kupić też w innej formie? :)
UsuńW innej formie czyli? Zotter ma w ofercie tabliczkę nugatu sezamowego bez dodatków, ale jeszcze go nie próbowałam. Nugat sezamowy kosztować miałam dotąd okazję dwa razy - był on częścią nadzienia w Zotter Handscooped.
Usuńto trzeba będzie się nagimnastykować żeby go dostać :) ale my lubimy wyzwania ;D
UsuńBez przesady, można zamówić przez internet ;)
Usuńhahaha zawsze droga na skróty się znajdzie, ale jak nie ma polowania, nie ma zabawy :D
UsuńW przypadku niektórych czekolad zakupy przez internet stają się jedyna z mozliwych dróg ;).
UsuńMm, wygląda bardzo zachęcająco. Zawsze ceniłam czekolady rozpływające się w ustach, z taką delikatną masą w środku.
OdpowiedzUsuńDużo tu było aksamitności, to fakt.
UsuńNugatowe smaki to nasze smaki. Zresztą tak samo jak marcepanowe :P Mówisz, że w Piotrze i Pawle też można je dostać? Jakoś nigdy specjalnie nam się w oczy nie rzuciły.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy są we wszystkich. Poszukacie? ;)
UsuńRzadko bywamy w tym markecie ale postaramy się pamiętać, żeby następnym razem przejrzeć uważniej ofertę czekolad :)
UsuńW "moim" PiP nie były umieszczone wraz z innymi czekoladami, ale gdzieś osobno, na bocznej półce.
UsuńUuuuwielbiam takie solidne kostki, a tu dokładnie widać, że jest się w co wgryźć ;)
OdpowiedzUsuńA nadziewańce Zottera kostek nie mają, za to tam dopiero jest się w co wgryźć :D
UsuńMarcepan tej firmy kiedyś często jadłam, a tej czekolady nigdy nie widziałam, ale też specjalnie nie szukałam będąc w PiP, więc następnym razem na pewno sie rozejrzę, bo nugatowe smaki bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńW piątek zajrzałam do PiP gdzie kiedyś widywałam te czekolady i nie mogłam już ich znaleźć. Daj znać, czy u siebie je spotkałaś.
UsuńMam szczęście bo moja siostra mieszka w Hamburgu więc do Lubecki ma rzut beretem i kilka razy mnie zabrała do sklepu marcepanowego tam . Matko święta byłam jak w raju tyle marcepana na raz i innych wyrobów z niego . Mogłam tam cały dzień spędzić . Dwa razy do roku siostra mi przysyła marcepany,czekoladę marcepanową do picia czy likier ,ale to wszystko pyszne . Jadłam tak dużo smaków czekoladek z marcepanem,,że już nawet nie pamiętam smaków chodziłam tylko z torebeczką i wrzucałam po 2szt każdego smaku:) . Inny marcepan mi nie smakuje i koniec.
OdpowiedzUsuńOjojoj, wyobrażam sobie szaleństwo w takim sklepie :D. Z chęcią też bym spróbowała tych wszystkich rodzajów :)
Usuń