Lindt Excellence Roasted Sesame zakupiłam wraz z Caramel With A Touch Of Sea Salt podczas promocji w Almie. Deserowa czekolada Lindta z dodatkiem karmelizowanych ziaren sezamu to musiał być hit - byłam tego pewna po degustacji nowości z karmelem i solą, oraz dzięki recenzji Czoko. Mojej tabliczce przypadł zaszczyt zjedzenia jej w wyjątkowych okolicznościach. Tak tak, wpisów górskich ciąg dalszy ;).
Przepięknego jesiennego dnia, zbliżając się do beskidzkiego schroniska - postanowiliśmy zboczyć odrobinkę ze szlaku i celebrować picie kawy z termosu z dala od innych turystów. Stara drewniana chatynka, przepięknie położona - opuszczona nie wiadomo kiedy i przez kogo. Przed nią - solidna drewniana ławeczka. Doprawdy, jesteśmy mistrzami w organizowaniu sobie terenowych kawiarni :).
Po rozdarciu sreberka doznałam niemałego zaskoczenia. Typowa dla Lindt Excellence cienka tabliczka o dużych kostkach była bardzo bogato upstrzona ziarenkami sezamu. Nie spodziewałam się, że zostaniemy aż tak odbarowani tymi zdrowymi nasionkami. Czekolada pachnie potwornie apetycznie. Raz, że mamy tu typowy kuszący aromat deserowej czekolady Lindta (mmm... to kakao, delikatne i wyraźne jednocześnie). Dwa - sezam! Oj tak, to intensywny aromat dobrej jakości sezamków. Jeśli nie macie nic przeciwko sezamkom - zakochacie się w tej czekoladzie, bez dwóch zdań!
Smak to dobrze znany ciemny Lindt, z bardzo bezpieczną zawartością masy kakaowej. Mamy jej 47%, a więc jest to czekolada bezpieczna nawet dla osobników nietolerujących gorzkiej czekolady (nigdy tego nie zrozumiem, ale ok, o gustach się nie dyskutuje ;)). Słodka tylko tyle, ile trzeba. Kakao jest, oj jest - charakterne, lekko złagodzone maślaną nutą. Idealnie przystępna czekolada...
...która na dodatek genialnie zgrywa się z karmelizowanymi ziarnami sezamu. Tak jak w sezamkach, nasiona zostały otoczone cukrową powłoczką - ale bez zbędnej przesady. Ot tyle, by uwydatnić ich chrupkość i naturalny smak, a do tego dodać odrobinę specyficznego posmaku prażonych ziaren. Jest ich tak dużo, dużo, dużo! Dzięki temu czekolada jest naprawdę odżywcza i sycąca - a do tego tak smaczna, że kostka ucieka za kostką.
Od zawsze jestem fanką czekolad z orzechami. Jak widać, sezam sprawdza się tu również doskonale. Po lichym przedsmaku sezamu w czekoladzie, jaki zafundowała nam Heidi - od Lindta dostajemy coś naprawdę solidnego (ajajaj, na pewno kiedyś zamówię sezamową czekoladę z Manufaktury Czekolady. I sezamowy nugat od Zottera!). Niech Niemcy dalej sprzedają u siebie Lindt Excellence Stracciatella - cieszmy się, że to Roasted Sesame możemy kupić w Polsce! Bardzo dobra czekolada, polecam z całego serca.
Skład: cukier, miazga kakaowa, karmelizowane nasiona sezamu 15% (sezam, cukier), tłuszcz kakaowy, bezwodny tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa kakaowa min. 47%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 534 kcal.
BTW: 7/33/48
Jedna z lepszych czekolad jakie jadłam w tym roku :D Heidi się nie umywa do tego sezamu. Ciesze się, że podzielasz moja opinię :D
OdpowiedzUsuńU mnie może nie jedna z lepszych (Zotter zrobił swoje ;)), ale na pewno bardzo bardzo dobra :D.
UsuńA ja będę inna i powiem, że mnie nie kusi, nie znoszę sezamu ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mało czego nie znoszę, więc mało który (żaden?) dodatek w czekoladzie wzbudza mój sprzeciw;)
UsuńU mnie na liście "nienawidzę" na pierwszym miejscu są rodzynki. Naprawdę ich nie znoszę.
UsuńZa dzieciaka wyjmowałam rodzynki z sernika, dziś bardzo je lubię, w różnych formach.
UsuńZazdrościmy tych terenowych kawiarni, wszystko wtedy musi smakować o wiele lepiej :) Sezam też kochamy, dlatego o tą czekoladę już poprosiłyśmy brata, żeby nam ją kupił i włożył do bucika 6 grudnia :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, terenowe kawiarnie często zaburzają obiektywną ocenę ;). Na pewno będziecie zadowolone z prezentu!
UsuńDroga Barbaro!
OdpowiedzUsuń...niee, nie tym razem. Dziś krótko i zwięźle, choć i na listy od czekolad przyjdzie jeszcze pora (co za rymy w samo południe). Czekolady z sezamem jeszcze nie jadłam, ale z chęcią bym spróbowała. Bardzo lubię te ziarenka, ale dotąd próbowałam tylko w duecie z bułkami, paluszkami i syropem (sezamki). W najbliższym czasie na pewno nie kupię, bo ja i czekolady... poza tym najbardziej kuszą mnie słodkie "ciapajki", w tej chwili najbardziej: alkoholowa edycja zimowa Lindta, Milka Oreo w wersji 100-gramowej i grzaniec Wedlla.Wiem, że dla Ciebie to żaden szał, ale cóż... gusta :) W każdym razie po tę dziś recenzowaną z przyjemnością sięgnę, tylko w przyszłości.
W czekoladzie sezam spisuje się znakomicie! Alkoholowych Lindtów już kilka kiedyś próbowałam i niezmiennie najbardziej pasuje mi w nich po prostu sama czekolada ;). Za Oreo podziękuję, a Wedel... Grzaniec brzmi świetnie, jestem w końcu wielką fanką przypraw korzennych - ale na bank w wydaniu Wedla taka wariacja na temat nadzienia w czekoladzie okaże się fiaskiem :(. Niemniej, czekam na Twoją opinię.
UsuńNie masz pojęcia jak cieszę się, że mam tę czekoladę u siebie w zapasach :D!
OdpowiedzUsuńTak, jest się czym cieszyć :D
UsuńCzaję się na nią od jakiegoś czasu i wreszcie muszę ją kupić! Tym bardziej, że uwielbiam sezamki. Myślałam, że będzie w niej podprażony sezam, a jednak jest jeszcze skarmelizowany.
OdpowiedzUsuńSkoro uwielbiasz sezamki, to musisz ją nabyć koniecznie. Na 100% Ci zasmakuje :)
Usuńjakoś mnie nie kusi...
OdpowiedzUsuńPowinna Cię kusić, jeśli przepadasz za sezamem. Jeśli go nie lubisz - rzeczywiście możesz sobie odpuścić ;)
Usuń