Zotter Caipirinha była jedną z tych czekolad, nad których wyborem podczas zakupów w Innsbrucku odrobinę się wahałam. Po pierwsze, wtedy byłam jeszcze dziewicą jeśli chodzi o wyroby Zottera - nie wiedziałam, czego się spodziewać. Po drugie - właśnie w wyniku mojej niewiedzy, połączenie smakowe zastosowane w tym wyrobie wydawało mi się średnio atrakcyjne. "Sugar cane hard liquer", co to u diabła jest? Limonka brzmiała ok, ale na tle innych nadziewanych tabliczek jakie zakupiłam tamtego dnia - szału nie było. Moi mili, to były tylko pozory... ;). To przeznaczenie zadziałało, że jednak sięgnęłam po tą czekoladę :D.
Być może wiecie, czym jest Caipirinha... Ja nie znam się na drinkach, więc przed kupnem tego Zottera zupełnie nie miałam pojęcia o co chodzi. Caiprinha to drink, którego bazą jest wysokoprocentowy alkohol Cachaca rodem z Brazylii. Trunek ten powstaje z fermentowanego soku trzcinowego. Jak mówi Wikipedia: "Cachaça smakuje podobnie do rumu i tequili, ale ma lekki posmak owocowy i jest bardziej wytrawna i cierpka w smaku". Jak się domyślacie, nieodłączną częścią drinka Caipirinha jest limonka.
Na dzień dobry uderza nas bardzo wyrazisty i mocny zapach, który pobudza ślinianki do działania. Mamy tu kakao podkręcone alkoholową nutą - trochę tak, jakbyśmy poniuchali dobry czekoladowy likier (ewentualnie bombonierkę gorzkich czekoladek nadziewanych alkoholami). Absolutnie nie jest to aromat zamulający słodyczą - jest raczej wykwintny, a do tego skonfrontowany z intensywną, rześką wonią limonki.
Po przekrojeniu tabliczki zauważamy, że niestety warstwa czekolady znów jest nieznośnie cienka. Z uporem maniaka będę ją odkrajać i delektować się pysznymi okruszkami. Jeśli chodzi o nadzienie, to ma ono dwie warstwy. Dolna jest nieco grubsza i ma barwę ciemnej czekolady - oto część obfita w Cachaca. Górna warstwa to naturalny jasny beż - tutaj odnajdziemy przede wszystkim limonkę. W przypadku nadzień również zabawiłam się nożem, oddzielając je od siebie. Oczywiście, wszystkich trzech części wyrobu próbowałam również na raz. Przede wszystkim na raz :).
Pierwsza myśl, która nasuwa mi się na sam początek konsumowania: jest OSTRO. Takie właśnie wrażenie sprawia dodatek Cachaca, ale na szczęście owa alkoholowa ostrość szybko mija. Zresztą, trudno nazwać ten posmak ordynarnością wódki. Doznania są podobne jak przy zapachu - jest to dobry, aczkolwiek mocny likier. Rozgrzewający, gęsty, smaczny. Cała dolna warstwa nadzienia taka jest.
Górna warstwa miała wspaniałą maślaną teksturę i również odznaczała się niebywałą intensywnością. Tutaj Zotter uraczył nas prawdziwą cytrusową torpedą! Limonka jest bardzo odświeżająca, naturalna, aromatyczna. Jeśli smakowała Wam Lindt Creation Citron Frappe, to limonkowa część Zotter Caipirinha na pewno by Was urzekła! W tamtym Lindtcie mieliśmy do czynienia z czymś na kształt cytrynowego sorbetu - tutaj mamy limonkowy gęsty krem. Pychota!
Rozgrzewający efekt głębokiego w smaku likieru kontra chłodzący efekt soczystej limonki. Pokryjcie to wszystko wyborną mleczną czekoladą o słusznej zawartości kakao - a otrzymacie iście orgazmiczny produkt. Mocne i zdecydowane doznania. Kolejny wielki plus dla Zottera!
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, Cachaca 6% (likier z fermentowanego soku trzcinowego), mleko, syrop glukozowo-fruktozowy, masło, koncentrat z limonki 2%, odtłuszczone mleko w proszku, nierafinowany cukier trzcinowy, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon.
Być może wiecie, czym jest Caipirinha... Ja nie znam się na drinkach, więc przed kupnem tego Zottera zupełnie nie miałam pojęcia o co chodzi. Caiprinha to drink, którego bazą jest wysokoprocentowy alkohol Cachaca rodem z Brazylii. Trunek ten powstaje z fermentowanego soku trzcinowego. Jak mówi Wikipedia: "Cachaça smakuje podobnie do rumu i tequili, ale ma lekki posmak owocowy i jest bardziej wytrawna i cierpka w smaku". Jak się domyślacie, nieodłączną częścią drinka Caipirinha jest limonka.
Na dzień dobry uderza nas bardzo wyrazisty i mocny zapach, który pobudza ślinianki do działania. Mamy tu kakao podkręcone alkoholową nutą - trochę tak, jakbyśmy poniuchali dobry czekoladowy likier (ewentualnie bombonierkę gorzkich czekoladek nadziewanych alkoholami). Absolutnie nie jest to aromat zamulający słodyczą - jest raczej wykwintny, a do tego skonfrontowany z intensywną, rześką wonią limonki.
Po przekrojeniu tabliczki zauważamy, że niestety warstwa czekolady znów jest nieznośnie cienka. Z uporem maniaka będę ją odkrajać i delektować się pysznymi okruszkami. Jeśli chodzi o nadzienie, to ma ono dwie warstwy. Dolna jest nieco grubsza i ma barwę ciemnej czekolady - oto część obfita w Cachaca. Górna warstwa to naturalny jasny beż - tutaj odnajdziemy przede wszystkim limonkę. W przypadku nadzień również zabawiłam się nożem, oddzielając je od siebie. Oczywiście, wszystkich trzech części wyrobu próbowałam również na raz. Przede wszystkim na raz :).
Pierwsza myśl, która nasuwa mi się na sam początek konsumowania: jest OSTRO. Takie właśnie wrażenie sprawia dodatek Cachaca, ale na szczęście owa alkoholowa ostrość szybko mija. Zresztą, trudno nazwać ten posmak ordynarnością wódki. Doznania są podobne jak przy zapachu - jest to dobry, aczkolwiek mocny likier. Rozgrzewający, gęsty, smaczny. Cała dolna warstwa nadzienia taka jest.
Górna warstwa miała wspaniałą maślaną teksturę i również odznaczała się niebywałą intensywnością. Tutaj Zotter uraczył nas prawdziwą cytrusową torpedą! Limonka jest bardzo odświeżająca, naturalna, aromatyczna. Jeśli smakowała Wam Lindt Creation Citron Frappe, to limonkowa część Zotter Caipirinha na pewno by Was urzekła! W tamtym Lindtcie mieliśmy do czynienia z czymś na kształt cytrynowego sorbetu - tutaj mamy limonkowy gęsty krem. Pychota!
Rozgrzewający efekt głębokiego w smaku likieru kontra chłodzący efekt soczystej limonki. Pokryjcie to wszystko wyborną mleczną czekoladą o słusznej zawartości kakao - a otrzymacie iście orgazmiczny produkt. Mocne i zdecydowane doznania. Kolejny wielki plus dla Zottera!
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, Cachaca 6% (likier z fermentowanego soku trzcinowego), mleko, syrop glukozowo-fruktozowy, masło, koncentrat z limonki 2%, odtłuszczone mleko w proszku, nierafinowany cukier trzcinowy, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon.
Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 523 kcal.
BTW: 6,3/35/39
Ma być ostro, mamy listopad, trzeba się jakoś rozgrzać :D
OdpowiedzUsuńFakt! Innego rodzaju rozgrzewanie w wykonaniu Zottera już wkrótce ;). Rozgrzewająca czekolada, gorąca kawa, namiętny Kochanek... Najlepsza recepta na przetrwanie jesieni :D
UsuńTo samo pomyślałam, czekolada dobra na teraz:)
UsuńChoć akurat ten weekend jest wyjątkowo słoneczny i oby tak było dalej :D
UsuńChyba znasz moje podejście do alkoholowych słodyczy, więc ta część mnie nie kusi. ale jakby była taka czekolada tylko z limonkowym nadzieniem to bym chętnie przygarnęła ;D
OdpowiedzUsuńEeee tam, spróbowałabyś tego wyjątkowego likieru i zmieniłabyś zdanie :D. Nadziewańce Zottera totalnie rewolucjonizują podejście do nadziewanych czekolad! ;)
UsuńTeż generalnie nie lubię alkoholowych słodyczy, ale to raczej dlatego, że z tej kategorii znam tylko polskie produkty, a one mi po prostu walą wódą :D Myślę, że ta czekolada mogłaby mi posmakować.
UsuńDokładnie, te nadzienia to zupełnie co innego, niż polskie alkoholowe praliny! :)
UsuńGdzie kupujesz te czekolady? Bo chyba w Polsce ich nie ma?
UsuńJa swoje kupiłam w Innsbrucku, a jeśli chodzi o Polskę odsyłam tutaj -> http://www.czekoladyzotter.pl/gdzie%20kupic.html
UsuńDziękuję :) Szkoda, że wszystko po drugiej stronie Warszawy, ale ja po prostu mieszkam na zadupiu :D
UsuńAkurat z tego powodu zazdroszczę Ci mieszkania w Warszawie, więc nie marudź :D.
UsuńSamo opakowanie zachęca, a po przeczytaniu recenzji to naprawdę wzbudzasz chęć do spróbowania. ;) Zawsze wypatrujesz prawdziwe czekoladowe perełki.
OdpowiedzUsuńBo takie perełki sprawiają zawsze mega radość z degustowania :)
UsuńJa bym się długo nie zastanawiał :D do tej pory nie miałem pojęcia czym jest ten drink, ale widok limonek zawsze działa na mnie hipnotyzująco ;)
OdpowiedzUsuńZotter jak widać prowadzi również działalność edukacyjną :D - ten drink był dla mnie tajemnicą, ale i tak nie sądzę, że smakowałby mi bardziej niż ta czekolada :D
UsuńNo cóż smaki nie moje, ale i tak obiecuję sobie, że muszę spróbować czekolady tej firmy! :)
OdpowiedzUsuńI to nie jednej!!! :D Naprawdę WARTO!!!
UsuńZainteresowałaś mnie twoim tematem na bloga. Bardzo lubię czekoladę. Będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i zapraszam do śledzenia moich czekoladowych doświadczeń! :)
UsuńLubię likiery, lubię limonkę, więc przygarnęłabym z chęcią. Pytanie - gdzie ja dostać?
OdpowiedzUsuńGdzie w Polsce dostać akurat tą konkretną tabliczkę? Nie wiem. Jedyne co mogę zrobić, to odesłać tu: http://www.czekoladyzotter.pl/gdzie%20kupic.html
UsuńDzięki, trzeba będzie kilka sklepów odwiedzić :)
UsuńMieszkańcy Warszawy mają szczęście ;)
UsuńNie tylko:D
Usuńhttp://www.galeriaslodyczy.pl/kp,0,456/zotter--recznieczerpana---caipirinha-.html
Nie wiem dlaczego nigdy nie przewertowałam dokładnie tej strony... Zgiń przepadnij! ;) Na pewno za jakiś czas zrobię tam internetowe zakupy :)
UsuńPrzypomina mi to... deser Mullera, a jakże, konkretnie Brazilian Lime :) Spróbowałabym, ale żeby kupować całą tabliczkę to nieee. Pozostanę przy Milkach :) (więcej Zotterów dla Ciebie, to więcej Milek dla mnie - dobry układ, nie? :)).
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, te tabliczki mają tylko 70 g, zjada się niczym batona :D. Koniecznie spróbuj, bo warto! To naprawdę innowacja. Zupełnie inna galaktyka niż Milka ;)
UsuńBardzo zachęcająca jest ta firma! Muszę jej spróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Zotter jest warty grzechu :) Z całego serca polecam, no i... zapraszam częściej do mnie :)
Usuń