Jednym z moich czekoladowych mott podczas urlopu było: "dodatki nadają marce Coco sens" i dziś czas na kolejne udowodnienie tej tezy. Przypomnę, iż tabliczki od szkockiej Coco w wersjach czystych (zarówno mleczna, jak i ciemna), były dla mnie bardzo niesatysfakcjonujące - pomimo wykonania z kolumbijskiego kakao, do którego pałam sentymentem. Dopiero odpowiednio dobrane dodatki potrafią uświetnić czekoladową bazę w Coco. Dziś przekonacie się, jaki wpływ wywarło na czekoladę złączenie jej z solonym karmelem. Wszystko moje Coco kupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Jaka jest czysta mleczna 40% Kolumbia od Coco, każdy może sprawdzić w mojej recenzji. Tu jednak, wprost w czekoladową masę wmieszano karmel oraz morską sól ze szkockiej wyspy Skye (na zdjęciach widać, jak miejscami się wykrystalizowała). Rzeczywiście, zarówno karmel, jak i sól - wyraźnie się odznaczają, ustanawiając smakowitą równowagę. Podstawowym skojarzeniem, jakie towarzyszyło nam przez całą degustację - była świeża drożdżówka z kruszonką i lukrem, na odrobinę zbyt słonym cieście, co jednak nadawało jej uroku. Maszerując szlakami czeskich Jesioników takie karmelowe cudeńko trafiło w punkt - po raz wtóry moja teoria dotycząca Coco została potwierdzona.
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, mleko w proszku 14%, lecytyna sojowa non-GMO, aromat waniliowy, sól morska z wyspy Skye.Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 80 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 580 kcal.
BTW: 6/37/53.
Lubię słony karmel, więc pewnie by mi taka czekolada smakowała :D
OdpowiedzUsuń