niedziela, 27 maja 2018

Mesjokke Natural Blonde biała karmelowa 40% Dominikana


Holenderską markę Mesjokke poznałam dzięki Sekretom Czekolady. W swej ofercie posiada jedynie cztery tabliczki, ale za to jakie! Nabyłam je wszystkie, lecz dotąd próbowałam tylko niezwykłą mleczną Stardust. Dziś opisywaną Natural Blonde również szczególnie się ekscytowałam. W końcu to kolejna czekolada biała karmelowa, jakiej miałam skosztować. Byłam ciekawa, jak wypadnie w porównaniu do doskonałej Valrhona Blond Dulcey oraz do Zotter Caramel Milk. Jak się okazało, Natural Blonde jest totalnie odmienna, nie do porównania z czymkolwiek innym...


 Szczególnym walorem Natural Blonde jest proste, ale jakże wymowne i urokliwe opakowanie. Umieszczony na odwrocie opis produktu jest napisany bodajże po niderlandzku, a nie przestudiowałam go dokładnie przed zabraniem czekolady w góry, toteż... Smak czekolady totalnie mnie zaskoczył, ponieważ... była niezwykle ziołowo-przyprawowa. W domu na spokojnie przetłumaczyłam skład i wszystko stało się jasne. Prócz tłuszczu kakaowego z Dominikany (40%) całości, mleka w proszku oraz cukru palmowego z Indonezji czekolada zawiera... ziarna kopru. My zidentyfikowaliśmy wyraźny ziołowy posmak jako anyżowo-kminkowy. Naturalnie, że może on wielu osobom nie przypasować.

Generalnie czekolada zakoczyła swoją szorstką strukturą. Po białej karmelowej spodziewałam się czegoś aksamitnego i błogiego, a tutaj było naprawdę surowo. Słodycz była bardzo wyważona, mocniej palona niźli słodko karmelowa - absolutnie nie był to ulepek. Ziarna kopru miały ogromny wpływ na całą kompozycję, którą oceniam jako naprawdę dziwaczną... Stardust również była dziwaczna, lecz chciałabym do niej wracać. Holenderska blondynka jest natomiast dziewczyną na jeden raz.

  
Rankiem 3 maja mogliśmy oglądać wschód słońca nad Połoniną Wetlińską...





Po tym widowisku jeszcze zdrzemnęliśmy się parę godzin. Następnie przyrządziliśmy sobie w Chatce Puchatka pyszne śniadanko.


I dalej pomaszerowaliśmy Połoniną Wetlińską... Pogoda była cudowna!








Na Przełęczy Orłowicza zjedliśmy dziś opisywaną czekoladę, po czym skusiliśmy się na wejście na Smerek. W końcu w zeszłym roku nie mieliśmy z tego szczytu żadnego widoku - chcieliśmy to sobie wynagrodzić.


Po zejściu ze Smereka ponownie na Przełęcz Orłowicza, obraliśmy szlak czarny w stronę schroniska Jaworzec.


Schronisko Jaworzec położone jest w sielankowym, zacisznym miejscu. Zatrzymaliśmy się tu na żurek, bigos i piwo... Chciało się zostać na dłużej, na noc, ale nie taki był nasz plan...


...a pomoczyć się w Solince było by tak cudownie! Na szczęście już wkrótce mieliśmy okazję na podobną rozkosz.


Smerek widziany z drogi na Falową.


Z Falowej zeszliśmy do Dołżycy pod Cisną. To był długi dzień. Za dwie dychy rozbiliśmy się w ogródku pewnej miłej pani, nieopodal grupy motocyklistów (bardzo grzecznych). Wykąpaliśmy się w dopływie Solinki, najedliśmy się i zapadliśmy w głęboki sen...


Skład: tłuszcz kakaowy z Dominikany, mleko w proszku, cukier palmowy Arenga z Indonezji, glukoza, koper włoski, lecytyna sojowa non-GMO.
Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 80 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 614 kcal.
BTW: 7,3/47/40

4 komentarze: