poniedziałek, 21 maja 2018

Kallari Sacha Guiña Dorada ciemna Ekwador 73% z bananem


Będąc w sklepie (połączonym z kawiarnią) Kallari w Quito, z szerokiego asortymentu ich tabliczek marki Kallari Sacha, wybrałam tylko dwie najbardziej mnie interesujące. Recenzja pierwszej z nich znajduje się już na blogu - Nina Uchu z chili i imbirem. Jak już wspomniałam przy okazji tamtej recenzji, Kallari to wyjątkowa ekwadorska manufaktura czekolady, tworzona przez ludzi z plemienia Kichwa. Działają w prowincji Napo w okolicy miasta Tena (na wschód od Quito). Uprawiają nie tylko kakao, ale również kawę, no i tworzą niepowtarzalne tabliczki.

Ciesząc się dłuższym pierwszomajowym relaksem w naszym oboziku na Przełęczy pod Czerteżem, postanowiliśmy się uraczyć moim drugim zakupem z serii Sacha - Guina Dorada. Jest to ciemna tabliczka z 73% zawartością kakao wyhodowanego przez Kichwa, wzbogacona o banany w trzech formach: chipsów bananowych, esencji bananowej, liofilizowanych bananów. Dobre czekolady z bananami są rzadkością i to przede wszystkim dlatego zdecydowałam się na zakup właśnie tej tabliczki.


50-gramowe cacuszko było od spodu upstrzone kawałkami bananów, raczej miękkimi w dotyku - nie były to twarde, wysuszone potwory. Czekolada pachniała niczym galaretki-żelki bananowe, ale w pozytywnym słowa tego znaczeniu - mimo wszystko przez zapach przebrzmiewała naturalność owocu, okraszona dzikością kakao.

Guina Dorada jest jedyna w swoim rodzaju. Połączenie kakao niosącego ze sobą mnóstwo pierwotnych nut ziemi, surowych ziaren, przypalonych orzechów obtoczonych w dzikim miodzie - połączenie go z tak klasycznym w smaku bananem - daje zaskakujący efekt. Dzięki zastosowaniu esencji bananowej, banan nie jest tylko wierzchnim dodatkiem. On przesiąka całą czekoladę, dzięki czemu czuliśmy się, jakbyśmy zajadali naturalne lody bananowo-czekoladowo-miętowe. Skąd ta mięta? A właśnie z dzikości kakao, które tak lubi przynieść ze sobą niespodziewane ziołowe nuty. Rześki finisz został zagwarantowany przez akcenty limonkowe, a poczucie zaintrygowania wzmacniał pewien pierwiastek dziwaczności, jaki nie odpuszczał nas na krok podczas całej degustacji. Przy tym natłoku wrażeń, delikatnie chrupiące i pełne smaku chipsy bananowe tylko dopełniały dzieła.


To było świetne. Żałuję, że nie postawiłam wszystkiego na jedną kartę i że w ciemno nie zdecydowałam się na całą kolekcję Sacha. Skoro Kallari tak żongluje dodatkami, również pozostałe, "zwyczajniejsze" połączenia muszą być wyjątkowe. Może jeszcze kiedyś będzie mi dane się przekonać.

A poniżej parę fotograficznych pamiątek: Dziurkowiec, Riaba Skała oraz nasza miejscówka pod Czerteżem.







Skład: ziarna kakao, cukier, tłuszcz kakaowy, chipsy bananowe, esencja bananowa, liofilizowany banan.
Masa kakaowa min. 73%.
Masa netto: 50 g.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. O kurde, zapomnialam go dodać :D

      Usuń
    2. Teraz lepiej :) Mieli bardzo ciekawy pomysł, chętnie bym jej spróbował.

      Usuń
    3. W połączeniu ze specyficznym kakao, banan dostarczył wyjątkowych wrażeń.

      Usuń