sobota, 24 marca 2018

Idilio Origins 1er Cru Orinoco Cacao 72% ciemna


 W pewien sobotni poranek postanowiłam sięgnąć po pierwszą czekoladę od szwajcarskiej Idilio Origins z ostatniej, najnowszej transzy zakupowej ze sklepu Sekretów Czekolady. Wybór padł na ciemną 1er Cru Orinoco Cacao 72% - wykonaną oczywiście z kakao wenezuelskiego, tym razem z Criollo rosnącego pośród lasów deszczowych górnego biegu rzeki Orinoko w południowo-zachodniej części Wenezueli. Jak podaje producent na opakowaniu: "starannie przefermentowane i wysuszone na słońcu ziarna kakaowe są transportowane przez trzy dni na małych łodziach do następnej lokalizacji, gdzie dopiero zaczyna się sieć dróg". Z górnego biegu Orinoko pochodzi także ziarno użyte w Idilio Origins 5nto Cooperativa Amazonas, toteż planowałam zrobić małe porównanie obu tabliczek.


 Lekko matowa tabliczka pachniała odrobinę madagaskarsko, ze szczególnym naciskiem na maślankę. Jednak w porównaniu do kakao z Madagaskaru, tutaj czułam o wiele więcej kwiatowych nut. Delikatna kwaśność i paloność w aromacie kojarzyła się z ciemnym chlebie na zakwasie oraz z podpiwkiem.


 W kontakcie z podniebieniem Cru Orinoco okazała się mięciutka, w konsystencji przypominała czekoladę mleczną. Rozpuszczała się w ustach z wielką łagodnością i z odrobiną piankowości. W smaku przewijało się wiele akcentów mlecznych, a słodycz była błoga. Całość charakteryzowała się zaskakującą subtelnością jak na 72% kakao. Dominowała słodycz - pomarańcze, słodkie zielone grejpfruty, jadalne kwiaty (o tak! jadalne kwiaty są jedną z ważniejszych nut w tej czekoladzie). Słodycz ta paradoksalnie przełamywana była przez nikłą kwaśność - niczym w niedojrzałych, jeszcze zielonych bananach oraz w serwatce zlanej ze świeżego twarogu (tu mój Mąż wywołał także mleko kokosowe). Pojawiały się również nuty palone, stanowiąc kontynuację zapachu - nieprzepalone ziarna kawy, ciemny chleb z ziarnami na zakwasie. No i te jadalne kwiaty, które w istocie są najważniejszym moim skojarzeniem dotyczącym Cru Orinoco.


 W porównaniu do Cooperativa Amazonas, Cru Orinoco była zdecydowanie łagodniejsza. W tej pierwszej również wyczuwalne były kwiaty, ale bardziej jako słodko-wonne pyłki, a nie jadalne płatki. W Cooperativa Amazonas spotkaliśmy dojrzałego pieczonego banana - a tutaj banan był jeszcze zielony. W obu czekoladach ważna jest kawa, ale tu delikatniej palona i bardziej surowa. Co ciekawe, mleczne nuty są mimo wszystko bardziej wyraźniejsze w Cru Orinoco, choć przecież w Cooperativa Amazonas czułam pyszne cappuccino.


Łagodnie i przyjemnie. Kolejna udana Idilio Origins (ah, oni chyba nie mają nieudanych tabliczek!).

Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 80 g.

2 komentarze:

  1. Cooperativa smakowała mi bardziej, ale ta też jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, tak sobie myślę, że nie umiem wybrać ulubionej Idilio :)

      Usuń